Czas ucieka nam przez palce. Zaledwie rok temu świętowaliśmy premierę PlayStation 5 – konsoli, która według Jima Ryana, miała być prawdziwym początkiem nowej generacji grania. Załóżmy jednak na chwilę, że sprzęt ukazałby się w tym roku. Czy coś w ogóle by się zmieniło?
PlayStation 5, czyli generacja hybrydowa
Pojęcie, którego oryginalnie użył w jednym ze swoich materiałów Krzysztof „NRGeek” Micielski, zdaje się najlepiej określać pierwszy rok PlayStation 5, jak i również Xbox Series S|X. Jak bowiem inaczej nazwać zjawisko, w którym po takim okresie, sprzęt może się pochwalić zaledwie kilkoma naprawdę ekskluzywnymi grami?
W przypadku PS5 są to Ratchet & Clank: Rift Apart, Returnal oraz bezpłatne Astro’s Playroom, będące przy tym największym pokazem technologii, jaką niesie ze sobą architektura konsoli oraz kontroler Dual Sense. Jest jeszcze Demon’s Souls, ale trudno uznawać remake pozycji z PlayStation 3 jako pełnoprawną grę ekskluzywną.
Niemal każda pozycja, z jaką pracowałem w tym roku, miała swoją premierę również na starej generacji konsol, czyli PlayStation 4 oraz Xbox One. Trudno jednak obarczać winą o to studia deweloperskie. Budżety gier rosną nieproporcjonalnie do ich cen, dlatego wydawcy, chcąc dotrzeć do jak największej grupy graczy, wydają swoje hity również na starsze platformy. Nawet Sony wycofało się ze swojej wiary w generację, gdy zobaczyło ponad 100 milionów posiadaczy PS4, gotowych zapłacić za kolejne hity PlayStation Studios.
Nie jest łatwo też jednoznacznie stwierdzić, że stara generacja hamuje rozwój nowej. Urządzenia dzielą teraz bardzo podobne architektury – wszak PS4 oraz PS5 są zdecydowanie bliżej komputerów PC niż poprzednie produkty Sony. Oznacza to też o wiele łatwiejszą pracę nad różnymi wersjami gier. W momencie, gdy PS5 otrzyma produkcję podkręconą suwaczkami na Ultra, PS4 Pro dostanie wariant Medium, a zwykłe PS4 zadowoli się najniższymi ustawieniami. Co jest najważniejsze – każdy dostanie niemalże tą samą grę.
Branża bez nowej generacji
Wyobraźmy sobie więc, że nowej generacji w tej chwili nie ma. W najlepszym wypadku, dalej gramy na PlayStation 4 Pro oraz Xbox One X, życie jest w miarę spokojne. Zachowując obecny kalendarz premier, Spider-Man: Miles Morales, Sackboy: Wielka Przygoda, Kena: Bridge of Spirits – wszystkie te pozycje również ukazują się na PlayStation 4. Cyberpunk 2077 przeżywa jeszcze większą katastrofę, a pozostałe większe premiery – w stylu Marvel’s Guardians of the Galaxy, Call of Duty: Vanguard czy też Hot Wheels Unleashed – odbywają się bez większych przeszkód.
W następnym roku posiadacze PS4 dalej mają co robić. God of War: Ragnarok, Elden Ring, Gran Turismo 7 oraz Horizon: Forbidden West – wszystko to przecież ukaże się również na starszej konsoli Sony. I to wszystko pomijając już ogrom innych premier innych studiów, których nie sposób zliczyć. Jeżeli – hipotetycznie – przesuniemy w czasie premierę PlayStation 5 o rok, okazuje się, że branża nie cierpi na tym wydarzeniu zbyt wiele. Wręcz przeciwnie – gracze otrzymują dostępny, pełny produkt, z gotowymi od startu grami ekskluzywnymi.
Problemem w mojej utopijnej wizji jest istnienie Xboxa. To Microsoft jako pierwszy ogłosił nową generację konsol, pobudzając zapał mediów i konsumentów. Sony nie mogło sobie pozwolić na powtórkę z PlayStation 3, gdzie japoński producent rzeczywiście dał ponad rok na rozwój Xboxa 360, opóźniając premierę konsoli do listopada 2006 roku. Pozostaje więc zadać sobie pytanie – jakie są rzeczywiste benefity z nowej generacji sprzętu?
Komfort i wygoda rozgrywki
W momencie, gdy PlayStation 5 proponuje gry w rozdzielczości 4K, 60 klatek animacji na sekundę oraz wszystkie benefity związane z obsługą dysków SSD, mamy do czynienia z rozwiązaniami, od których zwyczajnie nie ma powrotu. Czasy ładowania już są potwornie szybkie, czego najlepszym przykładem obecnie są Astro’s Playroom oraz Sackboy: Wielka Przygoda. Sam uwielbiam grać też w 60 kl./s., dlatego coraz trudniej jest mi usprawiedliwiać twórców, którzy nie wrzucają tej możliwości do swoich najnowszych produkcji.
To z kolei sprowadza mnie do jednej z najważniejszych funkcji PlayStation 5 – wstecznej kompatybilności z grami na PlayStation 4. Niemal wszystkie najważniejsze tytuły ekskluzywne z poprzedniej generacji, otrzymały łatki podbijające liczbę klatek animacji oraz rozdzielczość gry. Ghost of Tsushima czy też Days Gone zyskują nowego blasku na PS5. Dzięki pierwotnej wartości produkcyjnej, te pozycje zyskują tylko w oczach przez takie usprawnienia, co ułatwia też decyzję o ich nadrobieniu.
Mając jednak na uwadze inne studia, można też powoli godzić się z faktem, iż rewolucyjne mechaniki kontrolera Dual Sense, pozostaną jedynie fanaberią. Szaleństwo adaptacyjnych triggerów będzie pojawiać się tylko w grach ekskluzywnych dla PlayStation 5. Ponownie, trudno winić o to twórców gier multiplatformowych. Poświęcanie czasu na implementację tak zaawansowanych mechanik jest zupełnie nieopłacalne. Jeżeli Sony nie dofinansowuje ich rozwoju w innych studiach, a konsole Microsoftu i Nintendo i tak pozostaną na lodzie, jest to koszt, na którym nikt nie zyskuje.
Przede wszystkim – bez pośpiechu
Jeżeli obecnie posiadacie PS4 bądź PS4 Pro, nie ma naprawdę żadnego powodu, by przeskakiwać na nową generację sprzętu. Pomijając to, jak trudno jest zakupić PlayStation 5 w premierowej cenie, obecne gry ekskluzywne nie są w stanie usprawiedliwić tego zakupu. Owszem – Ratchet & Clank: Rift Apart prezentuje się w grafice fenomenalnie, lecz oprócz kilku nowych sztuczek, to dalej klasyczna formuła serii, którą znacie chociażby z poprzedniej odsłony, wydanej w 2016 roku.
Przyszły rok również ubiegnie pod znakiem międzygeneracyjnych premier. W 90% hitów zagracie również na PS4, dlatego też nie będąc graczem na pełny etat, trudno usprawiedliwić wymianę konsoli na ten moment. Kiedy on zatem nastanie? Raczej bliżej takich premier, jak Marvel’s Spider-Man 2 czy Marvel’s Wolverine – w końcu to będą rzeczywiste, ekskluzywne hity Insomniac Games.
Co jest w tym wszystkim najbardziej zabawne – w życiu nie wymieniłbym swojej PS5 na starszy model. Ulepszone gry we wstecznej kompatybilności, lepsza płynność wydań międzygeneracyjnych, większa rozdzielczość obrazu, rewolucyjny kontroler Dual Sense. Wszystko to sprawia, że dla fana technologii zwyczajnie nie ma już powrotu do stareńkiej PS4.
Jednocześnie tęsknię też do czasów, gdy nowa generacja sprzętu oznaczała zdecydowanie większy przeskok technologiczny. Do dziś pamiętam doskonale, jakiego wytrzeszczu oczu dostałem, oglądając pierwszy raz Gran Turismo 3: A-Spec w akcji na PlayStation 2.
Czasy takich rewolucji, niestety, już nie powrócą.