Smartfon, który byłby jedną, zwartą bryłą szkła, z wyświetlaczem dookoła obudowy – toż to designerski sen samego Jony Ive’a, którego sam nie był w stanie zrealizować podczas pracy w Apple. Teraz temat takiego urządzenia powraca, za sprawą przyznanego firmie patentu.
Śliczne, drogie i niepraktyczne
Projekty smartfonów, których ekran ciągnąłby się przez wszystkie krawędzie obudowy, zachodząc na całą powierzchnię jej tylnej części, pojawiały się się na deskach kreślarskich projektantów urządzeń mobilnych od lat. Sęk w tym, że przez długi czas produkcja takiego telefonu była niemożliwa lub kompletnie nieopłacalna.
Xiaomi, które zaprezentowało światu oparty na tych założeniach, działający model smartfona, samo przyznało, że wytwarzanie takich gadżetów jest kosmicznie drogie, przez co na Xiaomi Mi MIX Alpha mało kto mógł sobie pozwolić. To z kolei stawało pod ogromnym znakiem zapytania utrzymanie sprzedaży – na jakimkolwiek różnym od zera poziomie.
Konstrukcja smartfona z ekranem zawiniętym wokół obudowy nastręcza oprócz tego mnóstwo problemów natury praktycznej. Jak ochronić taki wyświetlacz przed zarysowaniami i upadkami? Skoro cała powierzchnia ma być dotykowa, to jak uniknąć przypadkowych tapnięć podczas trzymania urządzenia? Co z odpornością na wahania temperatur i wydajnością baterii w sytuacji, gdy sprzęt cały czas się „świeci”?
Nad takimi pytaniami zastanawia się również Apple, bo firma opatentowała projekt iPhone’a, wyglądającego z zewnątrz jak jednolita tafla szkła.
iPhone z wyświetlaczem… wszędzie
Założenia konceptu są proste: chodzi o projekt iPhone’a, który cały byłby ekranem. Szkice wspominają o tym, że dodatkowa powierzchnia dotykowa stwarzałaby nowe możliwości obsługi urządzenia. Oczywiście interfejs systemu musiałby dynamicznie dostosowywać się do aktualnego sposobu trzymania smartfona przez użytkownika oraz pozycji jego palców.
Na etapie produkcji szkło obudowy byłoby specyficznie nakładane i zawijane, by odkrywać kluczowe elementy takie jak głośniki i mikrofony. Niektóre fragmenty obudowy mogłyby zyskać odmienną fakturę szkła, by zróżnicować lub zawęzić ich zastosowanie.
Realizacja podobnego projektu jest wysoce nieprawdopodobna. Co prawda Apple ma zasoby i technologie, które przynajmniej część z powyższych pomysłów doprowadziłyby do postaci działającego urządzenia, ale wydaje się, że firma już dawno przestała przepalać budżety w kierunku szokującego designu.
Wycięcia w ekranach iPhone’ów straszą swoją szerokością od lat, a Apple jest wyjątkowo niechętne przyznać, że współcześnie wygląda to po prostu słabo. Zamiast tego, wciska notche nawet tam, gdzie nie ma to żadnych podstaw estetycznych, nie mówiąc o praktycznych (spójrzmy na nowe MacBooki). Wydaje się, że tylko Jony Ive, który przez lata pracował jako główny designer sprzętów Apple, byłby w stanie przepchnąć do realizacji tak szalony pomysł jak szklany „całowyświetlaczowy” iPhone. A na to liczyć już raczej nie możemy.