Tablety ze Wschodu cieszą się niesłabnącą popularnością. Wystarczy spojrzeć na ilość pojawiających się ciągle nowych, coraz ciekawszych modeli na portalach aukcyjnych – na świecie i w Polsce. Jedne są bardziej interesujące, inne mniej. Jedno jest pewne: ich pojawianie się w coraz niższych cenach, a może raczej z lepszym stosunkiem parametrów technicznych do ceny sprawia, że i rynkowi giganci powoli zaczynają nieco inaczej patrzeć na ceny swoich urządzeń. Jednym ze świeżo zapowiedzianych produktów jest Ramos W27pro, kolejny czterordzeniowiec.
Jest to jeden z nielicznych obecnie tabletów, obok np. Ainola Novo 10 Hero II i Ramos W31, pracujących dzięki czterordzeniowemu procesorowi Actions ATM7029 (Cortex A9) o częstotliwości taktowania 1,5GHz z Vivante GC1000. Jego systemem operacyjnym jest Android w wersji 4.1.1 Jelly Bean (nie wiadomo co z aktualizacją do Androida 4.2), z kolei wyświetlacz to 10,1-calowa jednostka o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli – z szerokimi kątami widzenia, wiele wskazuje, że IPS, ale niektóre źródła milczą na ten temat.
Urządzenie oferuje 16GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD, a także WiFi, akumulator o pojemności 6400 mAh, kamerkę 0,3 Mpix, port microUSB, wyjście miniHDMI i 3,5 mm jack audio. Niestety, jest to kolejny produkt dostępny w sprzedaży, który nie posiada Bluetooth, GPS i 3G (obsługuje zewnętrzne modemy).
Ramos W27pro wyceniony został na 160 dolarów.
