W swojej recenzji bezprzewodowego głośnika Creative Muvo Mini, Konrad słusznie zauważył, że testy sprzętu tego typu nie bywają zbytnio emocjonujące. Wywodzący się z Singapuru producent udowadnia jednak, że oferowany przez niego sprzęt może nie jest i zbyt emocjonujący, ale w zamian jest… satysfakcjonujący? Przykładem może być Creative Muvo Play – niewielki głośnik bezprzewodowy, którego najprościej opisać można jako „tani i dobry”.
Zacznijmy może od dobrego spozycjonowania Creative Muvo Play na rynku tak, abyśmy wiedzieli, z jakim modelem mamy do czynienia. Ten głośnik bezprzewodowy możecie kupić za ok. 129,99 złotych.
Mówimy więc o jednej z tańszych propozycji, ale nie dajcie się zwieść – produkt nie tylko jest warty swojej ceny, ale potrafi całkiem nieźle zaskoczyć, jeśli chodzi o możliwości.
No, ale do tego przejdziemy później.
Creative Muvo Play w Media Expert
O specyfikacji słów kilka
Pierwsze, o czym warto wspomnieć, to certyfikat wodoszczelności IPX7. W związku z tym, Creative Muvo Play sprawdzi się świetnie nie tylko w pokoju, sypialni, ale również łazience, kuchni czy na imprezie plenerowej, na plaży lub na basenie.
Ale bądźmy szczerzy – o tej porze roku i, najogólniej rzecz ujmując, w tych czasach, skupiać się będziemy raczej na zastosowaniach domowych. Kiedy jednak wreszcie zabierzemy w plener Creative Muvo Play, miłym aspektem może być dołączana do zestawu „zawieszka” – widzicie ją zresztą na zdjęciach.
Drugą istotną funkcją jest możliwość sparowania ze sobą dwóch głośników Creative Muvo Play tak, aby stworzyć coś w rodzaju zestawu stereo. Nie jest to nic niezwykłego – chociażby testowane niedawno przez Andrzeja Tronsmart Element T6 Mini również to potrafiły – ale funkcja potrafi być przydatna zaskakująco często, zwłaszcza, jeśli mówimy o niedrogim modelu.
Jeśli chodzi o inne istotne cechy, zwrócić uwagę należy przede wszystkim na USB typu C (przewaga nad Creative Muvo Mini – checked) oraz łączności Bluetooth 5.0.
Creative Muvo Play jest wyposażony w – cytuję – podwójnie pełnopasmowe mikromembrany i podwójne pasywne membrany basowe. Oczywiście wygląda to efektownie, a i dźwięk potrafi mile zaskoczyć – ale do tego przejdziemy później.
Creative Muvo Play ma beczkowaty kształt, jest przy tym wysoki na 11 centymetrów i ma 8 centymetrów średnicy. Całkiem nieźle leży w dłoni, a przy tym nie jest nazbyt ciężki – waży 360 gramów.
Ze strony producenta możemy wyczytać jeszcze kilka interesujących szczegółów, jeśli chodzi o sprawy „cyferkowe”:
- temperatura pracy: od 0 do 45 stopni Celsjusza,
- moc wyjściowa: 2 x 5 W,
- całkowita moc szczytowa zestawu: 20 W,
- pasmo przenoszenia: 70 – 20000 Hz,
- akumulator: 2000 mAh,
- stosunek sygnału do szumu: ≥ 75 dB,
- obsługiwane profile Bluetooth: A2DP, AVRCP, HFP,
- obsługiwane kodeki Bluetooth: SBC.
Wzornictwo i jakość wykonania
Myślę, że nie muszę nadmiernie rozwodzić się na wzornictwem – większość producentów ma już w swojej ofercie coś na podobną modłę. Głośnik Creative Muvo Play jest dostępny w trzech wariantach kolorystycznych – czarnym, niebieskim oraz pomarańczowym. Do mnie trafiła ta trzecia, jakby nie patrzeć – najbardziej imprezowa.
Sam głośnik prezentuje się bardzo dobrze i sprawia wrażenie droższego, niż jest w rzeczywistości. Żadnych zastrzeżeń nie mam również do jakości wykonania – charakterystyczna siatka jest miła w dotyku i nie ma żadnych skaz, a elementy z charakterystycznego, gumowanego plastiku, również nie dają żadnych powodów do zmartwień.
W tej sekcji w zasadzie mogę się przyczepić wyłącznie do dwóch drobnostek. Po pierwsze, przyciski na panelu sterowania klika się dosyć ciężko – trzeba użyć dosyć dużo siły, dawany przez nie feedback jest płytki i raczej twardy i na przykład przy włączaniu głośnika zdarzało mi się przypadkowo „odpuścić” przedwcześnie.
To drobna rzecz i można się do niej przyzwyczaić – warto jednak mieć na względzie, że jeśli będziecie chcieli zmienić głośność z poziomu głośnika, to raczej trzeba wziąć go do ręki i mocno przycisnąć dany element panelu sterowania kciukiem.
Drugi (równie drobny?) zarzut, to zachowanie materiału pod wpływem wody. Nie wiem, z czego to dokładnie wynika, ale po zamoczeniu głośnika zauważyłem, że materiał w niektórych miejscach jakby nieco „spęczniał” i odstawał od samej konstrukcji. Wystarczyło jednak, żeby wysechł i zaczął stosownie przylegać do reszty głośnika, sprawiając przy tym wrażenie napiętego.
Nie ma to żadnego wpływu na walory użytkowe, a może w przypadku ewentualnego rozebrania głośnika stanowi nawet jakieś ułatwienie, ale momentami całość potrafi stracić na estetyce. Niemniej – sekcja wzornictwa i jakości wykonania, to zdecydowania mocna cecha tego głośnika.
Na samym końcu nadmienię jeszcze, że producent dorzuca do zestawu przewód USB typu C o długości 50 centymetrów. Oprócz tego, w prostym pudełku nie znajdziemy nic ciekawego – trochę papierków, jak zwykle.
Codzienne użytkowanie
Powiem wprost – nie polubiłem się z panelem sterowania oferowanym przez głośnik. Możemy co prawda zrobić tam wszystko to, co ważne, ale konieczność przyłożenia sporej siły do przycisków sprawia, że wolę sterować muzyką z poziomu smartfonu.
Tym bardziej istotny jest dla mnie fakt, że głośnik nie wciska na siłę niezależnego poziomu głośności i współdzieli go ze smartfonem – dzięki czemu nie trzeba kontrolować dwóch niezależnych poziomów i całością możemy swobodnie sterować z jednego miejsca.
Skoro już przy panelu sterowania jesteśmy, to warto wspomnieć o dwóch sprawach. Po pierwsze, w przycisk Power niejako wpasowana jest dioda LED informująca nas o stanie głośnika, ale jej funkcjonalność jest raczej mocno ograniczona i nie wyczytamy z niej nic ciekawego.
Po drugie, jednoczesne wciśnięcie przycisku + oraz – umożliwia wyłączenie różnego rodzaju komunikatów, w tym dźwięku przy włączaniu i wyłączaniu głośnika. I chwała producentowi za to – króciutki dżingiel odtwarzany przy włączaniu Creative Muvo Play jest przerażająco głośny i zdecydowanie warto pokusić się o ciszę, jeśli o to chodzi.
Jakość dźwięku
No dobrze, a jak gra głośnik? Powiem tak – w tej cenie nie można się do niczego przyczepić. Oczywiście nie jest to najlepszy głośnik, z jakim miałem do czynienia, ale Creative Muvo Play nie może się niczego powstydzić, jeśli chodzi o oferowany dźwięk.
Samo brzmienie oczywiście jest bardzo rozrywkowe i nastawione głównie na średnicę, zaś o niepowalającym basie wizualnie informują nas drżące membrany. Niemniej, muzyki z Creative Muvo Play słucha się bardzo dobrze. W zasadzie na wszystkich poziomach głośności całość jest czysta – a to najważniejsze.
Po drugie, głośnik skutecznie reprodukuje wszystkie pasma. Oczywiście, tonów niskich nie jest mało, a średnica jest bardzo uwypuklona (jak na rozrywkowy sprzęt przystało), ale nie przegapimy w jakimś strasznym stopniu tonów wysokich. Nie są one odwzorowane detalicznie na tyle, aby móc traktować sprzęt jako monitor odsłuchowy – ale jako podróżny czy imprezowy głośnik, Creative Muvo Play sprawdzi się rewelacyjnie. Zwłaszcza, że potrafi zagrać całkiem głośno!
Niemniej, muszę wspomnieć o nieosłoniętych membranach. Te wyglądają widowiskowo – fakt, ale mam pewne obawy co do ich podatności na uszkodzenia. Czy obawy są słuszne? Nie wiem – zwłaszcza, że są schowane relatywnie głęboko. Zresztą, nie udało mi się ich uszkodzić, choć też nadmiernie się nie starałem ;). Warto jednak nadmienić, że głośnik przystosowany jest raczej do stania w pionie – o czym świadczą symetryczne uwypuklenia u góry i dołu i brak jakiegokolwiek spłaszczenia na części bocznej.
Jak to z niedrogim sprzętem Bluetooth bywa, w bardzo cichym słuchaniu chociażby podcastów da się usłyszeć delikatny szum, który ustaje w momentach jeszcze większej ciszy lub po pauzie. Ten charakterystyczny efekt „wycięcia” potrafi być irytujący, ale niestety jest nieodzowny dla większości sprzętów tej kategorii cenowej. Zresztą, takie imprezowe głośniki raczej grają na jako-takim poziomie głośności, a nie cichutko i dyskretnie, prawda? ;)
Połączenia głosowe, stabilność połączenia
Warto nadmienić, że Creative Muvo Play może pełnić rolę zestawu głośnomówiącego – wbudowany mikrofon pozwoli nawet na przeprowadzenie obustronnie zrozumiałych rozmów.
Jeszcze istotniejszy jest drobny szczegół – połączenie przez Bluetooth 5.0 jest bardzo stabilne, głośnik nie sprawia w tym zakresie żadnych problemów. Przez cały okres testów Cerative Muvo Play ani razu nie rozłączył się w niepożądanym momencie, a i oferowany zasięg jest bardzo przyzwoity. Stabilność pracy – na plus.
Czas pracy na baterii
Na samym początku, raz jeszcze pochwała – Creative Muvo Play jest wyposażony w gniazdo USB typu C, które znajdziemy – razem z wejściem AUX – pod gumową zaślepką. Z mojego punktu widzenia to bardzo mocna strona takiego sprzętu – wystarczy zabrać ładowarkę do smartfonu, aby w razie potrzeby doładować też głośnik.
Niemniej, głośnika nie ma potrzeby doładowywać zbyt często – deklarowany przez producenta czas rzędu 10 godzin jest jak najbardziej osiągalny. Zapewnia go wbudowany akumulator o pojemności 2000 mAh. Nie wiem jak w Waszym przypadku, ale w moim to pokrywa oczekiwania względem głośnika bezprzewodowego z nawiązką.
Podsumowanie
Creative Muvo Play – tanio i dobrze. Te słowa padły w tytule recenzji i w zasadzie na tym mogłoby zakończyć się podsumowanie.
Niemniej, trochę szkoda byłoby na tym poprzestać. Pozwólcie więc, że oprócz przypomnienia o miłej dla ucha jakości i głośności dźwięku (zwłaszcza jak na tę cenę) i przyzwoitego czasu pracy na baterii, przypomnę tu o jeszcze jednym. Wodoszczelności.
Może nie jest to cecha wyróżniająca ten głośnik, ale skoro producent nawet w instrukcji deklaruje, że Creative Muvo Play wytrzymuje zanurzenie do 1 metra przez 30 minut to… potwierdzam. To znaczy nie sprawdziłem, czy wytrzyma aż tyle na takiej głębokości. Aż do tego momentu testowania pokusiłem się ledwie o delikatne, przypadkowe wręcz zamoczenia – ale skoro wszystkie istotne sprawy mamy już za sobą, to sprawdziłem zapewnienia dotyczące możliwości wrzucenia głośnika do wody.
Pełne zanurzenie dla Creative Muvo Play nie jest problemem – choć zapewne każdy zdaje sobie sprawę, że wtedy słyszymy tylko głuche dudnienie niskich tonów. Ale, żeby nie było tak nudne, krople wody podskakujące na membranach po wyciągnięciu, potrafią przyciągnąć na chwilę wzrok. Warto również nadmienić, że w tym przypadku materiał – w tym samym miejscu, i również krótkoczasowo – nieco odstawał, jakby nie był przyklejony.
Przyzwoita jakość dźwięku i dobry czas pracy na baterii to jedno. Ale realna wodoodporność i wytrzymałość na zanurzenia to, obok USB typu C, druga cecha, która mnie do tego sprzętu przekonuje. Zwłaszcza, że ten nie ma innych irytujących wad.
Creative Muvo Play to rozsądny głośnik w rozsądnej cenie.