Państwowa agencja informacyjna w Chinach promuje tweety, w których przedstawia się przekłamane lub całkowicie sfabrykowane informacje o protestujących w Hongkongu. Nie podoba się to opinii publicznej, która odbiera ostatnie demonstracje raczej pozytywnie.
W miniony weekend odbyły się kolejne wielkie demonstracje w Hongkongu. Różne szacunki mówią nawet o 1,7 mln uczestników. Międzynarodowe media odbierają pochody osób domagających się w Chinach prawdziwej demokracji w większości jako pokojowe wydarzenia. Jednak największa chińska agencja informacyjna, pozostająca pod wpływem rządu, przedstawia protesty jako agresywne pikiety i posługuje się do tego promowanymi tweetami na Twitterze. Tym samym Twitterze, który w Chinach jest oficjalnie zablokowany. Promowane posty pochodzą z China Xinhua News, czyli oficjalnej „tuby propagandowej” Komunikstycznej Partii Chin.
Demonstracje ciągną się już od miesięcy. Początkowo protestowano przeciwko (zawieszonemu obecnie) projektowi ekstradycji z Hongkongu do wgłąb-kontynentalnej części Chin, ale z biegiem czasu aktywiści zaczęli domagać się uwolnienia zatrzymanych uczestników demonstracji, postępowania w sprawie brutalnego postępowania policji czy dymisji prezydenta terytorium, Carrie Lama.
Every day I go out and see stuff with my own eyes, and then I go to report it on Twitter and see promoted tweets saying the opposite of what I saw. Twitter is taking money from Chinese propaganda outfits and running these promoted tweets against the top Hong Kong protest hashtags pic.twitter.com/6Wb0Km6GOb
— Pinboard (@Pinboard) August 17, 2019
China Xinhua News konsekwentnie przedstawia protesty jako zaburzanie ogólnie pojętego porządku i podkreśla incydenty związane z agresywnymi demonstrantami, próbując dyskredytować całą inicjatywę w oczach opinii publicznej. Ironia sytuacji polega na tym, że agencja prasowa rozpowszechnia swoją „jedyną słuszną” wersję wydarzeń wśród użytkowników Twittera na całym świecie, mimo że platforma ta jest oficjalnie zablokowana w Chinach (wraz z innymi amerykańskimi platformami społecznościowymi, takimi jak Facebook, Instagram, Google, YouTube, Tumblr i Snapchat).
I just came home from a completely peaceful march where possibly a million Hong Kong residents came out, with no police in sight, to call for basic democratic rights. What greets me is straight up lies from Xinhua about "bands of thugs", courtesy of Twitter advertising. pic.twitter.com/pUTsnqZ5oN
— Pinboard (@Pinboard) August 18, 2019
Chiński rząd ostatnio zaczął uważniej obserwować obywateli korzystających z VPN w celu uzyskania dostępu do zablokowanych usług. Na przykład Washington Post poinformował w styczniu, że chociaż na Twitterze ma konto tylko około 10 milionów chińskich obywateli, to są oni pod pilniejszą kontrolą, ze względu na rolę serwisu jako platformy dla krytyków chińskiego rządu.
Nie wiadomo, ile China Xinhua News wydało na promowane tweety ani jaka jest ich główna grupa docelowa. Jasne jest jednak, że chińskiemu rządowi zależy, by protesty w Hongkongu zyskały przeciwników wśród opinii międzynarodowej.
źródło: @Pinboard przez TechCrunch