Około półtora roku temu miałem przyjemność testować dla Was prawdziwie bezprzewodowe słuchawki Huawei FreeBuds 5i. Po tym, jak dobre wrażenie na mnie wywarły, byłem wręcz pewien, że mają szansę zostać hitem w cenie wynoszącej mniej niż 400 złotych – i tak też było. Teraz producent zaprezentował nową generację tego hitowego modelu, Huawei FreeBuds 6i, które – wedle zapewnień – na wielu polach mają być jeszcze lepsze od poprzednika. Czy rzeczywiście tak jest? Parafrazując klasyka: jeszcze jak!
Specyfikacja techniczna Huawei FreeBuds 6i:
- audio: przetwornik dynamiczny o średnicy 11 mm z poczwórnym magnesem, pasmo przenoszenia 14 Hz – 40 kHz, certyfikat Hi-Res Audio Wireless, dynamiczny korektor,
- adaptacyjna aktywna redukcja szumów 3. generacji, komora filtrowania szumów, tryb świadomości,
- łączność: Bluetooth 5.3 z kodekami LDAC, L2HC 2.0, AAC, SBC, funkcja multipoint,
- bateria: 55 mAh w jednej słuchawce, 510 mAh w etui, czas pracy do 8 h (słuchawki) i do 35 h (z futerałem), ładowanie USB-C,
- 3 mikrofony w każdej słuchawce, algorytmy DNN,
- sterowanie dotykowe, czujniki obecności w uchu,
- wymiary etui: 61,8 x 48,2 x 27 mm,
- waga etui: 34 g,
- wymiary słuchawek: 21,3 x 31,4 x 23,7 mm,
- waga słuchawek: 5,4 g,
- wodoodporność: IP54,
- obsługa aplikacji AI Life.
Cena słuchawek Huawei FreeBuds 6i w momencie publikacji recenzji wynosi 399 złotych. Dostępne są między innymi w oficjalnym sklepie Huawei, a także w sieciach sklepów: x-kom, RTV Euro AGD, Media Expert, Media Markt oraz Komputronik (to linki afiliacyjne, korzystając z nich wspieracie naszą działalność – dziękujemy!).
Do wyboru mamy trzy wersje kolorystyczne: białą, czarną i testowaną przeze mnie, zdecydowanie najciekawiej wyglądającą, fioletową.
Zawartość opakowania raczej nie jest zaskoczeniem. Wraz ze słuchawkami, w zestawie otrzymujemy krótki przewód zakończony złączami USB-C z jednej strony i pełnowymiarowym USB-A z drugiej, a także łącznie trzy pary nakładek silikonowych w rozmiarach S, M i L, przy czym te pośrednie są domyślnie nałożone na słuchawki.
Konstrukcja i wzornictwo – ten kolor może się podobać!
Pod względem designu, Huawei FreeBuds 6i czerpią pełnymi garściami ze wzornictwa flagowych słuchawek w ofercie marki, czyli doskonałych FreeBuds Pro 3 (które notabene wciąż są moimi ulubionymi pchełkami TWS), ale jest też trochę podobieństw do poprzednika, hitowych FreeBuds 5i.
W przypadku czarnej oraz testowanej przeze mnie fioletowej wersji kolorystycznej, etui ładujące jest matowe, zaś w białym wariancie wykończono je na wysoki połysk. Pod kątem konstrukcyjnym, nie mam choćby cienia zarzutów co do jakości wykonania zarówno futerału, jak i słuchawek.
Etui zostało wykonane z tworzywa sztucznego bardzo dobrej jakości. Nic tutaj nie trzeszczy, nie ugina się, a zawias działa stabilnie i nie chybocze się. Całościowo, etui ma owalny kształt i relatywnie niewielkie wymiary. Jest ono na tyle kompaktowe, że bez większego problemu mieści się w praktycznie każdej kieszeni.
Na froncie zostało naniesione logo Huawei, a tuż pod nim ulokowano malutką diodę LED, która informuje nas o poziomie naładowania baterii futerału, jeśli jest pusty lub słuchawek, gdy znajdują się one wewnątrz. Prawa krawędź mieści przycisk służący do parowania, a od dołu znalazło się złącze USB-C.
Słuchawki są lekkie (ważą 5,4 g) i prezentują dość klasyczną konstrukcję pchełek dokanałowych z wystającym trzpieniem, który względem modelu FreeBuds Pro 3 jest bardziej spłaszczony, ale zachował podobną szerokość. Fronty pełnią funkcję paneli dotykowych, o których dokładnym zastosowaniu pomówimy jeszcze za chwilę.
Jeśli zaś chodzi o kwestie wizualne, to Huawei FreeBuds 6i w kolorze fioletowym wyglądają zdecydowanie najciekawiej, bowiem słuchawki zyskały lustrzane wykończenie, dokładnie takie, jak wspominany model Freebuds Pro 3. Ma to swoje zalety, bowiem nie można odmówić im ciekawego wyglądu, ale wadą jest niestety mocne brudzenie się podczas użytkowania, szczególnie w górnej części, która przecież ląduje w uchu.
Koniec końców, nie mogę odmówić słuchawkom bardzo ciekawego wzornictwa, szczególnie w przypadku testowanego przeze mnie wariantu kolorystycznego. Huawei FreeBuds 6i po prostu mogą się podobać – i mi osobiście definitywnie wpadają w oko.
Wygoda użytkowania, ergonomia
W zasadzie każdy z modeli dokanałowych słuchawek autorstwa Huawei pod kątem wygody użytkowania spisywał się w moich uszach po prostu bardzo dobrze. Z racji, że wciąż mamy do czynienia z identyczną konstrukcją, nie inaczej jest również w tym przypadku.
Huawei FreeBuds 6i spędziły w moich uszach łącznie przeszło parędziesiąt godzin – podczas relaksu, pracy, spaceru czy podróży. Korzystałem z nich zarówno po kilkanaście minut, jak i dłużej, robiąc odsłuchy sięgające 2-3 godzin.
Przy dobrym dopasowaniu nakładek silikonowych, słuchawki leżą w małżowinach dość pewnie i stabilnie, ale mimo to nie powodują dyskomfortu. Podczas codziennego użytkowania, ani razu nie miałem uczucia bólu czy ucisku w którejkolwiek części ucha. Może i nie da się całkowicie zapomnieć o ich obecności w uszach, ale są na tyle wygodne, by nam nie przeszkadzały.
W zasadzie jedynym scenariuszem, w którym zaczynałem już odczuwać delikatny dyskomfort, była czterogodzinna podróż pociągiem. Wciąż nie był to ogromny ból, a lekki ucisk, co raczej też nie jest niczym szczególnie dziwnym po tylu godzinach ciągłego korzystania ze słuchawek.
Łączność i obsługiwane kodeki
Producent w słuchawkach Huawei Freebuds 6i zaimplementował moduł Bluetooth 5.3 z obsługą kodeków audio SBC, AAC, LDAC oraz L2HC 2.0. Przedostatni z nich to coraz bardziej popularny w wielu modelach słuchawek kodek wysokiej jakości obsługiwany przez urządzenia z Androidem. Oferuje on jakość na poziomie 24-bit/96 kHz z przepływnością do 990 kbps.
Ostatni zaś, czyli L2HC 2.0, to autorski protokół Huawei, używany na sprzętach producenta, który oferuje adaptacyjną przepływność do 960 kbps, zatem także możemy mówić tu o niemal bezstratnej jakości audio. Jest on obsługiwany na smartfonach i tabletach marki z co najmniej EMUI 13 lub HarmonyOS.
Podczas kilku tygodni testów nie miałem żadnych większych problemów ze stabilnością łączności pomiędzy słuchawkami, a którymkolwiek z urządzeń z których korzystałem. Dosłownie raz zdarzyła się sytuacja, w której lewa słuchawka nieco później zaczęła odtwarzać dźwięk względem prawej. W zdecydowanej większości przypadków łączność działała bezproblemowo.
Nie mam też zarzutów, jeśli chodzi o opóźnienia w odtwarzaniu dźwięku przez słuchawki względem obrazu na urządzeniu. Latencja jest relatywnie niska, przez co nie powoduje widocznego rozjeżdżania się dialogów w oglądanych filmach.
Na pokładzie nie zabrakło również funkcji multipoint, a zatem Huawei FreeBuds 6i mogą łączyć się z dwoma urządzeniami w tym samym momencie. Wówczas same będą przełączać się między aktywnym źródłem dźwięku. Działa to bez najmniejszych problemów.
Aplikacja AI Life i funkcje
Podobnie jak w przypadku innych słuchawek Huawei, do zarządzania ustawieniami FreeBuds 6i należy pobrać aplikację o nazwie AI Life. Na system iOS jest ona dostępna bezpośrednio w AppStore, natomiast w przypadku Androida zależnie od urządzenia – użytkownicy smartfonów Huawei mogą zainstalować ją z AppGallery, a na sprzętach innych marek konieczne jest pobranie pliku APK ze strony producenta.
Apka jest banalnie prosta w obsłudze i w pełni spolszczona, co bardzo cieszy, bo wciąż nie jest to standard w aplikacjach do zarządzania słuchawkami innych producentów. Nie mamy tu co prawda ogromu funkcji, ale jest w zasadzie wszystko, co potrzebne.
Dla ułatwienia obsługi, wszystkie najistotniejsze elementy zostały ulokowane bezpośrednio na stronie głównej interfejsu. Od góry znalazła się informacja o stanie naładowania obu słuchawek oraz etui, a pod nią umieszczono centrum połączeń, w którym zapisywane są wszystkie sparowane urządzenia. Daje nam ono też informację, z jakimi sprzętami słuchawki są aktualnie połączone.
Niżej ulokowano kontrolę hałasu – to tutaj możemy przełączyć się między ANC wraz z wyborem natężenia, wyłączonym i trybem świadomości. Pod spodem w sekcji efekty dźwiękowe znalazły się gotowe presety brzmienia, a także możliwość stworzenia własnego – z użyciem 10-stopniowego equalizera. Z kolei pod pozycją jakość dźwięku można wybrać, czy priorytetem ma być stabilne połączenie, czy jakość dźwięku.
Pozostałe opcje aplikacji to między innymi test dopasowania nakładek do uszu, aktualizacja oprogramowania układowego słuchawek (w trakcie testów pojawiła się jedna) oraz lokalizowanie pchełek dźwiękiem na wypadek zgubienia.
Dodatkowo, na urządzeniach Huawei z systemem HarmonyOS oraz EMUI 10 lub nowszym, na ekranie wyświetla się okienko do łatwego parowania słuchawek z urządzeniem jednym kliknięciem. Przy każdym kolejnym łączeniu, okno to pokazuje nam aktualny poziom naładowania pchełek i futerału.
Obsługa słuchawek, sterowanie odtwarzaniem
W przeciwieństwie do modelu FreeBuds Pro 3, słuchawki FreeBuds 6i oferują możliwość sterowania odtwarzaniem i funkcjami nie poprzez uszczypnięcia krawędzi słuchawek, a dotknięcia przednich paneli. Dokładnie tak, jak ma to miejsce w poprzednikach i większości konkurencyjnych produktów.
Do użycia mamy łącznie cztery typy interakcji ze słuchawkami, a w aplikacji AI Life możemy w dużym stopniu edytować je wedle uznania. Domyślne ustawienia paneli dotykowych są następujące:
- dwukrotne dotknięcie: odtwórz/wstrzymaj, odbierz/zakończ połączenie,
- trzykrotne dotknięcie: następny utwór,
- długie przytrzymanie: zmiana trybu kontroli hałasu, odrzucenie połączenia,
- przeciągnięcie w górę/w dół: regulacja głośności
Osobiście zmieniłem nieco znaczenie trzykrotnego tapnięcia tak, by wykonanie tej interakcji na lewej słuchawce przewijało do poprzedniego utworu, natomiast na prawej powodowało zmianę utworu na następny.
Bardzo cieszy mnie też obecność regulacji głośności w formie przesunięć palcem po panelu w górę i w dół – jest to bardzo intuicyjna, wygodna i nad wyraz precyzyjna forma sterowania głośnością, bowiem jedno przesunięcie to po prostu jeden stopień głośności.
Nie zabrakło tu również czujników obecności słuchawek w uszach. Wyjęcie którejś z nich powoduje wstrzymanie odtwarzania, a ponowne włożenie je wznawia. Jeśli nam to nie odpowiada, aplikacja pozwala na wyłączenie działania czujników.
Czas pracy
Od strony czysto specyfikacyjnej, każda ze słuchawek jest wyposażona w ogniwo o pojemności 55 mAh, zaś w futerale ulokowano akumulator 510 mAh. Zastosowanie takiego zestawu baterii, wedle danych technicznych, ma pozwolić na uzyskanie do 8 godzin ciągłego odtwarzania i do 35 godzin z doładowaniami w etui.
Są to jednak dane podawane bez użycia ANC. Z włączoną redukcją hałasów, w teorii, użytkownik może liczyć na 5 godzin pracy na jednym naładowaniu oraz do 20 godzin z futerałem ładującym. Tyle jeśli chodzi o teorię.
Nie ukrywam, że przez większość czasu (ale nie zawsze) korzystałem ze słuchawek włączonym ANC lub trybem kontaktu, bo z reguły już nie wyobrażam sobie użytkowania pchełek TWS bez tych trybów. Dodatkowo, na ogół w użyciu był również kodek LDAC, który też w pewnym stopniu wpływa na czas pracy słuchawek.
W takim scenariuszu, Huawei FreeBuds 6i wytrzymywały w moich rękach (i uszach) 4,5-5,5 godzin – zatem w zasadzie dokładnie tyle, ile deklaruje producent. Doliczając do tego etui, łącznie mogłem liczyć na jakieś 19-23 godziny odtwarzania. To w moim odczuciu dobre wyniki, choć nie powalające na kolana. Mimo to, FreeBuds 6i są w stanie zapewnić lekką ręką parę dni użytkowania bez potrzeby ładowania.
Jeśli zaś chodzi o kwestię uzupełnienia energii, Huawei FreeBuds 6i możemy naładować przewodowo, z użyciem kabla USB-C. Pełne ładowanie zestawu słuchawek i etui trwa wedle moich obserwacji nieco ponad półtorej godziny.
Do pełni szczęścia zabrakło niestety ładowania indukcyjnego. Z jednej strony, wciąż nie jest to coś, o co można się obrazić w tym przedziale cenowym, ale jednak stopniowo coraz więcej słuchawek za te pieniądze potrafi już oferować ładowanie bezprzewodowe.
Aktywna redukcja hałasów, tryb świadomości
Huawei chwali się, że w modelu FreeBuds 6i zastosowano adaptacyjne ANC 3. generacji, które – wedle danych laboratoryjnych – ma być o 100% lepsze od redukcji hałasów w poprzednim modelu. Brzmi imponująco, ale jak to wypada w praktyce?
Istotnie, już od pierwszego włożenia słuchawek do uszu i włączenia ANC słychać, że mamy do czynienia z izolacją co najmniej o poziom lepszą. Przeskok jest odczuwalny w zasadzie w każdym scenariuszu użytkowania i przy każdym typie dźwięków. W efekcie, system ANC w Huawei FreeBuds 6i jak na swoją cenę spisuje się naprawdę bardzo dobrze, a niekiedy wręcz świetnie.
Na samym początku wspomnieć muszę, że ANC ma tutaj cztery tryby działania – dynamiczny (mający sam dostosowywać poziom redukcji do natężenia hałasu), komfortowy, ogólny oraz najwyższy. Osobiście wolałem korzystać z tego ostatniego, bowiem dynamiczny potrafił czasem działać niezbyt efektywnie.
Zdecydowanie najlepszą skuteczność aktywna redukcja szumów wykazuje w starciu z niskimi częstotliwościami. Hałas silnika autobusu, odgłosy w jadącym pociągu, metrze czy szum klimatyzacji – we wszystkich tych scenariuszach, ANC radzi sobie bardzo skutecznie i znacznym stopniu odcina nas od tych dźwięków. Tym samym, świetnie sprawdza się ono podczas podróży.
Gdy słuchawki muszą stawić czoła hałasom składającym się ze średnich i bardziej niejednostajnych dźwięków, jak chociażby gwar w galerii handlowej, supermarkecie czy na siłowni, skuteczność ANC nie jest już aż tak imponująca, ale wciąż zdaje egzamin i pozwala w dużej mierze skupić się na słuchanej muzyce albo odcinku podcastu.
Jeśli zaś chodzi o podmuchy wiatru, tu bywa różnie. Jeśli nie mamy do czynienia z porywistym wiatrem, ANC w Huawei FreeBuds 6i jest w stanie dobrze sobie z nim poradzić. Jeśli jednak jest on znacznie silniejszy, słuchawki niestety przestają w pełni go izolować, a do naszych uszu dostaje się stosunkowo lekkie, ale wystarczająco słyszalne i odrobinę irytujące trzeszczenie mikrofonów.
Została nam jeszcze kwestia trybu kontaktu, tutaj nazwanego trybem świadomości. To oczywiście nic innego, jak przepuszczanie przez mikrofony dźwięków otoczenia i wtłaczanie ich do naszych uszu, by ułatwić kontakt ze światem bez wyjmowania słuchawek.
Tryb świadomości może działać standardowo lub w opcji ukierunkowanej na lepsze przekazywanie głosów. Koniec końców jednak, osobiście zalecam korzystanie ze standardowego ustawienia, gdyż ów tryb głosowy nie jest nazbyt skuteczny.
Działanie tego trybu oceniam całkiem dobrze, ale bez zaskoczenia, do poziomu droższych słuchawek trochę brakuje. Całość brzmi dość naturalnie, ale jest nieco przytłumiona, choć nie powoduje niewyraźnego słyszenia poszczególnych dźwięków. Przyczepić mogę się tutaj też do trochę słyszalnego szumu mikrofonów.
Jakość dźwięku i brzmienie, czyli jak grają Huawei FreeBuds 6i?
Za reprodukcję brzmienia odpowiadają pojedyncze przetworniki dynamiczne o średnicy 11 mm z poczwórnymi magnesami, pasmo przenoszenia to od 14 Hz do 40 kHz, natomiast za wysoką rozdzielczość dźwięku zapewnia kodek LDAC.
Muszę wprost przyznać, że pod względem jakości dźwięku, Huawei FreeBuds 6i zaskoczyły mnie szalenie pozytywnie. Różnica względem poprzedników jest bardzo duża, a w porównaniu do flagowych FreeBuds Pro 3 wcale nie aż tak ogromna na korzyść droższego modelu, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie, pokuszę się o stwierdzenie, że Freebuds 6i mają w sobie sporo ze strojenia modelu Freebuds Pro 3.
Słuchawki zaskakują szczególnie w tandemie ze smartfonem z Androidem i aktywnym kodekiem LDAC. Brzmieniu nie brakuje rozdzielczości, wysokiej czystości oraz fajnej proporcji składowych dźwięku. To jeszcze nie ten poziom detali i klarowności, co we wspomnianym modelu z dopiskiem Pro, ale i tak jest bardzo dobrze.
Bas stanowi mocny fundament brzmienia. Co jednak istotne, wcale nie jest on na tyle agresywny, byśmy mieli poczucie zamulenia niskimi tonami, dudniącymi w każdym możliwym miejscu – co to, to nie. Basy potrafią być dość selektywne i fajnie kontrolowane, ale wciąż pokazują dużą energię, gdy faktycznie powinny to zrobić. Zejście w subbas mogłoby być nieco lepsze, ale koniec końców, tych najniższych partii wcale tu nie brakuje.
A co z pozostałymi składowymi? Średnica, co miło zaskakuje, jest neutralna w barwie. Nie brakuje jej rozdzielczości i szczegółowości, podawana jest blisko, nie jest przytłumiona czy zbyt ocieplona ilością dołu. Wokale, zarówno męskie, jak i żeńskie, brzmią naturalnie. Wysokie tony są klarowne i bliskie, ale nie syczą, ani nie kłują w uszy. Jest ich dokładnie tyle, ile trzeba, w sam raz, by powiedzieć, że są na swoim miejscu i nie chowają się za niskimi i średnimi tonami.
Scena dźwiękowa generuje względnie spore rozmiary, jest całkiem dobrze napowietrzona, z odpowiednią separacją instrumentów i proporcjonalnym rozciągnięciem. To nie jest szalenie duża scena, ale nie ma tu też poczucia ciasnoty.
Całościowo, brzmienie Huawei FreeBuds 6i oceniam naprawdę pozytywnie. Słuchawki miło zaskakują szczegółowością dźwięku (zwłaszcza po LDAC), mięsistym, ale przy tym dobrze kontrolowanym basem, neutralnym i bliskim środkiem oraz łagodną górą. Nawet w bezpośrednim porównaniu z dwukrotnie droższymi Freebuds Pro 3 nie mają się czego wstydzić. Głównymi różnicami jest detaliczność brzmienia i jego klarowność, rozmiary sceny oraz selektywność basu.
Jakość rozmów Huawei FreeBuds 6i
Obie słuchawki zostały wyposażone w zestaw trzech mikrofonów, które wspierane są przez algorytmy głębokiej sieci neuronowej (DNN), mające za zadanie rozpoznawać głos i izolować go od hałasów w otoczeniu. Jak działa to w praktyce?
Może i Huawei FreeBuds 6i nie oferują rozmów na tak wysokim poziomie, jak znacznie droższe modele, ale zdecydowanie dobrze radzą sobie w wielu scenariuszach. Korzystałem z nich zarówno do prowadzenia rozmów telefonicznych, jak też przez komunikatory, w różnych scenariuszach i otoczeniach.
W domowym zaciszu oferują one bardzo dobrą jakość głosu i rozmówcy nie mają najmniejszych problemów ze zrozumieniem nas. Gdy znajdujemy się na przykład w zatłoczonym sklepie czy na dworcu, słuchawki całkiem dobrze radzą sobie z izolowaniem głosu od hałasów, choć zdarza się, że nieco niepożądanych dźwięków przebija się do mikrofonów.
Tak samo jest też z wiatrem na zewnątrz – jeśli jest on zbyt silny, algorytmy redukcji mogą nie podołać i w efekcie wraz z naszym głosem, do rozmówcy dociera też szum wiatru. Łagodniejszy, lekki wiatr nie robi na szczęście większych problemów.
Podsumowanie – czy warto kupić Huawei FreeBuds 6i?
Huawei FreeBuds 6i to w swojej cenie wprost rewelacyjne słuchawki true wireless. O ile już FreeBuds 5i mogły się pochwalić bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości, tak nowy model jeszcze go przebija i wnosi sporo ulepszeń. Tym samym, zaskakująco przybliżają się one do dwukrotnie droższego modelu FreeBuds Pro 3.
Wygoda użytkowania stoi na nienagannym poziomie i pozwala na długie godziny noszenia. Brzmienie wypada naprawdę bardzo dobrze, przez co na tym polu, FreeBuds 6i nie mają się czego wstydzić i to nie tylko w swojej cenie. Aktywna redukcja szumów w większości przypadków spisuje się bez zarzutów. Bateria jest dobra, choć wyniki z ANC mogłyby być jeszcze lepsze.
Z pozostałych zalet, nie zabrakło popularnego kodeku wysokiej jakości LDAC, obsługi aplikacji służącej do zarządzania słuchawkami oraz trybu multipoint do łączenia z dwoma urządzeniami na raz. Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, a kompaktowe etui mieści się w praktycznie każdej kieszeni.
Tak na dobrą sprawę, wady, które udało mi się znaleźć, to wręcz pierdoły na tle wymienionych wyżej zalet. Do pełni szczęścia zabrakło ładowania indukcyjnego, a błyszczące wykończenie słuchawek, mimo że wygląda efektownie, cały czas pozostaje zabrudzone. No może jeszcze ten tryb świadomości mógłby być lepszy.
Całościowo, Huawei FreeBuds 6i bardzo mocno się bronią. Zwłaszcza, że zadebiutowały w dokładnie takiej samej cenie, co poprzednicy, czyli 399 złotych, a mimo to, progres jest naprawdę spory. Bez cienia wahania są one dla mnie w tym momencie jednymi z najlepszych, a nawet i najlepszymi słuchawkami TWS poniżej czterech stówek.