Tablet Honor Pad X9
Tablet Honor Pad X9 (fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl)

Recenzja Honor Pad X9. Rozsądny wybór do 1000 złotych?

Przyznam, że z tabletem marki Honor zetknąłem się na dłuższy czas po raz pierwszy. Nie spodziewajcie się więc tutaj porównań do poprzednich edycji czy innych urządzeń tego producenta (pojawią się jednak te do konkurencji i to nie raz). Czas zatem odpowiedzieć na pytanie czy tablet Honor Pad X9 jest wart 999 złotych?

Specyfikacja Honor Pad X9 

ModelHonor Pad X9
Ekran11,5”, LCD (IPS), 2000 x 1200 pikseli, 120 Hz, 203 ppi, 400 nitów, 1,07 mld kolorów, 100% palety barw sRGB
CPUQualcomm Snapdragon 685
GPUAdreno 610
RAM4 GB (+3 GB wirtualnego RAM)
Pamięć wbudowana128 GB
Aparat z tyłu5 Mpix f/2.2, autofocus
Aparat z przodu5 Mpix f/2.2
Bateria7250 mAh, ładowanie 10 W
ŁącznośćWi-Fi 5, Bluetooth 5.1, LTE
Wymiary267,3 mm x 167,4 mm x 6,9 mm
Waga499 g
SystemMagicOS 7.1 oparte na Android 13
Audio6 głośników stereo, Hi-Red Audio
Cena999 złotych

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, czyli design i pierwsze wrażenia

Honor Pad X9 dostępny jest w jedynym kolorze obudowy – szarym. Zaskoczeniem byłoby więc, gdyby w moje ręce na testy trafił jakiś inny odcień. Tradycyjnie zaczynając od pudełka: nic w nim nadzwyczajnego. Standardowych rozmiarów biały karton, na którym widnieje grafika przedstawiająca urządzenie oraz nazwa modelu. Producent nie chwali się jakimiś elementami specyfikacji na opakowaniu, ale znalazłem na nim informacje o wsparciu dla Hi-Res Audio (podkreślam to, ponieważ na stronie producenta na próżno tego szukać).

W pudełku, oprócz samego tabletu, znajdziemy kabel służący do ładowania, instrukcję oraz kluczyk do wyciągnięcia tacki SIM. Tak właśnie prezentuje się zawartość zestawu sprzedażowego Honor Pad X9. Jak sami widzicie nie ma tutaj ładowarki, nad czym jak zawsze ubolewam, tym bardziej, że producent nie pochwalił się, jaką maksymalną moc ładowania obsługuje akumulator, w który wyposażone zostało urządzenie. W sieci można znaleźć informacje, że jest to 22,5 W.

Tablet Honor Pad X9
Ten tablet trudno utrzymać w czystości – fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Trzeba przyznać, że Honor Pad X9 sprawia naprawdę niezłe pierwsze wrażenie. Producent postawił na gładkie plecki, wykonane z matowego tworzywa. Na tylnym panelu mamy jednak dwa odcienie „gwiezdnej szarości”, ponieważ kilka centymetrów od górnej krawędzi, tam, gdzie znalazł się także aparat, mamy do czynienia z nieco jaśniejszym tworzywem, ale nadal matowym. Moje pierwsze skojarzenie, kiedy zobaczyłem ten tablet? Oczywiście, że Oppo, a dokładnie Oppo Pad Neo, którego plecki są skonstruowane w niemal bliźniaczy sposób (pomijając położenie wyspy aparatu).

Z kolei przedni panel to klasyka. Błyszczący ekran, ramki o szerokości około 8 mm, co przekłada się na stosunek powierzchni ekranu do obudowy na poziomie 86%, aparat do selfie umieszczony na środku dłuższej krawędzi wyświetlacza i przyjemnie zaokrąglone krawędzie. Przyczepiłbym się tu jednak do proporcji ekranu, które przywołały we mnie wspomnienia dawnych tabletowych czasów. Ten wątek rozwinę jednak za moment w części recenzji poświęconej właśnie wyświetlaczowi.

Na obu bocznych, a także na dolnej krawędzi, Honor umieścił po dwa głośniki stereo, które wspierają technologię Hi-Res. O tym, jak sprawdzają się one „w boju”, również nieco później. Teraz mogę Wam jedynie zdradzić, że jest naprawdę nieźle.

Na prawej krawędzi tabletu znajdziemy też złącze USB typu C, a na górnej przycisk służący do wybudzania urządzenia i regulację głośności. Z kolei tacka na karty SIM oraz microSD została ulokowana na dolnej ściance sprzętu.

Wyświetlacz i multimedia

Honor Pad X9 oferuje swoim użytkownikom 11,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2000 × 1200 pikseli, odświeżaniu na poziomie 120 Hz i jasności sięgającej 400 nitów. Znajdziemy tu również certyfikowaną przez TÜV Rheinland redukcję emisji niebieskiego światła. Już na samym początku wyjaśniam do czego chce się tutaj przyczepić. To, o czym wspomniałem wcześniej, to proporcje ekranu. Honorowi zdecydowanie bliżej do prostokąta niż do kwadratu. Jego wyświetlacz jest po prostu podłużny. W sieci można wyczytać, że jest to 5:3.

Dla wielu użytkowników może to nie mieć żadnego znaczenia, jednak coraz więcej producentów m.in. wspomniane już przeze mnie Oppo w swoich konstrukcjach wykorzystuje proporcje zbliżone bardziej do tych znanych z urządzeń Apple, czyli np. 7:5. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia lub swego rodzaju uprzedzeń, ale ten podłużny ekran nieco drażnił mnie podczas testów i przypominał mój pierwszy tablet (był to chyba któryś z pierwszych modeli budżetowego Cavniona), który był tragiczny do codziennego korzystania. Póki co to tyle z mojego narzekania i osobistych wycieczek.

Wbudowany w urządzenie panel to LCD, jednak trudno w tej półce cenowej spodziewać się AMOLED-a. Do samej jakości wyświetlanego obrazu nie mogę przyczepić. Wysoki poziom kontrastu, dobre kąty widzenia, stosunkowo wysoka jasność maksymalna i 120 Hz odświeżanie – to wszystko sprawia, że korzystanie z ekranu tabletu jest po prostu komfortowe. Automatyczne dostosowywanie jasności też działa naprawdę sprawnie zarówno w pełnym słońcu, jak i w ciemności.

W ustawieniach znajdziemy możliwość lekkiego dostosowania ekranu do własnych preferencji. Znalazła się tu m.in. możliwość włączenia trybu ciemnego (na stałe bądź według harmonogramu), tryb ochrony wzroku, tryb e-książki (zmienia wyświetlacz na monochromatyczny), możliwość zmiany temperatury barwowej, a także częstotliwości odświeżania ekranu (można wybierać pomiędzy „sztywnymi” 60 Hz i 120 Hz, a także ustawić dynamiczną częstotliwość).

Na koniec tego akapitu jeszcze szybka ciekawostka. Na samym dole wyświetla się nam zakładka „więcej ustawień wyświetlania”. Byłem ciekaw, co jeszcze może się tam pojawić. Okazało się, że nie ma tam dosłownie nic. Zrzuty ekranu dołączam dla Was poniżej.

Bardzo często tablet wykorzystujemy do konsumowania treści z przeróżnych serwisów streamingowych, dlatego właśnie oprócz obrazu liczy się także dźwięk. Na początek szybkie wtrącenie dotyczące mikrofonu – na pokładzie znajdziemy jeden mikrofon. Rejestruje on dźwięk w przeciętnej jakości, jednak do rozmów wideo w zupełności wystarczy, byśmy byli dobrze słyszalni dla swoich rozmówców.

Tak jak już wspomniałem w specyfikacji, Honor Pad X9 może pochwalić się 6 głośnikami, które wspierają technologię Hi-Res. Natężenie dźwięku, wydobywającego się z urządzenia, dochodzi nawet do poziomu 85 decybeli. Jego głośność jest więc w zupełności wystarczająca do oglądania filmów, słuchania podcastów, a nawet muzyki. Co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.

Inaczej jest jeśli chodzi o jakość audio. Niskie tony są piętą achillesową głośników niemal wszystkich urządzeń mobilnych. Tutaj również nie wypadają one najlepiej. Najzwyczajniej w świecie większości z niskich częstotliwości nie będzie słychać. Bardzo dobrze tablet radzi sobie jednak ze średnimi tonami. Są dobrze odwzorowane, a dźwięk wyrazisty i czysty. Problem z wysokimi tonami polega z kolei na tym, że gdy odtwarzamy muzykę na pełnej głośności sprawia ona wrażenie przesterowanej.

Wielka szkoda, że w ustawieniach dźwięku nie znajdziemy choćby prostego korektora graficznego, który pozwoliłby trochę uratować domyślną konfigurację. Warto jednak pamiętać, że mamy tutaj do czynienia ze sprzętem za niecałe 1000 złotych, dlatego nie można przesadnie narzekać.

Do podstawowych zadań, oglądania filmów i przeglądania social mediów, taka konfiguracja spokojnie wystarczy. Mam tutaj na myśli zarówno audio, jak i wyświetlacz. W tym aspekcie Honor Pad X9 to po prostu bardzo poprawne urządzenie.

Honor Pad X9
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Jak tablet Honor Pad X9 sprawdza się na co dzień?

Podczas testowania urządzenia zdecydowaną większość czasu spędziłem z tabletem na kanapie oglądając kolejne odcinki seriali lub całe filmy. Przeglądałem także na nim internet, czytałem PDF-y i rozegrałem kilka rundek w mniej lub bardziej wymagające tytuły. Ogólne wnioski są takie, że nie jest to demon prędkości, co zresztą widać po jego specyfikacji. Zdecydowanie przydałoby się tutaj 8 GB RAM, bo podczas korzystania z tabletu zdarzały się momenty „przymuły”, kiedy było czuć, że pamięci operacyjnej po prostu brakuje.

Przypomnijmy, że pod maską Honor Pad X9 producent umieścił chipset Qualcomm Snapdragon 685, który współpracuje z układem graficznym Adreno 610 oraz 4 GB RAM, które można rozszerzyć o dodatkowe 3 wirtualne GB pamięci operacyjnej. Zdecydowanie wielki plus za wyposażenie urządzenia w moduł LTE. Daje to nam więcej swobody w korzystaniu z tabletu. Ponadto na pokładzie znajdziemy jeszcze moduł GPS (nie jest on super dokładny, ale jest), a więc tablet można wykorzystać nawet jako sporych rozmiarów nawigację samochodową.

Jeśli już trafiliście na moje recenzje na łamach Tabletowo.pl to pewnie wiecie, że gamer ze mnie żadny, dlatego za każdym razem tablety testuję w tych samych tytułach, czyli Call of Duty Mobile oraz Diablo Immortal. Jak poradził sobie z nimi Honor? Całkiem dobrze. Oczywiście można zapomnieć o graniu na najwyższych, albo choćby wysokich ustawieniach. Rozgrywka była jednak płynna i nie odczuwałem żadnego zacięcia urządzenia.

W Diablo można pograć w 30 klatkach na sekundę i na średnich ustawieniach grafiki, ale na początku apka wyświetla ostrzeżenie, że „Gra Diablo Immortal nie została zoptymalizowana z myślą o twoim urządzeniu. Podczas gry możesz zauważyć spadki wydajności i większe zużycie baterii”. Z kolei Call od Duty z powodzeniem odpalimy na najwyższych ustawieniach grafiki i frame rate maksymalnie na średnim poziomie. Jeśli ten parametr zmienimy na high, to jakość grafiki automatycznie spada na najniższą.

Osobiste odczucia z rozgrywki są jednak słabo mierzalne. Właśnie dlatego przyszedł teraz czas na garść suchych danych. Urządzenie w benchmarku GeeekBench 6 uzyskało, odpowiednio, 479 punktów podczas testowania działania jednego rdzenia i 1523 punkty podczas testów multicore. Są to wyniki porównywalne z Redmi Pad SE i sporo gorsze od Oppo Pad Neo, który może stanowić realną konkurencję na tego tabletu.

Benchmark GPU OpenCL to z kolei wynik 379 punktów. Wynik PC Mark – Work 3.0 Performance to dokładnie 8726 punktów. Z mojego standardowego zestawu został nam tutaj jeszcze 3DMark, które wyniki prezentują się następująco:

  • Wild Life: 500,
  • Wild Life Extreme: 135,
  • Wild Life Stress Test: 500 / 479 / 99,4%,
  • Wild Life Stress Test Extreme: 137 / 132 / 96,4%.

Ostatnia garść liczb będzie dotyczyć prędkości pamięci wewnętrznej. Z nią wiąże się pewien problem, ponieważ producent nie podaje jaki standard pamięci został przez niego zastosowany. Nie podają także tego nieoficjalne witryny prezentujące specyfikację urządzeń. Wyniki prezentują się jednak zbliżenie do tych, które osiąga UFS 2.2.

Przyjrzyjmy się liczbom:

  • zapis sekwencyjny: 379,94 MB/s,
  • odczyt sekwencyjny: 729,68 MB/s,
  • losowy zapis [4KB]: 25,95 MB/s,
  • losowy odczyt [4KB]: 19,34 MB/s,
  • kopia pamięci: 4,25 GB/s.

Zanim przejdę do kilku słów o systemie operacyjnym, to jeszcze dwie ważne z punktu widzenia potencjalnego klienta rzeczy. Moduł LTE działa bez żadnych zarzutów. Porównywałem prędkość speedtestu na tablecie i smartfonie z 4G i wyniki były niemal identyczne. Drugim aspektem, który przemawia tutaj na korzyść Honora, jest możliwość zainstalowania karty pamięci, co wcale nie jest tak oczywiste w dzisiejszych konstrukcjach.

Przejdźmy już do samego MagicOS. Nie trafiłem tutaj na żadne niedoróbki, albo sytuacje, w których sam system by się „wykrzaczył”. Nie mam zamiaru opisywać Wam wszystkich dostępnych funkcji, ponieważ możliwość podzielenia ekranu na pół czy pływające okienka to już banał, który dostępny jest w wielkości tabletów na rynku. Skupię się za to na kilku ciekawych bajerach, które postanowił zaserwować nam Honor.

Na początek seria gestów, które zdecydowanie usprawniają pracę na tablecie. Dwukrotne stuknięcie knykciem w ekran spowoduje wykonanie zrzutu ekranu, narysowanie knykciem okręgu w dowolnym miejscu poskutkuje wykonaniem zrzutu jedynie zaznaczonej części. Z kolei gest, pozwalający na wykonanie przewijanego screenshota, to narysowanie knykciem kształtu litery „S” na wyświetlaczu.

Zdecydowanie jednak najciekawszym rozwiązaniem, a jednocześnie bardzo przydatnym, jest możliwość skopiowania całej treści ze strony internetowej i wklejenie jej bezpośrednio do notatnika. Żeby to zrobić wystarczy przejść na witrynę, która nas interesuje, a następnie przeciągnąć trzema palcami w dół ekranu. Zarówno tekst, jak i grafiki zostaną automatycznie przeniesione do naszych notatek. Warto dodać, że posiadacze smartfonów marki Honor mogą korzystać też z możliwości Honor Connect, czyli m.in. „przeciągania” plików pomiędzy urządzeniami.

W Honor Pad X9 nie znajdziemy czytnika linii papilarnych, a więc jedyne biometryczne zabezpieczenie to możliwość odblokowania za pomocą rozpoznawania twarzy. Sam proces rejestrowania twarzy jest prosty i zajmuje kilka sekund.

Co do samego działania można nieco pokręcić nosem. Odblokowywanie potrafi trwać nawet kilka sekund i to przy dobrym oświetleniu. Kiedy warunki świetlne są nieco gorsze, odblokowanie urządzenia jest po prostu nie możliwe.

Aparat, który przyda się tylko w jednym przypadku

W tablecie – zarówno z przodu, jak i na tylnym panelu = znajdziemy 5 Mpix sensory z przysłoną f/2.2. Różnicą jest tutaj oczywiście autofocus oraz to, że aparat główny wspierany jest przez algorytmy AI (niewiele mogą one jednak zrobić przy takiej jakości zdjęć). Zdjęcia wychodzą dobre – pod warunkiem dobrego oświetlenia.

Za pomocą aparatu głównego nagramy również wideo w maksymalnej jakości 1080p i 30 klatkach na sekundę. Brakuje tu niemal wszystkiego: stabilizacji, prawidłowego odwzorowania kolorów, szczegółowości i dobrej jakości. Dokładnie tak samo słabo wypadają zdjęcia. Trzeba przyznać, że aparat w tym modelu jest marny. Całkiem poprawnie działa tutaj jednak funkcja skanowania dokumentów. To może być jedyny przydatny aspekt wykorzystania aparatu w tym tablecie.

Podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o kamerkę do selfie. Do wideorozmów w zupełności wystarczy, ale oczywiście pod warunkiem, że zadbamy o odpowiednie oświetlenie. Na dołączonych poniżej przykładowych fotografiach doskonale widać, że nawet w ciągu dnia, ale przy nieco słabszym oświetleniu, jakość zdjęć drastycznie spada.

Bateria to pozytywne zaskoczenie

Akumulator, w jaki został wyposażony ten tablet, to pozytywne zaskoczenie. Mimo tego, że nie jest to największe ogniwo, jakie możemy spotkać w urządzeniach tego typu, ponieważ ma pojemność 7250 mAh, to jednak spisuje się lepiej niż myślałem. Oczywiście to wszystko zależy – głównie od tego, w jaki sposób korzystamy z tabletu.

W moim przypadku nie był to sposób używania zbyt obciążający podzespoły urządzenia. W głównej mierze sprzęt wykorzystywałem do konsumowania różnorodnych multimediów. Przez zdecydowaną większość czasu byłem połączony z Wi-Fi. LTE sprawdzałem jedynie przez jeden dzień w ramach testu – bateria ubywała wtedy jednak tylko nieznacznie szybciej. Można uznać, że przez większość czasu korzystania z urządzenia jasność ekranu oscylowała w granicach 50%.

Kiedy z Honora Pad X9 korzystałem jedynie do codziennych zadań, czas pracy na ekranie wynosił od około 10 do nawet 12 godzin. Procenty naładowania baterii zdecydowanie szybciej uciekały podczas grania w wymagające tytuły oraz wykonywania benchmarków. Wówczas SoT wahał się w okolicach 9 godzin. Niestety, musicie uwierzyć mi na słowo, ponieważ MagicOS nie ułatwia liczenia czasu na włączonym ekranie. Licznik resetuje się każdego dnia o północy, a nie po ponownym podłączeniu tabletu do ładowania.

Producent nie podał informacji o tym, jaką maksymalną moc ładowania wspiera Pad X9. Można się tylko domyślać, że około 10 W, ponieważ naładowanie baterii zajmuje nieco ponad 3 godziny. To znaczy, że jeśli zdecydujecie się na zakup tego sprzętu, będziecie musieli uzbroić się w cierpliwość.

Honor Pad X9
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Czy Honor Pad X9 jest wart swojej ceny?

Nowy tablet marki Honor ma sporo argumentów przemawiających za tym, by go kupić. Z pewnością dla wielu osób najmocniejszym z nich jest obecność modułu LTE, który pozwoli korzystać z tabletu bez ograniczeń w każdym miejscu. Warto także zauważyć, że mamy tu wyświetlacz o częstotliwości odświeżania 120 Hz, 6 głośników, dobry czas pracy i wydajność, która powinna zadowolić większość użytkowników (wymagające osoby z pewnością nie sięgną po to urządzenie).

Honor Pad X9 nie ma wielkich minusów czy błędów, które by go przekreślały w moich oczach. Nazwałbym je raczej mankamentami. Czy zatem warto wydać niemal 1000 złotych na ten sprzęt? Patrząc na rynek tabletów muszę stwierdzić, że nie jest to wygórowana cena, jednak Honor Pad X9 ma mocnych konkurentów – aczkolwiek też od niego droższych.

Pierwszym z nim jest Oppo Pad Neo, który w tym momencie można kupić w granicach 1300 złotych. Za dodatkowe 3 stówki otrzymujemy 8 GB RAM, wydajność na podobnym poziomie, moduł LTE i jeszcze lepszy czas pracy na jednym ładowaniu. Kolejną alternatywą może być tutaj Samsung Galaxy Tab A9+. Jego cena wynosi już jednak 1599 złotych. Będzie to dobra opcja dla tych, którzy z tabletu częściej będą korzystać za pomocą sieci GSM, ponieważ model ten oferuje na swoim pokładzie moduł 5G.

Honor Pad X9 to ciekawa propozycja, która jak na tablet do 1000 złotych oferuje nam naprawdę sporo. Można kupić go w sklepach RTV Euro AGD, x-kom oraz Media Expert (to linki afiliacyjne). Jeśli jednak zamierzacie korzystać z urządzenia głównie na Wi-Fi, warto wybrać coś bez modułu LTE, a – co za tym idzie – w niższej cenie.

Tutaj warty rozważenia może być Redmi Pad SE (za ok. 699 złotych), który oferuje bardzo podobne podzespoły (oprócz modułu 4G) oraz Lenovo Tab M11 w cenie ok. 788 złotych i to w zestwie z ryskiem.

Tablet Honor Pad X9
Recenzja Honor Pad X9. Rozsądny wybór do 1000 złotych?
Zalety
wyświetlacz z odświeżaniem 120 Hz
6 głośników ze wsparciem Hi-Res
moduł LTE
GPS
slot kart microSD
czas pracy na jednym ładowaniu
stosunek jakość/cena
Wady
niezbyt wysoka wydajność
brak czytnika linii papilarnych
brak złącza audio 3,5 mm
kiepska jakość aparatu
proporcje ekranu, które mogą nie przypaść do gustu (to taki połowiczny minus, bo to kwestia indywidualna)
długi czas ładowania
8
Ocena