Premiera najnowszego flagowca od LG nadchodzi coraz większymi krokami – ta, dość niefortunnie dla nas – odbędzie się w długi weekend majowy (a dokładniej: 2 maja). Widać to zwłaszcza po całej masie przecieków, które co rusz wypływają do sieci i przedstawiają coraz więcej informacji. Postanowiłem zebrać je w jednym miejscu i na ich podstawie nieco pospekulować, jak w ogólnym rozrachunku będzie prezentował się najnowszy smartfon od LG.
Sztuczna inteligencja
LG G7 ThinQ – tak prawdopodobnie ma się nazywać nowe urządzenie od jednego z koreańskich gigantów (oficjalny smartfon miasta Przemyśl, hehe #suchar). Jest to o tyle ciekawe, że człon ThinQ zwiastuje postawienie bardzo dużego nacisku na sztuczną inteligencję. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro ThinQ to nazwa niedawno zaprezentowanego asystenta od LG. Widać zatem, że koreański producent zamierza stworzyć własny ekosystem, oparty o szeroki wachlarz posiadanego w swojej ofercie sprzętu. Jestem jednak ciekawy jak LG zamierza użyć tej funkcjonalności. Pięknie można by w ten sposób kontrolować za pośrednictwem smartfona telewizor, lodówkę czy pralkę obsługującą ThinQ i chyba do tego to zmierza. Brzmi jak futurystyczna wizja „Internet of Things”, którą przecież producenci starają się nam sprzedawać na wielu targach technologicznych, a to przyszłość, która puka już do naszych drzwi.
Patrząc na niektóre rendery nowego flagowca LG, można dostrzec też dedykowany guzik, stworzony właśnie z myślą o ThinQ. W przypadku Bixby czy Google Assistant, przycisk tego typu wydawał się absolutnie zbędny, przez brak wsparcia języka polskiego dla tych AI. LG wychodzi jednak temu problemowi naprzeciw i wiele wskazuje na to, że jako pierwsza firma zamierza uzupełnić braki w swoim ThinQ – tak, asystent tejże firmy ma rozumieć polską mowę (bo skoro telewizory LG już mają asystenta obsługiwanego w języku polskim, to dlaczego nie miałby działać też w smartfonie?). To by był spory krok naprzód, dzięki któremu G7 mógłby zaskarbić sobie sympatię wielu konsumentów z „kraju nad Wisłą”.
Wyświetlacz
Zdjęcia ze wszystkich możliwych przecieków są ze sobą zgodne – LG G7 ThinQ będzie miał niesławnego notcha. Koreański producent wyjawił też przy okazji sporo szczegółów w kwestii specyfikacji wyświetlacza. Rozmiar przekątnej będzie wynosił 6,1 cala i mówi się o proporcjach 19,5:9 oraz rozdzielczości 3120×1440 pikseli. Panel będzie miał maksymalną jasność na poziomie 1000 nitów oraz 100-procentowe pokrycie palety barw DCI-P3. Całość prawdopodobnie wykonana została w technologii MLCD+, zaś sam ekran nosi nazwę Super Bright Display.
Tylko czemu nie OLED? Nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać. Koreański producent jest nieco sceptycznie nastawiony do implementacji tychże wyświetlaczy, głównie z racji na ich wysokie koszty produkcji. Mówi się też, że LG napotkało problemy przy produkcji ekranów do rzekomo nadchodzącego iPhone X Plus. Dodając do tego doniesienia, jakoby sekcja mobilna koreańskiego producenta generowała po raz kolejny z rzędu duże straty, to znaki na niebie oraz ziemi wyraźnie wskazują na brak implementacji OLED-a w G7.
Design
Na dzień przed premierą, trudno nie wiedzieć jak prezentować się będzie LG G7 ThinQ. Większość przecieków jest raczej zgodna w tym temacie, więc nie ma co oczekiwać większych zaskoczeń. Pozwólcie jednak, że z miejsca pominę kwestię tego, jak do gustu przypadł mi akurat design nowego LG G7 ThinQ. Moją opinię o notchach już prawdopodobnie znacie, a plecki tego urządzenia nie prezentują się jakoś niezwykle. Huawei P20 Pro dowiódł, że można w tym temacie jeszcze coś zdziałać, więc ogólne wzornictwo uważam za lekki krok wstecz względem takiego LG V30. Czekam na Waszą opinię w kwestii tego zagadnienia. Możecie obejrzeć sobie jak prezentuje się smartfon na przewijających się w tle tego wpisu zdjęciach.
Bebechy
Najmniejszą niespodzianką będzie pewnie zaplecze technologiczne samego smartfona. LG G7 ThinQ najprawdopodobniej zostanie wyposażony w procesor Qualcomm Snapdragon 845 z układem graficznym Adreno 630. Przecieki głoszą, że LG wypuści na rynek dwie wersje urządzenia – jedną z 4GB pamięci RAM oraz 64 GB pamięci wewnętrznej i drugą z 6 GB RAM i 128 GB przestrzeni na dane. Jest flagowo, ale bez niespodzianek.
Na jednym z przecieków można też dostrzec informację o implementacji Bluetooth w wersji 5.0, a także pojemność baterii wynoszącą 3000 mAh. Ten drugi element trzeba jednak traktować z lekkim przymrużeniem oka. Poprzednie modele oferowały akumulator o mocy 3300 mAh i jak na razie nic nie zapowiada się na to, żeby LG miało czym uzasadnić zmniejszenie pojemności ogniwa w swoim nowym smartfonie. Szczegółów tego elementu dowiemy się już jutro.
Pogłoski wspominają też o implementacji dodatkowego DAC-a, tak jak to miało miejsce przy okazji premiery V30. Wygląda więc na to, że w G7 ThinQ będziemy ponownie cieszyć się wysokiej jakości dźwiękiem audio, co niezmiernie mnie cieszy. Nie uważam się za audiofila, ale dobry dźwięk jestem w stanie docenić i jestem pewien, że nie jestem w tym odosobniony. Oprócz samego przetwornika, do smartfona ma też trafić głośnik Boombox, który zapewni lepsze basy oraz wyższy poziom głośności. Autobusowi DJ-e oraz fani słuchania muzyki pod prysznicem (w tym również ja) powinni być wniebowzięci.
Aparaty
Sporą niewiadomą pozostają jeszcze aparaty w nowym LG G7 ThinQ. Ostatnie doniesienie związane z wyciekiem zdjęcia wykonanego tym urządzeniem, rzuciło nam nieco światła na całą sprawę, ale nadal trudno wysnuć na ich podstawie twarde wnioski. Fotografię, o której mowa, możecie podziwiać poniżej, zaś mój imiennik z redakcji – Karol – dodał do niej sporą garść ciekawych informacji:
Według danych EXIF zdjęcia, pochodzi ono z modelu LG o oznaczeniu LM-G710, czyli właśnie LG G7 ThinQ. Obraz ma rozdzielczość 16 Mpix – czyli taką, jaką tylne aparaty nowego G7. Inne informacje, które można wyczytać z zapisów aparatu, to informacje o użytej przysłonie czy ogniskowej kamery: f/1.6, ISO 50, 4.03 mm, 1/379.
Według wcześniejszych doniesień obie kamerki w LG G7 ThinQ mają mieć rozdzielczość 16 Mpix, z czego jedna z nich ma mieć przysłonę f/1.6, a druga f/1.9. Z pewnością jeden obiektyw będzie też szerokokątny, ponieważ jest to cecha charakterystyczna dla tego producenta. Reszta pozostaje tajemnicą, choć wcale nie zdziwiłbym się, gdyby LG zaprzęgło AI do pomocy przy generowaniu obrazów, podobnie jak robi to Huawei w Mate 10 czy P20 Pro.
Prawdę mówiąc samo zdjęcie nie prezentuje się jakoś okazale, ale winą za to obarczałbym prototyp smartfona. Zapewne korzysta on ze stosunkowo wczesnej wersji oprogramowania, więc algorytmy aparatu mogą jeszcze nie przetwarzać fotografii w odpowiedni sposób. Dlatego też z osądem tego elementu lepiej poczekać, aż nasza redakcja położy własne rączki na tym urządzeniu.
Cena
W kwestii ceny nie ma niestety większych informacji, więc jej wyliczanie na ten moment to tak naprawdę wróżenie z fusów po herbacie. Wcale nie zdziwiłbym się jednak, gdyby LG G7 ThinQ kosztował podobnie, co V30 podczas swojej premiery, czyli gdzieś w granicy 3500-4000 złotych. W tych widełkach mieści się jeszcze świeży Huawei P20 Pro oraz Samsung Galaxy S9+, więc nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli G7 też dołączy do tego grona.
W dużej mierze mam jednak przeczucie, że ostateczna cena może być mocno zależna od tego, czy LG ostatecznie zdecyduje się na zaimplementowanie wyświetlaczy OLED do finalnej konstrukcji. Ich proces produkcyjny jest bardzo kosztowny i trzeba to oczywiście jakoś sobie odbić na koszcie końcowym, który niestety ponosimy my jako konsumenci.
Jest na co czekać?
LG G7 ThinQ to kawał bardzo dobrze zapowiadającego się smartfonu. Moim zdaniem, na chwilę obecną trudno powiedzieć, czy osiągnie on jakiś spektakularny sukces. Nie chcę spisywać tej konstrukcji na straty, ale na na razie jej największą (a i tak mocno domniemaną) zaletą będzie duża integracja smartfonu ze sztuczną inteligencją. Tkwi w tym spory potencjał, który – jeśli informacje się potwierdzą – jako Polacy po raz pierwszy będziemy mogli odpowiednio wykorzystać.
Podczas jutrzejszej, oficjalnej premiery smartfonu, na pewno dowiemy się nieco więcej i przy okazji zobaczymy na ile wcześniej ukazane przecieki są zgodne z prawdą. Nie omieszkamy Was o tym poinformować, więc wypatrujcie jutro naszych tekstów na łamach Tabletowo!
Jakie są Wasze opinie na temat LG G7 ThinQ, patrząc jeszcze przez pryzmat dotychczas ujawnionych przecieków? Czekacie na kolejny ruch tego koreańskiego producenta czy raczej traktujecie urządzenie jako ciekawostkę? Jak zawsze zapraszam do dyskusji w komentarzach.