Recenzja Honora Magic 6 Lite. Mam z nim problem

Od zawsze lubiłam smartfony Honora. Ostatnio jednak odnoszę wrażenie, że marka nie do końca wie, w jakim kierunku podążać, w efekcie czego gubi się w swoich poczynaniach. Najlepszym tego przykładem jest Honor Magic 6 Lite, będący następcą, a jakże, modelu Magic 5 Lite. Na pierwszy rzut oka różnic pomiędzy nimi jest niewiele. A na drugi?

Co się zmieniło względem poprzednika?

Patrząc powierzchownie, z zewnątrz, w oczy rzucają się minimalne zmiany stylistyczne. Te ograniczają się do zastosowania żebrowania obwódki zewnętrznego pierścienia wokół aparatów, usunięcia diody podczerwieni (nie tylko z górnej krawędzi, ale też w ogóle), jak i innych wersji kolorystycznych. 

Pod względem podzespołów zmieniło się nieco więcej. Wyświetlacz, wciąż zakrzywiony, minimalnie urósł – z 6,67” do 6,68”, podobnie akumulator – z 5100 do 5300 mAh. Zamiast 6 GB RAM i 128 GB pamięci, w podstawie mamy 8 GB RAM i 256 GB przestrzeni na pliki, wciąż jednak bez możliwości rozszerzenia z użyciem slotu kart microSD.

Zmianie uległ też procesor (ze Snapdragona 695 5G z Adreno 619 na Snapdragona 6 Gen 1 z Adreno 710), główny aparat (64 Mpix zastąpiono 108 Mpix), system z nakładką (Android 12 z MagicUI 6.1 na Androida 13 z MagicUI 7.2) czy wreszcie moc ładowania – ta zmalała z 40 W do 35 W. Telefon też nieco zwiększył swoje rozmiary (z 161,6 x 73,9 x 7,9 mm do 163,6 x 75,5 x 7,98 mm) i wagę (ze 175 g na 185 g).

Tak samo jednak, jak wcześniej nie mieliśmy do czynienia z głośnikami stereo, tak dalej ich nie ma – w nowym modelu wciąż jest tylko dolny głośnik mono. Nie ma też 3.5 mm jacka audio. A przedni aparat wciąż nagrywa wideo maksymalnie w Full HD w 30 FPS, jakby czas się dla Honora zatrzymał.

A to wszystko… w cenie wyższej od poprzednika o 300 złotych w momencie premiery. Nie uprzedzajmy jednak faktów i przejdźmy do rzeczy!

Specyfikacja techniczna Honora Magic 6 Lite:

  • wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,68” o rozdzielczości 2652×1200 pikseli, 92,8% screen to body, częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność szczytowa do 1200 nitów,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 6 Gen 1 z Adreno 710,
  • 8 GB RAM,
  • 256 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 13 z Magic OS 7.2,
  • aparat 108 Mpix + ultraszerokokątny 5 Mpix + makro 2 Mpix,
  • przedni aparat 16 Mpix,
  • 5G,
  • dual SIM,
  • NFC,
  • GPS,
  • Bluetooth 5.1,
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac,
  • USB typu C,
  • głośnik mono,
  • czytnik linii papilarnych w ekranie,
  • akumulator o pojemności 5300 mAh, ładowanie 35 W,
  • wymiary: 163,6 x 75,5 x 7,98 mm,
  • waga: 185 g.

Cena Honora Magic 6 Lite w momencie publikacji recenzji: 1899 złotych

Wzornictwo, jakość wykonania

Honor Magic 6 Lite dostępny jest w Polsce w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, pomarańczowej i zielonej (emerald green). I, rzeczywiście, ten zielony to taki szmaragdowy, choć mieniący się na tyle różnych ciemniejszych i jaśniejszych odcieni w zależności od kąta padania światła, że momentami można nazwać go nieokreślonym zielonym i to będzie go doskonale opisywało.

Podoba mi się podejście Honora do rozmieszczenia aparatów na okrągłej wyspie, bo wygląda to oryginalnie na tle większości prostokątnych, dużych wysp, znajdujących się zazwyczaj przy lewej krawędzi telefonu. Dodatkowo, w Magic 6 Lite producent dodał fajny akcent wokół okręgu, w postaci żebrowania – dodaje to designowi fajnego sznytu.

Sama jakość wykonania Honora Magic 6 Lite stoi na bardzo dobrym poziomie. I, choć mamy tu do czynienia z tworzywem sztucznym, to krawędzie doskonale imitują aluminium – z daleka trudno dostrzec, że to plastik.

Z racji zastosowania dużego, bo 6,68-calowego ekranu, telefon jest dość duży (163,6 x 75,5 x 7,98 mm – jest nawet wyższy niż Samsung Galaxy S24 Ultra), ale za to nie przekracza bariery 200 gramów. Dzięki zaoblonym krawędziom, zarówno ekranu, jak i obudowy, smartfon bardzo dobrze leży w dłoni.

Rzućmy jeszcze okiem na krawędzie. Na dolnej znajdziemy gniazdo na dwie karty nanoSIM, port USB C, jeden z mikrofonów i głośnik mono, co – nie ukrywam – jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Za pewnik wręcz brałam, że skoro narzekano na brak stereo w poprzedniku, to w następnej generacji Honor postąpi (hehe) honorowo i zastosuje dwa głośniki zamiast jednego. Tak się jednak nie stało. Górna krawędź skrywa tylko mikrofon – została wykastrowana z portu podczerwieni. Na prawym boku znajdziemy przyciski do regulacji głośności, natomiast lewy pozostał niezagospodarowany. 

Honor Magic 6 Lite oficjalnie nie może pochwalić się żadną normą odporności – nawet pokroju IP54. Warto jednak zauważyć, że sam slot na karty nanoSIM jest uszczelniony.

honor magic 6 lite

Wyświetlacz

Dożyliśmy ciekawych czasów. We flagowcach producenci przerzucają się z zakrzywionych ekranów na płaskie, tymczasem w niskiej i średniej półce trend jest zgoła odmienny – zaczynają królować zakrzywione wyświetlacze, co, jestem przekonana, nie każdemu przypadnie do gustu. Taki też ekran zastosowany został w Honorze Magic 6 Lite, co jednak nie powinno dziwić – jak już wiecie, niewiele różni się od wyświetlacza z modelu poprzedniej generacji.

Mamy tu do czynienia z wyświetlaczem AMOLED, którego przekątna to 6,68”, rozdzielczość – 2652 x 1200 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, a jasność szczytowa – do 1200 nitów. 

Domyślnie znajduje się na nim podstawowa folia ochronna, która nieźle znosi próbę czasu, ale nie idealnie – po dwóch tygodniach widać już pęcherzyki powietrza, ale za to nie ma żadnych mniejszych czy większych rys.

Co najważniejsze jednak, nie mam się do czego przyczepić, patrząc w kierunku wyświetlacza Honora Magic 6 Lite. Jasność nie zawodzi – zarówno maksymalna, jak i minimalna. Kąty widzenia są świetne. Reakcja na dotyk bezproblemowa. Nasycenie kolorów przyjemne dla oka.

W ustawieniach ekranu znajdziemy ochronę wzroku (filtr światła niebieskiego), tryby kolorów (normalne / wyraziste) z opcją zmiany temperatury barwowej, jak również częstotliwość odświeżania ekranu (na stałe 60 lub 120 Hz albo dynamiczna).

Nie zabrakło możliwości korzystania z Always on Display (tutaj jako: Zawsze na ekranie). AoD może działać w trybie ciągłym, według ustalonego harmonogramu, lub – jak jest domyślnie – w trybie “dotknij, aby wyświetlić”. Opcja ta wyświetla godzinę, datę, dzień tygodnia, procent naładowania baterii oraz ikony aplikacji, z których czekają na nas powiadomienia. 

Dodam jeszcze tylko, że domyślnie zastosowaną klawiaturą wirtualną jest SwiftKey. A piszę o tym, bo muszę przyznać, że wyjątkowo źle mi się na niej pisało na testowanym Honorze. Być może ma na to wpływ właśnie zakrzywiony ekran, ale z drugiej strony trudno jest mi w to uwierzyć – rzadko kiedy mylę się z taką częstotliwością, jak pisząc właśnie na tym smartfonie, niezależnie od tego, czy korzystam z telefonu z płaskim, czy zakrzywionym ekranem.

honor magic 6 lite

Działanie, oprogramowanie

Honor Magic 6 Lite działa w oparciu o procesor, który swoją premierę miał we wrześniu 2022 roku. Mowa oczywiście o średniopółkowym Qualcomm Snpadragon 6 Gen 1 z Adreno 710. Do tego ma 8 GB RAM i system Android 13 z MagicOS 7.2. Gdybym miała podsumować dwa tygodnie testów, powiedziałabym: działa sprawnie (choć niekoniecznie najszybciej) i się nie nagrzewa.

Benchmarki:

  • Geekbench 6:
    • single core: 932
    • multi core: 2719
    • OpenCL: 1338
    • Vulkan: 1673
  • 3DMark:
    • Wild Life Stress Test: 2386 / 2380 / 99,8%
    • Wild Life Extreme Stress Test: 614 / 609 / 99,2%

Wyniki nie są oszałamiająco wysokie, ale to też nie jest niczym dziwnym – w końcu mamy do czynienia nie z flagowcem, a smartfonem do dwóch tysięcy złotych. Z punktu widzenia użytkowników znaczenie powinno mieć to, że nawet podczas dużego obciążenia, Magic 6 Lite się nie grzeje.

Pod względem oprogramowania najważniejszą uwagą jest to, że domyślnie powiadomienia z aplikacji, takich jak Discord czy Messenger, potrafią przychodzić z bardzo dużym opóźnieniem. Oczywiście można to zmienić w ustawieniach aplikacji, ale jest to utrudnione – w przeciwieństwie do większości smartfonów, na Honorze po dłuższym przytrzymaniu palca na ikonce aplikacji nie pojawiają się jej ustawienia. Należy więc się dość mocno naklikać, by znaleźć stosowne opcje.

Podczas testów telefon otrzymał jedną aktualizację. W momencie publikacji recenzji ma poprawki zabezpieczeń datowane na styczeń 2024. Niestety, nie ma konkretnej informacji na temat długości wsparcia aktualizacyjnego modelu Honor Magic 6 Lite.

honor magic 6 lite

Zaplecze komunikacyjne

5G, dual SIM, NFC, GPS, Bluetooth 5.1 i WiFi 5 – takie moduły znajdziemy w testowanym sprzęcie. Co najważniejsze, na ich temat nie ma się co rozwodzić, bo każdy działa dokładnie tak, jak powinien, bez najmniejszych problemów. Podobnie jest zresztą z jakością rozmów telefonicznych – nie napotkałam na żadne zniekształcenia ani innego rodzaju mankamenty podczas konwersacji.

To już wiecie, ale przypomnę, żeby nie było ewentualnych niedomówień: podobnie, jak poprzednik, Honor Magic 6 Lite nie ma slotu kart microSD. Na szczęście ma też dwukrotnie więcej pamięci – zamiast 128 GB – 256 GB. Jej szybkość przetestowałam z użyciem aplikacji CPDT: 

  • szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 595,80 MB/s,
  • szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 485,55 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 36,68 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 31,22 MB/s,
  • kopiowanie pamięci: 5,57 GB/s.
honor magic 6 lite

Zabezpieczenia biometryczne

Raczej dla nikogo nie będzie zaskoczeniem fakt, że Honor Magic 6 Lite oferuje dwa rodzaje zabezpieczeń biometrycznych: rozpoznawanie twarzy i czytnik linii papilarnych.

Pierwsze działa w oparciu wyłącznie o przednią kamerkę bez żadnego skanu przestrzennego. Samo działanie jest OK, choć nie mogę powiedzieć, że rozpoznawanie twarzy jest błyskawiczne – bardzo często (choć nie zawsze) musimy poczekać, aż ekran się podświetli, wyświetli ekran blokady, a następnie przeniesie nas do ekranu głównego telefonu. Bardzo rzadko jest tak, że podświetlamy ekran i błyskawicznie lądujemy na ekranie głównym.

Skaner odcisków palców umieszczony jest w ekranie dość blisko dolnej krawędzi telefonu. Jest stale aktywny, co oznacza, że w każdej chwili możemy przyłożyć do niego palec, by po chwili odblokował urządzenie. Tu jednak mam uwagę, że czytnik wymaga dokładności – w przeciwnym razie (gdy będziemy chcieli skorzystać z niego za szybko) nie zadziała.

honor magic 6 lite

Czas pracy

Patrząc na pojemność akumulatora Honora Magic 6 Lite, która wynosi 5300 mAh, miałam ogromne oczekiwania. W końcu mamy tu smartfon ze średniej półki z dość energooszczędnym procesorem – naprawdę można spodziewać się czasu pracy na doskonałym wręcz poziomie. A jak jest w rzeczywistości? Różnie i dość nierówno.

Na WiFi najczęściej kończyłam dzień z ok. 30% zapasu energii, z SoT na poziomie 3,5 godziny, ale raz udało się nawet przebić 5,5 godziny, mając dalej podobny zapas procentowy. I to właśnie takiego czasu (a nawet dłuższego) bym od tego telefonu oczekiwała.

Na 5G wyniki miałam za każdym razem właściwie identyczne – 5 godzin SoT lub nieco powyżej i koniec pracy w okolicach godziny 21. W cyklu mieszanym czas pracy zamykał się późnym wieczorem w moim przypadku też w 5 godzinach, mając jeszcze zapas ok. 30%.

Honor Magic 6 Lite wspiera ładowanie o mocy 35 W, co jest wartością niższą, niż w przypadku poprzednika, kiedy było to 40 W. W zestawie sprzedażowym, niestety, nie znajdziemy żadnej ładowarki (wyłącznie sam przewód USB-A – USB-C).

Dla jasności dodam, że telefon nie obsługuje ładowania indukcyjnego, a zatem nie naładujemy go bezprzewodowo.

honor magic 6 lite

Aparat

Honor Magic 6 Lite został wyposażony w potrójny aparat, na który składa się jednostka główna 108 Mpix, ultraszerokokątna 5 Mpix i makro 2 Mpix, natomiast z przodu znajdziemy aparat 16 Mpix. Zanim jednak przejdę do jakości zdjęć, kilka słów na temat działania samej aplikacji aparatu. 

O ile raczej rzadko w ogóle o tym wspominam, tak tutaj aż się o to prosi. Bo nie dość, że sama aplikacja włącza się bardzo długo, co utrudnia zrobienie zdjęcia na szybko, to jeszcze z podobną sytuacją mamy do czynienia chcąc przełączać się między głównym aparatem a ultraszerokim kątem – trwa to dłuższą chwilę. 

Przez to też raz, że wielu zdjęć nie zdążyłam zrobić, bo aplikacja uruchamiała się z takim opóźnieniem, a dwa – mam w galerii sporo poruszonych fotek (najwięcej z 3-krotnym zoomem, bo podczas robienia takich ujęć należy dłużej trzymać telefon bez ruchu – inaczej nie wyjdzie ostre).

Co do jakości zdjęć, zacznę od pozytywnych aspektów i wcale nie dlatego, że lubię wprowadzać pozytywne akcenty, by później przywalić. Po prostu tych pozytywów jest tu raczej mało, a przecież nie mówimy o smartfonie za kilkaset złotych, a za prawie dwa tysiące. 

Na czoło rzeczy, o których mogę mówić wyłącznie pozytywnie, wysuwa się jednak piękny, naturalny efekt bokeh. Odcięcie pierwszego planu od dalszego jest zaskakująco ładne – cieszy oko i może się podobać. Podobnie zresztą, jak kolory, którym trudno wiele zarzucić.

Przy czym tylko w głównym aparacie. Jeśli przełączymy się na ultraszeroki kąt, nie dość, że tracimy na detalach i zyskujemy na ziarnistości, to jeszcze na rozjeździe kolorystycznym względem głównego obiektywu. Trudno tego nie zauważyć – nawet laik zwróci na to uwagę.

Maksymalnie do dyspozycji mamy 8-krotny zoom, przy czym jego użyteczność określiłabym mianem dyskusyjnej. O ile jeszcze w dobrym oświetleniu rzeczywiście potrafi być przydatny, by np. przeczytać jakiś napis z oddali, tak gdy światła zaczyna brakować, jest sporo gorzej.

A skoro światła coraz mniej, czas przejść do zdjęć nocnych. I tu znowu nie mam dobrych wieści. W trybie automatycznym zdjęcia potrafią wyjść klimatyczne i często w punkt. Skorzystanie z trybu nocnego natomiast często tak ingeruje w fotografie, że – zamiast oddania klimatu – otrzymujemy zdjęcie, które nijak ma się do rzeczywistości. Dodam też, że w ultraszerokim kącie tryb nocny nie jest w ogóle dostępny.

Bardzo rozczarowujący jest tryb portretowy. Lubię wykorzystywać to narzędzie fotografując nie tylko ludzi, ale też zwierzęta czy różne obiekty. Do momentu podglądu klatki przed zrobieniem zdjęcia wszystko wydaje się być OK. Po przejściu do galerii okazuje się jednak, że tryb portretowy, choć ustawiony na maksymalną wartość, w żadnym stopniu nie funkcjonuje. Niech potwierdzeniem tych słów będzie porównanie kadru z aplikacji aparatu i finalnego zdjęcia. Różnica… kolosalna.

Wspomniany wyżej tryb portretowy, o ile ma problemy w głównym aparacie, nie ma ich w przednim. Tutaj rzeczywiście odcina pierwszy plan od drugiego, ale – jeśli w tle jest jasna przestrzeń (np. niebo), to ją przepala, w efekcie otrzymując kiepskie zdjęcie. Podobnie jest zresztą, gdy robimy selfiaki w gorszych warunkach – te z automatu wychodzą nieźle, podczas gry w trybie portretowym robi się ziarno.

Pod względem nagrywania wideo Honor przeniósł się w czasie o kilka lat wstecz. Przedni aparat wciąż nagrywa maksymalnie w Full HD w 30 klatkach na sekundę, co – nawet w średniaku – w 2024 roku już nie przystoi. W przypadku głównego aparatu do dyspozycji mamy maksymalnie 4K 30 FPS, a zatem wciąż jest pole do poprawy – do 60 FPS już niedaleko.

W przypadku żadnej jakości nie ma możliwości przełączania się pomiędzy głównym aparatem a ultraszeroki kątem podczas nagrywania wideo, a maksymalny dostępny zoom jest 8-krotny, przy czym nie polecam z niego korzystać – już nawet przy minimalnym zoomowaniu obraz traci na szczegółowości i robi się zauważalne ziarno.

Nagrywając statyczny obraz głównym aparatem jest zupełnie nieźle – obrazek dobrze odwzorowuje kolory i dobrze (a do tego błyskawicznie) ostrzy na obiektach pojawiających się w kadrze. Do stabilizacji obrazu mam jednak sporo zastrzeżeń, nagrywki w ruchu wypadają słabo.

Co ważne, poza standardowym nagrywaniem w zwolnionym tempie czy w ramach filmu poklatkowego, do dyspozycji mamy opcję nagrywania wideo z przedniego i tylnego aparatu jednocześnie.

Podsumowując… to jak to jest z tym Honorem Magic 6 Lite?

Tytułowy problem z Honorem Magic 6 Lite mam ze względu jego stosunek jakości do ceny. Już przy okazji zeszłorocznego poprzednika problemem było 1599 złotych i konkurencja dostępna w podobnych pieniądzach, a im więcej będziemy do tej kwoty dokładać, tym gorzej dla Honora.

Tym razem producent postanowił wycenić swój najnowszy średniopółkowy smartfon na 1899 złotych. Tak, wiem, trochę rzeczy uległo poprawie (zwłaszcza na papierze), ale czy to sprawia, że od razu musimy mieć do czynienia z podwyżką premierowej ceny? Przykład ostatnio prezentowanych telefonów np. Xiaomi czy Samsunga pokazał, że… nie. 

Za 1899 złotych możemy zdecydować się na takie modele, jak Motorola edge 40 neo (z 12 GB RAM, IP68, 144 Hz i głośnikami stereo, ale z MediaTekiem Dimensity 7030), Xiaomi Redmi Note 13 Pro 5G (ze Snapdragonem 7s gen 2, IP54,  ładowaniem 67 W, 3.5 mm jackiem audio, głośnikami stereo i płaskim ekranem) czy Oppo Reno 10 5G (z microSD i ładowaniem 80 W, ale Snapdragonem 778G). 

Doskonale, że Honor wrócił do Polski i jeszcze lepiej, że – wreszcie – rozszerzył swoją dystrybucję na sklepy z elektroniką (dotychczas można było produkty marki kupić tylko u pomarańczowego operatora), ale coś czuję, że modelem Magic 6 Lite, zwłaszcza w premierowej cenie, rynku nie podbije.

Ważne info:

Dosłownie pięć minut przed publikacją niniejszego artykułu dowiedziałam się, że jest spora szansa, że niniejszy egzemplarz testowy przeznaczony jest na rynek chiński. Nie sądzę, by tak było, bo tamtejsze wersje mają jeszcze większy akumulator (5800 mAh), co oznacza, że czas pracy powinien być zdecydowanie dłuższy, niż ten przeze mnie uzyskiwany. Mimo to jednak poprosiłam o finalnego sampla z polskiej dystrybucji w celu zweryfikowania czasu pracy, ale – niestety – otrzymam go mniej więcej w połowie lutego. Wtedy też możecie spodziewać się aktualizacji niniejszej recenzji.

Recenzja Honora Magic 6 Lite. Mam z nim problem
Zalety
wyświetlacz AMOLED 120 Hz
zdjęcia z głownego aparatu z ładnym bokeh
obiecujący czas pracy
niezłe wzornictwo
Wady / braki
działanie aplikacji aparatu i sama jakość zdjęć z ultraszerokiego kąta
głośnik mono
nagrywanie przednim aparatem wyłącznie w 1080p 30 kl./s. i głównym 4K 30 kl./s.
wolniejsze ładowanie niż w poprzedniku
brak ładowarki w zestawie
brak slotu kart microSD, 3.5 mm jacka audio, eSIM, ładowania indukcyjnego
6.3
Ocena