Kto z Was korzysta z aplikacji Menedżer stron na Facebooku na tablecie/smartfonie z Androidem? Z pewnością większość właścicieli Stron – mowa tutaj o specjalnych zakładkach, na których można promować swoją organizację lub firmę i nawiązywać kontakt z klientami bądź czytelnikami (tak jak nasza Strona). Wspomniana aplikacja pomaga w zarządzaniu z pozycji urządzenia wyposażonego w system Android. Jednak czy jest ona całkowicie bezpieczna?
Niestety okazuje się, że niekoniecznie. Kilka dni temu właścicielka jednej ze Stron odkryła, że zdjęcie które wysłała w prywatnej wiadomości do swojej klientki, zostało opublikowane na ścianie (głównej stronie) jej firmy.
I sent a PayPal screen dump to a customer who thought her payment never went through, and went straight to my page showing her name, address and value of order and payment status. It’s caused me major stress as you can imagine.
W jej przypadku opublikowany został screen strony PayPal, który zawierał dane osobowe zarówno klientki jak i właścicielki strony. Możemy sobie wyobrazić co poczuła ta kobieta, kiedy po wysłaniu wiadomości weszła na główną stronę i ujrzała to zdjęcie. Mało tego – zaznaczona była opcja public, co oznacza, że grafika była widoczna dla wszystkich, nawet osób niezarejestrowanych w serwisie Facebook. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Całe szczęście, że właścicielka zauważyła ten błąd i zdjęcie szybko usunęła.
Całą sprawę nagłośnił zagraniczny serwis poświęcony tematyce Androida, Android Police. Przeprowadzony przez nich test potwierdził, że każde zdjęcie wysłane w prywatnej wiadomości było publikowane na ścianie. Oczywiście mówimy ciągle o aplikacji Menedżer stron na Facebooku, problem nie dotyczył wersji przeglądarkowej oraz nie potwierdzono występowania w wersji iOS. Niemniej taka sytuacja jest nie do pomyślenia, gdyż mogła doprowadzić do wycieku naprawdę ogromnej ilości informacji.
Cała historia ma o tyle pozytywne zakończenie, że błąd został już naprawiony i nie powinien więcej występować (tak twierdzi przedstawiciel Facebook Security). Dodatkowo pracownicy pracują nad algorytmem, który sam usunie wszystkie w ten sposób opublikowane zdjęcia.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy? Spójrzmy prawdzie w oczy – to nie pierwszy i zapewne nie ostatni przeciek informacji z Facebooka… no ale, czas pokaże. Póki co pamiętajmy, że każda informacja przesłana za pomocą internetu, pozostawia gdzieś po sobie ślad.