Jestem wielkim zwolennikiem cyfrowych książek. Niewielki i poręczny czytnik jest nieodłącznym towarzyszem każdego dłuższego wyjazdu. Także i w domu mam go zawsze pod ręką, choć – jeśli mogę – wolę wybrać papierową książkę, o ile oczywiście nie jest to wielka i nieporęczna cegła. Po sierpniowej premierze PocketBook Touch Lux 4 z przyjemnością podjąłem się jego przetestowania, jako że mój czytnik nie robi się niestety młodszy.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-pudełko-675x900.jpg)
Zestaw
Ponieważ nie jest to pierwszy czytnik firmowany przez PocketBook, jaki do mnie trafił (w czerwcu recenzowałem model InkPad 3), zarówno wygląd opakowania, jak i jego zawartość, nie były dla mnie żadną niespodzianką. Ot, białe, cienkie pudełko z grafiką w odcieniach szarości i zielonymi bokami. W środku czytnik, dokumentacja i kabel USB. Pierwsze wrażenie po spojrzeniu na urządzenie: „już to gdzieś widziałem”. Touch Pad 4 wygląda jak młodszy brat InkPada 3 – niewielka grubość, wąska ramka, charakterystyczny pasek czterech przycisków, bez mała identyczny rozkład złącz na dolnej krawędzi czytnika.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-biblioteka.jpg)
Ekran
PocketBook Touch Lux 4 ma ekran o przekątnej 6 cali, najpopularniejszej wśród czytników. Wykonany jest w technologii E-ink Carta i ma rozdzielczość 1024 × 758 punktów, co daje gęstość 212 ppi. Jest to niestety wyraźnie mniej niż w ekranie użytym w InkPadzie 3, który miał gęstość 300 ppi, ale też tyle samo, co we wciąż popularnym Kindle Paperwhite 2. Niższa gęstość jest niestety trochę widoczna w praktyce, krawędzie znaków nie są tak idealne jak na urządzeniach z ekranem wyższej rozdzielczości. Wciąż jednak prezentują się całkiem nieźle.
Ramki ochronne zredukowano do mniej niż centymetra, poza dolną, na której znalazły się przyciski do obsługi czytnika i która może służyć też jako wygodny uchwyt. Dolna krawędź kryje także system podświetlenia ekranu, złożony z 5 diod LED, świecących światłem neutralnie białym, o odcieniu nieco zimniejszym niż użyte w Paperwhite 2. Równomierność jest całkiem dobra, ale nie idealna – przy krawędziach obraz jest minimalnie ciemniejszy, co jednak nie przeszkadza jakoś w praktyce. Regulacja jasności jest płynna, można też podświetlenie całkowicie wyłączyć.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBookTouch-Lux-4-podświetlenie.jpg)
Ergonomia
Ponieważ rozmiar czytnika jest zbliżony do używanego przeze mnie Kindle Paperwhite 2 nie musiałem znacząco zmieniać swoich przyzwyczajeń. Zbliżony nie oznacza jednak „taki sam” – Touch Lux 4 ma znacznie węższe ramki boczne i górną, jest też wyraźnie cieńszy. Ważąc 155 gramów jest aż o 54 g lżejszy od Kindle’a i to naprawdę czuć podczas codziennej eksploatacji – komfort korzystania z czytnika jest naprawdę bardzo wysoki. Trochę gorzej wyglądało korzystanie z przycisków – nie da się wszystkich dosięgnąć trzymając czytnik jedną ręką, na szczęście najpotrzebniejsze w tył i w przód są w centrum obok siebie.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-i-Kindle-Paperwhite-2.jpg)
Korzystając z przycisków niestety natknąłem się na ten sam problem, co podczas testów InkPada 3 – prawy przycisk niekiedy zamiast przerzucać na następną stronę przerzucał na sam koniec książki, bez możliwości powrotu w początkowe miejsce. Jeśli nie pamiętamy strony, trzeba niestety mozolnie szukać ręcznie właściwego miejsca. Zdarzało mi się to niestety znacznie częściej niż w InkPadzie 3, kilka czy nawet kilkanaście razy na godzinę. O ile wtedy podczas testu byłem gotów przypisać to zużyciu urządzenia (gdyż po czytniku było widać, że był wcześniej u wielu innych recenzentów), o tyle wystąpienie identycznego problemu w Touch Luxie 4 dowodzi, że się myliłem i nie ma to nic wspólnego z mechaniką urządzenia, tylko z oprogramowaniem. Nie znalazłem niestety żadnego sposobu, by nad tym zapanować, w efekcie całkowicie przestałem korzystać z klawiszy, zdając się na dotykowy ekran, który pracował niezawodnie.
Najtrudniejsze było oczywiście przyzwyczajenie się do odmiennej w stosunku do Kindle’a obsługi. Gesty page swipe działały identycznie na obu urządzeniach, ale dotknięcie krawędzi ekranu z dowolnej strony przenosiło mnie w Touch Luksie 4 na następną stronę, podczas gdy przyzwyczajenie z Kindle’a mówiło, że lewa krawędź służy do przejścia na poprzednią stronę. W PocketBooku za przełączenie strony wstecz odpowiadają OBA dolne rogi urządzenia. Jest w tym pewna logika – w ten sposób można obsługiwać wygodnie czytnik jedną ręką niezależnie od tego czy lewą czy prawą. Z przydatnych gestów mamy też przesunięcie palcem w górę lub w dół wzdłuż bocznej krawędzi ekranu, co wywołuje regulację podświetlenia.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-okładka-2.jpg)
Przed lekturą
Wgrywanie książek można przeprowadzić podobnie jak w innych czytnikach PocketBook za pomocą komputera i kabla (wbudowana pamięć liczy 8 GB, z tego dla użytkownika dostępne jest około 7 GB), można swoją bibliotekę umieścić na karcie pamięci i włożyć do urządzenia – czytnik ją przeskanuje i po krótkiej chwili można już korzystać z książek. Kupując w polskich księgarniach warto jednak skorzystać z funkcji Send-To-PocketBook – po zarejestrowaniu się w serwisie otrzymujemy adres mailowy w domenie @pbsync.com. Wysłana nań jako załącznik książka trafi wprost na urządzenie po podłączeniu go do internetu. System ten obsługiwany jest przez wszystkie ważniejsze księgarnie elektroniczne w Polsce i działa bardzo niezawodnie. Zresztą podobnie jak Send-To-Kindle (który był pierwowzorem), ale w przeciwieństwie do usługi Amazonu PocketBook nie tworzy archiwum w chmurze.
Touch Lux 4 podobnie jednak jak InkPad 3 może współpracować również z chmurą. PocketBook Cloud jest ekwiwalentem usługi Amazonu, a wgrane do niej książki są dostępne na wszystkich urządzeniach zarejestrowanych na dane konto – synchronizowane są także metadane takie jak postęp w czytaniu. Zasadniczą różnicą jest to, że rozwiązanie PocketBooka nie działa automatycznie – urządzenie należy samodzielnie zarejestrować w księgarni współpracującej z chmurą (w Polsce dostępny jest jedynie Bookland.com).
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-download.jpg)
Sęk w tym, że po wyjęciu czytnika z pudełka możliwości rejestracji w księgarni ani zalogowania się do chmury nie było, dostępny był jedynie standardowy zestaw usług. Pamiętając, jak się sprawy miały z większym bratem, napisałem do supportu maila z prośbą o podpięcie do PocketBook Cloud – była sobota i infolinia telefoniczna nie działała. Odpowiedź przyszła już we wtorek – taka, że Legimi nie jest, póki co, obsługiwane. Ponieważ Legimi zupełnie mnie w danej chwili nie obchodziło, wyjaśniłem raz jeszcze, o jaką dokładnie usługę mi chodzi i następnego dnia PocketBook Cloud był już dostępny. Nie mam tu zarzutów do supportu (każdy może się pomylić, a mi się jakoś bardzo nie spieszyło), ale do producenta już tak – dlaczego, do licha, czytnik po wyjęciu z pudełka nie umożliwia skorzystania ze wszystkich dostępnych usług, tylko wymaga kontaktu ze wsparciem technicznym? PocketBook Cloud w Polsce jest dostępny już dość długo i polityka firmy w tej kwestii jest dla mnie nie tylko niezrozumiała, ale zwyczajnie nie do przyjęcia. Zależało mi właśnie na tej usłudze, bo po testach InkPada 3 mam w chmurze kompletne archiwum swoich zakupów i była to dla mnie najwygodniejsza forma korzystania z czytnika.
Już po rozpoczęciu testów, 3 października 2018 roku, PocketBook otrzymał także możliwość współpracy z Legimi. Niestety w dalszym ciągu nie ma możliwości używania go jednocześnie z PocketBook Cloud, a przełączenie się między usługami wymaga kontaktu ze wsparciem producenta.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-uśpienie.jpg)
Czytamy
Touch Lux 4 obsługuje wszystkie popularne formaty plików. Mając wybór między MOBI i EPUB warto skorzystać jednak z tego drugiego – wygląda znacznie lepiej. PDF-y także są obsługiwane, lecz niezbyt wielki ekran i ślamazarność urządzenia nie zachęciły do eksperymentów z nim. Do prezentacji tekstu nie mam zarzutów – wszystkie poprawnie przygotowane książki w formacie EPUB wyglądały dobrze, miały włączone justowanie i przenoszenie wyrazów. Domyślnie zainstalowane w urządzeniu fonty prezentują się całkiem znośnie, ale trochę szkoda, że brakuje choćby jednego przeznaczonego specjalnie do czytników. Można na szczęście skorzystać z możliwości zainstalowania np. Bookerly i Literata we własnym zakresie – aby to zrobić wystarczy umieścić pliki z krojami pisma w „/system/fonts/” no i rzecz jasna wskazać, który font ma być użyty. Nie jest to jednak procedura jasna dla każdego użytkownika i w sumie nie powinna być wymagana.
Książki mogą być wyświetlane zarówno w formacie pionowym, jak i poziomym – wydaje się jednak, że przy tym rozmiarze ekranu poziomy format nie jest zbyt wygodny. Urządzenie nie ma czujnika położenia, więc w razie potrzeby trzeba skorzystać ze stosownej opcji w menu. Po określonym czasie nieaktywności urządzenie się usypia (można to też wymusić przyciskiem), a następnie całkowicie wyłącza. Wybudza się je przyciskiem z dołu – nie jest zbyt wygodne, bardzo brakowało mi podczas testu aktywnej okładki podobnego typu, jak użytkuję z Kindle. Czytnik po wybudzeniu z dłuższej nieaktywności już po wyświetleniu strony nieodmiennie się zacinał na kilka, kilkanaście sekund, wyświetlając niewielką klepsydrę. W tym czasie nic innego nie dało się zrobić. Testując InkPada 3 podobnego zachowania nie zauważyłem. Niejaka ślamazarność urządzenia daje się zresztą zauważyć i przy innych okazjach – podczas wczytywania książki, pobierania jej z sieci. Najwyraźniej pomimo podwojenia pamięci operacyjnej (do 512 MB) w stosunku do modelu Touch Lux 3 wciąż jest ona zbyt mała, by zapewnić płynne działanie. Różnica w stosunku do większego brata nie dziwi (ten ma 1 GB RAM), znacznie gorzej, że niemłody Kindle Paperwhite 2 (256 MB RAM) jest przy PocketBooku szybki jak błyskawica – najwyraźniej optymalizacja oprogramowania Touch Luxa 4 pozostawia nieco do życzenia.
Jasną stroną czytnika jest natomiast czas pracy na baterii – naładowałem ją do pełna przed rozpoczęciem testów i po trzech tygodniach, do momentu napisania tego tekstu, nie musiałem sięgać po ładowarkę.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/10/PocketBook-Touch-Lux-4-menu.jpg)
Podsumowanie
PocketBook Touch Lux 4 to udany czytnik. Nie jest jednak doskonały. Od strony programowej dziwne jest wymuszanie wyboru między Legimi a PocketBook Cloud (i przedziwna procedura zmiany) – naprawdę nie można pozwolić na obie usługi na raz, skoro firmware i tak ma wbudowane procedury ich obsługi? Chętnie widziałbym lepszą optymalizację oprogramowania – dziwnie to wygląda, gdy nowy model czytnika jest wyraźnie wolniejszy od Paperwhite 2 sprzed PIĘCIU lat. Z drugiej strony książki wydane przez polskich wydawców wyglądają na PocketBooku o wiele lepiej (zwłaszcza po dograniu fontów) niż na Kindle i to jest duży plus.
Kluczowe pytanie, które należy sobie zadać, to czy warto wydać ~500 zł na Touch Lux 4. Paperwhite 3 z lepszym ekranem można w okazjonalnych promocjach kupić z niemieckiego Amazonu przecież taniej. Kindle pozostaje jednak rozwiązaniem w Polsce mniej uniwersalnym (konwertowane MOBI z polskich księgarni przeważnie są gorszej jakości niż EPUB) i wymaga choćby minimalnej znajomości angielskiego, gdyż brak polskiego oprogramowania. A zatem, raz jeszcze: czy warto? Jeśli nigdy nie mieliśmy Kindle’a, to jak najbardziej. Natomiast posiadaczom Kindle’a, którzy chcieliby zmienić czytnik polecałbym jednak raczej wybór większego i szybszego InkPada 3 lub pozostanie w ekosystemie Amazonu.