W teorii Xiaomi Mi 9 i Redmi Note 7 powinny być dostępne w sprzedaży w Polsce od wczoraj. W praktyce wygląda to tak, że sklepy nie mają smartfonów w magazynach, bo Xiaomi źle oszacowało zainteresowanie tymi urządzeniami.
Xiaomi Polska straciło szansę na rozpoczęcie sprzedaży flagowego Mi 9 z hukiem. Co prawda hałas jest, ale tylko taki spowodowany upadającymi na bruk oczekiwaniami. Redmi Note 7 też nie miał szczęścia. Smartfonów w sklepach nie ma, a klienci po prostu chcieliby je nabyć.
Tony Chen, szef polskiego oddziału Xiaomi zamieścił na Facebooku oświadczenie w związku z zaistniałą sytuacją:
„Wiem, że nasi polscy klienci nie mogą doczekać się zakupu Mi 9 i Redmi Note 7. Te wyjątkowe urządzenia robią furorę zarówno w sklepach online, jak i w sprzedaży offline. Przygotowaliśmy 10 tysięcy sztuk Redmi Note 7 i najwyraźniej nie doceniliśmy entuzjazmu naszych polskich fanów. Chcemy przeprosić za wszelkie niedogodności i zapewnić, że robimy co w naszej mocy, aby zapewnić odpowiednią liczbę smartfonów podczas nadchodzących dostaw. Najbliższa powinna trafić do Polski w środę. Mi 9 również pojawi się w sklepach wkrótce. Dziękujemy wszystkim za cierpliwość i zainteresowanie naszymi urządzeniami.”
Redmi Note 7 został wyprzedany bardzo szybko. Pierwsze 3 tysiące sztuk sprzedało się w internecie w ciągu 30 sekund, po czym strona sklepu internetowego padła, nie wytrzymując obciążenia.
O ile Tony Chen wypowiedział się na temat Redmi Note 7, tak nie wspomniał o tym, kiedy będziemy mogli się spodziewać dostawy flagowego Mi 9. Nasze źródła donoszą, że w przeciwieństwie do określonej daty uzupełnienia braków Redmi Note 7, termin dostawy Mi-dziewiątek jest nieznany. Oznacza to kolejne dni obsuwy i zniecierpliwienia fanów firmy.
Nieszczególnie szczęśliwie zaczynają się te pierwsze dni sprzedaży nowych smartfonów Xiaomi w naszym kraju. Nawet jeśli sytuacja zostanie w miarę szybko opanowana, to niesmak pozostanie.