Strona główna X
Strona główna X (screen: Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Twittera już nie ma. Jest tylko jedno wielkie „X”

Elon Musk, wykupując Twittera, snuł opowieści o tym, jaką przyszłość wyśnił dla tej platformy mikroblogowej. Żeby zasugerować, jak wielkie zmiany ją czekają, obwieścił światu, że serwis przyjmuje nową nazwę – X. Pełny rebranding zajął jednak trochę czasu.

Już nie Twitter.com, a X.com

Twitter rozpoczął zmianę wizerunku niecały rok temu. Ze strony głównej zniknęło logo kultowego niebieskiego wróbelka, a pojawiła się wielka litera „X”. To pierwsze, co rzuciło się w oczy dotychczasowym użytkownikom. Zaraz potem pojawiła się nowa ikona symbolizująca platformę, którą widzimy na pasku otwartej karty w przeglądarce internetowej. Odpowiednie aktualizacje zyskały także sklepy z aplikacjami: Google Play oraz App Store, a także same aplikacje.

Siedziba główna X pozbyła się wielkiego logo z budynku, zastępując ją nowym. Nazwa Tweetdeck poszła w odstawkę. Zamiast tego mamy teraz XPro. Z kolei płatny plan Twitter Blue stał się X Premium.

Ostatnim elementem układanki był stary adres URL. Wszystkie strony X „stały” wciąż na adresach z „twitter” w nazwie – w tym także strona główna portalu. Stwarzało to pewne ryzyko. Nieodpowiednie osoby mogły wykorzystać takie niespójności, by tworzyć kampanie phishingowe. Teraz nie będą już one tak skuteczne.

Elon Musk się chwali

Musk ogłosił za pomocą swojego konta na X, że sieć społecznościowa zakończyła przenoszenie wszystkich podstawowych systemów na adres X.com. Oznacza to, że udało mu się już całkowicie zatrzeć ślad po jasnoniebieskim dziedzictwie wizualnym Twittera.

Nawet strona główna portalu przekazuje tę nowinę. Znajdujemy na niej stopkę z opisem:

Informujemy, że zmieniamy adres URL, ale Twoje ustawienia ochrony prywatności oraz danych nie zostaną zmienione.

Następnie odsyła do strony z polityką prywatności.

Stopka ze strony głównej X.com
(screen: Karol Kunat | Tabletowo.pl)

Przeprowadzka zakończona. Żegnamy jedną z ostatnich pozostałości po serwisie w kształcie, który nadał ton internetowi epoki sieci społecznościowych. Serwisie, który – przynajmniej do pewnego czasu – stał na słowie i dyskusji. Te czasy już minęły, a obecne władze portalu zapowiadają stworzenie z X czegoś na kształt zachodniego odpowiednika Weibo, czyli „aplikacji do wszystkiego”. Jak na razie z tych zapowiedzi niewiele wynika, a obecnie znajdujemy się na etapie wszechobecnej abonamentyzacji. Czy Muskowi się to opłaci? Cóż, jakoś musi się odkuć, bo w ubiegłym roku przyznał, że na transakcji związanej z Twitterem jest 20 miliardów dolarów w plecy.