Gotham Knights wreszcie debiutuje na PC i konsolach. Z tego powodu przeszedłem tę grę i przetestowałem ją, żebyście Wy nie musieli tego robić. Jaka jest moja ocena najnowszego działa WB Games i z czym Gotham musi się mierzyć tym razem?
Pierwszy kontakt z Gotham City
Podchodząc do Gotham Knights nie miałem żadnych wcześniejszych doświadczeń z grami z serii Batman: Arkham, więc nie do końca wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Jest to dość ważna informacja, gdyż miałem świeże podejście do tego uniwersum. Gotham znane było mi tylko z filmów z udziałem Christiana Bale’a lub Roberta Pattinsona, a pozostałe postacie poznałem w Legionie Samobójców lub serialu Arrow.
Życie bez Batmana
Pomysł na stworzenie produkcji w Gotham City bez Batmana jest czymś ciekawym. W końcu dotychczas Bruce Wayne nie istniał bez Gotham, a Gotham nie funkcjonowało bez Wayne’a. Teraz twórcy postawili na przełamanie tego schematu. W Gotham Knights już nie będzie to tylko jedna osoba, która ma za zadanie chronić mieszkańców tego niewdzięcznego miasta. Teraz ma to być aż czteroosobowy zespół.
Instalując grę byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Okazało się jednak, że zupełnie niepotrzebnie. Sama idea, która temu przyświeca, jest bardzo dobra. Gorzej z jej wykonaniem, ale do tego jeszcze wrócimy później.
Na specjalną uwagę zasługuje tutaj cinematic, którym producenci witają nas w tym świecie i wprowadzają w historię, jaką chcą nam opowiedzieć. Jakość tego filmiku w żadnym stopniu nie odbiega od tych, tworzonych przez Riot Games czy Blizzarda, czyli firm będących w moim TOP 3 pod kątem tworzenia cinematiców. Nie dość, że wideo jest pełne efektów specjalnych, to nie dłuży się, jest przyjemne do oglądania, a do tego wprowadza ciekawą narrację. W tym miejscu należą się firmie tworzącej film duże gratulacje.
Rycerze Gotham to historia opowiedziana na cztery sposoby
Historia opowiedziana nam przez studio z Montrealu ma jedno zakończenie, ale w trakcie gry możemy mieć aż cztery różne narracje. Wszystko przez to, że deweloperzy w nasze ręce oddali cztery grywalne postacie: Batgirl, Red Hood, Robin oraz Nightwing.
Każda z nich musi zmierzyć się z innymi zadaniami, rozterkami, problemami i pokazuje uczucia związane ze stratą Wayne’a na swój sposób. Takie rozwiązanie to strzał w dziesiątkę, ale trudno nie odnieść wrażenia, że sam pomysł można było przekuć w nieco lepsze wykonanie niż to, co nam zaprezentowano.
Patrząc na inne elementy gry, obawiałem się, że zadania oraz fabuła będą średnie, spłycone i mocno jednowymiarowe. Okazało się jednak, że rzeczywistość jest zupełnie inna. O ile pierwsze questy nie były najlepsze, tak im dalej w las, tym zdecydowanie lepiej. Nie chcę tutaj spoilerować fabuły, więc ten aspekt postaram się w większości pominąć, ale przy szukaniu Harley Quinn po opuszczonym budynku miałem ciarki z klimatu, jaki powstał. Podobnie było, gdy podczas patrolowania miasta musiałem uwolnić zakładników od tykającej bomby, a na ekranie niewielki zegar odliczał mi czas do wybuchu.
Podczas zwiedzania Gotham City natkniemy się na postacie znane nam z innych dzieł kultury. Mowa tutaj m.in. o Ra’s Al Ghulu, Talii Al Ghul czy Harley Quinn. Wątek z ostatnią ze wspomnianych postaci jest najciekawszym punktem fabularnym w Rycerzach Gotham i podczas ścigania jej po mieście świetnie się bawiłem.
W większości przypadków fabułę popychamy do przodu poprzez patrolowanie miasta. To ciekawa mechanika, gdyż podczas nocy musimy pokonać różne grupy rywali, żeby móc znaleźć dowody w danej sprawie, albo unicestwić pomocników Pingwina, który zalazł nam za skórę. Po ukończeniu nocnego patrolu na ekranie wyświetlają się informacje o tym, co udało się nam dokonać tej nocy. Motyw przeszukiwania miejsc zbrodni i rozwiązywania zagadek logicznych jest całkiem fajną odskocznią, ale zdecydowanie nie jest to przełomowa mechanika.
30 FPS to niedopuszczalna rzecz w 2022 roku
Ja do swojej pierwszej rozgrywki wybrałem Nightwinga. Postawiłem na widowiskowy styl walki i dużą mobilność. Ze swojego wyboru byłem bardzo zadowolony aż do pierwszego pojedynku. Swoją kopię gry otrzymałem na konsolę PlayStation 5, gdzie twórcy zdecydowali się zablokować FPS na 30 klatkach. W 2022 roku jest to niedopuszczalna decyzja i społeczność mocno krytykuje producentów.
Nie jest to małe studio, któremu zabrakło budżetu lub doświadczenia – zdecydowanie nie, tu przyczyny można szukać w lenistwie lub chęci zaoszczędzenia środków. W momencie, gdy gra kosztuje 319 złotych, jest to nie do pomyślenia i odradzam zakup w tej cenie.
Jakby tego było mało, to jeszcze podczas walki z kilkoma postaciami na raz wartość wyświetlanych na ekranie klatek potrafi spaść poniżej tej wartości. Nie wyobrażam sobie, żeby deweloperzy w dniu premiery nie wypuścili łatki, która naprawia tak rażące niedopatrzenie. Podobna sytuacja występowała nie tylko w trakcie pojedynków, ale także podczas poruszania się po mieście za pomocą motocyklu.
Twórcy tłumaczą to w ten sposób:
Cześć wszystkim. Wiem, że wielu z was zastanawia się, czy Gotham Knights na konsolach będzie miało tryb wydajności. Ze względu na planowaną zawartość gry, w tym aktywowany w dowolnym momencie tryb kooperacji oraz pełen detali otwarty świat, nie wystarczy po prostu zmniejszyć rozdzielczość, aby gra działała szybciej. Tytuł nie będzie miał trybu wydajności i pozostanie ograniczony do 30 kl/s na konsolach
Problem leży w tym, że przedstawiony nam świat wcale nie jest pełen detali. Leciwe GTA V jest żywsze nocą, a to gra, która wyszła ponad 9 lat temu. Po premierze swojej produkcji WB Games doda aktualizację, pozwalającą nam na kooperację w nawet cztery osoby. Nie dane mi było przetestowanie tej funkcji, ale nie może być sytuacji, w której blokuje ona przyjemną rozgrywkę.
Grafika i gameplay w walce znacząco się różnią
Kolejnym słabym punktem Gotham Knights jest grafika, którą stworzyło WB Games. Spadki FPS i ograniczenie do 30 klatek na sekundę można by było jeszcze zrozumieć, gdyby przedstawiony świat był tak piękny i malowniczy, jak np. Horizon Forbidden West. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca – pod kątem graficznym jest to po prostu dobrze zbudowany świat, ale bez fajerwerków, więc twórcy nie mogą przysłonić braku 60 klatek “PR-ową gadką”, gdyż mocno się to mija z prawdą.
Za to system walki to rzecz, która w tej grze naprawdę jest świetna. Trzeba przyznać, że zaprojektowane animacje są płynne i widowiskowe. W końcu mogłem przerzucić rywala przez plecy i wykończyć go efektywnym ciosem z łokcia prosto w środek jego twarzy. Do tego ostateczne ciosy często mają kamerę w slow-motion, co tylko polepsza odbiór widowiska. Samo sterowanie podczas walki jest intuicyjne, a my możemy korzystać z różnych rozwiązań.
Chcesz spaść na rywala z 20 metrów niczym Ezio Auditore? Nie ma problemu! Marzy Ci się brudna walka na pięści lub broń białą? Da się załatwić. Możliwości jest sporo i walka to najmocniejszy punkt tej gry. Na pewno ciekawą mechaniką poruszania się po mieście Nightwingiem była możliwość „latania”. Dzięki wbudowanej wyrzutni linki mogłem przyczepić się do wybranych elementów i momentami wyglądało to jak podróż Spider-Manem.
Rycerze Gotham to skład drewna i ma elementy typowego RPG
Aby nie było tak kolorowo, to niestety nie wszystkie animacje, a także ogólna fizyka gry, są dopracowane. Chcesz postacią skoczyć na 20 metrów? Nie ma problemu, ale za to już pół metrowego murku w komisariacie policji nie przeskoczysz. Takich absurdów jest o wiele więcej i są to rzeczy niedopuszczalne w produkcji kosztującej 319 złotych. Kolejnym słabym punktem tej gry jest prowadzenie pojazdu.
Nie dość, że mój motor był ociężały, to jeszcze strasznie drewniany. Zwiedzanie Gotham City to symulator bycia nieśmiertelnym. Jeżeli wjedziesz rozpędzony do granic możliwości w nadjeżdżający autobus, to absolutnie nic Ci się nie stanie. Podobnie jest przy upadku z wysokich wieżowców. To nie powinno tak działać, gdyż zabija jakąkolwiek immersję, tworząc złudne poczucie nieśmiertelności. Jest to o tyle absurdalne, że pierwszych minutach gry umiera Batman.
Rozwój postaci w Rycerzach Gotham jest, jak w każdym, typowym RPG. Dzięki materiałom, zebranym podczas eksploracji miasta, możemy wytworzyć kostium oraz broń do walki wręcz lub na dystans. Na plus na pewno są tutaj umieszczone w grze elementy kosmetyczne. Możemy zmieniać wygląd naszego bohatera nie tylko poprzez założenie lepszego kostiumu, ale także „skina” do niego. Świetny pomysł, gdyż przynajmniej dla mnie transmogryfikacje to element, który urozmaica rozgrywkę.
WB Games Montreal umieściło także standardowe drzewko umiejętności, a za wbicie kolejnych poziomów dostajemy punkty, które możemy wydać według własnego uznania. Nie jest ono może aż tak rozbudowane, jak w przypadku np. Cyberpunka, ale widywałem już o wiele gorsze rozwiązania.
Co WB Games musi poprawić, żeby tytuł był grywalny?
Przede wszystkim w Rycerzach Gotham kuleje wydajność. Ja co prawda tytuł ogrywałem na PS5, o czym wspomniałem wyżej, ale mam nieodparte wrażenie, że na PC wcale nie jest lepiej. Rekomendowane wymagania sprzętowe to Intel Core i7-10700K i RTX 2070 lub odpowiednik na AMD, czyli sprzęt za ponad 4000 złotych (uwzględniając inne komponenty). Po WB Games, które wydało przecież m.in. Batman: Arkham Origins, spodziewałem się o wiele więcej.
W popremierowej aktualizacji dobrze byłoby dodać także więcej nocnego życia do Gotham City. Może i klimat brudnego miasta występuje w grze, ale zdecydowanie dało się więcej wycisnąć z tej produkcji.
Jeżeli chcesz kupić Rycerzy Gotham, lepiej się zastanów
Trudno mi tej produkcji przyznać wyższą ocenę niż zaledwie 5 na 10. Biorąc pod uwagę argumenty, które wypisałem wyżej, zdecydowanie Rycerze Gotham nie są grą wartą swojej ceny. 319 złotych to zbyt duża kwota, jak na produkt, który finalnie mamy otrzymać. Z zakupem polecam się wstrzymać do wydania aktualizacji poprawiającej wiele rzeczy lub pierwszych, większych promocji.
Szczególnie, że w najbliższym czasie wyjdą inne produkcje, zasługujące na uwagę, a które po zapowiedziach wyglądają na o wiele lepsze gry. Mowa tutaj m.in. o Call of Duty: Modern Warfare 2 czy God of War: Ragnarok.
Zamówienie przedpremierowe na Rycerzy Gotham można złożyć w PlayStation Store, sklepie Xbox, Steam i na Epic Games Store. Gra na konsole kosztuje 319 złotych, a za wersję na PC trzeba zapłacić 269 złotych.