Asus Zenbook S 16
Asus Zenbook S 16 (fot. Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Recenzja Asus Zenbook S 16. Potrafi wywołać zdziwienie

Asus ma interesującą alternatywę wobec laptopów napędzanych procesorami ARM. Ma własnego notebooka, Asus Zenbook S 16, który zakwalifikował się do grona urządzeń Copilot+ PC, ale który NIE jest wyposażony w układ Qualcomm Snapdragon. Zamiast tego działa na nowym procesorze z rodziny AMD Zen 5. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Sprawdzamy je w recenzji.

Wydaje się, że Asus podjął bardzo dobrą decyzję. Zamiast pełną parą uderzać w laptopy na pełnym ARM, z którymi jeszcze nie wszystkie najważniejsze platformy i programy współpracują tak, jakby sobie tego życzyli użytkownicy, firma zdecydowała się na interesujący krok.

Asus Zenbook S 16 działa na nowym procesorze AMD Ryzen AI 9 HX 370. W połączeniu ze zintegrowaną kartą graficzną Radeon 890M i dzięki ulepszonemu układowi NPU (Neural Processing Unit), może zaoferować wysoką wydajność w klasycznych zadaniach stawianych przed laptopem, ale też wystarczające zaplecze specjalnie dla przetwarzania informacji przez sztuczną inteligencję.

W ten sposób sprzęt ten próbuje połączyć dwa światy: tradycyjnego Windowsa z aplikacjami x86 oraz elastyczne podejście do tworzenia i zarządzania danymi przez AI, bez konieczności godzenia się na niedogodności ARM.

Asus Zenbook S 16 – specyfikacja

  • procesor AMD Ryzen AI 9 HX 370 2,0 GHz (36MB Cache, boost do 5.1GHz, 12 rdzeni, 24 wątki),
  • karta graficzna AMD Radeon 890M,
  • NPU XDNA – do 50 TOPs,
  • ekran OLED 16 cali, 3K (2880 x 1800 pikseli) OLED 16:10, czas reakcji 0,2 ms, częstotliwość odświeżania 120 Hz , 400 nitów, 500 nitów HDR, DCI-P3: 100%, 1 000 000:1, CERTYFIKAT VESA, 1,07 mld kolorów, Walidacja Pantone, błyszczący wyświetlacz, certyfikacja TÜV Rheinland , SGS Eye Care Display, stosunek wielkości ekranu do obudowy – 90%,
  • RAM 32GB LPDDR5X,
  • dysk SSD M.2 NVMe PCIe 4.0 2 TB (w testowanej wersji, klasycznie 1 TB),
  • gniazda rozszerzeń 1x M.2 2280 PCIe 4.0×4,
  • porty: 1x USB 3.2 Gen 2 Type-A, 2x USB 4.0 Gen 3 Typ C (z Power Delivery), 1x HDMI 2.1 TMDS, 1x audio mini-jack 3,5 mm typu combo, czytnik kart SD 4.0,
  • klawiatura podświetlana typu chiclet, 1,1 mm, uruchamiana przyciskiem Copilot Funkcja *Copilot w systemie Windows (w wersji preview),
  • kamera Full HD z technologią podczerwieni do obsługi funkcji Windows Hello,
  • głośniki Harman/Kardon (wersja Premium) z technologią inteligentnego wzmacniacza,
  • zintegrowany zestaw mikrofonów,
  • łączność Wi-Fi 7(802.11be) (Tri-band),
  • moduł Bluetooth 5.4,
  • bateria 78 Wh, 2S2P, Li-ion,
  • zasilacz AC 65 W, napięcie wyjściowe: 19 V DC, 3,42 A, 65 W, napięcie wejściowe: 100~240 V AC, 50/60 Hz zasilanie uniwersalne,
  • waga: 1,5 kg,
  • wymiary: 35,36 x 24,30 x 1,19 ~ 1,29 cm,
  • dołączone oprogramowanie: StoryCube, MyASUS, ScreenXpert, GlideX,
  • zabezpieczenia: Trusted Platform Module (Firmware TPM), układ Microsoft Pluton, kamera na podczerwień (IR) z obsługą Windows Hello,
  • amerykański standard klasy wojskowej MIL-STD 810H.

Asus Zenbook S 16 kosztuje 8499 złotych za wersję z dyskiem SSD 1 TB. Wersję 2 TB wyceniono na 8999 złotych. Można go kupić w sklepie Asusa, a także w elektromarketach, takich jak Media Expert czy x-kom (ostatnie dwa linki to linki afiliacyjne – kupując sprzęt za ich pomocą wspieracie Tabletowo – dzięki!).

Przepiękny z zewnątrz

Nowy Zenbook naprawdę może się podobać. Wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie, kiedy wyciągałem go z pudełka. Wszystko to za sprawą matowego, ceramiczno-aluminiowego wykończenia pokrywy, które Asus nazwał Ceraluminum. W dotyku przypomina tablicę szkolną – to chyba najbliższe skojarzenie, jakie przychodzi mi do głowy.

Urządzenie testowe, które widzicie na zdjęciach, występuje w wersji Scandinavian White, która tak naprawdę jest bardzo jasną szarością. Istnieje też opcja alternatywna – również szara, ale ciemniejsza – Zumaia Grey.

Ta zewnętrzna część laptopa nie zbiera odcisków palców ani nie są na niej widoczne drobinki pyłu. Trzeba jednak przyznać, że jeśli zaczniemy łapać się za nią tłustymi palcami, ślady nie są już tak łatwo zmywalne jak z innych błyszczących pokryw. Z kolei srebrne przecięcia, które widzicie na obudowie, dodają jej stylu, ale od czasu do czasu będą potrzebować przeciągnięcia po nich wilgotną ściereczką, bo do tych rowków lubi się pchać kurz.

Choć mamy do czynienia z laptopem o przekątnej ekranu 16 cali, to sprzęt ma wymiary typowego 15-calowca. W najgrubszym miejscu mierzy 1,3 cm i waży półtora kilograma. Sprawia przez to wrażenie smukłego. I taki w rzeczywistości jest. Do tego należy dodać, że ładowarka, za pomocą której będziemy uzupełniać energię w akumulatorze, także jest kompaktowych rozmiarów – waży tylko 190 g. Zabierając więc ten zestaw do torby, raczej się nie przesilimy.

Kiedy otworzymy pokrywę laptopa, zauważymy 16-calowy wyświetlacz bez zaokrągleń na rogach, otoczony niewielkimi ramkami. Pokrywa z ekranem odchyla się maksymalnie do 135 stopni. Nad segmentem klawiatury zamontowano estetyczny panel zdobiony symbolem Pro Art – designerskiej marki Asusa.

Baza notebooka wyposażona jest w komplet portów, wśród których należy wyliczyć HDMI, dwa porty USB-C 4.0 z DisplayPort i Power Delivery 3.0, gniazdo słuchawkowe, a także USB-A 3.2 Gen 2 oraz czytnik kart SD. W porównaniu do innych nowoczesnych laptopów, które porzuciły zwykły port USB-A i rzadko kiedy oferują HDMI lub gniazdo kart SD, Asus wydaje się być sprzętem z niezwykle bogatym zapleczem.

Producent podporządkował estetyce umiejscowienie głośników w swojej konstrukcji. Ledwo dostrzegalne maskownice znajdują się po dwóch stronach bazy, w postaci cienkich szparek. Co prawda skierowano je do dołu, ale nie są też przyciśnięte do powierzchni, na której stoi laptop. Dzięki temu emisja dźwięku jest prawidłowa i zdąży on zyskać odpowiednią głębię, zanim dotrze do naszych uszu.

Na spodzie obudowy znajdujemy też dwie gumowane listwy, dzięki którym urządzenie będzie stabilnie stać nawet na stosunkowo śliskich powierzchniach. Niewielka przestrzeń, która w ten sposób powstaje, jest przydatna podczas odprowadzania zwiększonej ilości ciepła, gdy sprzęt zaczyna się nagrzewać przy bardziej wymagających zadaniach pokroju grania w gry. Ponadto powietrze nie jest „pchane” w dół, a z otworów w okolicy zawiasu. Widać, że projektanci Asusa dobrze to przemyśleli.

Oprócz tego w trzewiach laptopa zamontowano nowy moduł WLAN Mediateka – MT9725, który wspiera Wi-Fi 7, a także moduł Bluetooth, obsługujący transfer w standardzie 5.4. Nie ma tu więc żadnego wstydu na tle mega mobilnych układów Qualcomma, które znajdują się na pokładzie notebooków konkurencji.

Preinstalowana aplikacja myAsus umożliwia nadawanie priorytetu różnym zadaniom związanym z produktywnością i komunikacją, dzięki czemu wykorzystanie łącza internetowego łatwo dopasujemy do aktualnie wykonywanych zadań, a programy działające w tle nie będą kradły nam transferu.

Nad ekranem mamy jeszcze kamerę 1080p. Obsługuje ona uwierzytelnianie Windows Hello, dzięki czemu logowanie się do systemu jest szybkie i bezproblemowe. Wykluczyło to konieczność montowania w obudowie czytnika linii papilarnych. Kamera obsługuje typowe funkcje Studio Effects z Windowsa. Nie jest jednak jakimś szczególnie jasnym punktem specyfikacji – gdyby Asus chciał celować w klienta biznesowego, uważam że powinien zainwestować w kamerkę lepszej jakości.

Słowa pochwały należą się za to zestawowi mikrofonów, które umożliwiają korzystanie z funkcji AI. W panelu ustawień Asusa można wybrać tryb nagrywania 360 stopni, w którym dźwięk rejestrowany jest ze wszystkich kierunków, a szum jest redukowany – także z opcją rozpoznawania głosów podczas spotkania konferencyjnego z wieloma prowadzącymi.

Jest też osobny tryb nagrywania kierunkowego, który nadaje priorytet dźwiękom dochodzącym sprzed laptopa. Działa to całkiem nieźle podczas wideokonferencji w jakimś mniej prywatnym miejscu niż domowe zacisze. Funkcje te jednak trzeba odszukać i włączyć manualnie.

Ekran OLED 120 Hz to po prostu 16-calowe cudo

Jak sama nazwa testowanego modelu wskazuje, Zenbook S 16 wyposażony jest w 16-calowy wyświetlacz. Wykonano go w technologii OLED i charakteryzuje się rozdzielczością 2880 x 1800 pikseli w proporcjach obrazu 16:10. Asus zamontował tutaj panel pochodzący od Samsunga. Nie jest on wyposażony w funkcje dotykowe i ma powłokę typu glare. Odświeżanie obrazu odbywa się z częstotliwością 120 Hz i może być ustawione “na sztywno” lub adaptacyjnie – wtedy o tym parametrze będzie decydować oprogramowanie i czujniki.

Subiektywnie rzecz ujmując uważam, że obraz prezentowany przez ekran z Zenbooka jest znakomity. Co prawda jasność w trybie SDR nie jest jako jakaś porażająca, bo wynosi niewiele ponad 400 nitów, a w trybie HDR nieco ponad 500, ale dobrze reprezentuje wysoką półkę. Parametry wyświetlania można dodatkowo modyfikować w dołączonym oprogramowaniu – znajdziemy tam suwaki optymalizacji barw, korekcji gamma czy funkcję ograniczenia efektu migotania panelu na niskich poziomach jasności.

Same kolory prezentowane przez ekran, a także kontrast są doskonałe. Pokrycie paneli barw sRGB to solidne 100%, a w wypadku P3 i Adobe RGB niemalże 100% oraz ponad 95%. Można więc swobodnie założyć, że laptop będzie nadawał się do pracy przy edycji grafiki. I przy tej okazji nie będzie zakłamywał kolorystyki.

Właściwie jedynym minusem zastosowanego wyświetlacza jest to, że nawet nie posiadając warstwy dotykowej, jest on bardzo skłonny do odbijania obrazu otoczenia. Może to szczególnie przeszkadzać podczas użytkowania laptopa na zewnątrz. Chcąc korzystać ze sprzętu – dajmy na to – w parku w trakcie jasnego dnia, możemy zechcieć poszukać bardziej zacienionego miejsca, w którym matryca nie będzie aż tak bardzo odbijać naszej sylwetki i tego, co znajduje się za naszymi plecami.

Pisanie i mizianie

Metody komunikacji z komputerem, które oferuje Asus w postaci klawiatury oraz gładzika, są bardzo dobre. Klawiatura jest symetrycznie osadzona i bardzo ładnie wpasowuje się w ogólny design. Duże, kwadratowe klawisze, zachowują od siebie optymalny odstęp. Wydają się być w użytkowaniu głębsze, niż są w rzeczywistości – skok klawisza to tylko 1,1 mm, a mimo to klawiatury używa się bardzo przyjemnie.

Nie jest to co prawda poziom Surface Laptopa Microsoftu, ale podczas przygotowywania tego tekstu oraz codziennej pracy na klawiaturze Zenbooka nie miałem absolutnie żadnych uwag co do jej działania. Można na niej sobotnie tworzyć nawet dłuższe teksty, a – dzięki dobremu umiejscowieniu klawiszy Alt, szerokim Shiftom i dzielonemu Enterowi – popełniałem chyba nawet mniej błędów niż zwykle.

Oczywiście pochwalić można też rząd klawiszy funkcyjnych na samej górze, wśród których pozostawiono klawisz Print Screen, a także skróty odłączania kamery oraz mikrofonu z wyraźnymi diodami aktywacji. Małe rzeczy, a cieszą. Aha, no i mamy też specjalny klawisz do wywoływania asystenta Copilot w dolnym rzędzie.

Jedyne, do czego bym się przyczepił, to dość słabe podświetlenie znaków specjalnych. To o tyle dziwne, że ogólnie rzecz biorąc białe podświetlenie klawiszy i jest naprawdę mocne. Choć mamy możliwość ustawienia jednego z trzech poziomów jasności, to nawet ten pierwszy i najsłabszy mógłby być jeszcze bardziej delikatny. Tworząc teksty w kompletnej ciemności nawet to najniższe podświetlenie za bardzo “daje po oczach”. Aha, laptop potrafi też samodzielnie rozpoznawać, kiedy włączyć podświetlenie, a kiedy je wygasić, bazując na czujniku natężenia światła – domyślnie jest to opcja aktywowana.

Gładzik jest naprawdę duży i ciągnie się właściwie przez całą wysokość powierzchni pomiędzy spacją a dolną krawędzią obudowy. Korzystanie z niego jest przyjemne.
Element ten ma dodatkowe funkcje: pionowe scrollowanie dotykowe przy prawej krawędzi będzie zwiększać i zmniejszać jasność ekranu, a przy lewej zwiększy lub zmniejszy poziom głośności w systemie. Górna krawędź dodatkowo odpowiada za przewijanie odtwarzanego wideo do przodu lub wstecz.

O ile może to być praktyczne, o tyle uważam, że jest to wyłącznie dublowanie funkcji z klawiatury, a do tego podczas pisania bardzo często niechcący zwiększałem sobie lub zmniejszałem jasność ekranu nadgarstkiem opierającym się na prawej części gładzika. W konsekwencji wyłączyłem te dodatkowe funkcje w aplikacji my Asus – na szczęście dało się to łatwo zrobić.

Asus Zenbook S 16
Asus Zenbook S 16 – touchpad (fot. Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Naprawdę zacna wydajność

Testowana wersja Zenbooka S 16 wyposażona była w procesor Ryzen AI 9 HX 370 z 12 rdzeniami, 32 GB RAM i dyskiem 2 TB SSD. Oprogramowanie Asusa umożliwia ustawienie kilku trybów działania systemu chłodzenia – w głównej mierze określa pracę wentylatora. Tryby Pełna Prędkość i Wydajność odblokowują działanie procesora z tymczasowym poborem mocy 33 W. Standardowo jednak działa on na 28 W, a różnice pomiędzy dwoma najwyższymi trybami są w gruncie rzeczy minimalne.

Mało tego: testy graficzne potrafiły wykazywać niższe wyniki podczas działania w wyższych trybach niż w trybie standardowym. Najwyraźniej Asus musi jeszcze popracować nad oprogramowaniem i dostosowaniem najnowszych sterowników AMD do swojego urządzenia. Mając to w pamięci biorę pod uwagę ewentualność, że wydajność Zenbooka może odrobinę wzrosnąć, kiedy do nowego Ryzena AMD wyda nowe poprawki, a Asus zaktualizuje aplikację do zarządzania podzespołami.

To, co raczej nie powinno się zmienić, to bazowe taktowanie procesora wynoszące 2 GHz z trybem Boost do 5,1 GHz. NPU jest teraz bardziej elastyczne. Minimalnym wymaganiem do zakwalifikowania się jako Copilot+ PC jest 40 TOPs, a nasz Asus potrafi rozpracowywać zadania z potencjałem wynoszącym 50 TOPs. Jako że w tym momencie nie ma zbyt wielu narzędzi do porównywania pracy NPU, będziecie musieli uwierzyć mi na słowo, że operacje związane z tworzeniem tekstów czy generowaniem grafik, w których lokalnie bierze udział ten układ, są po prostu wykonywane (“no stary, mówię ci”). Nie da się zachwycić funkcjami Copilota w Europie, biorąc pod uwagę, że wiele funkcji jest niedostępnych z powodu konieczności stosowania się do wymogów Unii Europejskiej przez Microsoft.

Porównanie wyników benchmarków z konkurencyjnymi procesorami przeznaczonymi dla laptopów, ukazuje naprawdę wysoki potencjał zastosowanego chipsetu. Nowy Ryzen, który działa bazowo w 28 W, potrafi wykazywać się wyższą wydajnością niż Ryzen 788 40 HS, a także dość wyraźnie przeskakuje w zastosowaniach wymagających użycia wielu rdzeni Snapdragony używane w innych laptopach Copilot+ PC (w testach pojedynczych rdzeni nie jest już tai cwany). Oczywiście ma to jednak swoje konsekwencje w postaci większego zużycia energii, co przekłada się negatywnie na długość działania na jednym ładowaniu.

Ostatecznie dostajemy urządzenie z układem, który z jednej strony ułatwia osiąganie całkiem niezłych wyników w benchmarkach i utrzymywanie wysokiej wydajności, a z drugiej zapewnia bardzo dobre przebiegi na akumulatorze – lepsze niż laptopy konkurencji (działające na układach x86) o porównywalnych możliwościach.

Kiedy tylko Asus opanuje kwestie związane z oprogramowaniem, jestem pewien że Zenbook S 16 będzie regularnie pojawiał się w zestawieniach polecanych urządzeń – właśnie ze względu na bardzo dobry czas pracy w stosunku do oferowanej mocy.

Jeśli chodzi o osiągi SSD – nie ma tu nic nadprzeciętnego. Widywaliśmy już lepsze czasy zapisów i odczytów w tańszych laptopach. Tutaj jest po prostu solidnie i stabilnie, bez szaleństw.

Rozrywka na wysokim poziomie

Ponieważ mamy do czynienia z procesorem AMD generacji Zen 5, możemy też liczyć na wsparcie grafiki Radeon 890M. Dysponuje ona 16 rdzeniami, które pracują w zakresie od 2,8 GHz do 2,9 GHz. Akurat w tym wypadku wąskim gardłem nie jest sam układ graficzny, a niskie limity zasilania, które charakteryzują Ryzena AI 9 HX 370.

Na laptopie uruchomimy zarówno starsze, jak najnowsze gry, ale zalecałbym nie korzystanie z natywnej rozdzielczości ekranu, a zejście do Full HD. Wtedy będzie możliwe uruchomienie Cyberpunka 2077 z włączonym FSR (oczywiście na niskich detalach). Starsze gry z generacji Playstation 4 w niskich ustawieniach graficznych będą śmigać aż miło.

Przykłady:

  • Tomb Raider 2013 (2880×1800), detale Ultra – 40 kl./s;
  • Homeworld Deserts of Kharak (1920×1080), detale Niskie – 100 kl./s;
  • GTA V (1920×1080), detale Średnie – 50 kl./s;
  • Star Wars Battlefront 2 (1920×1080), detale Niskie – 50-60 kl./s;
  • NFS Heat (1920×1080), detale Niskie – 30 kl./s.

Osobny akapit należy się bardzo dobrze działającym głośnikom (w liczbie 6!), które potrafią pompować nuty nawet z natężeniem 60 dB i to bez żadnych przesterów. W połączeniu z bardzo ładnym ekranem, emitery dźwięku potrafią znakomicie oddać treści z serwisów streamingowych.

Mam tu głównie na myśli filmy. Zasiadając na wprost laptopa można zyskać wrażenie otaczania przez dźwięk. W razie potrzeby użytkownik może manualnie określić charakterystykę pracy głośników, który najbardziej odpowiada aktualnie pochłanianym treściom. Wszystko to z poziomu aplikacji towarzyszącej lub dedykowanemu programowi Dolby Atmos.

Coś tu szumi i grzeje

Bardzo przyjemnym zaskoczeniem dla mnie było to, jak cichy w codziennej pracy był Zenbook S 16, jeśli tylko się nie ładował lub nie zasysał gigabajtów danych z sieci. Sam system chłodzenia składa się z dwóch wentylatorów. Kiedy odpalą się w trybie Whisper, ledwo je słychać. Szum nie przekracza 30 dB. W trybach wydajności potrafią być już jednak dość głośne, osiągając jakieś 50 decybeli w odległości 15 cm od ujścia ciepłego powietrza (i jakieś 60 dB u samego wentylatora) – a to już naprawdę sporo.

Układ centralny nie nagrzewa się aż tak mocno podczas wykonywania podstawowych czynności. Jednak granie (a już na pewno granie i ładowanie naraz) powoduje, że środek spodniej części obudowy zaczyna łapać temperatury. Co prawda nie ma ryzyka oparzeń, ale jest na tyle ciepło, że trzymanie laptopa na kolanach jest wysoce niekomfortowe. Lepiej odłożyć notebooka na blat biurka.

Jeszcze bardziej powinniśmy uważać na dołączony do zestawu zasilacz. Ładuje on laptopa z mocą 65 W. Jednak podczas wykonywania tego zadania również potrafi się nieźle nagrzać – jeszcze bardziej niż obudowa laptopa. Zakładam, że najbliższa aktualizacja oprogramowania Asusa będzie dotyczyć właśnie stabilizacji wydajności i odpowiedniego zarządzania temperaturami.

Asus Zenbook S 16
Ładowarka Asus Zenbook S 16 (fot. Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Kompan na długie godziny

Zenbook S 16 został wyposażony w baterię 78 Wh. Ogólnie rzecz ujmując zapewnia ponadprzeciętne czasy pracy – jak na laptop z procesorem x86. Maksymalnie można było wykręcić nawet 10 godzin na jednym ładowaniu. Oczywiście należało wtedy przełączyć urządzenie w tryb Whisper, wyłączyć HDR, obniżyć częstotliwość odświeżania ekranu do 60 Hz, a także obniżyć jasność ekranu poniżej połowy zakresu, ale – hej – dało się.

Podczas typowego “mojego” użytkowania, obejmującego połączenie przez Wi-Fi z Internetem oraz pracę przez przeglądarkę internetową z uruchomionymi dziesiątkami kart, przy 100% podświetlenia w trybie Pełnej prędkości, 120 Hz, włączonym HDR i cały czas działającym Spotify, laptop wydał ostatnie tchnienie po 7 godzinach i 15 minutach. Samo przełączenie się do trybu Whisper i zmniejszenie częstotliwości odświeżania ekranu do 60 Hz zaowocowało zyskiem ponad godziny (do 8 godzin 20 minut).

Pełne ładowanie laptopa zajmuje 2 godziny i 15 minut. W opcjach zasilania można włączyć Tryb ochrony baterii, w którym będzie ona ładowana do 80% pojemności. Ma to wpłynąć na wydłużenie okresu i żywotności.

Dodatkowe funkcje ku naszej wygodzie

Asus rozszerza możliwości swojego urządzenia, oferując aplikację towarzyszącą na laptopy i smartfony o nazwie GlideX. Można odbierać ją jako ulepszoną wersję podstawowego programu Łącze z telefonem z Windowsa 11. Umożliwia ona skorzystanie z wyświetlania ekranu urządzenia przenośnego na ekranie komputera, używanie smartfona jako dodatkowego ekranu czy też współdzielenie pomiędzy nimi myszek i klawiatur.

Program ten robi też miejsce dla łatwego przesyłania plików pomiędzy urządzeniem mobilnym a laptopem, przekierowania na komputer połączenia audio czy też zamiany naszego telefonu w kamerę. Ostatecznie można też skorzystać z opcji dostępu zdalnego. By mieć dostęp do tych funkcji, należy zalogować się na własne konto Asusa zarówno na Zenbooku, jak i na smartfonie z Androidem.

Podsumowanie

Asus Zenbook S 16 okazał się podczas testów niezwykle wszechstronnym sprzętem. Ma wiele silnych atutów, a wad jak na lekarstwo. Jego budowa wyróżnia go z tłumu, jest stosunkowo lekki i szczupły, a jednocześnie spełnia kryteria wojskowego standardu MIL-STD 810H13.

Możemy podłączyć do niego praktycznie wszystko, czego nam potrzeba. Producent nie postąpił nawet miejsca na slot kart SD i zapewnił moduł Wi-Fi 7. Klawiatura i gładzik są bardzo dobre – praca na nich z pewnością nie będzie wiązać się z żadnym dyskomfortem.

Asus Zenbook S 16
Asus Zenbook S 16 (fot. Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Patrzenie na ekran nowego Zenbooka to czysta przyjemność. Dobrze skonfigurowany OLED zapewnia wystarczającą jasność. I, choć HDR mógłby być odrobinę mocniejszy, to oprócz tego zastosowanemu wyświetlaczowi nie można niczego poważnego zarzucić. Czepiłbym się na siłę jedynie błyszczącej warstwy ochronnej, która serwuje użytkownikowi wiele odbić w słoneczny dzień. Dołóżmy jednak do tego świetne głośniki i już o tym zapominamy, a zyskujemy kapitalną maszynę do nadrabiania zaległości filmowych i serialowych.

Nowy procesor Strix Point robi bardzo dobre wrażenie. Pomimo tego że jest to świeża konstrukcja i zasilana jest dość niską mocą 28 W, w porywach do 33 W, potrafi zapewnić wystarczająco dużo mocy, a do tego nie jest aż tak bardzo łasy na energię z akumulatora. Co prawda nie zapewni tak długich przebiegów na jednym ładowaniu jak urządzenia działające na procesorach ARM, ale czasami działania i tak potrafi rozpieścić – zwłaszcza w porównaniu z konkurencją działającą na Intelach. Do tego przez większość czasu Asus pozostaje cichutki, a mocniejszy szum i wyższe temperatury pojawiają się dopiero, gdy mocniej go przyciśniemy.

Wszystko to okraszone jest odrobiną sztucznej inteligencji, która Zenbookowi S 16 nie jest straszna dzięki jednostce NPU i przynależności do grupy komputerów Copilot+. A do tego pozbawiony jest wad sprzętów z procesorami ARM, bo programy x86 działają sobie na nim tak, jak zawsze – bez wymagającej pracy „tłumaczenia” instrukcji dla niedostosowanego procesora.

Asus Zenbook S 16
Asus Zenbook S 16 (fot. Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Na minus można notebookowi zaliczyć dość niedojrzałe oprogramowanie i zarządzanie energią. Można to jednak zrzucić na karb tego, że mamy do czynienia z pierwszym laptopem z procesorem Ryzen AI 9 HX 370. Odpowiednie łatki software’owe będą zapewne dostarczane w regularnych aktualizacjach. Wystarczy powiedzieć, że podczas dwutygodniowych testów Zenbook 16 otrzymał dwie bardzo duże aktualizacje sterowników, w tym także tuzin poprawek od AMD.

Najniższa jasność podświetlenia klawiatury mogłaby być rzeczywiście słabsza, a kamerka do wideokonferencji reprezentować wyższą jakość. No i ładowarka 65 W, podobnie jak sam laptop podczas ładowania, mogłaby się aż tak mocno nie grzać.

Poza tym chyba mam do czynienia z pierwszym tak kompletnym Asusem, którego z czystym sumieniem mógłbym polecić “na teraz” – póki laptopy Copilot+ z ARM są jeszcze niedojrzałe i nie wszyscy deweloperzy postarali się o dostosowanie swoich aplikacji do wymogów nowego stylu Windowsa “na Snapdragonach”.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. W recenzowanej wersji (ale z dyskiem 1 TB SSD) kosztuje 8499 złotych. To sporo – dla wielu wręcz kosmicznie dużo, jak na notebooka. Jednak Zenbook S 16 to piękny kawałek elektroniki, którego aż przyjemnie używać i jeden z nielicznych sprzętów, na którego obniżki cen autentycznie czekam – oby były one szybkie i duże ;)

Asus Zenbook S 16
Recenzja Asus Zenbook S 16. Potrafi wywołać zdziwienie
Wszechstronność miła w dotyku
Asus sięgnął po nowy procesor AMD i się nie zawiódł. Opakował to dodatkowo w piękną obudowę i - proszę - mamy ultrauniwersalnego laptopa z AI.
Zalety
wygodna, wytrzymała i świetnie wyglądająca obudowa
kapitalny ekran OLED 16 cali
bardzo dobra wydajność dzięki AMD Strix Point
cała masa portów
szybka łączność
wygodna klawiatura
znakomite głośniki
solidny czas pracy na baterii
Wady
zarządzanie temperaturami (w tym "gorąca" ładowarka)
sterowniki i oprogramowanie firmowe w fazie rozwoju
marna regulacja jasności podświetlania klawiatury
8.5
Ocena