GreedFall – gra, która wydaje się korzystać z najbardziej sprawdzonego przepisu na sukces. Jej twórcy – studio Spiders, postanowili wyciągnąć to, co najlepsze w klasycznych grach typu RPG, okrasić elementami gry akcji i odpowiednio zaintrygować graczy zapowiedziami wskazującymi na intrygującą fabułę. Postanowiłem więc, że sam sprawdzę, czy Greedfall wart jest poświęcenia czasu, oraz czy ma szansę wywalczyć dla siebie miejsce w kolekcjach graczy z całego świata.
Tytułem wstępu
Opisywana gra studia Spiders to, jak wspomniałem, gra typu RPG, w której można odnaleźć naleciałości z innych gatunków. Akcja dzieje się w fikcyjnym świecie, który przypomina Ziemię z czasów wielkich odkryć geograficznych. Główny bohater wyrusza na tajemniczą wyspę, gdzie przyjdzie mu zmierzyć się z szeregiem konfliktów politycznych, ale też stoczyć wiele walk wręcz. Same potyczki nie dzieją się jednak tylko między ludźmi. W grze występują bowiem różnorakie kreatury kojarzone ze światem magicznym, którym również przyjdzie stawić czoła.
Zanim rozpocząłem swoją przygodę z grą, przeczytałem sporo artykułów z internetu, w tym już opublikowane recenzje. Pojawiło się wiele kontrowersyjnych tez, jakoby gra inspirowana była wydanymi jakiś czas temu klasykami gatunku. Nowy Gothic, Wiedźmin dla ubogich i inne tego typu aluzje mogły sugerować, że w grze nie spotkamy niczego oryginalnego. Prawda jest, moim zdaniem, zgoła inna. Gry RPG mają wiele cech wspólnych, dlatego nie można zarzucić GreedFallowi braku oryginalności. To nie jest Gothic, to nie jest Wiedźmin, GreedFall to GreedFall i na tym poprzestańmy. Nawet, jeśli ekran ulepszeń ekwipunku wygląda jak żywcem wycięty z Path of Exile.
O ile w kwestiach technicznych grę można spokojnie uznać za oryginalną, o tyle w kwestii fabuły mam mocne wrażenie, że ktoś się tu bardzo mocno inspirował pewną bestsellerową powieścią. Legendarna kraina, gdzie zgodnie z plotkami mają żyć tajemnicze istoty, liczne zwaśnione rody usiłujące zdobyć władze, magia, smoki, a całość osadzona w świecie imitującym jedną z epok historycznych, gdzie odnajdziemy analogie między fikcyjnymi frakcjami a rzeczywistymi państwami. Gra o Tron – 100 lat później? George R.R. Martin może być dumny, ewentualnie wkurzony.
Grafika, dźwięk, klimat rozgrywki
Żeby gra typu RPG mogła wciągnąć gracza na długie godziny, musi cechować się wyjątkowym klimatem, z którym obcowanie sprawia przyjemność i nieustannie wzbudza zaciekawienie. W GreedFall właśnie tak jest. Czasy epoki wielkich odkryć geograficznych zostały odwzorowane w sposób realistyczny, choć z pewnością, dla potrzeb gry, pewne rzeczy zostały przerysowane. Wewnątrz jednego miasta spotkamy zarówno wysoko urodzoną arystokrację, mieszczan trudniących się różnymi rzemiosłami, nie zabrakło również typowego pospólstwa i żebraków. Są klimatyczne zaułki, port, zamki, krótko mówiąc, niczego nie brakuje.
Głębszemu odczuwaniu nastroju miejsca sprzyja dobrze dobrane tło dźwiękowe, komponujące się z prezentowanymi scenami i fabułą gry. W kwestiach stricte graficznych jest nieźle. Owszem, zdarzają się sceny, gdzie mamy wrażenie grać w produkcję z 2009, nie 2019 roku, jednak nie ma ich zbyt wiele. O niedoróbkach można szybko zapomnieć, zwłaszcza, gdy opuścimy jedno z miast i oczom gracza ukażą się malownicze plenery.
Niskiego budżetu nie da się ukryć
Im więcej czasu poświęcamy grze, tym częściej w głowie pojawiają się myśli… gdzieś to już widziałem. Niestety, nie ma w tym przypadku. Poszczególne lokalizacje są do siebie łudząco podobne, podobnie jak walki, które przyjdzie nam prowadzić. Tak wygląda szara rzeczywistość niskobudżetowych tytułów – trzeba ciąć koszty gdzie tylko się da. W przypadku GreedFall postawiono na tekstury, ale też model walki. Fabuła, mam wrażenie, również została nieco okrojona, jednak bez większego wpływu na przyjemność z gry. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś studio Spiders zdecyduje się wydać kontynuację gry (w co, z drugiej strony, mocno wątpię, bo temat wygląda na wyczerpany), będzie dysponowało większymi środkami, pozwalającymi uniknąć niedoróbek i monotonii.
Powalczmy!
GreedFall to RPG z elementami gry akcji. Nieco przekornie najpierw poruszę kilka słów na temat potyczek. A te zostały całkiem fajnie zrobione. Do dyspozycji mamy, jak zwykle w przypadku RPG, zarówno umiejętności magiczne, jak i walkę wręcz. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że twórcy gry oddali do dyspozycji graczy drzewko rozwoju postaci. To nie jest zbyt rozłożyste, jednak pozwala nadać postaci oczekiwane cechy.
Postać można rozwijać w trzech zasadniczych kierunkach: walka wręcz, strategia i magia. Należy jednak uważać, ponieważ w GreedFall rozwój postaci to nie są kolejne puste grafiki. Poszczególne umiejętności istotnie wpływają na umiejętności bohatera, dlatego należy każdorazowo dokładnie przeanalizować kolejny krok rozwoju. Oczywiście, posiadany ekwipunek również podlega ulepszeniom.
Wracając do kwestii potyczek, są szybkie, dynamiczne i przyjemne dla oka. Niestety, z biegiem czasu stają się dość monotonne, czego przyczynę już opisywałem.
Fabuła, ach ta fabuła…
Przyszła pora, by krótko roztkliwić się nad najważniejszą w RPG-ach kwestią, sprawiającą, że niektóre gry przechodzimy po kilka czy kilkanaście razy. Jest to oczywiście ich fabuła, która, o ile tylko jest dobrze opracowana, potrafi wciągnąć na długie godziny. Tutaj mam mocno ambiwalentne odczucia. Początek gry (w sumie trochę więcej niż początek, bo trwa to długie kilka godzin) jest po prostu tragiczny. Od wykonywania questów typu podejdź do tej i tej postaci, wejdź do tego i tego budynku, zdobądź taką i taką informację, napraw stół w karczmie, już po chwili zaczynają boleć zęby. Z pewnością pamiętacie scenę z filmu Chłopaki nie płaczą, gdzie bohaterowie oglądają film pod tytułem Śmierć w Wenecji. Dokładnie takie odczucia towarzyszą początkowi gry. Nieco mniej cierpliwi gracze z pewnością postanowią, podczas jednej z łudząco podobnych misji, wyłączyć grę i odłożyć ją na półkę na długie lata, co jestem w stanie zrozumieć. Ci bardziej wytrwali zostaną jednak wynagrodzeni. Akcja z biegiem czasu nabiera tempa, znalazło się również miejsce dla ciekawego plot twistu. Słowem, na radość z gry w GreedFall musimy sobie zasłużyć. Parafrazując znane powiedzenie przypisywane pewnej specyficznej grupie kobiet, jeżeli nie możesz znieść mnie jak jestem nudna, nie zasługujesz na mnie jak robię się wciągająca.
Kilka słów na koniec
GreedFall to przede wszystkim ciekawa produkcja, osadzona w spójnej, przemyślanej krainie, do tego z niezłą fabułą i całkiem fajnymi wstawkami rodem z gier akcji. Niestety, Spiders nie ustrzegli się bolączek typowych dla niskobudżetowej produkcji. Domyślam się, że właśnie z tego powodu gra początkowo tak mocno przynudza, a lokalizacje i potyczki są powtarzalne. Żeby określić, co dokładnie sądzę na temat gry, zadałem sobie kilka pytań typu tak/nie. Myślę, że będą tutaj wystarczającym podsumowaniem. Miłej rozgrywki!
Czy żałuję czasu poświęconego na grę? Nie.
Czy dobrze się bawiłem? Tak.
Czy zagrałbym w nią jeszcze raz? Nie.
Czy polecam? Tak.
PS. W recenzji celowo nie odwołuję się do błędów w spolszczeniu. Zgodnie z zapowiedziami zostanie wydany update zawierający stosowne poprawki.