FIFA 20_20190925120709

FIFA 20 – prawdziwa wolta w świecie gier piłkarskich (recenzja!)

Jeszcze nie opadł kurz po premierze eFootball Pro Evolution Soccer 2020, a na salony dumnym krokiem wkracza najnowsza odsłona serii FIFA. Choć nie tyle wkracza, co wpada razem z drzwiami, wprowadzając rewolucyjny tryb rozgrywki. Nie ma na co czekać. Gra ściągnięta, spiker wyrecytował hasło EA Sports – it’s in a game, pora rozpocząć piłkarskie zmagania!

W branży gier piłkarskich już od wielu lat panowała przeraźliwa stagnacja. Producenci starali się ulepszać model rozgrywki, tworzyć bardziej atrakcyjne tryby gry, czy poprawiać grafikę. Co jakiś czas pojawiały się nieco większe nowości, dla przykładu wprowadzenie do FIFY drużyn kobiecych, jednak przechodziły bez większego echa. Tym razem EA postanowiło przywrócić do życia porzucony siedem lat temu koncept gry w uliczną odmianę piłki nożnej.

W miejsce najsłynniejszych aren piłkarskich – parkingi, magazyny, osiedlowe czy plażowe boiska. Zamiast graczy z najsilniejszych klubów – w większości zawodnicy wykreowani przez grę i użytkownika. Profesjonalne kamery? Co to, to nie – mecze nagrywamy telefonem. Cóż… to był strzał w dziesiątkę, co do którego jestem pewien, że na nowo uwiąże przed telewizorami i komputerami osoby, które porzuciły piłkarskie gry wiele lat temu. Wpierw jednak pomówmy chwilę o klasycznej stronie FIFA 20.

W grze witają nas stadiony świata

Dostępne tryby gry

Jak łatwo przewidzieć, tutaj wiele się nie zmieniło. Nie zabrakło miejsca na bardzo rozbudowany tryb gry dla jednego gracza. Poza szybkim meczem, gdzie najwygodniej przećwiczyć grę ulubioną drużyną czy zagłębić się w szczegóły rozgrywki, znalazło się miejsce dla symulacji rozgrywek Ligi Mistrzów, trybów kariery klubowej i indywidualnej czy możliwości rozegrania zawodów według własnych reguł. Standard.

Ale też kalifornijskie plaże

Co naturalne, gra piłkarska to przede wszystkim rozgrywki wieloosobowe. Tutaj możemy grać zarówno po sieci z graczami z całego świata, jak i ze znajomym siedzącym obok. Szybki mecz rozgrywany przez dwóch graczy na jednej konsoli to absolutny król towarzyskich spotkań, głównie w męskim gronie i tak zapewne pozostanie.

Podobnie jak w kilku poprzednich odsłonach, w FIFA 20 najważniejsza jest jednak rozrywka pod hasłem FIFA Ultimate Team. Znany wszystkim graczom tryb, w którym gracz buduje od podstaw własny zespół, by poprowadzić go do skutecznego boju z rywalami (zarówno komputerowymi, jak i multiplayer) doczekał się lekkiego, jednak moim zdaniem potrzebnego odświeżenia. Odczują je zwłaszcza gracze preferujący rozgrywkę przeciwko wirtualnemu przeciwnikowi. Zasady gry stały się nieco bardziej przejrzyste, a sama rozgrywka wydaje się być lekko przyspieszona. Moim zdaniem zmiany poszły w dobrym kierunku – zachęcającym gracza do spędzenia więcej czasu w grze.

Powtórki nagrywane telefonem

W FUT dla wielu graczy również doszło do kosmetycznych korekt. Warto wspomnieć, że do właściwiej rozgrywki dostaniemy się dopiero po rozegraniu pięciu meczów kontrolnych, których zadaniem jest precyzyjne pozycjonowanie naszych umiejętności względem innych graczy, dzięki czemu gra będzie mogła nam dobierać przeciwników na zbliżonym poziomie.

Nie zabrakło również miejsca na rozbudowany moduł treningowy. Wiadomo, że najwięcej umiejętności zdobywa się w praktyce, jednak warto do niego zajrzeć, żeby zgłębić najważniejsze zmiany w fizyce gry.

Reasumując – wszystko na swoim miejscu, nic dodać, nic ująć.

I profesjonalne zbliżenia

FIFA Ultimate Team – oceny zawodników

Piłkarze dostępni w trybie FIFA Ultimate Team, jak co roku, zostali ocenieni przez twórców gry, na podstawie przebiegu ich kariery, osiągnięć w ubiegłym sezonie oraz aktualnej formy. Ranking, jak co roku, wzbudza sporo kontrowersji, głównie wśród zwolenników talentu konkretnych piłkarzy czy fanów danej drużyny. Tym razem większość użytkowników oceniła zgodnie, że noty w pierwszej setce piłkarzy musiał rozdawać ktoś będący zagorzałym fanem Liverpoolu. Ja również przychylam się do tego poglądu. Wiadomo, Liverpool to świetnie grająca drużyna i tryumfator Ligi Mistrzów, jednak jej prawdziwą siłą jest zgrany kolektyw i wyjątkowo charyzmatyczny menadżer. Wbrew pozorom gracze The Reds raczej nie są tak wybitnymi indywidualnościami, jak oceniła to gra.

Tak prezentuje się Robert Lewandowski

W pierwszej setce znalazło się miejsce dla dwóch graczy z Polski. Bez zaskoczenia są to Robert Lewandowski (łączna nota 89, 15 najlepszy piłkarz w grze) i Wojciech Szczęsny (łączna nota 86, 72 miejsce na liście najlepszych piłkarzy). Dla porządku, najbardziej wartościowy gracz to Lionel Messi (94 punkty), tuż zanim uplasował się Cristiano Ronaldo (93 punkty). Na ewentualne dywagacje na temat zasadności ocen zapraszam do komentarzy :).

W grze FIFA 20 znalazło się również miejsce dla kart z ikonami futbolu. Te również zostały ocenione, jednak tutaj chyba nie ma miejsca na polemikę. Moim zdaniem bardzo trudno porównywać dokonania Lwa Jaszyna do Edwina van der Sara czy Pele z Ronaldinho. Wypada po prostu zaakceptować sytuację zastaną i potraktować to jako ciekawostkę.

Słowem podsumowania – moim zdaniem oceny piłkarzy to tak subiektywna kwestia, że nie dodam ani nie odejmę za nią punktów, po prostu każdy widzi to po swojemu.

A tak Wojciech Szczęsny

Fizyka gry

W samym modelu gry zaszły spore zmiany, dlatego wymagają szerszego omówienia i oceny. Zmieniła się przede wszystkim gra w ataku drużyn sterowanych przez komputer. Wyraźnie widać, że sztuczna inteligencja została nauczona lepszego ustawiania się, wychodzenia na pozycje czy… prokurowania rzutów karnych. Zupełnie jak w prawdziwej piłce, wystarczy minimalny kontakt z przeciwnikiem w polu karnym, by sędzia wskazał na wapno. Czasy, w których opcja lżejszego odbioru piłki była niemalże gwarantem, że karnego nie będzie, minęły bezpowrotnie. Trzeba mieć się na baczności. Na tym jednak nie koniec nowości. Mam wrażenie, że komputer nauczył się wykorzystywać z zimną krwią większość strat i pomyłek gracza. Z drugiej strony, jak już graczowi uda się wyłuskać piłkę, ma teraz więcej czasu na jej rozegranie. Być może to tylko moje odczucia, jeśli uważacie tak samo – prośba o informację w komentarzu.

Czasem bramki strzegą najwyższej klasy golkiperzy

Zmiany zaszły również w ataku – EA zapowiadało spore porządki w zakresie strzałów. Ma być nieco łatwiej i mniej loteryjnie, zwłaszcza w przypadku rzutów karnych i wolnych. Mam wrażenie, że obietnice udało się, przynajmniej w części, zrealizować. Nowy model rzutów karnych i wolnych wymaga dłuższego przećwiczenia, jednak po jego opanowaniu stałe fragmenty gry wykonuje się przyjemnie. Strzałom z gry nie mam nic do zarzucenia – da się je opanować i grać skutecznie.

Kolejna deklaracja producentów gry dotyczy sposobu poruszania się zawodników po boisku. Ruchy wirtualnych postaci mają dokładniej odwzorowywać ludzką motorykę, a trajektoria lotu piłki być bardziej wierna prawom fizyki. Trudno mi ocenić, w jakim stopniu EA wywiązało się z danego słowa, mogę jedynie powiedzieć, że ani ruch piłkarzy, ani piłki, nie przeszkadza w komfortowej rozgrywce.

A czasem gra się bez bramkarza

W kwestii poziomów trudności, gra oferuje ich sześć. Pierwsze dwa wybitnie rekreacyjne – dla zwolenników wygrywania z komputerem do zera, najlepiej dwucyfrowo. Między drugim a trzecim jest już spora różnica – komputer zaczyna atakować zdecydowanie bardziej zaciekle, skrzętnie wykorzystuje błędy w ustawieniu i potrafi skutecznie uderzyć zza pola karnego czy rzutu wolnego. Kolejne wymagają już większej wprawy, albo silnej odporności na stres. Niemniej, moim zdaniem dwa zupełnie luźne poziomy, jeden przejściowy i trzy poważniejsze to dobra proporcja – każdy coś dla siebie znajdzie.

9:6 wygląda zdecydowanie lepiej niż 2:1

Wrażenia z rozgrywki, grafika

W kwestii tego, co dla większości najważniejsze, czyli ogólnych wrażeń z czasu spędzonego nad FIFĄ – jest naprawdę bardzo fajnie. Gra potrafi wciągnąć na dłuższy czas, a tryb FIFA Ultimate Team urzeczywistnia to, dlaczego gracze jednocześnie kochają i nienawidzą EA. Rozwój wymaga czasu, ale też pieniędzy, niejednokrotnie sporo pieniędzy. Osobiście uważam, że płatna zawartość w grze, na którą gracze muszą wydać ponad 200 złotych, to nie jest coś, nad czym bez zająknięcia się można przejść do porządku dziennego. W poprzednich częściach gry chętnie rozpoczynałem rozgrywki w FIFA Ultimate Team, żeby za każdym razem dojść do momentu, w którym musiałem kupić, mniejszą czy większą, płatną paczkę, żeby gra dalej miała sens. Tym razem po prostu nie mam ochoty po raz kolejny poświęcać długich godzin na budowę i rozwój teamu, żeby potem utknąć w martwym punkcie. Rozgrywkę rozpoczynam z myślą, że szybko się skończy, przynajmniej nie będę rozczarowany. Znalazłem w grze coś lepszego, ale o tym za chwilę.

W kwestii grafiki wiele wyjaśnia poniższy kadr:

FIFA 20 Match Day Live (w menu)

Widzimy tutaj pieczołowicie odwzorowanego buta, średniej jakości trawę i… jednolity, biały kwadrat, który chyba miał robić za konfetti. W jednym ujęciu jest bardzo dobrze, średnio i fatalnie. Cóż począć w takiej sytuacji? Wyciągnę średnią i powiem, że jest OK – po prostu OK.

FIFA 20 oczywiście ma polski komentarz. Głosów użyczyli, jak poprzednio, Dariusz Szpakowski i Jacek Laskowski. Cóż… pewne rzeczy nigdy się nie zmienią. Mecz trwa w najlepsze a panowie w dalszym ciągu go zapowiadają, anonsują składy, zdarza się, że przerwie im dopiero strzelona bramka. Komentarz nieadekwatny do sytuacji? Standard. Oczywiście to nie wina lektorów, którzy tylko użyczyli swoich głosów, a wbudowanych w grę mechanizmów. Chyba najwyższy czas, by to poprawić.

Zawsze chciałem biegać jak pociąg towarowy!

VOLTA!

Na sam koniec pozostawiłem największą nowość, jaką przyniosła FIFA 20, czyli tryb EA SPORTS VOLTA. Pod nawiązującą do zmiany nazwą kryje się nic innego, jak rozgrywka znana z serii FIFA Street, w której przenosimy się na mniejsze boiska i gramy w piłkę na zasadach podwórkowych albo futsalu. Niestety, sama gra nie ma w sobie nic wspólnego z klimatem polskich podwórek lat dziewięćdziesiątych. Nie znajdziemy tu plecaków zamiast bramek, w menu gry nie wybiera się, czy gramy na stare, czy na nowe, a gruby nie idzie z automatu na bramkę ;) Uliczna gra toczy się w zupełnie sztucznie wykreowanym świecie parkingów czy magazynów zaaranżowanych na boiska piłkarskie w niespotykanie pieczołowity sposób. Nie znajdziemy tu obiektów, które kiedyś pieszczotliwie nazywaliśmy Arena auf Blok czy Estadio Podstawówka 14. Jest za to boisko na kalifornijskiej Venice Beach. Nad tym wszystkim unosi się duch hiperpoprawności politycznej – podczas jednego meczu po boisku biega więcej dziewczyn, niż widziałem podczas młodzieńczych rozgrywek przez całe życie. Co najlepsze… żaden ze wskazanych mankamentów w ogóle nie przeszkadza w grze, a ta jest po prostu… genialna w swojej prostocie!

Drużyny kreowane przez grę to przede wszystkim miksty

Darujmy sobie nudny tryb fabularny z przydługimi scenkami wplecionymi między rozgrywkę i fatalnym głosem lektora. Skupię się na tym, co najfajniejsze. Żeby poczuć zupełnie nowy klimat piłkarskiej rozgrywki, wystarczy wybrać liczebność zespołów (od 3×3 do 5×5 + ewentualnie bramkarze albo gra na zasadach futsalu), ustalić, czy gramy z bandami czy bez, wybrać lokalizację i… wsiąknąć w rozgrywkę na długie, albo bardzo długie godziny. Nie ma tu miejsca na skomplikowaną fizykę – tą uproszczono do niezbędnego minimum czy choć ślady myślenia taktycznego. Jest za to zabawa, mnóstwo dobrej zabawy w fantastycznym klimacie. Na tablicy wyników częściej spotkamy 7:5 niż 1:0, a powtórki, zamiast z profesjonalnych kamer rozstawionych we wszystkich istotnych miejscach, obejrzymy z perspektywy widza nagrywającego mecz smartfonem, ewentualnie kamery przemysłowej. Petarda!

Powtórka z kamery przemysłowej? Proszę bardzo!

Jakby tego było mało, jak już nam się znudzi gra wykreowanym przez siebie zawodnikiem w towarzystwie wygenerowanych przez grę podwórkowych piłkarzy (i piłkarek), na małe boisko możemy wysłać wszystkich zawodników dostępnych w poważniejszych trybach. Barcelona – Real 4×4 bez bramkarzy na parkingu? Żaden problem! Polska – Anglia, dla odmiany z bramkarzami, ale za to bez band na Venice Beach? Czemu nie! Wisła – Cracovia w opuszczonym magazynie, z piłką zamiast kijów bejsbolowych? Da się!

Jeśli miałbym wskazać jeden, jedyny powód, dla którego warto kupić grę FIFA 20 – to właśnie tryb VOLTA.

Na ulicznym boisku można spotkać także Messiego i spółkę

Kupować czy nie kupować? Pytanie na krótkie podsumowanie

FIFA 20 to bardzo poprawna gra piłkarska, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Zmiany w stosunku do poprzedniczki to raczej delikatny lifting niż rewolucja, dlatego jeśli ktoś nie ma zamiaru oddawać się wesołej rozgrywce w warunkach podwórkowych, musi się porządnie zastanowić nad zakupem. Jeśli natomiast tryb VOLTA jest tym, czego komuś brakowało w piłkarskich grach, to zdecydowanie FIFA warta jest swojej ceny. Właśnie ze względu na niego polecam tą grę.

Sergio pyta czy już zamówiłeś swoją kopię gry?

W co grać w sezonie 2019/2020: FIFA czy PES?

Jako że grałem w obie produkcje na przestrzeni kilku dni odpowiem z całym przekonaniem, że… to zależy. Jeżeli ktoś na pierwszym miejscu stawia przyjemność z rozgrywki i grę wieloosobową – PES będzie lepszym rozwiązaniem. Do gry typowo towarzyskiej, biorąc pod uwagę dłuższą listę ulubionych klubów odwzorowanych na podstawie licencji i nieco prostszą fizykę gry, lepsza będzie FIFA. Chyba, że ktoś jest fanem Piemonte Calcio… czy tam Juventusu ;).

Juv… Piemonte Calcio z liderem na czele :)

PS. do graczy PES. Poza ulubioną grą rozważcie zakup FIFY tylko dla trybu VOLTA. Warto ;)

FIFA 20 – prawdziwa wolta w świecie gier piłkarskich (recenzja!)
Wnioski
FIFA 20 to usprawniony następca poprzedniej gry z serii, wzbogacony o niezwykle przyjemny tryb VOLTA, dla którego warto rozważyć zakup najnowszej edycji.
Tryb VOLTA
10
Grafika
7
FIFA Ultimate Team
8
Mnogość trybów i możliwości personalizacji
9
Licencjonowane drużyny i reprezentacje
9.5
Fizyka gry
7
Umiejętności SI
8
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Tryb VOLTA
Model rozgrywki
Mnogość trybów jednoosobowych i wieloosobowych
Dużo licencjonowanych klubów i reprezentacji
Zróżnicowane poziomy trudności
Wady
Mikropłatności w trybie Ultimate Team
Wpadki graficzne
Hiperpoprawność polityczna w trybie VOLTA
Komentarz miejscami nieprzystający do wydarzeń na boisku
Piemonte Calcio
8
OCENA