Google jest firmą, którą w kwestii rozwoju wybranych aplikacji trzeba uznać za „nieco nieprzewidywalną”. Producent przeplata genialne rozwiązania takimi, które nie do końca trafiają w gusta społeczności. Trzeba też zauważyć, że czasem pojawiają się kontrowersje związane z wygaszeniem danego produktu. Ot, choćby Inboxa, czyli usługi, która zaskarbiła sobie sympatię wielu osób, w tym i moją.
Inbox zostanie uśmiercony za cztery dni. W aplikacji widnieje już pewnego rodzaju „odliczanie”, które z upływem każdego dnia przypomina o tym, jak długo będziemy mogli jeszcze cieszyć się dobrodziejstwami tej usługi. Początkowo podchodziłem do tej aplikacji dość sceptycznie, jednak po kilku dniach zachwyciłem się jej funkcjami, których na próżno było szukać w Gmailu. Synchronizacja z kalendarzem, ustawianie priorytetów dla wiadomości oraz szybki skrót do kontaktów, z którymi najczęściej koresponduję, to tylko kilka z funkcji, które bardzo przypadły mi do gustu.
Najważniejsza wiadomość, jaką pozostali fani Inboxa powinni wynieść z tego newsa jest taka, że uśmiercenie aplikacji jest w zasadzie nieodwołalne. Nie liczyłbym na to, że firma ograniczy się do usunięcia jej ze Sklepu Play i cudownie zapomni o dalszych aktualizacjach, przymykając oko na to kurczące się grono użytkowników, którzy cichaczem będą nadal korzystać z programu. Wiele plotek, które przetoczyły się przez sieć sugerują, że będzie to koniec dość spektakularny: firma rzekomo ma zablokować możliwość łączenia się z kontem z poziomu swoich serwerów. Oznacza to po prostu tyle, że nawet, jeśli zachowacie program na swoich smartfonach, to ten będzie bezużyteczny.
Gmail otrzymuje nowy wygląd na Androidzie. I wygląda to dobrze
Nie można odebrać firmie z Mountain View tego, że po drodze Gmail bardzo ładnie ewoluował. Wiele pożądanych przez społeczność funkcji zostało (wreszcie) dodanych. Można też zauważyć, że producent przeniósł kilka rozwiązań z Inboxa, by nieco osłodzić jego fanom likwidację usługi. Mimo wszystko, nie wiem czy taka zagrywka ze strony dewelopera jest dobrym pomysłem. Można było nadal rozwijać obie usługi równolegle i wdrażać w nich inne nowości, żeby wysondować, czego bardziej oczekuje rynek. Tak się jednak nie stanie.
Czy tego chcemy czy nie, pora przeprosić się z Gmailem.
źródło: opr. własne