Recenzja Ecoflow River Mini – sprzęt, który warto mieć niezależnie od okoliczności

Swego czasu na łamach siostrzanego serwisu oiot.pl miałam okazję testować stację ładowania EcoFlow Delta 1300. Dziś natomiast przedstawię Wam sprzęt, który jest nieco mniejszy, przez co bardziej mobilny, a zapewnia równie ciekawe możliwości. Przyda się nie tylko w razie braku prądu w mieszkaniu, ale również – a może przede wszystkim – podczas wszelkiego rodzaju wyjazdów czy na biwaku. Oto Ecoflow River Mini.

EcoFlow River Mini – z czym mamy do czynienia?

EcoFlow River Mini to nic innego, jak mobilna stacja ładowania. Mobilna, bo jest dość niewielkich rozmiarów (24,8 x 13,9 x 13,2 cm), dzięki czemu może się zmieścić nawet do plecaka, a i dość lekka, bo masa sprzętu zamyka się w 2,85 kg. Całość zamknięta jest w czarnej obudowie z tworzywa sztucznego, które lubi zbierać trudne do usunięcia odciski palców. Przyjrzyjmy się konstrukcji nieco bliżej.

Najmniejsza stacja EcoFlow może być ładowana za pomocą jednego z trzech sposobów: kablem zasilającym (dołączanym do zestawu sprzedażowego – podłącza się go do portu, umieszczonego pod zaślepką, do otwarcia której warto mieć dłuższe paznokcie), panelem solarnym (sprzedawanym osobno) lub z gniazdka zapalniczki samochodowej. Tak szeroki zakres możliwości sprawia, że możemy ładować sprzęt niezależnie od tego, czy jesteśmy w trasie czy w domu. Trzeba się naprawdę postarać, by nie naładować River Mini, gdy jest ku temu okazja.

Jeśli natomiast chodzi o porty, które możemy wykorzystać do ładowania, to posłużą nam trzy USB A (pełnowymiarowe USB), gniazdo AC oraz gniazdo zapalniczki (np. do podłączenia lodówki turystycznej w sam raz). Trochę szkoda, że jest tylko jedno, ale River Mini nie jest typową, domową stacją zasilania na wypadek blackoutu (taką będę dla Was testować niedługo – EcoFlow Delta Max), a takim bardziej uniwersalnym i rozbudowanym powerbankiem (choć to spore uproszczenie).

Co warto wiedzieć, to to, że EcoFlow River Mini opiera się na czterech gumowych nóżkach, które zapobiegają przesuwaniu się urządzenia stojącego na płaskich powierzchniach, typu biurka czy różnego rodzaju blaty. 

Ważną rolę w urządzeniu odgrywa również ekran, znajdujący się w centralnym punkcie przedniego panelu, który wyświetla najważniejsze informacje – poziom naładowania stacji, moc wyjściowa, moc wejściowa oraz estymowana liczba godzin pracy urządzenia.

EcoFlow River Mini ma pojemność 210 Wh, a jego żywotność określana jest na 80% po 500 cyklach. Przekładając to na prosty przykład – ładując stację codziennie przez 500 dni (czyli rok i ok. 4,5 miesiąca), pojemność akumulatora spadnie do 80% względem początkowych 100%.

Pełne parametry techniczne EcoFlow River Mini:

Wszystkie szczegóły na temat EcoFlow River Mini znajdziecie na oficjalnej stronie producenta.

EcoFlow River Mini w praktyce 

EcoFlow River Mini standardowo udźwignie sprzęty o łącznej mocy 300 W, a w sytuacjach skrajnych – dzięki wykorzystaniu technologii X-Boost – 600 W. Oznacza to, że – przynajmniej w teorii – będziemy w stanie zasilić smartfony, laptopy, aparaty, oświetlenie studyjne czy nawet lodówkę, ale już nie czajnik (te ciągną ok. 1800 W). Oczywiście nie omieszkałam sprawdzić, jak to się ma do rzeczywistości.

I tak, na pierwszy ogień poszła lodówka Xbox Mini Fridge – podłączyłam ją do River Mini bez ładowania innych sprzętów. W takiej konfiguracji, stacja zapewniła energię lodówce przez 3 godziny i kilka minut, pobierając stale ok. 63 W. I tu od razu ważna uwaga: przydałoby się, by River Mini wydawał z siebie jakiś dźwięk, gdy poziom akumulatora jest krytyczny – w przeciwnym razie łatwo to przegapić i zostać bez prądu.

W kolejnym teście podłączyłam trzy w pełni rozładowane smartfony przez porty USB oraz smartfon z ładowaniem 68 W (ten akurat miał 50% ładowania). Gdy podłączony był jeden telefon przez USB, River Mini pokazywał pobieranie 9 W, gdy do tego doszedł drugi – 18 W, gdy trzeci – 25 W, a gdy podłączyłam czwarty do gniazda AC ładowarką 68-Watową, stacja pokazała 92 W.

Ostatni ze smartfonów naładował się do 100% w 30 minut, natomiast pozostałe, odpowiednio w: 130 minut, 135 minut i 150 minut. Ładowane były modele z akumulatorami: 4780 mAh, 4360 mAh i 4200 mAh. Po naładowaniu wszystkich telefonów, River Mini miał jeszcze zapas energii 54%. Nieźle!

Później podłączyłam do niej jeszcze prawie rozładowanego laptopa przez gniazdo AC – mimo użycia 100-Watowej ładowarki, stacja pobierała nieco mniej, bo maksymalnie 80%. Laptop naładował się od 5% do 96% w godzinę i 45 minut, a stacja z 50% zjechała do 2%.

Bardzo podoba mi się czytelny ekran i ilość informacji, jakich dostarcza – podaje użytkownikowi wszystko to, co na pierwszy rzut oka chciałby otrzymać. Oczywiście pod warunkiem, że ekran się nie wygasi, bo domyślnie tak się dzieje po 5 minutach. Wtedy możemy albo kliknąć kontrastujący z obudową przycisk pod ekranem, albo zmienić czas wygaszania w aplikacji (o której nieco dalej).

Kulturę pracy EcoFlow River Mini mogę określić jako dobrą. Urządzenie jest wyposażone w wentylator, który uruchamia się w momencie pojawienia się potrzeby schłodzenia komponentów – w tym również podczas ładowania samej stacji. Nie jest to dźwięk, który by jakkolwiek irytował swoją głośnością, natomiast warto wspomnieć, że nie jest bezszelestny.

Moje testy wykazały, że cały proces ładowania River Mini trwa 2 godziny, dzięki portowi AC 300 W z wykorzystaniem technologii X-Stream. Co więcej, od 0 do 45% stacja ładuje się w zaledwie 25 minut, do 60% – ok. 38 minut, a do 80% – w godzinę.

Dodatkowo, jak już zdążyłam wspomnieć, sprzęt można ładować także panelami solarnymi (trwa to, jak sugeruje producent, do 6 godzin) lub ładowarką samochodową (ok. 3,5 godziny).

Aplikacja mobilna

Ostatnio przez moje ręce przeszedł robot sprzątająco-mopujący, gniazdko inteligentne czy oczyszczacz powietrza. Jeśli zastanawiacie się, jaki jest ich wspólny mianownik z recenzowanym dziś EcoFlow River Mini, poza działaniem po podłączeniu do prądu, to już Wam mówię: aplikacja mobilna.

Aplikacja EcoFlow dostępna jest zarówno na Androida, jak i iOS. Jej konfiguracja jest bardzo prosta i sprowadza się właściwie do kilku prostych kroków: zalogowania się do konta (lub utworzenia nowego, np. z wykorzystaniem Facebooka lub konta Google), podłączenia stacji do sieci lokalnej (do tego służy przycisk IOT RESET, znajdujący się na obudowie), a następnie do domowego WiFi. Po chwili aplikacja sprawdza dostępność aktualizacji oprogramowania i jest gotowa do pracy.

Za jej pomocą możemy sprawdzić, bez patrzenia na ekran stacji, w jakim stopniu stacja jest naładowana, czy są włączone poszczególne porty / złącza (USB / gniazdo zapalniczki czy gniazdo AC mają osobne włączniki – również fizyczne na obudowie), jak również ile mocy pobiera lub oddaje w danej chwili urządzenie.

W ustawieniach sprzętu znajdziemy sporo możliwości. To właśnie tutaj ustalimy górną granicę poziomu ładowania (nie musimy przecież ładować stacji do 100%), natężenie prądu dla gniazdka zapalniczki (4, 6 lub 8 A), tryb DC (automatyczny, panel solarny lub ładowanie z gniazda samochodowego).

Z innych rzeczy, warta uwagi jest możliwość wyłączenia dźwięków stacji (beep!), wygaszania ekranu (od 10 sekund do nigdy) czy wyłączania gniazda AC po przejściu z trybu czuwania. Jest też opcja podejrzenia specyfikacji EcoFlow River Mini, gdyż i na nią znalazło się miejsce w aplikacji.

Do apki mam właściwie chyba tylko dwie uwagi. Pierwsza, ważniejsza, to konieczność odświeżania dostępnego w niej sprzętu w celu połączenia go ponownie (nie łączy się po wyjściu i wejściu do aplikacji). Druga natomiast to brak spolszczenia programu, ale nie jest to bariera nie do przejścia – aplikacja jest w głównej mierze poglądowa, a wszelkie oznaczenia są przecież uniwersalne.

Podsumowanie

EcoFlow River Mini kosztuje 1499 złotych i uważam, że to uczciwa cena jak za możliwości, które oferuje. Jako awaryjne źródło zasilania czy też źródło energii podczas wszelkich wypadów w trasę / za miasto, sprawdza się idealnie. Ubolewam jedynie, że gniazdo AC jest jedno, a nie dwa, ale – z drugiej strony – można do niego podłączyć złodziejkę i problem się rozwiązuje.

Z racji tego, że EcoFlow River Mini jest mobilnym, dość lekkim sprzętem, brakuje mi tu jakiejś rączki, ułatwiającej przenoszenie skrzynki z miejsca w miejsce. Poza tym – to naprawdę fajny sprzęt, który sprawdzi się w przeróżnych sytuacjach. Producent twierdzi, że to przyjaciel podróżników, fotografów i rodzinnych wyjazdów – trudno się pod tym nie podpisać.

Co ciekawe, w sprzedaży znajdziecie też EcoFlow River Mini Wireless (kosztuje o ok. 100 złotych więcej). Stacja w tej wersji ma dodatkowo na górnym panelu ładowarkę indukcyjną, dzięki której można ładować sprzęt (smartfony, słuchawki TWS, smartwatche, etc.) bezprzewodowo, port USB C 100W, a w zestawie jest jeszcze kabel ładowania do samochodu i ładowania słonecznego.

_
Sprzęt do testów dostarczył INNPRO – dystrybutor EcoFlow River Mini. Firma nie miała jednak wpływu na moją ocenę urządzenia.

Recenzja Ecoflow River Mini – sprzęt, który warto mieć niezależnie od okoliczności
Zalety
mobilność i uniwersalność
różnorodność portów
czytelny wyświetlacz
przejrzysta aplikacja mobilna
dostępność niewiele droższej wersji z ładowarką bezprzewodową i USB C
Wady
obudowa podatna na odciski palców trudne do usunięcia
przydałaby się rączka do przenoszenia
9
Ocena
Exit mobile version