Po raz pierwszy w życiu postanowiłem kupić smartfon w przedsprzedaży. Skłoniła mnie do tego (z mojej perspektywy) atrakcyjna oferta, jaką przygotował Samsung, ale nie tylko. Ostatecznie nie kupiłem jednak Galaxy S24, mimo że chciałem. Co stanęło na przeszkodzie? Postanowiłem podzielić się z Wami moją pełną zwrotów akcji historią.
Kupno nowego smartfona chodziło mi po głowie już od dawna
Od ponad dwóch lat jestem posiadaczem OPPO Reno 6 Pro 5G. Moja relacja z tym smartfonem jest jednak… skomplikowana. Początkowo byłem z niego bardzo zadowolony, lecz poprzedniej zimy po raz pierwszy zauważyłem, że nie działa tak, jak powinien – podczas nagrywania wideo, na początku, obraz kilka razy się zaciął. Po raz pierwszy w życiu miałem do czynienia z taką sytuacją i, nie ukrywam, zmartwiła mnie.
Niestety, nie był to jednorazowy przypadek. Później niejednokrotnie aplikacja aparatu mnie zawiodła – nieraz zdarzyło się, że gdy próbowałem ją uruchomić, żeby szybko zrobić zdjęcie, aplikacja się zamrażała. Musiałem ją wyłączyć i uruchomić ponownie. Było to uciążliwe, ale jakoś się do tego przyzwyczaiłem.
Czara goryczy przelała się jednak w grudniu 2023 roku, gdy nagrywałem film. A właściwie wydawało mi się, że to robię, bo gdy chciałem go odtworzyć, okazało się, że przez większość czasu obraz się nie rusza (wyświetla się jedna klatka), a jedynie odtwarza się nagrany dźwięk – ruchomy obraz jest tylko przez kilka ostatnich sekund.
I choć problemy z aparatem występowały „sporadycznie” (opisana przed chwilą sytuacja mnie jednak naprawdę rozjuszyła), to świadomość, że nie jest on niezawodny, sprawiła, że zacząłem rozglądać się za nowym smartfonem. W kręgu mojego zainteresowania znalazł się m.in. Samsung Galaxy S23 256 GB, szczególnie po ostatniej obniżce ceny do 3799 złotych.
Postanowiłem jednak poczekać do premiery serii Samsung Galaxy S24, ponieważ zapowiadała się ona bardzo interesująco.
Postanowiłem kupić Samsunga Galaxy S24 w przedsprzedaży
Już przed premierą Galaxy S24 mówiło się, że Samsung chce utrzymać ceny na podobnym poziomie jak w przypadku Galaxy S23, lecz w Polsce spodziewaliśmy się nawet obniżki, jako że – patrząc z naszej perspektywy – kurs euro jest znacznie korzystniejszy niż rok temu. I tak się właśnie stało, gdyż Galaxy S24 jest tańszy od Galaxy S23 w dniu premiery.
W ramach przedsprzedaży Samsung oferuje możliwość kupienia droższej wersji pamięciowej w cenie tańszej, dzięki czemu Galaxy S24 256 GB można mieć za 4099 złotych. Jako że Galaxy S23 256 GB kosztuje obecnie 3799 złotych, to wybór wydaje się prosty – moim zdaniem bardziej opłacało się kupić nowszy model. Z wielu powodów, zaczynając od dłuższego wsparcia (aż 7 lat) i funkcji Galaxy AI, a kończąc na możliwości skorzystania z różnych promocji, dzięki którym dało się mocno obniżyć finalną cenę. Przynajmniej w teorii, gdyż później „zaczęły się schody”.
Mój wybór padł na zielonego Galaxy S24 256 GB za 4099 złotych, który jest dostępny wyłącznie w sklepie internetowym Samsunga (to link afiliacyjny). Jeszcze przed Galaxy Unpacked zapisałem się na newsletter, aby zdobyć kupon rabatowy o wartości 250 złotych i słuchawki Galaxy Buds 2 w prezencie. Z jakiegoś powodu go jednak nie dostałem, ale po wyjaśnieniu sprawy otrzymałem kod. Ponadto zapisałem się na newsletter, żeby zgarnąć drugi kod rabatowy, tym razem o wartości 50 złotych, a także zainstalowałem aplikację Samsung Shop na swoim smartfonie, by otrzymać rabat 5% na pierwsze zamówienie (z kodem APP5).
Po premierze Galaxy S24 17 stycznia 2024 roku kilka dni „biłem się z myślami”, czy kupić Galaxy S24, czy nie, bo jednak nigdy nie robiłem tego „w ciemno”. Nie ukrywam, że miałem obawy w stosunku do procesora Exynos 2400, lecz pierwsze wrażenia z użytkowania Galaxy S24+, które przygotował Kuba, nie wskazują, aby sprawiał on problemy. Dlatego też podjąłem ostateczną decyzję o zakupie Galaxy S24 256 GB w kolorze zielonym w sklepie Samsunga.
Kupienie Samsunga Galaxy S24 w przedsprzedaży okazało się dla mnie drogą przez mękę
Planowałem to zrobić w niedzielę, 21 stycznia, lecz ku mojemu rozczarowaniu, okazało się, że wszystkie egzemplarze są już wyprzedane. Postanowiłem więc obserwować sklep Samsunga, żeby „upolować” swój nowy smartfon. Okazja nadarzyła się w poniedziałek przed południem – dodałem Galaxy S24 256 GB do koszyka, wpisałem trzy kody rabatowe (wszystkie „weszły”), chciałem sfinalizować zamówienie i… zobaczyłem informację, że mój koszyk jest pusty. Stwierdziłem, że najwyraźniej ktoś był szybszy i kupił urządzenie wcześniej, bo Samsung zastrzega, że dodanie produktu do koszyka nie oznacza jego rezerwacji.
Z jednej strony to zrozumiałe, bo dzięki temu nie są one „blokowane” – nierzadko się zdarza, że ktoś wrzuca produkt do koszyka i wychodzi ze sklepu, nie kupując ani nie czyszcząc wcześniej koszyka. Z drugiej jednak w tym przypadku życzyłbym sobie zastosowania mechanizmu podobnego do tego, który stosowany jest przy sprzedaży biletów na wydarzenia przez internet – wybrane bilety są zarezerwowane przez kilkanaście minut i w tym czasie można spokojnie dokończyć zamówienie. Jeżeli ktoś tego nie zrobi, wracają do dostępnej puli.
Po porażce czułem rozczarowanie i miałem już porzucić zamiar kupna Galaxy S24, ale z ciekawości później niejednokrotnie zaglądałem jeszcze do sklepu Samsunga – jakbym miał nadzieję, że zielona wersja 256 GB ponownie będzie dostępna. I faktycznie tak się stało we wtorek wieczorem. Ucieszony dodałem więc smartfon do koszyka i zacząłem dodawać posiadane kody rabatowe. Niestety, z trzech tylko jeden zadziałał – ten o wartości 50 złotych. To był gwóźdź do trumny moich starań kupienia Galaxy S24 w przedsprzedaży.
Powiedziałem sobie, że albo zamówię Galaxy S24 do 23 stycznia, albo w ogóle. Dlaczego akurat do 23 stycznia? Ano dlatego, że osoby, które kupiły smartfon do tego dnia, mogą otrzymać słuchawki Galaxy Buds 2 w prezencie. Nie planowałem ich używać, tylko sprzedać, dzięki czemu finalnie zaoszczędziłbym jeszcze więcej. Ponadto stwierdziłem, że skoro już chciałem skorzystać z oferty przedsprzedażowej, to na 100%, zgarniając wszystkie benefity, jakie się da, bo o to chodzi w przedsprzedaży – kupujesz w ciemno i masz prawo oczekiwać, że producent Cię za to wynagrodzi (nie tylko Samsung).
Oprócz tego planowałem skorzystać z oferty Odkupu – finalnie, uwzględniając wszystkie kody rabatowe i zniżki (nie licząc dodatkowych pieniędzy ze sprzedaży Galaxy Buds 2, które mogły się sprzedać na OLX albo nie) oraz kwotę za odsprzedanie starego smartfona (w tym bonusowe 300 złotych za Odkup), wychodziło mi, że za Galaxy S24 zapłacę „na czysto” ~2700-2800 złotych, co jest – moim zdaniem – bajeczną kwotą.
Postanowiłem to jednak wyjaśnić
Gdyby nie brak możliwości skorzystania z dwóch kodów rabatowych, z niecierpliwością czekałbym już na dostawę swojego egzemplarza Galaxy S24. Postanowiłem skontaktować się z Samsungiem, aby dowiedzieć się, co się stało. Dowiedziałem się, że kod o wartości 250 złotych nie zadziałał, bo pula możliwych do wykorzystania kodów już się wyczerpała. Nie dowiedziałem się natomiast, dlaczego nie zadziałał kod APP5, mimo że powinien – konsultant nie był w stanie tego wyjaśnić, a mnie po tych wszystkich „wrażeniach” już nie chciało się tego dociekać. „Na otarcie łez” zaproponował mi „rekompensatę” – rabat na etui w sklepie Samsunga, ale jako że ostatecznie zrezygnowałem z kupienia Galaxy S24, podziękowałem za niego.
Trzy dni polowania na Galaxy S24 mocno mnie zmęczyły i zniechęciły do skorzystania z przedsprzedaży. Mógłbym się wyzłaszczać na Samsunga, ale nie mam powodów. Producent nie doszacował popytu na swoje najnowsze flagowce – obecnie informuje, że zamówione smartfony mogą zostać wysłane do 2 kwietnia 2024 roku! Do tego, gdybym nie uparł się akurat na zieloną wersję, to bez problemu mógłbym kupić wcześniej Galaxy S24 w jakimś sklepie z elektroniką (to też link afiliacyjny), gdzie cały czas jest dostępny. Wtedy zapłaciłbym jednak więcej i już by mi się tak to nie opłacało, jak w sklepie Samsunga.
Cóż, pozostaje mi dalej iść przez życie z moim OPPO Reno 6 Pro 5G i rozglądać się za nowym smartfonem (już mam jeden na widoku). Z niecierpliwością czekam na pierwsze recenzje Galaxy S24, żeby przekonać się, czy mam czego żałować ;)
Na koniec mała aktualizacja sytuacji
Nie byłbym sobą, gdybym z ciekawości nie sprawdził, czy przed publikacją artykułu coś się zmieniło. Okazuje się, że… tak. Po dodaniu Galaxy S24 do koszyka udało mi się aktywować wszystkie trzy kody, nawet ten, który według konsultanta nie powinien już działać. Jestem szczerze skołowany, ale nawet gdybym chciał, to i tak nie zamówię zielonej wersji, gdyż nie da się tego zrobić.
Przedsprzedaż serii Galaxy S24 potrwa do 30 stycznia 2024 roku. Jeżeli ktoś chciałby kupić i wykorzystać kody rabatowe (wyłącznie w sklepie Samsunga), które posiadam (250 złotych tylko na serię Galaxy S24 oraz 50 złotych na wszystko przy zakupach za minimum 250 złotych), niech napisze do mnie mejla (adres znajdziecie na moim profilu). (kody znalazły już nowego właściciela)