Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A | fot. Konrad Pisula

Recenzja Bluetti AC2A. Przenośna stacja zasilania dla każdego

Pod koniec zeszłego roku za sprawą recenzji Bluetti PowerOak AC200P zaliczyłem swój pierwszy dłuższy kontakt z przenośną stacją do zasilania. AC200P okazało się przydatnym, ale też bardzo nieporęcznym gadżetem, który nie był skierowany do mnie i do moich skromnych potrzeb, co nie zmienia faktu, że i tak bardzo go wtedy doceniłem. Przez ostatnie dwa tygodnie miałem jednak okazję testować inny model stacji tego producenta, który wydaje się już bliższy moim potrzebom – oto Bluetti AC2A.

Nie ma co owijać w bawełnę – przenośne stacje do zasilania nie są najciekawszą gałęzią technologii. Jednocześnie jednak, w chwilach kryzysu mogą być właśnie tym najprzydatniejszym gadżetem, który może nas uratować nie tylko w sytuacji dłuższej przerwy od utraty prądu w naszym miejscu zamieszkania, ale i również w lokalizacjach gdzie po prostu żadnego źródła zasilania nie znajdziemy.

I, choć ja sam rzadko jestem świadkiem takich sytuacji, zdarzyło mi się parę razy, że odczuwałem brak jakiegoś awaryjnego źródła zasilania. Odpowiedzią na to może więc być taka stacja jak Bluetti AC2A – mała, ale ciągle bardzo praktyczna stacja zasilania.

Specyfikacja Bluetti AC2A:

  • pojemność: 204,8Wh,
  • ciągła moc wyjściowa: 300W AC / 600W Lifting Power,
  • rodzaj baterii: LiFePO4
  • żywotność akumulatorów: 3000+ cykli (później 80% pojemności),
  • porty:
    • wyjścia prądu zmiennego (AC): 1 x 230 V,
    • wyjścia USB-C: 1 x 100 W,
    • wyjścia USB-A: 2 x 5V/2,4A 12W,
    • gniazdo zapalniczki samochodowej (wyjście): 1 x 12 V / 10 A,
    • maksymalna moc ładowania z paneli solarnych: 200 W,
  • temperatura ładowania: -0℃ do +40℃,
  • temperatura rozładowywania: od -20°C do 40°C,
  • wymiary: 250 × 150 × 180 mm,
  • waga: 3,6 kg,
  • gwarancja: 5 lat.

Stację możecie kupić w oficjalnym sklepie bluettipower. Cena, wraz z panelem solarnym, wynosi 458 euro.

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A | fot. Konrad Pisula

W zestawie sprzedażowym znajdziemy stację, kabel zasilający i pełny zestaw okablowania.

Mała przenośna stacja zasilania o nie tak małych możliwościach

W porównaniu do testowanego przeze mnie jakiś czas temu Bluetti PowerOak AC200P, model AC2A wydaje się wręcz zabawką, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale to głównie za sprawą wymiarów urządzenia, a nie jego wykonania.

Recenzowana tu stacja ma dość kompaktowe wymiary, bez problemu możemy ją przenieść nawet na dalekie dystanse w jednej ręce, dzięki wadze lekko ponad 3,5 kilograma.

Na jej obudowie znajdziemy wygodny uchwyt do noszenia, a całość jest solidnie wykonana, choć szkoda, że nie znalazło się tu jakieś „ogumienie” na krawędziach, które mogłoby zapobiegać przypadkowym obiciom podczas transportu.

Na dole urządzenia są cztery gumowe nóżki, zapobiegające ślizganiu się sprzętu na powierzchni. Na lewym boku umiejscowiono jedynie dziurki wentylacyjne, zaś na prawym, oprócz kolejnych otworów, port ze złączem IEC, służący do „standardowego” ładowania stacji z gniazdka. Najciekawiej jest oczywiście z przodu, gdzie ulokowano mały wyświetlacz, trzy przyciski funkcyjne i dość bogaty zestaw portów przeróżnych (te ważniejsze zabezpieczone są silikonowymi zaślepkami).

W środku znajdziemy dość pokaźny akumulator o pojemności 204,8 Wh. Biorąc pod uwagę wymiary AC2A i jego cenę, jest to zadowalająca wartość, choć oczywiście w żadnym wypadku nie jest ona rekordowa. I dobrze, bo na produkt ten powinniśmy patrzeć jako jedną z wielu propozycji Bluetti, ponieważ w portfolio tego producenta znajdziemy stacje o bardzo różnych pojemnościach, które powinny wpasować się w zapotrzebowania każdego.

W moim przypadku, model AC2A wydaje się właśnie idealnie dopasowany do moich potrzeb – mała, pojemna i relatywnie tania stacja (patrząc bez panelu solarnego kosztuje 229 euro), z której korzystałbym sporadycznie, w przypadku awarii prądu w mieszkaniu czy niektórych wypadów poza miasto.

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A | fot. Konrad Pisula

Bluetti AC2A w codziennym użytkowaniu

To, na co szczególnie powinniście zwrócić uwagę podczas ewentualnego kupna Bluetti AC2A, to jego moc wyjściowa prądu przemiennego na poziomie 300 W i pojemność 204,8 Wh. Wartości te nie dla każdego muszą być wystarczające.

Co do mocy, jest to mniej więcej tyle, co zużywa sam mój laptop podczas bardzo intensywnej pracy, co w teorii uniemożliwiałoby mi np. jednoczesne używanie dodatkowego monitora czy ładowanie innych urządzeń.

Piszę tu oczywiście o teorii, bo w praktyce do wartości takich raczej się nie zbliżam i bezproblemowo byłem w stanie używać, dzięki przenośnej stacji, jednocześnie swojego laptopa, monitora, lampki biurkowej i innego drobnego sprzętu, kiedy to zużycie wskazywało wtedy lekko ponad 250 W.

W takim scenariuszu stacja była w stanie wytrzymać mniej więcej 45 minut, co uważam za dobry wynik, pozwalający mi w krytycznej sytuacji braku prądu dokończyć bezpiecznie swoją pracę.

Gdy zużycie ograniczyłem do mniej więcej 150 W, to od 100% do 0% rozładowałem testowaną tu stację w dokładnie 90 minut, ale nie brałbym tych liczb do serca, bo moc jednak trochę się tu waha, trudno utrzymać ją na stałym poziomie.

Zewnętrzną elektronikę podłączyć możemy przy pomocy wbudowanych portów lub po prostu wpinając przedłużacz/zasilacz w standardowe gniazdko. Trochę szkoda, że na górnej części obudowy nie znajdziemy choć jednego miejsca na ładowanie indukcyjne, które zawsze jest miłym dodatkiem. Dziwi też trochę obecność zaledwie jednego portu USB-C (względem dwóch USB-A), który jest już standardem raczej w większości innych sprzętów – dobrze, że ten jeden port ma chociaż 100 W ładowanie.

Bluetti AC2A dość trafnie samodzielnie ocenia, jak długo działać będzie jeszcze na baterii przy obecnym zużyciu zasilania (a także jak szybko się naładuje) – za to duży plus, w większym modelu PowerOak AC200P nie było to możliwe.

Ile nam jeszcze tego czasu zostało, jaki jest procent naładowania urządzenia i inne najważniejsze bieżące informacje, podejrzeć możemy na wbudowanym wyświetlaczu LCD, który jest takiej sobie jakości i w pełnym słońcu potrafi być nieco nieczytelny, co ma znaczenie podczas używania „solarów”.

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A | fot. Konrad Pisula

W teorii AC2A możemy używać również jako UPS (ciągłe zasilanie awaryjne w 20 ms), ale raczej nie rekomendowałbym tego na dłuższą metę i lepiej kupić do tego inne dedykowane temu zadaniu urządzenie. Głównie chodzi tu o wielkość stacji Bluetti, jej kształt, a także kulturę pracy – nie jest źle w tej kwestii, ale nie jest też bezgłośnie.

Recenzowany tu sprzęt nie nagrzewa się też jakoś szczególnie podczas pracy (choć czasem czuć delikatne ciepło przykładając do niego rękę), ale wentylatory wydają się z siebie delikatny szum, gdzieś na poziomie 45 decybeli.

No i jest jeszcze aplikacja, której normalnie nigdy bym nie zainstalował przez moją wrodzoną niechęć do wciskania mi dodatkowego oprogramowania na mój smartfon przez producentów sprzętu wszelakiego. Apka BLUETTI nie jest jakoś szczególnie rozbudowana i w większości pozwala na to samo co przyciski funkcyjne na urządzeniu, dodatkowo udostępniając nam możliwość skonfigurowania takich rzeczy jak tryb eco.

Na plus muszę zaliczyć bardzo szybką konfigurację i łączenie się ze stacją. Widzę scenariusze, w których ktoś chciałby z tej aplikacji korzystać, ale sam raczej bym ją szybko odinstalował ze smartfona, żeby nie zajmowała mi niepotrzebnie miejsca.

Wypada napisać też coś o żywotności ogniw, choć parametru tego nijak sprawdzić nie mogę w ciągu dwutygodniowych testów. Producent deklaruje żywotność akumulatora na poziomie 80% po ponad 3000 cyklach ładowania. To przekłada się na lekko ponad 8 lat codziennego ładowania stacji, co wydaje się bardzo dobrym wynikiem, którego sprawdzić oczywiście nie miałem jak, ale pozytywne opinie na temat starszych modeli stacji Bluetti raczej napawają optymizmem w tej kwestii.

Ładowanie standardowe i solarne

Bluetti chwali się, że AC2A do stanu 80% baterii naładujemy w zaledwie 45 minut, co potwierdzają moje obserwacje – do pełna urządzenie z gniazdka naładujemy w lekko ponad godzinę, co – patrząc na pojemność stacji – jest dobrym wynikiem.

Podczas ładowania skrzynka delikatnie się nagrzewa, a także wydaje lekko słyszalny szum, podobnie jak podczas standardowej pracy, który nie przekracza 45 decybeli. Szum ten na całe szczęście jest regularny, tak więc – przynajmniej w moim przypadku – nie przeszkadza mi on za bardzo podczas pracy czy zasypiania ze stacją w jednym pomieszczeniu.

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A i BLUETTI PV120 | fot. Konrad Pisula

Bardzo duży plus za brak zewnętrznego zasilacza do stacji (ten w PowerOak AC200P był ogromny) – wystarczy sam standardowy kabel, co znacząco ułatwia przenoszenie sprzętu. Oprócz tego AC2A możemy naładować również od generatorów prądotwórczych, samochodu, a także paneli fotowoltaicznych, tym ostatnim miałem szczęście przyjrzeć się osobiście.

Do testów, oprócz Bluetti AC2A, wypożyczono mi również kompatybilne z urządzeniem przenośne panele fotowoltaiczne o mocy 120 W. I, przyznać muszę, że duet ten jest naprawdę interesującym połączeniem, które może zaskoczyć swoją skutecznością. W średnio słoneczny dzień, panel słoneczny BLUETTI PV120 postawiony na balkonie ładował stację mocą 50 W, a kiedy zadbałem o nieco lepsze ułożenie, bez problemu „wyciągnąłem” do nawet 80 W mocy.

Trzeba też dodać, że panele fotowoltaiczne Bluetti są świetnie wykonane, mają pojemną zamykaną kieszonkę na kable, nóżkę do postawienia pod kątem (by lepiej „łapać” słońce, w niektórych warunkach) i zajmują po złożeniu zaskakująco mało miejsca, choć są dość ciężkie – prawie 6 kilogramów.

Co ważne, panele mogą ładować stację kiedy z niej korzystamy, co w słoneczne dni może znacząco wydłużyć działanie AC2A. Niestety, koszt BLUETTI PV120 to bez promocji, aż 369 euro, co przekracza nawet cenę samej recenzowanej tu stacji. W zestawie natomiast ze stacją kosztuje aktualnie 458 euro.

Podsumowanie

Recenzowanie przenośnych stacji zasilania nadal nie jest moim najbardziej pasjonującym zajęciem w życiu, ale skłamałbym pisząc, że nie jestem zadowolony z testów Bluetti AC2A.

Urządzenie to, pomimo bycia po prostu „przerośniętym powerbankiem”, dostarcza pewnego rodzaju frajdy, tym bardziej w duecie z panelami solarnymi, za które jednak trzeba trochę dopłacić.

Niemniej dobrze jest mieć taki sprzęt w domu, tym bardziej, gdy borykamy się z częstymi przerwami w dostawach prądu albo gdy wyjeżdżamy w miejsca, gdzie prądu w ogóle nie mamy, a mógłby się przydać, chociażby do podładowania innej elektroniki.

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Bluetti AC2A | fot. Konrad Pisula

Uważam też, że cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za AC2A (samą stację, bez paneli), jest w pełni uzasadniona, choć dopłacenie tych kilkuset złotych do mocniejszego wariantu z oferty Bluetti też wydaje się dobrym pomysłem – wszystko zależy od Waszych potrzeb. Tu trzeba przyznać producentowi, że tak przygotował portfolio swoich produktów, że praktycznie każdy zainteresowany powinien tu znaleźć coś dla siebie.

Po dwóch testach stacji Bluetti chodzi mi już po głowie od jakiegoś czasu kupno własnego urządzenia magazynującego energię „na zaś”… i może właśnie będzie to AC2A?

Recenzja Bluetti AC2A Tabletowo
Recenzja Bluetti AC2A. Przenośna stacja zasilania dla każdego
Zalety
Uniwersalność
Różnorodność portów
Mobilność
Wiele sposób ładowania stacji – również poprzez panele słoneczne
Jak na te wymiary – wysoka pojemność i moc
Wady
Brak ładowarki indukcyjnej
Zaledwie jeden port USB-C
9
Ocena