Chaos informacyjny związany z atakiem Rosji na Ukrainę przybiera coraz większe rozmiary. Specjalne grupy sieją strach, skłaniający ludzi do natychmiastowego robienia zapasów paliwa i wyciągania pieniędzy z banków. Nie dajmy się zwariować.
Brak paliwa? Kupujesz je na zapas? Dlaczego?
W wielu miastach Polski, zwłaszcza tych bliższych wschodniej granicy, panuje ogromne poruszenie. Ludzie obawiają się, że wojna dotrze także do naszego kraju. Pocztą pantoflową, a także za pośrednictwem telefonów i internetu roznoszą się nawołania do jak najszybszego zrobienia zapasów paliwa i podjęcia środków pieniężnych z banków. Mało kto zadaje w tym momencie pytania, czy takie działania mają sens, a także kto jest źródłem takich „złotych rad”.
Okazuje się, że jednymi z inicjatorów tej fali paniki są grupy prowadzące zorganizowane akcje dezinformacyjne w polskim internecie. Zgodnie z raportem Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych, w ciągu ostatnich 48 godzin zidentyfikowano przynajmniej 3 takie grupy robocze, docierające łącznie do 2 milionów kontaktów.
Jak można przeczytać w raporcie,
grupy te prowadzą działalność poprzez implementację wpisów w wątkach dyskusyjnych dotyczących sytuacji na Ukrainie, ale także organizacji międzynarodowych (UE, NATO) oraz sytuacji gospodarczej Polski. Prowadzą one konta o jawnie prorosyjskiej orientacji i popierają rosyjską agresję na Państwo Ukraińskie. Ich przekazy dążą także do dyskredytacji władz Polski i ww. organizacji oraz poprawiania wizerunku Federacji Rosyjskiej.
W ostatnim czasie grupy te postawiły sobie za cel rozsiewanie plotek na temat cen i dostępności paliw oraz osłabiania marek polskich przedsiębiorstw. Efekty tych działań w postaci masowego wykupywania paliwa oraz podejmowania gotówki z banków, widzimy zapewne na własne oczy. Kolejki do placówek instytucji finansowych liczą dziesiątki osób, a przy wielu stacjach paliw na obsługę czeka sznur samochodów. Należy jednak pamiętać, że potencjalne problemy nie są spowodowane wojną na Ukrainie, a właśnie alergiczną reakcją przerażonych nią klientów, „nakręcanych” niepotwierdzonymi doniesieniami.
Musimy się spodziewać, że za pośrednictwem SMS-ów, sieci społecznościowych i innych form komunikacji, nadal będziemy otrzymywać sprzeczne komunikaty, a część z nich będzie pochodzić z fałszywych źródeł. Grupy tworzące fake newsy, choć wielokrotnie blokowane przez serwisy społecznościowe, tworzą wciąż nową infrastrukturę.
Najlepszą obroną przeciw nim jest zgłaszanie takich podejrzanych profili do moderatorów social media, korzystanie z zaufanych źródeł informacji a także… zachowywanie zdrowego rozsądku. Paliwa nie zabraknie, tak samo jak pieniędzy w bankach. Wystawanie w kolejkach, by zrobić zapasy „na czarną godzinę” jedynie przyczynia się do zastojów w obsłudze i potęgowania atmosfery nerwowości.