Nokia zaczęła odnosić sukcesy na rynku przystępnych cenowo smartfonów. Nic zatem dziwnego, że chce kontynuować swoją ofensywę. W jej arsenale pojawiły się właśnie trzy całkowicie nowe urządzenia: Nokia C21, Nokia C21 Plus i Nokia C2 2nd Edition.
Na chwilę przed Barceloną
Czas transformacji – w taki sposób rok 2021 dla firmy Nokia określił Florian Seiche, Chief Executive Officer of HMD Global. Powiększając swój przychód o 41% względem roku 2020, poprzedni rok był pierwszym z pełną rentownością operacyjną. Fińska korporacja rusza jednak dalej, ogłaszając zupełnie nowe urządzenia z serii C.
Mają się cechować przede wszystkim wytrzymałością oraz długą żywotnością baterii. Nokii zależy, żeby jej smartfony działały dłużej, a także cieszyły się pełnią aktualizacji przez lata. To wszystko oczywiście w rozsądnych parametrach i odpowiednio rozsądnej cenie. Seria C została wprowadzona oryginalnie w 2020 roku, a teraz jej sprzedaż stanowi już 16% zysków fińskiej korporacji.
Firma niedawno pokazała modele G11 oraz G21, które już trafiły do sprzedaży w Europie. Tymczasem na konferencji przed MWC 2022 w Barcelonie, Nokia zaprezentowała trzy nowe smartfony z serii C.
Nokia wyskakuje z trzech urządzeń
C21, C21 Plus oraz C2 2nd Edition – oto nazwy trzech modeli urządzeń, jakimi Nokia pochwaliła się przed targami MWC w Barcelonie. Specyfikacja każdego z tych smartfonów usprawiedliwia cenę tego najlepszego, choć muszę przyznać, że trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której decyduję się na jakikolwiek z nich. Żeby to jednak zrozumieć, musimy zacząć od najsłabszego modelu.
Nokia C2 2nd Edition to urządzenie, które jest wyposażone w ekran 5,7” FWVGA+ (480 x 960), maksymalnie 2 GB pamięci RAM, do 32 GB pamięci wewnętrznej, czterordzeniowy procesor 1,5 GHz oraz słabiutką, lecz wymienialną baterię o pojemności 2400 mAh. Co ciekawe, ta bestia będzie operować na systemie Android 11, rzecz jasna w wydaniu Go.
To może chociaż aparat jest świetny? A gdzie tam – główny ma zaledwie 5 Mpix, a kamerka to jedynie 2 Mpix. Są jednak pewne pozytywy. Złącze 3,5 mm jack, obsługa kart microSD do 256 GB oraz dual SIM, a także odblokowanie telefonu twarzą. Wisienką na torcie niech będzie fakt, że smartfon ładujemy poprzez wejście microUSB. Jak to mówią – lepszy rydz niż nic.
Następna w kolejce jest Nokia C21. Tutaj jest już nieco lepiej, choć dalej zakrawamy o kategorię niezbędnego minimum. Zwiększa się nieco ekran, a co za tym idzie – jego jakość. 6,5 cala oparte o wyświetlanie HD+ V-notch, maksymalnie do 3 GB pamięci RAM oraz do 64 GB wbudowanej pamięci. Poprawia się też nieco aparat oraz wytrzymałość baterii. Główny aparat to już 8 Mpix, podczas gdy kamerka selfie oferuje 5 Mpix. Pojemność baterii to z kolei już 3000 mAh.
System utrzyma również wcześniejsze funkcje bezpieczeństwa, dokładając do tego czytnik linii papilarnych. Do tego pozostaje slot kart microSD, obsługa wejścia 3,5 mm jack, a także złącze microUSB, które ponownie powstaje z martwych. Zwiększa się również nieco taktowanie czterordzeniowego procesora – do 1,6 GHz.
Tutaj dochodzimy do sedna całej sprawy. Nokia C21 Plus to najmocniejsze urządzenie z tej trójki, choć równie nieimponujące. Tutaj zwiększa się jedynie maksymalna pamięć RAM do 4 GB, a także usprawnieniu ulega główny aparat. Tym razem zawiera on aż dwie kamery, 13 + 2 Mpix. Poza tymi zmianami, to dalej jest model C21, tylko lekko usprawniony – to pokazuje nawet zwiększona moc baterii do 5050 mAh.
Najciekawszym pozostaje jednak fakt, że poznaliśmy cenę Nokii C21 Plus. HMD Group wyceniło ją na 529 złotych. Z jednej strony – owszem – tanio. Tylko tak, jak pisałem na początku, ten wybór wyobrażam sobie jedynie w nagłej, ciężkiej sytuacji finansowej, która nie pozwala mi wziąć bardziej płynnego urządzenia na raty. Zwłaszcza, że mocniejsze smartfony są w zasięgu stówki, maksymalnie dwóch więcej.
Oprócz tego – akcesoria!
Nokia jednak produkuje nie tylko smartfony, lecz również garść akcesoriów. Podczas swojej prezentacji, HMD Group skupiło się głównie na słuchawkach. Nokia Go Earbuds 2+ są bezprzewodowe, wyposażone w redukcję szumów ENC, a także odporne na pot i zachlapania. Ciekawym atutem może być tutaj czas działania – aż do 24 godzin.
Oprócz tego – Nokia Headphones – zarówno bezprzewodowe, jak i przewodowe. Tylko ponownie, brak cen. Na te zapewne poczekamy do MWC w Barcelonie, gdzie fińska korporacja pokaże znacznie więcej.
Pozostaje więc zadać pytanie – czy Finowie pozostaną w budżetowej sferze smartfonów, czy może kiedyś zawalczą z konkurencją o więcej? A może właśnie jest odwrotnie i Nokia w ogóle tego nie musi robić?