Ta historia nie jest z kategorii „jakie to Apple jest złe”, ale poniekąd pokazuje, jak działają mechanizmy ogromnych korporacji i jak mali są w porównaniu z nimi zwykli twórcy z jednoosobową działalnością gospodarczą.
List od prawników Apple
Antonio De Rosa jest grafikiem koncepcyjnym, publikującym w sieci swoje pomysły pod marką Yanko Design. W swoim portfolio może pochwalić się wysokiej jakości projektami w postaci obrazów przedstawiających jego impresje nadchodzących smartfonów. Są wśród nich także iPhone’y i to właśnie z powodu tych futurystycznych wizji, czasem bazujących na autentycznych zgłoszeniach patentowych, z grafikiem skontaktowali się prawnicy Apple.
Dział prawny Apple poinformował De Rosę, że niektóre z jego projektów wydają się być zbyt realistyczne – a przynajmniej takiego zdania są niektóre ważne osoby z kadry zarządzającej firmy. Może to ponoć zadziałać myląco na przyszłych jej klientów. Tak, najwyraźniej ktoś w Cupertino martwi się o to, że z powodu grafik koncepcyjnych jednego z pasjonatów technologii, do kasy przedsiębiorstwa może wpaść parę dolarów mniej. Wow.
Prawnicy zapewnili twórcę, że firma docenia kreatywność i entuzjazm w tworzeniu nowych konceptów. Zamiast prosić o całkowite usunięcie powstałych obrazów lub wprowadzenie jakichś konkretnych zmian, przedstawiciele Apple poprosili o kontakt i omówienie niuansów problemu i znalezienie jakiegoś rozsądnego rozwiązania, które będzie dla wszystkich korzystne.
Apple mniej ofensywne niż kiedyś
O Apple i słynnym „ała” na punkcie logo marki słyszeliśmy już dużo. W ubiegłym roku dział prawny z Cupertino pozwali szwajcarską firmę Les fruits Suisses, która jest producentem owoców. Wśród żądań pojawiło się usunięcie jabłka z logo marki.
W tym wypadku jest odrobinę inaczej. Antonio De Rosa stwierdził, że prawnicy byli naprawdę mili i dalecy od agresywnego przedstawiania swoich racji. Gdyby chcieli od razu wchodzić na wojenną ścieżkę, pewnie mogliby to zrobić – wszak De Rosa używa w swoich projektach logo nadgryzionego jabłka i posługuje się nazwą „iPhone”.
Tak czy siak – wygląda na to, że Apple wciąż bierze bardzo do siebie wszelkie potencjalne zagrożenia dla swojego wizerunku. Nawet jeśli wymagałoby to zajmowanie czasu wysoko opłacanych prawnikom, by ci kontaktowali się z pojedynczymi twórcami internetowymi.