Qualcomm Snapdragon logo

Qualcomm w tarapatach. Procesory Snapdragon zagrożone

Żaden producent nie jest dziś w stanie funkcjonować na rynku bez nawiązywania współpracy z innymi firmami. Qualcomm stanął jednak przed poważnym wyzwaniem, ponieważ jego partner – Arm – właśnie wypowiedział mu umowę licencyjną. Może to być brzemienne w skutkach.

Na czym polega konflikt pomiędzy Qualcommem i Arm?

Amerykanie przez wiele lat współpracowali z Brytyjczykami (choć dziś większościowym udziałowcem przedsiębiorstwa jest SoftBank Group z Japonii, aczkolwiek zakupem Arm była zainteresowana niedawno Nvidia). Relacje pomiędzy partnerami zaczęły się jednak psuć, gdy Qualcomm przejął startup Nuvia w 2021 roku.

Przed przejęciem zajmował się on projektowaniem procesorów serwerowych w oparciu o licencje Arm. Po przejęciu natomiast Amerykanie zaprzęgli pracowników startupu Nuvia do prac nad nowymi rdzeniami, które ostatecznie wdrożono pod nazwą Oryon. Znajdziemy je m.in. w najnowszym procesorze Snapdragon 8 Elite.

W 2022 roku Arm pozwało amerykańskiego giganta, ponieważ uważało, że Qualcomm powinien wynegocjować nowe warunki licencji po przejęciu startupu. Zdaniem Brytyjczyków nie może bowiem bez stosownego pozwolenia wykorzystywać projektów Nuvia, które zostały stworzone przed sfinalizowaniem przejęcia.

Arm wypowiedziało umowę licencyjną Qualcommowi. Co dalej z procesorami Snapdragon?

Pomimo upływu czasu stronom nie udało się dojść do porozumienia. Najwyraźniej cierpliwość Arm się skończyła, ponieważ – jak donosi Bloomberg – wypowiedziano Qualcommowi umowę licencyjną z zachowaniem 60-dniowego okresu wypowiedzenia. Te dwa miesiące to czas, jaki Amerykanie mają na ostateczne dogadanie się z Brytyjczykami.

W przypadku niepowodzenia przyszłość procesorów Snapdragon może być zagrożona, ponieważ Amerykanie wykorzystują w swoich układach liczne rozwiązania, opracowane przez Arm, również w przypadku rdzeni Oryon. Qualcomm nie zamierza jednak kłaść uszu po sobie.

W oświadczeniu firma oskarża Arm o bezpodstawne groźby mające na celu wzmocnienie pozycji wieloletniego partnera, zakłócenie pracy naszych procesorów o najwyższej wydajności i zwiększenie stawek tantiem bez względu na szerokie prawa wynikające z naszej licencji architektonicznej. Zdaniem Amerykanów desperacki podstęp Arm wydaje się być próbą zakłócenia procesu prawnego, a jego roszczenie o rozwiązanie umowy jest całkowicie bezpodstawne. Ponadto informują, że antykonkurencyjne zachowanie Arm nie będzie tolerowane.

Czas pokaże, jak ułożą się relacje biznesowe partnerów. Mimo wszystko wydaje się mało prawdopodobne, aby ostatecznie się nie dogadali, gdyż wówczas Qualcomm nie mógłby dalej produkować swoich procesorów. A Amerykanie z pewnością do tego nie dopuszczą.