Wydajność w grach
Zgodnie z przewidywaniami, Wiedźmin 3 nie okazał się wielkim wyzwaniem. Przy ustawieniu detali na Ultra z włączonym antyaliasingiem i HBAO+ gra nie zeszła ani razu poniżej 60 fps (wartości minimalne na screenie są efektem wczytywania stanu gry), typowo renderując 80-90 klatek na sekundę. Podczas obserwowania morskich scenerii na Skellige licznik potrafił pokazać chwilami i ponad 120 fps, ale oczywiście spowodowane to było głównie redukcją ilości obiektów które GPU musiał rysować – w zwykłym terenie raczej rzadko taka sytuacja będzie miała miejsce. Procesor nie jest maksymalnie obciążony, choć temperatury są niestety dość wysokie.
World of Warships z kolei przy maksymalnych możliwych ustawieniach utrzymuje 70-80 fps. Na niezbyt dobry (jak na poziom grafiki) wynik rzutuje na pewno bardzo przeciętna (łagodnie mówiąc) optymalizacja. Tytuł ten nie potrafi korzystać dobrze z wielowątkowości i z wielu rdzeni, więc wydajność procesora ogranicza to, co można osiągnąć – widać to zresztą na zrzucie ekranu, gdzie procesor ma zaledwie 13% obciążenia (co oznacza de facto w pełni wykorzystany jeden rdzeń). Także GPU, jak widać, nie ma specjalnie co robić. Na szczęście nie ma żadnego problemu z płynnością działania gry.
Guild Wars 2 nie należy do zbyt wymagających gier. Program korzysta z bibliotek DirectX w muzealnej już wersji 9, dlatego od zawsze był to tytuł dobrze działający na słabych maszynach. Przy maksymalnych ustawieniach na G531GW uzyskiwałem podczas przechadzek (gdyż raczej podziwiałem tam widoki niż szukałem guza) między 70 a 110 fps, przy średniej w okolicach 80. Nie zanotowałem większych zwolnień nawet podczas starć z większą ilością przeciwników.
Znacznie bardziej wymagającym tytułem jest Metro: Exodus. Gra ta obsługuje śledzenie promieni i nic dziwnego, że przy ustawieniach detali na najwyższy możliwy z aktywnym raytracingiem wydajność spadała czasem do 35 fps, co jak na tytuł FPP nie jest wartością dużą. Zwykle jednak licznik pokazywał między 45 a 55 fps w otwartym terenie i 50-70 fps w korytarzach, a to już zupełnie niezły wynik. Wyłączenie raytracingu pozwalało poprawić te wyniki o 15-30 fps, oczywiście kosztem jakości obrazu. Gra mocno obciąża zarówno CPU i GPU, przy czym wydajność ogranicza głównie GPU – procesor ma, jak się wydaje, jeszcze sporą rezerwę.
Testy syntetyczne
3DMark Pro
- TimeSpy: 7357, Graphics score: 7483, Graphics test 1: 49,25 fps, Graphics test 2: 42,54 fps, CPU score 6720, CPU test: 22,58 fps
- Port Royal: 4309, Graphics score: 4309, Graphics test: 19,95 fps
PCMark 10 Pro
PC Mark 10 Extended: 6920 pkt (Essentials: 9118 pkt, Productivity: 7 423 pkt, Digital Content Creation: 7056 pkt, Gaming: 13 306 pkt)
Cinebench R20
- CPU: 2616 pts
- CPU (Single Core): 425 pts
- MP Ratio: 5,79 x
Passmark
PassMark Rating: 6026,3
- CPU Mark: 13661,7
- 2D Graphics Mark: 854,0
- 3D Graphics Mark: 11233,2
- Memory Mark: 2984,0
- Disk Mark: 11811,9
Podsystem dyskowy
Test SSD wymaga osobnego komentarza. Użyty dysk Intel 660p przejawia w testach dość osobliwą charakterystykę – w zapisie przeważnie jest szybszy niż podczas odczytów, co jest bardzo rzadko spotykane. Do tego wydajność w zapisie jest mniej więcej podobna, niezależnie od tego czy plik testowy w ATTO miał 256 MB czy 32 GB (w tych warunkach powinien być już widoczny wpływ cache), co należy zaliczyć na plus. Szkoda jednak, że przy wysokiej cenie maszyny Asus nie zdecydował się (po raz już kolejny) na użycie naprawdę wydajnego dysku – o ile w grach zapewne nie będzie miało to większego znaczenia, o tyle przy poważniejszej pracy z fotografią i wideo ta wydajność by się przydała.
Oprogramowanie
Komputer pracuje pod kontrolą systemu Windows 10 Professional. Chociaż sprzęt miał nie tak dawno swoją premierę, to jednak na dysku znalazła się kompilacja z jesieni zeszłego roku (1809). Dopiero po pierwszym uruchomieniu i po zainstalowaniu niezbędnych aktualizacji pojawiła się możliwość aktualizacji do najnowszej wersji 1903. Trochę szkoda, że nie jest ona zainstalowana firmowo, oszczędziłoby to czasu użytkownikowi, szczególnie, że niedługo będzie można już wyglądać tegorocznej kompilacji jesiennej. Po wstępnym skonfigurowaniu systemu przyszedł niestety czas na deinstalację bloatware – zarówno tego, który zainstalował Asus (McAfee, który poszedł do kosza w pierwszej kolejności), jak i tego, który Microsoft wpycha poprzez Marketplace.
Do kontroli niestandardowych parametrów pracy maszyny służy wspominany już Asus Armoury Crate – pozwala on między innymi na kontrolę pracy wentylatorów (o czym za chwilę), ustawienie podświetlenia klawiatury oraz konfigurację wirtualnego, zaszyfrowanego kluczem Keystone, dysku Asus Shadow Drive.
Czas i kultura pracy
G531GW jako maszyna do gier na pewno nikogo nie zadziwi czasem pracy na baterii. Podczas pisania udawało mi się z trudem wycisnąć 2:50 h. Gry w trybie Performance mordują akumulator w około 40 minut.
Maszyna ma trzy tryby pracy wentylatora: Silent, Performance i Turbo. Domyślnym trybem jest Performance dla zasilania z sieci i Silent podczas pracy na baterii. Kultura pracy stoi na niezłym poziomie, o ile ograniczymy się do zadań niezbyt obciążających procesor i GPU. Wentylatory pozostają wtedy niesłyszalne lub w każdym razie słabo słyszalne. Sytuacja ulega zmianie podczas grania – w trybie wydajności wentylatory hałasują już bardzo mocno, rozkręcając się do prawie 5 tysięcy obrotów, a w trybie turbo podczas gry w Metro na liczniku było już 6500 obrotów i laptop zdradzał bliskie pokrewieństwo do helikoptera tuż przed startem, generując hałas na poziomie 50 dB. Do tego na wyjściu systemu chłodzenia temperatura sięgała 54 stopni, przy 38 stopniach w lewej górnej części obudowy i 33 w prawej górnej. Na dłuższą metę łoskot chłodzenia był nie do wytrzymania i doprawdy nie wyobrażam sobie dłuższej zabawy w tych warunkach bez słuchawek – komputer słychać wyraźnie z drugiego końca mieszkania. Zaletą takiego zestrojenia jest oczywiście obniżenie temperatur GPU i CPU do poziomu, w którym throttling termiczny jest ograniczony do możliwego minimum, ale koszt tego jest wysoki. Natomiast warto tu zaznaczyć, że oprogramowanie pozwala na utworzenie własnego profilu pracy, gdzie można dostroić po swojemu parametry pracy GPU i chłodzenia.
Podsumowanie
Asus ROG Strix Hero III G531GW to niewątpliwie mocna maszyna do gier i do pracy. Za wysoką cenę oferuje wysokie parametry. Niektóre z pomysłów konstruktorów powodują jednak podniesienie brwi i pytanie „ale serio?”. W porównaniu z poprzednimi edycjami zwiększono wydajność kosztem ogólnego pogorszenia funkcjonalności. Zrezygnowano z dobrze sprawdzającego się wykonania obudowy, zastępując ją łatwo brudzącym się zwykłym plastikiem. Przekonstruowana klawiatura bez bloku numerycznego i emulujący ją touchpad są świetnym pomysłem w ultrabooku, ale w maszynie gamingowej nie miały prawa się znaleźć. Zubożony zestaw gniazd wymusza niewygodne podłączanie myszy do portów z lewej strony, do tego wciąż nie doczekałem się choćby jednego szybkiego portu Thunderbolt 3 – konkurencja nie ma z tym większego problemu. Ponownie Asus użył w maszynie z wysokiej półki budżetowy dysk SSD. Ogólnie całość wygląda jak zwycięstwo księgowości nad zdrowym rozsądkiem.