Gdy na rynku debiutuje kolejna generacja znanego nam już sprzętu oczekujemy, że będzie co najmniej dobrą ewolucją poprzednika. W przypadku Asusa Zenbook 14 OLED wygląda na to, że dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia – nie dość, że zyskujemy nowy procesor, to jeszcze kilka innych argumentów, przemawiających na jego korzyść. Nie chwalmy jednak dnia przed zachodem słońca.
Poprzedni model, UX3402ZA, mógł się pochwalić częstotliwością odświeżania ekranu 90 Hz, Intel Iris Xe, dyskiem 500 GB, modułem Bluetooth 5.0, czytnikiem linii papilarnych, czytnikiem kart microSD i wlutowaną pamięcią RAM. Jego następca, testowany dziś UX3405MA, ma wyświetlacz 120 Hz, Intel Arc, dysk 1 TB, Bluetooth 5.3, kamerkę na podczerwień z Windows Hello, dwa gniazda na pamięć RAM, a do tego jest lżejszy i nieco mniejszy od poprzednika (i nie ma gniazda microSD).
Zmiany są zatem widoczne na pierwszy rzut oka. Czas jednak zweryfikować, jak nowy model sprawdza się na co dzień.
Specyfikacja techniczna Asusa Zenbook 14 OLED UX3405MA:
- błyszczący wyświetlacz o przekątnej 14” i rozdzielczości 3K (2880 x 1800 pikseli), 16:10, częstotliwość odświeżania 120 Hz, czas reakcji 0,2 ms, jasność 400 nitów (w peaku do 600), DCI-P3: 100%, 1 000 000:1, 1,07 mld kolorów, screen-to-body ratio: 87%,
- procesor Intel Core Ultra 7 (16 rdzeni 22 wątki, 24 MB cache, taktowanie 1,4 GHz do 4,8 GHz) z Intel Arc Graphics, Intel AI Boost NPU,
- 16 GB LPDDR5X,
- 1 TB M.2 NVMe PCIe 4.0 SSD,
- Windows 11 Home,
- WiFi 6E (802.11 ax),
- Bluetooth 5.3,
- kamera internetowa Full HD z obsługą Windows Hello, fizyczna przesuwka do ochrony prywatności,
- USB 3.2 Gen 1 typu A,
- 2x Thunderbolt 4,
- HDMI 2.1 TMDS,
- gniazdo 3.5 mm jack audio,
- głośniki Dolby Atmos,
- akumulator 75 Wh, zasilanie 65 W, ładowanie z użyciem USB typu C,
- wymiary: 31,24 x 22,01 x 1,49 cm,
- waga: 1,2 kg,
- Trusted Platform Module (TPM) 2.0,
- MIL-STD 810H.
Cena testowanego wariantu w momencie publikacji recenzji: 6499 złotych. W zestawie sprzedażowym znajdziemy laptopa, ładowarkę 65 W i pokrowiec.
Ładny to on niewątpliwie jest, ale…
Być może pamiętacie, jak w zeszłym roku testowałam Asusa Zenbook S 13 OLED (UX5304). Wspominam o nim, bo pod wieloma względami jest bardzo podobny do Zenbooka 14 OLED – zarówno pod względem zastosowanych parametrów (w dużej mierze się pokrywają – oczywiście poza zastosowanym procesorem, bo ten jest rynkową świeżynką), jak i wyglądu.
Zenbook S 13 był pierwszym laptopem Asusa, który przeszedł przez moje ręce, bez charakterystycznych, koncentrycznych kręgów na obudowie. W 2022 roku producent zdecydował się odejść od projektu, który kojarzony był z jego laptopami od wielu lat. I uważam to za świetną decyzję, bo nowe wzornictwo prezentuje się bardziej nowocześnie.
Nawiązuję do “es trzynastki”, bo – nie ukrywam – obudowa z tworzyw z recyklingu przemawia do mnie dużo bardziej niż ta aluminiowa, zastosowana w Zenbooku 14 OLED. I to nie dlatego, że pierwsza z nich prezentuje się lepiej, bo tak nie jest – ta z czternastki wygląda dużo bardziej elegancko. Ale tylko do czasu, gdy nie zacznie zbierać odcisków palców. Zenbook S 13 OLED natomiast nie ma z tym problemu.
Ponarzekałam sobie to teraz czas na pozytywy, bo obudowa naprawdę może się podobać, zwłaszcza w kolorze granatowym (oficjalnie: Ponder Blue). Matowe wykończenie z czterema błyszczącymi liniami, tworzącymi logo Asus ProArt, to fajny dodatek, który sprawia, że obudowa nie wygląda nudno.
Sam laptop ma niewielkie wymiary i trudno o nim powiedzieć, by nie był mobilny – jest taki do granic możliwości. Konstrukcja mierzy 31,24 x 22,01 x 1,49 cm i waży zaledwie 1,2 kg – to o 0,15 kg mniej niż mieliśmy do czynienia w przypadku poprzednika.
Screen to body ratio wynosi 87%, a mimo to na ramce nad ekranem udało się upchnąć nie tylko kamerę internetową Full HD z obsługą Windows Hello (a zatem i czujniki podczerwieni), ale także fizyczną przesuwkę, dzięki której możemy zasłonić kamerę w trosce o naszą prywatność. To o wiele ciekawsze rozwiązanie niż swego rodzaju stosowana przez Huawei lokalizacja kamery w klawiaturze (perspektywa w kamerze była maksymalnie niekorzystna, a trafiło akurat na erę pracy / nauki zdalnej).
To też dobry moment, by podkreślić, że testowane urządzenie nie ma czytnika linii papilarnych. Na szczęście nie jest to brak, który w mojej opinii przekreślałby ten sprzęt – Windows Hello działa szybko i sprawnie. W żadnym wypadku nie sprawiał problemów z odblokowaniem dostępu do laptopa.
Będąc w temacie kamerki nie sposób nie wspomnieć o jej jakości. Co prawda nie jestem osobą, która przeprowadza sporo rozmów wideo, ale oczywiście nie omieszkałam sprawdzić, jak Zenbook 14 OLED sobie w nich radzi. A radzi sobie bardzo dobrze. Jakościowo trudno mieć zastrzeżenia – użytkownika widać wyraźnie i bezproblemowo. Podobnie jest zresztą z jakością audio – słychać mnie było zawsze tak, jak trzeba.
Jeśli chodzi o złącza, na lewej krawędzi znajdziemy wyłącznie USB 3.2 Gen 1 typu A, natomiast na prawej: HDMI 2.1, 3.5 mm jack audio, dwa porty Thunderbolt 4 oraz dwie diody – jedna informująca o działaniu urządzenia, druga – o ładowaniu (w trakcie ładowania miga na biało, po zakończeniu ładowania świeci się na biało światłem ciągłym).
Kończąc wątek wzornictwa i jakości wykonania, która jest doskonała, wypadałoby dodać, że Zenbook 14 OLED UX3405MA powinien sporo przetrwać – spełnia bowiem normę odporności MIL-STD 810H. Wybaczcie jednak, nie sprawdzałam jego wytrzymałości na testowym egzemplarzu (za co pewnie Asus jest mi wdzięczny ;)).
Użytkowo patrząc na wyświetlacz…
Asus Zenbook 14 OLED został wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 14 cali i rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli (16:10). Jest to w mojej opinii przekątna będąca odpowiednia dla sprzętu, którego głównym zastosowaniem będzie praca w terenie, ale nie tylko.
Sam fakt, że jest tu matryca OLED sprawia, że możemy mówić o ekranie, na który aż chce się patrzeć. Świetne czernie i doskonałe kąty widzenia to tylko najważniejsze z jego zalet. Nas jednak najbardziej interesuje praktyczna strona tego wyświetlacza.
Pierwsza uwaga na początek: wyświetlacz Zenbooka 14 OLED nie jest dotykowy. To znaczy Asus wypuścił na rynek różne wersje laptopa, w których część wyświetlaczy wspiera dotyk, a inna część – nie. Musicie zatem wiedzieć, że testowany wariant, tj, UX3405MA, takowego bajeru nie ma, co mi wcale nie przeszkadza – rzadko kiedy sięgam do ekranu palcem.
Wspominam jednak o tym, byście dokładnie sprawdzali specyfikację urządzenia, którym jesteście zainteresowani w celu uniknięcia ewentualnego rozczarowania.
Druga rzecz to częstotliwość odświeżania wyświetlacza. W poprzedniku było to 90 Hz, czyli więcej niż standardowe 60 Hz, co dla wielu osób stanowi idealną wartość (te 90, nie 60). W przypadku omawianego modelu mamy do czynienia z jeszcze wyższym odświeżaniem – 120 Hz. W ustawieniach laptopa możemy zdecydować, którą wartość preferujemy – 60 Hz, 120 Hz czy jednak dynamiczne (60 lub 120 Hz).
Trzecia kwestia to rozkładanie ekranu. Jeśli przyzwyczailiście się, że Wasz dotychczasowy laptop ma ekran rozkładany na płasko, to mam dobre wieści – tutaj też mamy z takowym do czynienia. Dzięki temu korzystanie z urządzenia na kolanach w bardzo nieergonomicznej, ale lubianej pozycji półleżącej, jest dużo bardziej wygodne.
Z użytkowych rzeczy należy zauważyć jeszcze fakt, że wyświetlacz jest błyszczący, a jego standardowa jasność maksymalna to 400 nitów (w peaku 600 nitów). Co to oznacza dla użytkownika? Ano to, że ekran odbija w sobie sporo tego, co znajduje się wokół nas – zwłaszcza wszelkiego rodzaju światła. To z kolei powoduje, że w pełnym słońcu (o którym aktualnie w Polsce możemy tylko pomarzyć) trudno będzie mówić o komfortowej pracy na Zenbooku 14 OLED.
Klawiatura i touchpad
Z testami klawiatur problem jest taki, że każdy ma swoje indywidualne preferencje i jedne podejdą im bardziej, a inne mniej. Faktem jest jednak, że klawiatury laptopowe starają się być maksymalnie uniwersalne, by sprostać oczekiwaniom jak największej grupy odbiorców.
Z drugiej strony, im dłużej korzystamy z jakiejś klawiatury, tym bardziej się do niej przyzwyczajamy i nawet, jeśli początkowo powiedzielibyśmy o niej, że jest średnio wygodna, tak po kilku dniach takie wrażenie potrafi zniknąć. I dokładnie tak mam z tą z Zenbooka 14 OLED UX3405MA.
Zaczynając testy tego modelu z jakiegoś powodu nie byłam w stanie zaprzyjaźnić się z jego klawiaturą (pamięć mięśniowa to przekleństwo, ale i świetna sprawa). Co prawda od początku odpowiadał mi skok klawiszy (1,4 mm), ale ogólne doświadczenie z pisania było średnie – bardzo często się myliłam. Nie mogłam wtedy powiedzieć, że jest to dla mnie klawiatura wygodna.
Po jakichś trzech dniach sytuacja się zmieniła. Przyzwyczaiłam się do tej klawiatury na tyle, że rzadko kiedy robię błędy czy pomijam literki podczas pisania dłuższego tekstu. Zresztą, potwierdzają to wyniki uzyskiwane w 10FastFingers. W teście jestem w stanie uzyskiwać ok. 97-100 słów na minutę z dokładnością 96-97%, co jest standardowym dla mnie wynikiem w przypadku większości klawiatur laptopowych.
Dla porównania: na zewnętrznym Logitechu, na którym pracuję na co dzień przy komputerze stacjonarnym (konkretnie MX Mechanical), uzyskuję jeszcze lepsze wyniki – ok. 110 słów na minutę.
Wypadałoby dodać, że klawiatura jest tu podświetlana na biało – ma trzy stopnie jasności. Praca wieczorami nie jest zatem najmniejszym problemem.
Touchpad w Zenbooku 14 OLED jest naprawdę sporych rozmiarów, ale odnoszę wrażenie, że Asus już nas zdążył do tego przyzwyczaić. Dodatkowo bardzo lubię z niego korzystać – jeśli w pobliżu nie mam żadnej myszki, użytkowanie touchpada testowanego laptopa nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu. Płytka jest wręcz aksamitna w dotyku, ślizg palca po niej bezproblemowy – trudno się tu do czegokolwiek przyczepić.
Dodatkowo gładzik wspiera rozwiązanie NumerPad. Wystarczy przytrzymać ikonę, znajdującą się w prawym górnym rogu touchpada, by uruchomić bezpośrednio na nim numpad. Domyślnie wyświetlane cyfry są bardzo jasne – można to na szczęście zmienić, dotykając drugiej ikony, która to z kolei znajduje się w lewym górnym rogu touchpada.
NumerPad to nic innego, jak zastępstwo bloku numerycznego z pełnoprawnych klawiatur pełnowymiarowych. Dzięki temu rozwiązaniu zyskujemy szybki i, co najważniejsze, wygodny dostęp do wszystkich opcji na wyciągnięcie palca. Oczywiście podczas korzystania z NumerPada, touchpad wciąż zachowuje funkcje gładzika.
Dodam tutaj od razu, dla osób, które nie kojarzą podobnych rozwiązań – Asus znany jest z tego, że stara się upychać dodatkowe opcje w touchpadach właśnie. Niektóre laptopy tego producenta mają w gładziku… dodatkowy ekran.
Wydajność i kultura pracy
Asus Zenbook 14 OLED UX3405MA to pierwszy laptop z przedstawicielem nowej rodziny procesorów Core Ultra, zaprezentowanej przez Intela zaledwie kilka tygodni temu, który przeszedł przez moje ręce (ale z pewnością nie ostatni!). Testowy wariant działa konkretnie w oparciu o Intel Core Ultra 7 z grafiką Intel Arc ze wsparciem ze strony 16 GB RAM i systemu Windows 11 Home.
Nie wiem czy to kwestia testowego egzemplarza, czy każdy tak ma, ale jego kultura pracy mnie nie satysfakcjonuje. Co prawda przez sporą część czasu laptop działa bezgłośnie, a do tego jego obudowa jest zaledwie odczuwalnie ciepła, ale równie często sytuacja odczuwalnie się zmienia – obudowa, zwłaszcza przy krawędziach lewej i prawej, staje się momentami wręcz gorąca, a o bezgłośnej pracy możemy zapomnieć. Szum jest słyszalny niezależnie od tego, co robimy na komputerze. A, żeby tego było mało, zdarza się, że z obudowy wydobywają się krótkotrwałe piski (czyżby z układu chłodzenia?).
Co do samego działania Zenbooka 14 mam mieszane uczucia. Spodziewałam się po nim, że będę zachwycona szybkością i wydajnością, tymczasem ewidentnie ma jakieś problemy wieku dziecięcego. Jasne, to wydajny sprzęt, ale momentami potrafi pokazać drugie, nieszczególnie ciekawe oblicze.
Pomyślcie sobie, że… YouTube potrafi się zacinać i lagować przy próbie otwarcia materiału na pełnym ekranie (lub w drugą stronę, gdy chcemy go zminimalizować) – w dodatku niezależnie od przeglądarki. Często też napotykałam problem z Chrome, w którym – po włączeniu laptopa – wszystkie zakładki z jakiegoś powodu były nieaktywne i nie pomagało nawet ich odświeżenie (za to te same adresy można było bez problemu uruchomić w nowej karcie…).
Takich pomniejszych problemów napotkałam podczas testów może i niewiele, ale akurat w programach, z których korzystam podczas pracy notorycznie. Trudno zatem powiedzieć, bym była maksymalnie zadowolona z tego, jak ten sprzęt działa na co dzień.
Poniżej możecie zobaczyć, jak Zenbook 14 OLED UX3405MA sprawdził się w testach syntetycznych 3DMark. Dla porównania w nawiasach dodałam wyniki uzyskane przez Zenbooka S 13 OLED z Intel Core i7-1355U, Intel Iris Xe i 32 GB RAM:
- Time Spy: 2938 (vs 1581)
- Time Spy Extreme: 1456 (vs 724)
- Fire Strike: 6228 (vs 4245)
- Fire Strike Extreme: 3347 (vs 2124)
- Fire Strike Ultra: 1769 (vs 1116)
- Wild Life: 15126 (vs 11237)
- Wild Life Extreme: 4461 (vs 3456)
- Night Raid: 22627 (vs 13685)
Benchmark Blender (im wyższe wyniki tym lepsze):
Blender benchmark | Matebook 14s Intel Core i5-11300H | Matebook X Pro 2023 Intel Core i7-1360P | Matebook 16s 2023 Intel Core i9-13900H | stacjonarka Intel Core i5-12600K | Asus Zenbook 14 OLED UX3405MA Intel Core Ultra 7 |
monster | 34.803311 | 72.787706 | 113.600602 | 109.624053 | 87.943252 |
junkshop | 22.370835 | 42.729024 | 67.407769 | 69.595236 | 46.041682 |
classroom | 16.990944 | 29.907132 | 49.228084 | 53.408635 | 34.454955 |
Cinebench R23 (im wyższe wyniki tym lepsze):
Cinebench R23 | Matebook 14s Intel Core i5-11300H | Matebook X Pro 2023 Intel Core i7-1360P | Matebook 16s 2023 Intel Core i9-13900H | stacjonarka Intel Core i5-12600K | Asus Zenbook 14 OLED UX3405MA Intel Core Ultra 7 |
single core | 1386 | 1816 | 2037 | 1714 | 1703 |
multi core | 5586 | 9106 | 15859 | 16637 | 9947 |
Geekbench (im wyższe wyniki tym lepsze):
Geekbench | Matebook 14s Intel Core i5-11300H | Matebook X Pro 2023 Intel Core i7-1360P | Matebook 16s 2023 Intel Core i9-13900H | stacjonarka Intel Core i5-12600K | Asus Zenbook 14 OLED UX3405MA Intel Core Ultra 7 |
single core | 1936 | 2607 | 2828 | 2423 | 2339 |
multi core | 6339 | 11894 | 14313 | 13190 | 12126 |
Giereczkowo, bo zagrać też czasem trzeba
Asus Zenbook 14 OLED na pewno jest fajną maszynką, ale nie jest to produkt skierowany do “niedzielnych” graczy. Zapytacie dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Jest to ultrabook, wyposażony w najnowszy procesor Intela z serii Ultra, który współpracuje z AI, by wygenerować jak najwięcej klatek w grach (tak w dużym uproszczeniu). W tej konstrukcji jednak brak dedykowanej karty graficznej powoduje, że wydajność możemy opierać tylko i wyłącznie na mocy procesora.
Skoro to już mamy wyjaśnione, trzeba też jasno powiedzieć, że DA SIĘ GRY ODPALIĆ! Ale czy przyjemnie grać? To już całkowicie inna kwestia. Uruchomiłem trzy tytuły na ustawieniach graficznych średnich przy rozdzielczości 1920x1080p, czyli Full HD.
Simrail – polskie pociągi, koleje śląskie i inne takie takie (nostalgia mocno), ale… ale przyjemnie w ten tytuł tutaj nie zagramy. FPS w okolicach 20 niestety mocno nas ogranicza.
Contraband Police – bycie granicznikiem jest już do zaakceptowania. Lekko ponad 30 FPS-ów powoduje, że odbiór jest lepszy, jednak nie idealny.
GTA 5 – od 40 do 50 FPS-ów sprawia, że jest nawet OK, da się zagrać, tak po prostu.
I nie mówię, że na tym laptopie NIE DA SIĘ GRAĆ! Są tytuły, w które możemy spokojnie grać w przerwie od pracy czy np. w transporcie. Celujcie w takie gry, jak w Fallout 2, Heroes 3 albo EVE Online – ten sprzęt do tych tytułów spokojnie wystarczy.
Zastosowany w laptopie dysk to 1-terabajtowy NVMe PCIe 4.0 SSD, a konkretnie WD PC SN560 (SDDPNQE-1T00-1002).
Bluetooth 5.3 pozwala na poprawną współpracę z myszkami bezprzewodowymi czy słuchawkami TWS (akurat testowałam w tym czasie Huawei FreeClip). Podczas użytkowania przydarzyła się sytuacja, podczas której zapauzowanie odtwarzania utworu na YouTube (znowu YouTube…) i jego wznowienie spowodowało, że słuchawki nie były w stanie odtwarzać muzyki poprawnie – ciągle ją zacinały. Pomogło rozłączenie słuchawek i ich ponowne podłączenie. Wspominam o tym, choć nie wiem czy winne tu były słuchawki, czy laptop. Obstawiam jednak… to drugie.
Za łączność z internetem odpowiada moduł WiFi 6E (karta sieciowa Intel AX211 160 MHz). Podczas kilku tygodni użytkowania nie odnotowałam żadnych kłopotów z połączeniem, to było cały czas stabilne i bezproblemowe.
Czas pracy potrafi być fenomenalny
Jest różnie, ale w takiej typowej pracy biurowej potrafi być wręcz fenomenalnie, niezależnie, czy działamy na 60 Hz czy 120 Hz. Z ekranem ustawionym na ok. 40% jasności, w trybie zrównoważonym potrafiłam dobić do 12 godzin pracy baterii – to więcej, niż teoretycznie potrzeba! Co ciekawe, w trybie najwyższa wydajność zasilania nie udało mi się powtórzyć takiego wyniku, choć było dość blisko – 11 godzin to był maks. W trybie najwyższa wydajność natomiast czas pracy leciał na łeb na szyję i okolice 6 godzin to był standard.
Zakładając, że chcecie zrobić sobie weekendowy binge-watching Netfliksa z maksymalną jasnością ekranu, będziecie mogli oglądać co tam tylko chcecie przez 7,5-9,5 godziny.
W zestawie z laptopem otrzymujemy 65-watową ładowarkę. Szkoda, że jeden z portów USB C nie znajduje się po lewej stronie, bo to ograniczenie wymusza na nas podpięcie przewodu z prawej strony, a nie zawsze jest to wygodne.
Audio
Nie Harman Kardon, a Dolby Atmos towarzyszy nam w Zenbooku 14 OLED UX3405MA (Harman Kardon jest w innych wariantach tego modelu, warto o tym pamiętać). Jak sprawdzają się głośniki? Oddaję głos Kubie.
Jakby to rozpocząć. Mam mieszane uczucia co do tych głośników. Z jednej strony przy prostej muzyce, w której mamy idealnie oddzielone tony wysokie, średnie i bas, z przerwami, gdy jest to wszystko rytmiczne, całość brzmi naprawdę nieźle – jest głośno, donośnie, dźwięk nas otula (jest przestrzenny).
Schody zaczynają się w momencie, gdy muzyka, którą odtwarzamy, jest bardziej złożona. Gdy dźwięki mocno na siebie nachodzą, gdy instrumental łączy się z muzyką elektroniczną i wokalem, a nie daj boże są na to nałożone jakieś efekty. Wtedy głośniki dostają pierdolca.
Dlaczego użyłem tego określenia? Bo dźwięk zaczyna falować. Samemu sprzętowi brakuje mocy, żeby wydobyć istotę granego utworu, a system próbuje walczyć, nie wiedząc, co ma wyjść na pierwszy plan, przez co jest taka sinusoida, że robi się niedobrze.
Jak mówiłem, tak też się powtórzę – mam mieszane uczucia co do audio w tym laptopie.
Podsumowanie
Bardzo lubię 14-calowe laptopy. Sama jestem użytkowniczką Huawei Matebook 14s, a mój narzeczony jednej z poprzednich generacji Zenbooka 14. Przekonuje mnie połączenie ich wydajności, dobrego czasu pracy i mobilności. Czy Asus Zenbook 14 OLED UX3405MA przekonał mnie do siebie?
Z całą pewnością sprzęt ten może podobać się wizualnie, choć jego obudowa zbiera odciski palców jak oszalała – to potrafi doprowadzić do szału. Akumulator laptopa potrafi zachwycić czasem pracy, zwłaszcza, gdy mowa jest o pracy biurowej, która nie wymaga wykorzystywania większej mocy obliczeniowej.
Podobnie jest z ekranem – OLED-owa matryca, w dodatku rozkładana na płasko, to coś, co z pewnością należy zapisać po stronie plusów. Podobnie jak fakt, że do wyboru mamy 60 i 120 Hz. Dobra jest też jakościowo kamera, która zresztą obsługuje Windows Hello, podobnie jak głośniki, choć te… momentami nie dają rady. Fajny jest też patent z NumberPadem, a sama klawiatura jest wygodna..
I choć w ogólnym rozrachunku najnowsza iteracja Zenbooka 14 OLED jest wydajna, tak ogólnie… jestem rozczarowana (stąd ograniczyłam się do 7/10). Na co dzień moja praca opiera się w głównej mierze na żonglowaniu kartami w Chrome, z czym – nie wiedzieć czemu – ten sprzęt potrafi mieć spory problem. A zacinanie się YouTube (mam Premium!) to już w ogóle ciekawy przypadek. Zmiana przeglądarki na inną nie pomogła.
Jasne, być może jest to wina testowego egzemplarza, czego nie mogę wykluczać, bo zagraniczni recenzenci nie skarżą się na podobne przypadłości. Z obowiązku muszę Was jednak poinformować, że takowe bolączki napotkałam podczas testów urządzenia.
Brakuje mi też czytnika linii papilarnych, USB typu C z lewej strony (jest tylko z prawej) czy wreszcie slotu kart microSD. Są to jednak kwestie, które dla Was mogą nie mieć żadnego znaczenia.