Choćby baterie w naszych smartfonach były nie wiadomo jak pojemne i naładowane, to i tak zawsze pojawi się taka sytuacja, w której braknie nam energii. Pół biedy, jeśli mamy wtedy dostęp do prądu, ale zdarza się i tak, że telefon jest potrzebny na „już”, a gniazdka ani widu ani słychu. W takich sytuacjach z pomocą przychodzą powerbanki. W Biedronce możecie kupić przedstawiciela tej grupy urządzeń – Kiano Slim 10000 – za niecałe sześć dyszek. I to jest bardzo dobry intres.
Kiano Slim 10000 to urządzenie, którego pojemność nominalna wynosi właśnie dziesięć tysięcy miliamperogodzin, co nawet po uwzględnieniu strat i przeliczeniu napięć między ogniwem powerbanka, a prądem ładowania smartfona, powinno spokojnie wystarczyć na kilka naładowań przeciętnego telefonu.
Samo urządzenie jest bardzo ciekawie zaplanowane – ma wbudowany kabel, poprzez który można je naładować oraz bliźniaczo podobny przewód z końcówką microUSB, który posłuży do przekazania energii innym urządzeniom. A jeśli macie ochotę korzystać z własnych kabli to nic nie stoi na przeszkodzie, gdyż na dolnej krawędzi są odpowiednie gniazda. Mimo to dobrze, że nie musicie pamiętać o przewodach, gdy w pośpiechu wrzucacie powerbank do plecaka.
Jeśli chodzi o parametry techniczne, to nie ma tutaj żadnego zaskoczenia. Czas ładowania wbudowanego ogniwa litowo-polimerowego wynosi aż 10 godzin, oczywiście przy wykorzystaniu odpowiednio mocnej ładowarki. Kiano Slim 10000 daje – w zależności od wyjścia – prąd o natężeniu 1A lub 2,1A – producent zapewnia, że powerbank może obsłużyć aż trzy urządzenia równocześnie, ale nie spodziewałbym się wtedy zbyt wielkiej wydajności prądowej. Wszystko zostało upakowane w dosyć niewielkiej (17 x 73 x 152 milimetra) obudowie o wadze wynoszącej 230 g.
Powerbank oferuje całkiem dużo jak za 59,90 złotych, które musimy zapłacić za niego w Biedronce. Warto w tym momencie wspomnieć, że Kiano Slim 10000 jest też dostępny w popularnych elektromarketach i tam jego cena oscyluje w granicach 89 złotych, więc – jakby nie patrzeć – kupując w dyskoncie jesteście jakieś trzydzieści złotych do przodu.
Oferta trwa już od wczoraj i możliwe, że w pobliskim sklepie nie upolujecie sztuki w promocyjnej cenie, ale myślę, że większość z Was nie powinna mieć z tym problemu. Dajcie znać, czy się udało ;).
źródło: informacja prasowa
grafika główna: Kiano