Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta… (btw. to prawda, że w TV nie puszczają już tej słynnej reklamy Coca-Coli?). Do Mikołaja zostało ledwie kilka dni, do Gwiazdki – niewiele więcej. Skoro tak, najwyższy czas zastanowić się jakie prezenty kupić swoim najbliższym, a może samemu sobie. Na warsztat wzięłam temat tanich tabletów do 1000 złotych.
Wiem, że jest to temat trudny i dla sporej części Czytelników Tabletowo.pl nudny, ale trzeba mniej wymagającym klientom uświadomić „z czym się je” kupowanie tabletów w cenie do 1000 złotych i kilka z nich im, mimo wszystko, zaproponować, by nie kierowali swego wzroku ku urządzeniom z oporowymi wyświetlaczami, marnymi procesorami i niewielką ilością RAM-u. Oczywiście każdy, kto kupuje tego typu sprzęt, robi to na własną odpowiedzialność i ryzyko późniejszego niezadowolenia.
Jako że zbliżają się święta, na forum Tabletowo.pl pojawia się coraz więcej pytań o możliwość zaproponowania sprzętu „taniego i dobrego”. Szkoda tylko, że „tani” w rozumieniu znacznej części z Was, to „do 1000 złotych”. Ale i w tych granicach cenowych można coś kupić. Trzeba jednak zauważyć, że to „coś”, w większości przypadków oznacza „twór tabletopodobny”, który niekoniecznie musi płynnie działać i zadowolić nawet najmniej wymagającego klienta.
Jak zapewne bardzo dobrze wiecie, nie jestem zwolenniczką tanich urządzeń. Tym bardziej, jeśli pracują one w oparciu o jedną z wcześniejszych, typowo smartfonowych wersji Androida, wyposażone są w oporowe wyświetlacze, nie oferują dostępu do Android Market, a czas pracy baterii przeczy jakiejkolwiek mobilności. Trudno w ogóle coś takiego nazwać tabletem. Mając zamiar kupić tani tablet, warto wcześniej przeczytać wpis dotyczący tanich, chińskich urządzeń (tutaj), a później, mając już tą wiedzę, przejść do dalszej części tego wpisu.
Osobie, która od tanich tabletów trzyma się z daleka, trudno jest polecić jakikolwiek model, bo kłóci się to z jej przekonaniami. Ale jako że znalazłam się w tym miejscu i czasie, padło na mnie – muszę przecież podpowiedzieć mniej zorientowanym w temacie Czytelnikom co za tak niewielkie pieniądze (do 1000 złotych) można kupić. Można, ale nie trzeba. Ba! Lepiej nawet dłużej poczekać i kupić coś lepszego za nieco wyższą kwotę. Kupno taniego urządzenia, które nie będzie płynnie działało, otwieranie aplikacji będzie trwało wieki, bateria będzie pracowała góra 2-3 godziny, a obudowa porysuje się po kilku dniach użytkowania może sprawić, że zrazicie się do tabletów, czego bardzo bym nie chciała. Dlatego też moim zadaniem jest poinformować Was o tym, że taki sprzęt może spowodować, że w przyszłości nie będziecie chcieli mieć do czynienia z innymi tabletami. Albo też wręcz przeciwnie – pójdziecie po rozum do głowy i kupicie coś znacznie lepszego ;).
Jeśli ktoś już naprawdę nie może już wytrzymać i koniecznie musi sobie kupić tani tablet na święta – robi to na własną odpowiedzialność. Zastanówcie się jednak: może warto poczekać jeszcze miesiąc, może nawet dwa, uzbierać kilka stówek więcej i kupić coś lepszego (jak choćby Acer Iconia Tab A500 czy Asus Eee Pad Transformer – nie dość, że z Androidem Honeycomb, to jeszcze z dwurdzeniową Tegrą 2 – oba za ok. 1500 złotych lub Acera Iconia Tab A100 za 1249 złotych)? Gwarantuję, że będziecie bardziej zadowoleni niż z tandetnego prezentu świątecznego, który nawet nie będzie się ładnie prezentował (jakość wykonania tanich tabletów pozostawia wiele do życzenia).
Po przydługim wstępie (aczkolwiek bez którego nie mogło się obejść), pora przejść do rzeczy. Postanowiłam się podjąć tego szaleńczego wyzwania i przedstawić Wam kilka propozycji dla niewymagających. Nie gwarantuję jednak, że z zakupu poniższych tabletów będziecie zadowoleni.
Sprawdźmy czy faktycznie „tani” nie zawsze znaczy „do niczego”. Przed Wami dziesięć propozycji w cenie do tysiąca złotych, którymi można się zainteresować. Trzeba jednak zwrócić uwagę na ich braki, które mogą się okazać kluczowe (w większości przypadków brak GPS i Bluetooth). Wszystkie wymienione niżej urządzenia posiadają pojemnościowe wyświetlacze.
Dell Streak 7 – od 949 złotych
Najciekawszy tablet, którego cena mieści się w granicy 1000 złotych. Jako jedyny przedstawiany w tym wpisie pracuje w oparciu o dwurdzeniową Tegrę 2 o częstotliwości taktowania 1GHz, a jego ekran – choć o tej samej przekątnej i rozdzielczości, co większość z wymienionych (7”, 800 x 480), został pokryty Gorilla Glass. Urządzenie może się pochwalić aparatem 5Mpix, kamerką 1,3Mpix, 16GB pamięci, slot kart SD, WiFi, Bluetooth, GPS, a całość działa dzięki Androidowi 2.2, aczkolwiek jakiś czas temu rozpoczęła się aktualizacja do 3.2 Honeycomb, co jest bardzo dobrą wiadomością dla wszystkich posiadaczy tego modelu lub osób chcących wejść w jego posiadanie. Urządzenie nie posiada wyjścia HDMI.
Huawei Ideos S7 Slim – od 987 złotych (z 3G!)
Huawei, firma typowo rodem z Chin, ostatnio coraz bardziej i częściej zaskakuje. Jednym z ostatnich takich pozytywnych kroków w historii producenta było wypuszczenie na rynek tabletu Ideos S7 Slim, a jakiś czas później także Huawei MediaPad (ale na jego polską premierę trzeba jeszcze trochę poczekać). Urządzenie, jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić czytając o pozostałych tanich urządzeniach, pracuje w oparciu o Androida 2.2. Na jego pokładzie znajdziemy procesor Qualcomm Snapdragon 1GHz, 512MB RAM, 8GB pamięci, 7-calowy wyświetlacz (800 x 480 pikseli), slot kart microSD, wyjście HDMI, microUSB, WiFi, Bluetooth, aparat 3,2Mpix, kamerkę 0,3Mpix, GPS. W zestawie z modelem otrzymujemy uchwyt i ładowarkę samochodową oraz licencję na nawigację GPMapa do pobrania z Android Market. Dodatkową zaletą modelu jest obecność 3G, a także możliwość dzwonienia i wysyłania SMS-ów. Recenzja Huawei Ideos S7 Slim – tutaj.
Ainol Novo 8 – od 749 złotych
Po wyjęciu z pudełka w całym pokoju unosi się woń taniego plastiku. Parametry techniczne (poza wersją Androida – 2.2, brakiem GPS i Bluetooth) są niezłe: 8-calowy ekran IPS pojemnościowy o rozdzielczości 1280 x 768 pikseli, procesor AMR Cortex A9, 512MB pamięci RAM, 8GB pamięci wewnętrznej, slot kart microSD, dostęp do Android Market, aparat 0,3Mpix, pełnowymiarowy port USB, wyjście miniHDMI, miniUSB i HDTV. Zaskoczeniem jest obecność aż siedmiu przycisków fizycznych, mających ułatwić korzystanie z urządzenia, ciekawego trackballa, przydającego się przy przeglądaniu stron internetowych oraz praktycznej nóżki. Do tabletu dołączany jest także pilot. Recenzję Ainol Novo 8 możecie przeczytać na łamach Tabletowo.pl – tutaj.
Ainol Novo 7 – od 619 złotych
Specyfikacja tego modelu nie jest już tak interesująca, jak poprzednika. Najnowszy tablet Ainol został wyposażony w 7-calowy ekran pojemnościowy o rozdzielczości 800 x 480 pikseli, procesor BoxChip A10 o taktowaniu 1,2GHz, natomiast całość – jak możecie się spodziewać – pracuje w oparciu o Androida Gingerbread (2.3). Urządzenie posiada 512MB pamięci RAM, 8GB pamięci wewnętrznej, slot kart microSD, aparat o rozdzielczości 2 Mpix, kamerkę 0,3Mpix, wyjście HDMI, a także baterię o pojemności 4000 mAh pracującą, według zapewnień producenta, do 6-7 godzin. Czego brakuje? GPS oraz Bluetooth.
Goclever TAB S73 – od 615 złotych
Goclever jest jedną z mniej znanych firm zajmujących się produkcją tabletów, dlatego też warto przytoczyć kilka zdań ze strony producenta: „Produkcja urządzeń odbywa się w Shenzhen (Chiny) natomiast dział badań i rozwoju działa pod kierunkiem zespołu ekspertów z Europy, gdzie opracowuje się również projekty i design nowych produktów. Firma zorientowana jest na wszystkich tych, którzy poszukują zaawansowanych technologicznie, dostosowanych do wymagań klienta europejskiego łatwych w obsłudze rozwiązań w atrakcyjnej cenie”. Bez wątpienia atrakcyjną ceną jest 615 złotych, które trzeba dać za model TAB S73. Za te pieniądze otrzymujemy urządzenie wyposażone w Androida 2.3, 7-calowy ekran o rozdzielczości 800 x 480 pikseli, procesor 1GHz, 512MB RAM, 4GB pamięci, slot kart microSD, dostęp do Android Market, wyjście HDMI, aparat VGA, baterię o pojemności 3200 mAh oraz port miniUSB. Zauważalny w tym urządzeniu jest brak GPS i Bluetooth.
Archos 10.1 Internet Tablet – od 823 złotych
Archos był jednym z pierwszych producentów, który zdecydował się na wykorzystanie rosnącej popularności tabletów na kilka miesięcy po premierze iPada pierwszej generacji. Produkty tej firmy charakteryzują się stosunkowo niską ceną, która jest adekwatna do ich możliwości i parametrów technicznych oraz średnią jakością wykonania (ale tak jest w przypadku większości tanich tabletów). Archos 10.1 IT jest jednym z nielicznych tanich urządzeń, który oferuje pojemnościowy wyświetlacz o większej przekątnej niż 7″ – 10,1” (1024 x 600 pikseli). Model pracuje w oparciu o Androida 2.2, a na jego pokładzie znajduje się procesor Cortex A8 1GHz, 8GB pamięci, kamerkę VGA, slot kart microSD, pełnowymiarowy port USB, wyjście miniHDMI, WiFi, Bluetooth.
Archos Arnova 7c G2 – od 835 złotych (z 3G!)
Propozycja dla wszystkich, którzy nie wyobrażają sobie posiadania tabletu bez 3G, a jednocześnie nie mają grubych portfeli (i nie mam tu wcale na myśli miedziaków ;)). Urządzenie działające w oparciu o Androida 2.3, zostało wyposażone w procesor Qualcomm MSM7227 0,6GHz, ekran 7” (800 x 480 pikseli), 4GB pamięci, kamerkę VGA, WiFi, Bluetooth, GPS, port microUSB, slot kart microSD oraz AppsLib. Tablet nie posiada wyjścia HDMI.
Lark FreeMe 70.2 – od 638 złotych
Nasze doświadczenia z tym modelem niestety nie nalezą do najciekawszych, o czym możecie się przekonać czytając jego recenzję (tutaj). Model często odmawiał posłuszeństwa, przez co trzeba było go resetować, bateria natomiast pracowała jedynie ok. 3,5h. Urządzenie zostało wyposażone w Androida 2.3, aparat 2Mpix, ekran 7” (800 x 480), procesor Telechips TCC8803 1GHz, 4GB pamięci, 512MB RAM, dostęp do Android Market, WiFi, USB, slot kart microSD, miniUSB oraz wyjście HDMI. Nie oferuje GPS i Bluetooth.
ViewSonic ViewPad 7 – od 849 złotych (z 3G!)
ViewSonic ViewPad 7 do najnowszych tabletów nie należy. Jego premiera miała miejsce pod koniec sierpnia ubiegłego roku i od tego czasu nie zyskał większej popularności. Urządzenie zostało wyposażone w ekran 7” (800 x 480 pikseli), procesor Qualcomm Snapdragon MSM7227 0,6GHz, 512MB RAM, Android 2.2 z dostępem do Android Market, Bluetooth, GPS, kamerkę 0,3Mpix, aparat 3Mpix, WiFi, slot kart microSD, miniUSB. Tablet nie posiada HDMI, umożliwia natomiast dzwonienie i wysyłanie SMS-ów.
Coby Kyros MID7022 – od 579 złotych
Dotychczas mieliśmy do czynienia tylko z jednym urządzeniem tego producenta – Coby Kyros MID7024 (recenzja tutaj), który zaskoczył nas jakością wykonania. Urządzenie posiada Androida 2.2, 4GB pamięci, 512MB RAM, procesor Cortex A8 1GHz, ekran 7” (800 x 480), WiFi, aparat 0,3Mpix, slot kart microSD, miniHDMI, miniUSB host. Do minusów modelu należy zaliczyć brak Bluetooth oraz GPS, a także Android Market (w zamian AppsLib).
Na koniec ważna adnotacja: fakt, iż jestem przeciwna kupowaniu tanich tabletów, które sprawiają, że część z ich posiadaczy zraża się do tego typu urządzeń, nie oznacza, że nie szanuję osób, które ostatecznie decydują się na taki ruch. Producenci nie bez powodu wypuszczają na rynek tani sprzęt, a ten – jakby na to nie patrzeć – całkiem nieźle się sprzedaje. Jeśli komuś wystarcza tablet za niewielkie pieniądze – nic mi do tego. Tylko żebyście później nie mówili, że nie ostrzegałam, że tanie tablety mogą nie spełnić Waszych oczekiwań ;).
Jeśli macie inne propozycje tanich i ciekawych tabletów – dajcie znać w komentarzach. Może wspólnymi siłami uda nam się stworzyć listę tanich urządzeń, które mogą zadowolić mniej wymagających użytkowników. Przy okazji chętnie poznam Waszą opinię na temat tanich tabletów – niekoniecznie tych, które zaproponowałam powyżej, ale także w ogólnym ujęciu.
*Do powyższej listy dla mieszkańców USA można jeszcze dopisać kilka ciekawych modeli, np. Amazon Kindle Fire ($199) czy B&N Nook Tablet ($249).