Fani Pokemonów zdecydowanie nie mają na co narzekać. Bezpłatne i płatne gry trafiają na rynek jedna po drugiej, prezentując historie i potyczki kieszonkowych potworków z różnej perspektywy. Tym razem producent zdecydował się wydać tytuł, w którym nie da się zbierać Pokemonów. Oto Pokemon Masters, gdzie kolekcjonujemy… trenerów Pokemon.
Może to brzmieć dziwnie, ale tak jest. Zadaniem gracza jest kompletowanie coraz lepszych drużyn trenerów Pokemon, składających się z trzech uczestników. Wykorzystując ich unikalne zdolności oraz posiadane przez nich stworki, pokonujemy kolejne drużyny, pnąc się w statystykach i wymieniając członków naszego teamu.
Trenerów spotkamy podczas podróży po wyspie Pasio. Jednego z 65 szwendających się po wyspie trenerów możemy też kupić, jeśli nie chcemy tracić czasu na poszukiwania. Przy okazji będziemy zbierać także specjalne odznaki i uzyskiwać coraz lepsze noty za pojedynki, przydatne do przechodzenia na wyższe poziomy w tabelach wyników.
Pokemon Masters oferuje także grę w kooperacji, dzięki czemu będziemy mogli grać razem ze znajomymi z całego świata. Całość wydaje się sporym odskokiem od tradycyjnego modelu rozgrywki, polegającego na kolekcjonowaniu Pokemonów.
Osoby zmęczone formułą Pokemon Go i innymi mobilnymi tytułami ślizgającymi się po temacie, mogą odnaleźć w tym jakąś świeżość, choć mnie osobiście taki pomysł na rozgrywkę nie chwycił za serce. Nie mówiąc już o tym, że dla mnie – człowieka, który jest na wskroś #teamKanto – jedyną słuszną ekipą jest trio Ash-Brock-Misty. Może za drugim podejściem…
Pokemon Masters pobierzecie ze sklepu Google Play i App Store.
źródło: Google Play dzięki PhoneArena