Taka była moja pierwsza myśl: Sony zaprezentowało fajkę do palenia trawy. Dopiero po chwili doszło do mnie, że to wyjątkowo designerski głośnik. Pierwsze wrażenie było jednak takie, a nie inne i obawiam się, że nie tylko ja mógłbym tak pomyśleć. A wyprowadzanie z błędu każdego gościa w domu mogłoby być niezwykle męczące. Mimo wszystko trzeba oddać, że Japończycy stworzyli naprawdę oryginalny sprzęt, który może ozdobić wnętrze.
Sony w głośniku LSPX-S1 zastosowało walec ze szkła organicznego, który wibruje i tym samym sprawia, że dźwięk charakteryzuje się bardzo wyraźnymi wysokimi tonami, a do tego równomiernie wypełnia całe wnętrze, bez względu na to, po której stronie znajduje się użytkownik. Jeśli więc w pomieszczeniu jest więcej osób, każda z nich usłyszy dokładnie to samo.
Szklany walec wibruje dzięki trzem siłownikom i to właśnie ten mechanizm sprawia, że cała jego powierzchnia zamienia się w głośnik. Z kolei cylindryczny kształt umożliwia dźwiękowi rozchodzenie się na wszystkie strony w taki sam sposób.
Szklany głośnik Sony LSPX-S1 (takiego dokładnie określenia używa producent) ma na pokładzie również moduły Bluetooth, Wi-Fi, NFC i wejście audio. Za jego pośrednictwem można więc odtwarzać dźwięk zarówno bezprzewodowo, jak i przewodowo. Bez względu na wybraną metodę, zawsze powinien się on jednak charakteryzować wysoką jakością (Hi-Res Audio).
Urządzenie wyposażono również w źródło światła. Użytkownik może wybrać jeden z aż 32 poziomów jasności, jednak o zmianie koloru Sony nic już nie wspomina. Co więcej, można także włączyć opcję migotania światła (jasne lub delikatne), aby głośnik przypominał lampę naftową.
Sony LSPX-S1 wyposażono w baterię, która wystarczy na do 8 godzin działania na pojedynczym ładowaniu (w trybie Bluetooth, przy maksymalnej jasności). Na koniec warto też dodać, że sam głośnik ma średnicę ~35 mm i moc ~11 W. Całość waży ~1,1 kg.
Szklany głośnik Sony LSPX-S1 powinien być dostępny również w Polsce, ale na razie producent nie podał jego ceny w złotówkach. W Stanach Zjednoczonych sprzęt ten kosztuje jednak aż 799 dolarów (równowartość ~3000 złotych).