Zapewne wielu z Was czytając tą recenzję przynajmniej raz zada sobie fundamentalne pytanie: „Po co komu smartfon do gier?”. Też je sobie zadawałem, do momentu, aż w moje ręce wpadł on – ROG Phone 7 Ultimate. Telefon na wskroś oryginalny, budzący z jednej strony ogromny zachwyt i podziw, ale też pod pewnymi względami zawód. Urządzenie to mocno zmieniło moje podejście do smartfonów gamingowych, choć nie w stu procentach. O tym, co dokładnie mnie przekonało, a co nie, dowiecie się czytając niniejszą recenzję.
Specyfikacja techniczna Asus ROG Phone 7 Ultimate:
- ekran AMOLED 6,78 cala, rozdzielczość Full HD+ (2448 x 1080 pikseli), częstotliwość odświeżania 165 Hz, HDR10+, jasność do 1500 nitów, Gorilla Glass Victus,
- procesor Snapdragon 8 Gen 2 z GPU Adreno 740,
- 16 GB RAM LPDDR5X,
- 512 GB pamięci wbudowanej UFS 4.0,
- system Android 13 z nakładką ROG,
- WiFi 7, 802.11 be/ax/ac/a/b/g/n (2.4 + 5 + 6 GHz), 2×2 MIMO,
- 5G, 4G, LTE i LTE-A, 3G, 2G,
- dual SIM (2x nanoSIM),
- Bluetooth 5.3, kodeki SBC, AAC, aptX/HD/Adaptive/Lossless, LDAC,
- NFC i Google Pay,
- GPS, Glonass, Galileo, BeiDou, QZSS, NavIC,
- optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie,
- aparat główny 50 Mpix (f/1.9, 24 mm, 1/1.56″, 1.0µm, PDAF) + ultraszerokokątny 13 Mpix (f/2.2, 13mm, 120°) + makro 5 Mpix (f/2.0),
- przedni aparat 32 Mpix,
- akumulator o pojemności 6000 mAh, szybkie ładowanie 65 W (z obsługą QC 5.0, PD 3.0),
- 2x USB typu C (3.1 z boku i 2.0 na dole),
- złącze słuchawkowe Jack 3,5 mm z przetwornikiem 32-bitowym,
- wymiary: 173 x 77 x 10,3 mm,
- waga: 246 g,
- IP54.
Cena w momencie publikacji recenzji wynosi 4999 złotych za ROG Phone 7 12/256 GB, 5899 złotych za 16/512 GB oraz 6799 złotych za testowany model Ultimate.
Zawartość zestawu, czyli tu jest jakby luksusowo
Nie bez kozery pozwoliłem sobie tutaj na parafrazę cytatu z hitowej polskiej komedii. W czasach, gdy coraz większa liczba producentów kastruje i miniaturyzuje pudełka swoich smartfonów jak tylko się da, cieszyło mnie, że w zestawie z niedawno testowaną Motorolą edge 40 pro znajdowała się ładowarka i etui. Jednak to, co zrobił Asus, przebija wszystkich po stokroć – oczywiście, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu.
Na moje biurko trafiło ogromne wręcz, trójkątne pudło, które kształtem przypomina bardziej statek kosmiczny aniżeli kartonik, w którym ma znajdować się smartfon. Wewnątrz, wszystko jest niesamowicie starannie i przemyślanie spakowane. Na pełen zestaw sprzedażowy składa się oczywiście telefon, etui, urządzenie AeroActive Cooler 7 i neoprenowy futerał na wspomniany Cooler. Nie zabrakło również przewodu obustronnie zakończonego złączem USB-C w oplocie oraz ładowarki o mocy 65 W.
A jeśli chcecie zobaczyć rozpakowanie tej bestii, to gorąco zachęcam do obejrzenia krótkiego wideo na naszym TikToku :)
Konstrukcja i wygląd
Już na pierwszy rzut oka trudno zaprzeczyć stwierdzeniu, że ROG Phone 7 Ultimate to urządzenie gamingowe – począwszy od sposobu zapakowania, poprzez jego design, który jest mocno wyróżniający się i wręcz nieco agresywny.
Pod względem konstrukcyjnym, urządzenie zostało zbudowane tak, jak wskazuje na to półka cenowa – iście flagowo. Mamy tu do czynienia z dwoma taflami szkła przedzielonymi aluminiową ramą. Wykorzystane materiały nie dają powodów do narzekania, są bardzo wysokiej jakości. Sam smartfon zdecydowanie nie należy do lekkich i smukłych, bowiem mierzy ponad 10 mm grubości, a waży 246 g.
Front telefonu nieco odbiega od tego, co spotykamy w definitywnej większości smartfonów na rynku. Asus w serii ROG Phone od lat konsekwentnie unika stosowania jakichkolwiek otworów i wcięć w ekranach. Odbywa się to kosztem ramek, które są kolosalnie grubsze niż u konkurencji, ale wyglądają mimo to symetrycznie. Na górnej ramce ulokowano maskownicę jednego z głośników, a tuż pod nim aparat do selfie. Na krawędzi dolnej ramki wyświetlacza znajdziemy drugi głośnik.
Aluminiowa rama została wykończona czarnym matem, co jest o tyle świetnym rozwiązaniem, że prezentuje się naprawdę dobrze i nie zbiera odcisków palców ani rys. Górna krawędź jest pusta, na prawej znalazły się tzw. AirTriggery, czyli wirtualne przyciski do wykonywania interakcji w grach. Dalej mamy podwójny przycisk do regulacji głośności, a tuż pod nim ulokowano klawisz zasilania z niebieskim akcentem na bokach. Wszystkie są dobrze spasowane, nie chyboczą się i dają wyczuwalny klik.
Na przeciwległym boku umieszczono jedno z dwóch USB-C wraz z pinami do AeroActive Coolera. Niżej znalazła się niebieska tacka na dwie karty nanoSIM. U dołu mamy z kolei drugi port USB typu C, a także coś, o czym inni producenci już dawno zapomnieli – złącze słuchawkowe.
Dodam od razu, że porty ładowania umieszczone są jednak dość nietypowo i bardzo często zdarzało mi się z przyzwyczajenia celować kablem do ładowania w środek ramki – tu złącze umieszczono bliżej krawędzi.
Bezapelacyjnie, najwięcej dzieje się na pleckach urządzenia. I warto od razu zaznaczyć, że ROG Phone 7 Ultimate dostępny jest w jednej, białej wersji kolorystycznej. Większa, górna część tylnego panelu, wykończona została nieco ciemniejszym, wręcz perłowym odcieniem, dolna jest niemal śnieżnobiała. Na całości znalazło się wiele ozdobników i logo ROG.
Po lewej stronie ulokowano czarną klapkę, która automatycznie otwiera się w momencie zainstalowania na pleckach wentylatora – umożliwia ona lepsze chłodzenie podzespołów wewnątrz, a nie tylko zewnętrznej obudowy. Po prawej stronie umieszczony został 2-calowy ekran OLED, o którego funkcjach rozwinę się nieco później.
U góry nie mogło zabraknąć oczywiście wyspy z aparatami – ma ona ciekawy kształt, jest dwustopniowa, z czego dolną część wykonano z aluminium. Kluczowym elementem wysepki jest zestaw trzech obiektywów. Dodam jeszcze, że na całe szczęście sama wyspa nie wystaje bardzo drastycznie poza obrys urządzenia.
Wyświetlacz
Na froncie urządzenia znalazł się ekran o przekątnej niespełna 6,8 cala. Ma on rozdzielczość Full HD+ i częstotliwość odświeżania do 165 Hz. Tak na dobrą sprawę panel ten jest na tyle zadowalającej jakości, że po prostu nie mogę się tutaj do niczego przyczepić.
Kolorystyka jest świetna, kąty widzenia dobre, a jasność zarówno ta minimalna, jak i maksymalna (wynosząca do 1500 nitów), nie dają powodów do narzekania nawet w bardzo słoneczne dni. Wyświetlacz obsługuje również HDR10+. Jeśli chodzi natomiast o odświeżanie, w ustawieniach możemy wybrać między 60, 90, 120, 144, maksymalnym 165 Hz oraz automatyczną częstotliwością odświeżania. Przez cały okres testów korzystałem z najwyższej możliwej wartości, czyli 165 Hz.
W sekcji ustawień nie zabrakło pozycji Splendid, która umożliwia nam dostosowanie kolorów wyświetlanego obrazu i temperatury barwowej według naszych preferencji. Jest również dobrze znany tryb ochrony wzroku, eliminujący światło niebieskie.
Asus nie zapomniał także o zastosowaniu zawsze świecącego panelu Always On Display. Do wyboru mamy sporą ilość zegarów i animowanych grafik, możemy dostosować także w jakich godzinach ma się wyświetlać. Jeśli zaś chodzi o jego prądożerność – przy ustawieniu pokazywania w godzinach od 7 do 23 zużycie baterii plasuje się w okolicach 5-8%.
W tym miejscu wspomnę jeszcze o obecności jednego elementu, o którym chyba już dawno wszyscy zapomnieliśmy, bowiem wraz z trendem zmniejszania ramek urządzeń przestał się on pojawiać. Mowa o… diodzie powiadomień! Ulokowano ją na górnej ramce, w okolicy aparatu do selfie. Jest wielokolorowa i miga na kolor aplikacji, z której pojawiło się na urządzeniu ostatnie powiadomienie. To drobny, ale przyjemny smaczek.
Na pleckach Asus umieścił niewielki, 2-calowy wyświetlacz OLED. Oprócz tego, że pełni on funkcję czysto dekoracyjną, bo wyświetla różne animacje np. podczas uruchomienia gry czy włączenia trybu X, ale może też wyświetlać ikony powiadomień, poziom baterii podczas jej ładowania czy połączenia przychodzące. ROG Vision pozwala nam też na zaprojektowanie własnego napisu lub grafiki wyświetlanej na tymże ekraniku.
Wydajność i kultura pracy
Jak przystało na urządzenie pretendujące do tytułu najwydajniejszego smartfona na rynku, jego sercem jest topowy procesor Snapdragon 8 Gen 2. To ośmiordzeniowa jednostka wykonana w litografii 4 nm z taktowaniem rozpędzającym się do 3,2 GHz. Z układem Qualcomma ściśle współpracuje aż 16 GB RAM LPDDR5X oraz bagatela 512 GB pamięci wbudowanej UFS 4.0. W przypadku wersji Ultimate jest to jedyny dostępny wariant pamięciowy.
I tutaj absolutnie nie zamierzam owijać w bawełnę, bo nie będzie żadnym zaskoczeniem, że pod względem wydajności ROG Phone 7 Ultimate to po prostu petarda. Telefon błyskawicznie uruchamia aplikacje jedna po drugiej bez ani chwili zająknięcia czy czkawek. Dzięki zastosowaniu 16 GB RAM, apki na długo pozostają odpalone w tle, a nawet, jeśli już wylecą, ich zimny start zajmuje dosłownie sekundę. Ale…
Zupełnie szczerze uważam, że w zasadzie wszystkie tegoroczne urządzenia z tym układem są fenomenalnie szybkie i świetnie zoptymalizowane, przez co różnice między nimi się zacierają. W efekcie, nie mogę powiedzieć, żeby w codziennym użytkowaniu ROG Phone 7 Ultimate był setki razy lepszy od reszty stawki. Jego największa przewaga zaczyna się dopiero podczas grania.
Bo o ile każdy inny smartfon po kilku minutach wymagającej gry zaczyna robić się coraz bardziej gorący, a w efekcie stopniowo obniża sobie wydajność, tak na Asusie nie robi to niemal żadnego wrażenia i utrzymuje wysoką wydajność. Podczas zwykłego użytkowania niemal w ogóle nie robi się ciepły, pozostaje po prostu zimny bądź letni.
Z kolei w momencie, gdy stawiamy przed nim duże wyzwania wydajnościowe, zaczyna się nagrzewać, ale wciąż nie są to nad wyraz niepokojące temperatury i ani razu nie miałem wrażenia, że mnie parzy w ręce. W tym miejscu przydaje się również AeroActive Cooler, o którym więcej nieco później.
System, oprogramowanie
Asus ROG Phone 7 Ultimate pracuje pod kontrolą systemu Android 13. I tutaj ciekawa rzecz, bowiem producent daje nam możliwość wyboru między czystym Androidem, albo nakładką Asus ROG. To duży plus, bowiem nie każdemu musi odpowiadać taki – w niektórych miejscach mocno gamingowy – wygląd.
Ja jednak skupiłem się na testowaniu urządzenia na nakładce ROG. Wizualnie zauważalnie różni się ona od czystego Androida, wyraźnie zmieniono ikony, wygląd centrum powiadomień i ekranu blokady. Nie zabrakło oczywiście dość sporej ilości opcji personalizacji oraz możliwości instalacji całych motywów z dedykowanej aplikacji – jest tam ich naprawdę mnóstwo.
Tutaj mała dygresja. Przez zdecydowaną większość czasu oprogramowanie smartfona działało absolutnie bezbłędnie. Jednak około tydzień przed momentem oddania tego materiału pojawiły się problemy ze stabilnością nakładki. Charakteryzowało się to wielokrotnym (często raz po razie) wyrzucaniem komunikatów o treści „UI systemu nie odpowiada”, co skutkowało wręcz brakiem możliwości użytkowania telefonu. Dopiero po dwóch restartach problem zniknął i od tamtej pory już się nie pojawił.
W momencie, gdy publikuję recenzję, ROG Phone 7 Ultimate działa na poprawkach bezpieczeństwa datowanych na 1 marca 2023 roku. Podczas testów otrzymałem jedną aktualizację systemu, która wprowadzała ulepszenia działania niektórych funkcji.
Głośniki i audio, haptyka
Smartfon został wyposażony w głośniki stereo strojone wspólnie ze znaną w kręgach audio firmą Dirac. Istotny jest tutaj fakt, że oba są skierowane w naszą stronę, co rewelacyjnie wpływa na odbiór dźwięku i nie zasłaniamy ich dłońmi podczas trzymania urządzenia.
I tu będą w zasadzie same pochwały, bo po prostu nie da się inaczej. Asus ROG Phone 7 Ultimate to absolutnie najlepiej grający telefon na rynku, kropka. W tej materii smartfon wręcz pożera na śniadanie każdego konkurenta. Głośniki są bardzo donośnie, brzmienie jest czyste w całym zakresie, nic tutaj nie charczy nawet na najwyższych poziomach głośności. Całość brzmi niesamowicie soczyście, a niskim tonom nie brakuje mocy i mięsistości, co nie jest takie oczywiste w przypadku głośników telefonów.
W tym miejscu muszę wspomnieć jeszcze o złączu słuchawkowym. Ściśle współpracuje z nim 32-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy. I tutaj kolejne miłe zaskoczenie, bo urządzenie bardzo dobrze radzi sobie nawet z wyższej klasy słuchawkami przewodowymi, oferując przy tym brzmienie zrównoważone i bogate w szczegóły.
Przechodząc do sekcji Kreator audio w ustawieniach systemu mamy możliwość wyboru jednego z kilku różnych scenariuszy odtwarzania dźwięku, czyli predefiniowanych opcji brzmienia. Oprócz tego, jeśli używamy aktualnie słuchawek, jest możliwość wyboru dźwięku przestrzennego Dirac Virtuo. Nie zabrakło również dziesięciozakresowego korektora, a poniżej ulokowano dwa proste suwaki do zmniejszania, bądź zmniejszania ilości tonów niskich i wysokich.
W ogólnym rozrachunku zarówno samo brzmienie, jak i mnogość opcji jego spersonalizowania, oceniam bardzo pozytywnie. Dokładnie tak to powinno wyglądać w każdym smartfonie – brawo Asus!
Na zakończenie tego segmentu zostawiłem jeszcze wibracje. I tutaj także nie mogę się do niczego przyczepić, bo haptyka w ROG Phone 7 Ultimate działa na równie świetnym poziomie, co głośniki. Wibracja jest idealnie dopasowana do każdego scenariusza i została zaszyta w wielu miejscach w interfejsie.
Funkcje gamingowe
No dobrze, ale przecież ROG Phone 7 Ultimate to smartfon do gier. W rzeczy samej. Pora zatem pomówić o tym, jakie funkcje dla graczy przygotował producent.
Urządzenie jest w stanie działać w trzech trybach. Tryb X stawia na najlepszą wydajność i sprawdzi się głównie podczas gier (włącza się automatycznie po uruchomieniu niektórych tytułów). Tryb Dynamiczny to po prostu standardowy, służący do codziennego użytkowania, a Ultra trwałość powala zminimalizować użycie baterii, gdy tego potrzebujemy.
Istotna jest tutaj również aplikacja Armoury Crate. To ona pełni funkcję swego rodzaju huba, agregującego wszystkie funkcje związane z gamingiem. Za jej pomocą możemy podejrzeć aktualne parametry procesora oraz pamięci, temperaturę urządzenia i podzespołów, przełączyć wspomniane tryby wydajności, a także zmieniać ustawienia Active Coolera i AirTriggerów, którym pozwolę sobie poświęcić teraz chwilkę.
AirTriggery
To oczywiście nic innego jak ultradźwiękowe, wirtualne przyciski, ulokowane (z perspektywy trzymania urządzenia w poziomie) na lewej i prawej krawędzi ramki telefonu. Celem łatwiejszego ich wyczucia są one pokryte specjalnymi, pełniącymi też funkcje ozdobne wzorami.
W ustawieniach telefonu możemy precyzyjnie określić, jaką siłę nacisku mają wykrywać Triggery. Jeśli chodzi zaś o wykorzystanie ich w grach, na duży plus odnotowuję, że można używać ich w każdej grze. Konfiguracja AirTriggerów odbywa się w tak zwanym Dżinie gier. To tu wybieramy, jakie funkcje mają wywoływać naciśnięcia lewego i prawego przycisku.
W ogólnym rozrachunku, działa to naprawdę zadowalająco i w wielu grach sprawdza się zdecydowanie lepiej od standardowego przytrzymywania palców na konkretnych elementach na ekranie. Pozwala to też na dużo szybsze reakcje.
AeroActive Cooler 7
Kupując ROG Phone’a 7 w wersji Ultimate w zestawie otrzymujemy akcesorium o nazwie AeroActive Cooler 7. Zaprawdę dziwne i przy tym niesamowicie fascynujące jest to urządzenie. Jego podstawowym zastosowaniem jest chłodzenie naszego smartfona podczas długiej rozgrywki, ale to nie koniec tego, co potrafi.
Zacznę jednak od jego głównego zastosowania. W momencie założenia go na tył telefonu, system wykrywa, że to właśnie Active Cooler został podpięty. Wówczas dzieje się magia, bowiem smartfon otwiera AeroActice Portal, czyli wspomnianą wcześniej klapkę ulokowaną na krawędzi plecków. Dzięki temu, chłodzenie jest znacznie bardziej efektywne i dociera wewnątrz, do samych podzespołów, a nie schładza tylko pozornie samą tylną taflę szkła – genialne! Jak twierdzi Asus, pomaga to zmniejszyć temperaturę pracy o około 20%.
Oprócz tego, Cooler wyposażono w cztery przyciski, których działanie możemy zdefiniować w każdej grze. Robimy to przy pomocy Dżina gier, po uruchomieniu naszej gry wybieramy konkretne elementy na ekranie (np. strzelanie czy przeładowywanie broni), które mają być wyzwalane po naciśnięciu danego klawisza. Działa to bardzo intuicyjnie i wznosi granie na telefonie na dużo wyższy poziom.
Kolejnym zastosowaniem tego akcesorium jest wzmocnienie i ulepszenie dźwięku wydobywającego się z telefonu. W jaki sposób? AeroActive Cooler 7 ma wbudowany dodatkowy głośnik z subwooferem, co powoduje, że brzmienie staje się jeszcze donośniejsze i pełniejsze w dole. W efekcie, całość brzmi jak porządnej jakości spory głośnik Bluetooth i kapitalnie sprawdzi się do słuchania muzyki czy oglądania filmów w większym gronie.
Ponadto, sprzęt wyposażono w oświetlenie RGB, którego kolorystykę możemy dowolnie zmieniać, podobnie jak tryb chłodzenia (a co za tym idzie prędkość wentylatora). Na spodniej części umieszczono rozkładaną stopkę oraz złącza: USB typu C i słuchawkowe.
Zabezpieczenia biometryczne
Jak zdecydowana większość flagowców, ROG Phone 7 Ultimate został wyposażony w optyczny czytnik linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem. Jego działanie oceniam dobrze, choć nie nad wyraz wybitnie.
Na ogół zupełnie poprawnie identyfikuje opuszki i całkiem szybko odblokowuje urządzenie. Odnotowuję, że czasem zdarzało się, iż telefon nie rozpoznawał właściwie mojego odcisku palca, prosił o dużo dłuższe przytrzymanie. Kilkukrotnie zdarzyło mi się też, że nawet w ogóle nie reagował na przykładanie opuszka do pola skanera, póki całkowicie nie wybudziłem go przyciskiem zasilania.
Na pokładzie znalazło się również rozpoznawanie twarzy. Oczywiście jest ono realizowane wyłącznie za pomocą aparatu do selfie, zatem nie można nazwać go wybitnie bezpiecznym rozwiązaniem biometrycznym – ale całkiem szybkim już tak.
W większości przypadków telefon w mgnieniu oka po wybudzeniu identyfikował moją twarz i już czekał na mnie ekran główny. Tu jednak także zdarzały się sporadyczne problemy, spowolnienia i błędy w rozpoznawaniu twarzy.
Zaplecze komunikacyjne
Asus ROG Phone 7 Ultimate został wyposażony w niemal pełen komplet modułów łączności. Nie zabrakło tu zarówno sieci komórkowych 5G, LTE Advanced, jak też trzyzakresowego WiFi 7. Telefon obsługuje dual SIM przy pomocy slotu na dwie karty nanoSIM, ale zabrakło niestety wsparcia dla eSIM, nad czym ubolewam.
Przez cały okres testów nie miałem absolutnie żadnych problemów z działaniem któregokolwiek z modułów komunikacji. Smartfon poprawnie odbierał sygnał sieci komórkowych i nie gubił go w losowych momentach, jakość rozmów była bez zarzutów, a prędkości internetu w pełni zadowalające – u mojego operatora działało zarówno VoLTE, jak i 5G.
Samo WiFi także nie sprawiało mi problemów. Tutaj ciekawym dodatkiem jest możliwość połączenia się z dwoma sieciami jednocześnie w celu uzyskania jeszcze większej stabilności łącza. Na załączonych zrzutach ekranu możecie podejrzeć wyniki testów prędkości uzyskanych poprzez WiFi oraz 5G.
Pozostałe moduły obejmują GPS, Bluetooth 5.3 z obsługą większości istotnych kodeków audio – w tym nowego aptX Lossless, NFC oraz oczywiście Google Pay. Ich działanie również oceniam pozytywnie, bowiem przez tych parę tygodni nie robiły mi żadnych psikusów.
Bateria i ładowanie
Jak na gamingową bestię przystało, nie mogło zabraknąć tutaj dużej baterii. W tym przypadku mamy do czynienia z ogniwem o pokaźnej pojemności 6000 mAh. To, ile realnie urządzenie będzie w stanie wytrzymać na jednym naładowaniu, zależy przede wszystkim od tego, ile na nim gramy.
Podczas zwykłego, codziennego użytkowania, zastosowanie tak pojemnego akumulatora przynosi naprawdę dobre, niekiedy wręcz rewelacyjne rezultaty. W takim scenariuszu, telefon trudno rozładować w ciągu jednej doby, a zwykle potrzebowałem na to około dwóch dni. Wyniki na ekranie potrafią oscylować w okolicach od 5 do nawet 9 godzin na włączonym ekranie, zależnie od tego, czy więcej korzystamy z łączności WiFi, czy z transferu 5G/LTE.
Oczywiście nie jest żadnym zaskoczeniem, że w momencie, gdy zaczynamy grać, szczególnie w te bardziej wymagające tytuły, zużycie energii staje się zauważalnie wyższe. Wówczas, ROG Phone 7 Ultimate zwykle wymaga już ładowania przed upływem pełnej doby użytkowania, a podczas takiego cyklu czas włączonego ekranu wynosi około 4 godzin.
A gdy już pojawia się konieczność naładowania urządzenia, możemy zrobić to przy pomocy dołączonego adaptera o mocy 65 W. Z racji, że mamy tu do czynienia z naprawdę pokaźnych rozmiarów ogniwem, pełne naładowanie od 1 do 100% trwa około 43 minut. Pierwsze 50% pojawia się na ekranie po upływie 20 minut.
Asus zastosował tutaj też ciekawe rozwiązania związane z ładowaniem, o których warto wspomnieć. W sekcji Konserwacji baterii możemy ustawić procentowy limit ładowania. Dzięki temu, smartfon nie będzie za każdym razem ładował się do pełna, a do 80 lub 90%, co – według producenta – pozytywnie wpływa na żywotność ogniwa. Oprócz tego, gdy podłączymy ładowarkę podczas grania, mamy możliwość wyboru, czy zasilamy nią tylko system, czy jednocześnie ładujemy akumulator.
Znalazła się też łyżka dziegciu w całej tej beczce miodu. Do pełni szczęścia zabrakło tutaj – z nie do końca wiadomych przyczyn – ładowania indukcyjnego. A szkoda, bo jest to w moim odczuciu pewien minus.
Aparat
Do tego momentu o smartfonie Asusa mogłem mówić niemal w samych superlatywach, bo było to zasadne. W tym miejscu, niestety, aż tak słodko już nie będzie. Dla formalności przypomnę, że za możliwości fotograficzne ROG Phone 7 Ultimate odpowiada zestaw trzech aparatów: matryca główna o rozdzielczości 50 Mpix, ultraszeroki kąt 13 Mpix oraz obiektyw do makro 5 Mpix.
Niestety, oprogramowanie aparatu kuleje i to nawet nie pod względem wyrzucania jakichś błędów, a długości robienia i przetwarzania zdjęć. Bardzo często zdarzało się, że próba zrobienia choćby dwóch fotek z rzędu (nie wspominając o większej liczbie) kończyła się tym, że… nie zapisywało mi się żadne ze zdjęć.
Przechodząc jednak do tego, co najistotniejsze w tym wypadku, czyli samej jakości zdjęć. Jak bardzo chciałbym być tutaj delikatny, fotki wykonywane przy pomocy ROG Phone 7 Ultimate są po prostu bardzo średniej jakości. Ale po kolei.
W ciągu dnia, z głównego obiektywu jesteśmy w stanie uzyskać przyzwoite kadry. Żeby tak się jednak stało, musimy mieć bardzo korzystne warunki oświetleniowe, o czym więcej za chwilę. W sprzyjających sceneriach zdjęcia wychodzą dobre, kolorystyka jest naturalna (czasem nieco wyprana), ale często wyraźnie brakuje lepszej dynamiki i zakresu tonalnego, a HDR nie zawsze działa tak, jak powinien.
Co do ultraszerokiego kąta – mogę o nim powiedzieć przede wszystkim, że istnieje. Wykonywane nim zdjęcia wychodzą sporo ciemniejsze i z mocno rozbieżną kolorystyką względem głównej matrycy. Braki są również widoczne w szczegółowości.
Jeśli chodzi o nocne kadry – telefon bardzo niechętnie przełącza się automatycznie na tryb nocny, więc najczęściej musimy zrobić to samodzielnie. Koniec końców, zdjęcia wykonywane po zmroku niestety także nie należą do mocnych cech tego aparatu. Potrafi pojawić się dużo szumów, kolory bywają nie do końca dobrze odwzorowane, a czasem są również problemy z ostrością.
Krótko nadmienię również, że nie ma tu teleobiektywu, zatem zbliżenia wykonywane są bezpośrednio z głównej matrycy. Maksymalne przybliżenie to 8x, choć realnie akceptowalne jest co najwyżej dwukrotne.
Na obiektyw makro pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia – przykładowe zdjęcia możecie zobaczyć poniżej.
No i selfiaki. Tutaj nie będę zbyt wiele utyskiwać, bo prezentują się one po prostu całkiem dobrze. Niebo nie jest przepalane (co czasem nie jest takie oczywiste w innych smartfonach) i fotki nie są wyprane z kolorów. Mogło być gorzej.
Na koniec wideo – ROG Phone 7 umożliwia nagrywanie w rozdzielczości 8K przy 24 klatkach na sekundę. Umówmy się, raczej nikt nie będzie korzystać z najwyższego ustawienia, to też ja w testach zastosowałem 4K i 30 klatek. Tutaj warto dodać, że przy 4K/30 możemy przełączać się między obiektywem głównym a ultraszerokim kątem. Zwiększając do 60 klatek tracimy tą możliwość.
Generalnie nagrania są przyzwoitej jakości. Stabilizacja działa poprawnie, kolory – podobnie jak w przypadku zdjęć – są naturalne, ale tu ponownie pojawiają się rozbieżności porównując z ultraszerokim kątem. Jedyne, do czego naprawdę mogę się przyczepić, to działanie autofocusa – mógłby być bardziej celny i szybszy.
Podsumowanie
Nadszedł czas na podsumowanie, czyli samo gęste. Asus ROG Phone 7 Ultimate to bez wątpienia smartfon bardzo wyjątkowy. Liczba smartfonów gamingowych na rynku nie jest nad wyraz ogromna, więc obecność tak unikatowego urządzenia bardzo cieszy. Jest pod wieloma względami bardzo udanym telefonem, choć niestety nie w każdej materii.
Zacznę, jak zawsze, od tych elementów, które zaskoczyły mnie pozytywnie i uznaję za zalety. W tym miejscu trudno nie wspomnieć przede wszystkim o świetnej wydajności, optymalizacji oraz nienagannej wręcz kulturze i temperaturach pracy. AeroActive Cooler to rewelacyjny dodatek i jest dużo bardziej przydatny podczas grania, niż się spodziewałem.
Od strony multimedialnej, ROG Phone 7 Ultimate również spisuje się rewelacyjnie – głośniki grają rewelacyjnie i miażdżą konkurencję, a ekran nie daje powodów do narzekania. Funkcji związanych z gamingiem rzeczywiście jest dużo i pod tym względem Asus naprawdę się postarał.
Pod względem baterii urządzenie również spisuje się bardzo dobrze i nawet sporo grając trudno rozładować telefon przed końcem dnia. Pozytywnie oceniam też sam design urządzenia, wygląd nakładki systemowej i bardzo bogaty zestaw sprzedażowy.
A teraz wady… Niestety, pod względem fotograficznym smartfon kompletnie się nie popisuje. Wręcz przeciwnie, uważam, że zdjęcia wyglądają tak, jakby producent ani trochę nie pochylił się nad dopracowaniem tej kwestii. I, choć naprawdę próbuję zrozumieć uzasadnienie „gracze nie robią zdjęć”, to patrząc na cenę urządzenia trudno je zaakceptować.
Zabrakło mi tutaj także pełnej wodoodporności, choć rozumiem, że z uwagi na otwierany AeroActive Portal byłoby to niemożliwe do zrealizowania. Na osłodę jest odporność na zachlapania, całe szczęście. Szkoda, że nie pojawiło się indukcyjne ładowanie i obsługa coraz bardziej popularnych kart eSIM – te dwa elementy raczej nie miałyby żadnych konstrukcyjnych przeciwskazań. Pewne problemy sprawiał mi też czytnik linii papilarnych.
W ogólnym rozrachunku, jeśli rzeczywiście szukasz świetnego smartfona do gier z bezkonkurencyjną wydajnością – ROG Phone 7 Ultimate będzie świetnym wyborem. Jednak, gdy równie mocno zależy Ci na jakości zdjęć, możesz się trochę zawieść.
Mimo wszystko, muszę się powtórzyć: Asus stworzył niesamowicie oryginalne urządzenie i tego trudno mu odmówić.