Tydzień temu napisałem tekst o tym, jak najprawdopodobniej może wyglądać niedaleka przyszłość konsol i z miejsca od razu zdradzę, że raczej nie opiewa ona w fajerwerki. Jednak zanim przeskoczymy technologicznie w przód, trzeba dobrze przyjrzeć się temu, co prezentuje obecna generacja. Jaką konsolę wybrać dla siebie? Która z nich jest najbardziej opłacalna? Przyjrzyjmy się nieco bliżej obecnemu sprzętowi.
Zanim przejdziemy do dalszej części artykułu, musicie wiedzieć, że nie uważam się za fanboya jakiegokolwiek sprzętu do grania. Jestem strasznym PeCeciarzem. Na komputerze gram praktycznie od kiedy pamiętam, a pojęcie konsol (poza pradawnym Pegazusem) było mi przez wiele lat kompletnie obce. Bliżej mi zatem do członka PC Master Race, choć obecnie jestem też posiadaczem zwykłego PS4 oraz Nintendo 2DS XL. To świetne uzupełnienia mojej stacjonarnej maszyny do grania i tak też je w sumie traktuję. Na konsoli Sony ogrywam produkcje dla niej ekskluzywne, zaś 2DS służy mi do zabicia czasu w trakcie podróży do lub z pracy.
Nadal jednak uważam, że jeśli chcecie akurat teraz usprawnić swój komputer poprzez wymianę jego komponentów, to nie jest to jeszcze najlepsza pora. Ceny kart graficznych powoli wracają do jakichś granic normy, podobnie zresztą jak pamięci RAM. Boom na kryptowaluty nieco opadł, więc rynek zmierza w kierunku zbalansowanego statusu na jakiś czas. Wciąż jednak za niektóre komponenty trzeba dorzucić nieco ekstra. Po co przepłacać, skoro można troszeczkę poczekać i zaoszczędzić nieco pieniędzy?
To jest też główny powód, dla którego ten tekst w ogóle powstaje. Na chwilę obecną bardzo dobrym rozwiązaniem, żeby zagrać w znaczną część nowych tytułów, jest po prostu kupno konsoli. Nie ma na chwilę obecną sprzętu idealnego, więc wybór może być nieco skomplikowany, ale postaram się przy nim pomóc słowami poniższymi.
Xbox One
Konsola Microsoftu nie miała najlepszego startu i prawdę mówiąc została ona zdominowana przez konkurencję. Na jedną kopię Xbox One przypadają bowiem statystycznie dwa egzemplarze PS4, co samo z siebie świadczy o lekkim monopolu, z którym niestety mamy do czynienia. Całe szczęście korporacja z Redmond postanowiła powalczyć o swojego konsumenta i załatała dużą część braków, z jakimi ich maszyna do tej pory się borykała. Można powiedzieć, że „Mikromięccy” wizerunkowo wyglądają teraz nawet lepiej niż konkurencja.
Xbox One ma dwie dość ważne rzeczy, czyli kompatybilność wsteczną z Xbox 360 oraz możliwość odtwarzania nośników 4K Blu-Ray. Pierwsza z tych zalet znacznie powiększa dostępną bibliotekę gier i pozwala niektórym osobom nadrobić kilka tytułów, z którymi dotychczas mogli nie mieć do czynienia. Z kolei filmy nagrane z myślą o 4K Blu-Ray docenią posiadacze droższych telewizorów. Automatycznie zamienia to konsolę w multimedialne centrum domowej rozrywki, którym przecież jeszcze do niedawna było PS3.
Konsolę kupujemy jednak głównie z myślą o graniu i dostępnych na nią tytułach, więc 4K Blu-Ray oraz kompatybilność wsteczną można uznać za wartość dodaną. Jeśli chodzi o produkcje ekskluzywne, to Xbox One znacznie przegrywa ten wyścig zbrojeń. Microsoft postanowił połączyć ze sobą granie na ich konsoli wraz z systemami Windows 10, więc znaczną większość tytułów można jednocześnie ograć na tych dwóch platformach. Z perspektywy osoby posiadającej mocniejszy komputer to dobra wiadomość, bo nie musi ona po prostu dokupować konsoli. Z drugiej strony posiadacze Xbox One też na tym nie tracą, zwłaszcza, jeśli mówimy to w przypadku, gdy dana osoba posiada słabego PC-ta czy nie nadającego się do gamingu ultrabooka.
Pomińmy jednak „exclusive’y”. Jest jedna, bardzo ważna zaleta, jeśli chodzi o Xbox One – ekonomiczność. Konsola ta oferuje bowiem aż trzy stosunkowo tanie abonamenty, w których znajdziemy całą masę naprawdę świetnych tytułów. Do abonamentu w postaci Xbox Live Gold, dorzucanych jest kilka produkcji, które swobodnie możemy ogrywać, tak długo, jak uiszczamy opłatę. Bardziej imponuje jednak oferta Xbox Game Pass oraz EA Access, gdzie w cenie kolejno 30 złotych miesięcznie i 15 złotych miesięcznie, otrzymujemy dostęp do pokaźnej biblioteki produkcji. W Xbox Game Pass mowa o ponad 100 grach, z czego znaczna ich część to dość świeże lub po prostu bardzo dobre tytuły. To zwyczajnie za dużo, żeby zapoznać się ze wszystkim w miesiąc i aż dziw bierze, że to wszystko oferowane jest w tak dogodnej cenie.
Zauważyłem też, że na Xbox One bardzo często pojawiają się różnego rodzaju promocje i to nie tylko na gry, ale również na samą konsolę. Nie jest to najpopularniejszy sprzęt, więc często sklepy wyprzedają po śmiesznych cenach zalegające im na półkach pudełka. Stąd też warto obserwować sieć i polować na jakieś okazje.
Xbox One to sprzęt dla osób, które nie patrzą na tytuły ekskluzywne i chcą wejść w ósmą generację konsol, nie wydając przy tym majątku na nowy komputer czy same gry. Urządzenie dodatkowo świetnie spełni się jako multimedialne centrum rozrywki, co niektórzy z pewnością docenią.
PlayStation 4
Sony przy okazji premiery PS3 wyglądało z początku jak dziecko zagubione we mgle – nadgonili konkurencję dopiero w późniejszym etapie tamtejszej generacji. Japończycy jednak odbudowali się i wręcz zapanowali nad rynkiem konsol przy pomocy PS4. Wydaje mi się, że duża w tym zasługa lepszego ukierunkowania swojego produktu. PS3 próbowało być wszystkim na raz, zaś po jego następcy widać, że został on stworzony głównie z myślą o graniu i tak też jest promowany. Wszystkie kluczowe funkcje są obudowane wokół tego elementu i to on pełni tu kluczową rolę.
PS4 jest w stanie odtworzyć muzykę czy chociażby obsłużyć serwisy streamujące pokroju Netflixa w 4K. Niestety, w przeciwieństwie do Xbox One, konsola ta nie jest w stanie uruchomić nośników 4K Blu-Ray, choć z ich standardową wersją nie ma już takich problemów. Sony wyraźnie zaznacza, że wszystko poza grami stanowi tu nieco zbędne dodatki.
Czwarte PlayStation zawdzięcza w dużej mierze swój sukces wybornym wręcz tytułom ekskluzywnym, których nie ogramy nigdzie indziej – Persona 5, God of War, Uncharted czy chociażby Bloodborne. Dla tych kilku produkcji naprawdę warto zakupić samą konsolę i w sumie gdyby nie one, to Sony mogłoby być gorzej usytuowane względem konkurencji. Na rok 2018 oraz 2019 zapowiedziane są też inne, ciekawe produkcje, więc nabywcy urządzenia z pewnością nie będą mogli narzekać na nudę.
Niestety Sony nie udostępnia na swojej „PlejStacji” abonamentów pokroju Xbox Game Pass. W ramach comiesięcznego opłacania PlayStation Plus, otrzymujemy parę ekstra gier, ale w całą resztę trzeba się już wyposażyć na własną rękę. Jeśli myślimy o bardziej ekonomicznym graniu, to PlayStation Store niemal co miesiąc oferuje jakieś większe czy mniejsze promocje. Dodatkowo można polować na okazje w chociażby sklepach lokalnych, albo zanurkować w rynek używanych kopii, a tych w naszym kraju akurat nie brakuje.
PS4 może też o dziwo służyć jako konsolka mobilna, a wszystko to dzięki funkcji Remote Play. Pozwala ona transmitować obraz z konsoli na ekran urządzeń z rodziny Xperia (w tym testowanej ostatnio przez nas XZ2) lub też komputera osobistego. Do sprzętu docelowego wystarczy podłączyć kontroler DualShock 4 i po banalnej konfiguracji, możemy cieszyć się zdalną rozgrywką. Jeśli zamierzacie korzystać z tej funkcji w domu, to warto wyposażyć się w wyższej klasy router Wi-Fi, inaczej funkcjonowanie Remote Play będzie stosunkowo bolesne przez błędy podczas przesyłu obrazu lub wysokie opóźnienia. Z opcji tej można również korzystać również przez internet, ale wymaga to wysokiej jakości łącza i nieco bardziej zaawansowanej konfiguracji. Warto też pomyśleć o dedykowanych akcesoriach, które zdecydowanie ułatwią nam komfort grania na smartfonie. Remote Play to przyjemna karta przetargowa po stronie Sony, która pozwoli nam dokończyć zacięte partie w niektórych tytułach podczas kąpieli lub w łóżku przed zaśnięciem.
Przyznam szczerze, że omówienie oraz polecenie PS4 jest znacznie prostszym zadaniem, niż przy okazji Xbox One, przynajmniej tak długo jak mówimy wyłącznie o graniu. Urządzenie Sony wydaje się być świetnym uzupełnieniem posiadanego już dobrego komputera, głównie ze względu na tytuły ekskluzywne. Zatem jeśli gry dostępne na tę konsolę bardziej do Was przemawiają, to po prostu rozważcie jej zakup jako swój priorytet.
Nintendo Switch
Switch to swojego rodzaju ewenement, którego nie można postrzegać jako konkurenta Xbox One czy PS4. To raczej alternatywa dla tych urządzeń, bo jak dobrze wiemy Nintendo porusza się po rynku gier swoimi unikalnymi, odizolowanymi od innych ścieżkami. Ich najnowsza konsolka to tego najlepszy przykład. To po prostu tablet z dodatkowymi kontrolerami, który poprzez włożenie do stacji dokującej, można zamienić w stacjonarne urządzenie. Prosta i genialna koncepcja, która bardzo dobrze przyjęła się na rynku, bo pod koniec marca 2018 Nintendo chwaliło się wynikiem 17,79 milionów sprzedanych egzemplarzy.
Największą siłą Switcha są oczywiście gry i na tę chwilę to one w głównej mierze ciągną sprzedaż ku górze. Większość produkcji pochodzi bezpośrednio od Nintendo lub od deweloperów mocno z tą firmą powiązanych. To unikatowe tytuły, w których skład wchodzi chociażby The Legend of Zelda: Breath of The Wild, Super Mario Odyssey czy też Mario Kart 8 Deluxe. Sporo gier zewnętrznych twórców również dostało lub wkrótce dostanie odpowiednie porty. Trudno nie przejść obojętnie koło Stardew Valley czy Darkest Dungeon, które wydają się, że zostały stworzone z myślą o tej konsolce.
Niestety, na chwilę obecną sprzęt Nintendo jest cały czas rozwijany i w akompaniamencie do gier, brakuje mu podstawowych funkcji multimedialnych. Switch to w końcu jakby nie patrzeć tablet, który przecież aż prosi się o całą masę aplikacji. Tymczasem konsolka nie ma tak podstawowych rzeczy, jak przeglądarka internetowa czy dedykowane aplikacje dla Netflixa, YouTube i Twitcha. Mamy tu w końcu do czynienia z 6,2-calowym wyświetlaczem, który świetnie nadałby się do konsumpcji treści. Mam jednak szczerą nadzieję, że Nintendo zaadresuje te braki w nadchodzących łatkach.
Koszt samej konsoli nie jest jakoś przesadnie wielki, bo w zestawie z grą wynosi on około 1700 złotych. Niestety na chwilę obecną Nintendo nie wypuściło żadnych abonamentów, które sprawiłyby granie zwyczajnie tańszym. Pozostaje zatem w dużej mierze polowanie na wszelkiego rodzaju promocje lub analizowanie rynku używanych kopii. Produkcje na Switcha mają też to do siebie, że ich cena stosunkowo wolno maleje, stąd też łatwo jest się nimi wymieniać.
Dla kogo można polecić Nintendo Switcha? To przede wszystkim świetna konsolka mobilna i tak też trzeba ją postrzegać. Jej stacjonarny tryb dobrze nada się do okazjonalnego pogrania w salonie, albo do nakręcenia małej imprezy. Sprzęt ten świetnie sprawdzi się też w roli familijnego centrum zabawy, bo jego katalog wypełniony jest grami przyjaznymi dla każdego odbiorcy. Nie zapominajmy też o chyba największej sile tego sprzętu – dzięki niemu unikniemy „wieczornej bitwy o telewizor”.
Nintendo 3DS
Zdaję sobie sprawę, że Nintendo 3DS raczej nie należy do konsolek najświeższych, ale i tak warto rozważyć jej zakup jeszcze w erze Switcha. Sprzęt dorzucam tu raczej w ramach alternatywy do mobilnego grania, jeśli nasz portfel nie jest w stanie wyrzucić z siebie blisko 1700 złotych na Switcha. 3DS powoli wychodzi z łask Nintendo i jego wsparcie dobiega końca, ale to tylko umacnia ekonomiczny aspekt tego zakupu.
Nintendo 3DS można już dostać za nawet 500 złotych, co jest wręcz śmieszną ceną. Przy tym jest to bilet do potężnej biblioteki gier, w tym również do tych z pierwszego DSa, z racji istnienia kompatybilności wstecznej. Sporą część produkcji można nabyć w zabawnie niskich cenach w różnych promocjach czy czyszczeniach magazynów.
Jeśli gry na smartfonie Was nudzą i potrzebujecie jakoś zabić czas w komunikacji miejskiej, a nie chcecie wydać fortuny, to ta mała, przenośna konsolka Nintendo będzie idealnym wyborem.
PS4 Pro oraz Xbox One X
Zawsze, gdy omawiam z kimś zakup konsoli, pojawia się pytanie o PS4 Pro lub Xbox One X. Jakby nie patrzeć to świeże, mocniejsze wersje swoich konsol, więc siłą rzeczy przyciągają one niezaznajomionego konsumenta. Nie dajmy się jednak zwieść. Głównym czynnikiem, przez który trzeba postrzegać zakup ulepszonej wersji danego sprzętu, to czy akurat posiadamy telewizor 4K lub zamierzamy takowy nabyć w perspektywie najbliższego roku (w przypadku PS4, warto też wziąć pod uwagę, czy mamy/nabędziemy dedykowany hełm VR). Jeśli nie, to równie dobrze można odpuścić sobie zakup. Owszem, PS4 Pro czy Xbox One X obsługują funkcje supersamplingu (generowanie obrazu w natywnej, wyższej rozdzielczości i następnie skalowanie jej w dół dla urządzenia wyjściowego), dzięki czemu na wyświetlaczach Full HD dostrzeżemy wyższą jakość obrazu. Obie konsole mają też swoje dedykowane tryby w niektórych grach, co pozwoli posiadaczom wersji Pro i X na zwiększenie liczby generowanych klatek na sekundę do 60.
Prawdę mówiąc są to jednak elementy, bez których można żyć przy posiadaniu wyświetlacza z rozdzielczością 1080p. Nie uzasadniają one specjalnie dołożenia tych kilkuset złotych do zakupu. Jestem jednak w stanie zrozumieć niektóre osoby, które kochają nawet najmniejsze, techniczne usprawnienia i ich od zakupu PS4 Pro czy Xbox One X nie odciągnę. Jako wieloletni PeCetowiec lubię popatrzeć na dużą ilość klatek na sekundę czy wysokiej jakości detale graficzne, ale sam mam zwykłe PS4 podłączone do monitora Full HD i w zupełności mi ono wystarcza. W końcu nie liczy się to na czym grasz, a w co grasz i staram się trzymać tej ideologii.
Droga wolna
Mam nadzieję, że ten tekst przybliżył nieco tematykę obecnie dostępnych konsol i pomoże Wam przy wyborze odpowiedniego sprzętu dla siebie. Nie ma w końcu tej jednej idealnej maszyny i każdy musi przed zakupem wpierw dowiedzieć się na czym zależy mu najbardziej.
Oczywiście jeśli czegoś tutaj nie doczytaliście, a nadal macie jakieś wątpliwości, to śmiało możecie zadawać pytania w komentarzach. Postaram się na nie w miarę możliwości odpowiedzieć.
Od razu chciałbym się też spytać Was o to, czy posiadacie jakąś konsolę, albo czy zamierzacie takową zakupić w najbliższym czasie? Na co patrzycie głównie przy zakupie takiego urządzenia? Prosiłbym też z miejsca o w miarę kulturalną dyskusję w sekcji komentarzy. Ten tekst nie ma na celu wskazać wyższości danej platformy i liczę na to, że zachowacie taki kierunek konwersacji. Może się powtórzę, ale pamiętajcie, że ważna jest sama gra, a nie sprzęt na jakim ją wyświetlacie.
źródło grafiki głównej: nintendoenthusiast.com