Od zera do bohatera – tak można nazwać drogę, jaką przeszedł Play, który już ponad piętnaście lat temu zainicjował prawdziwe zamieszanie na polskim rynku telekomunikacyjnym. Dziś jest jednym z Wielkiej Czwórki (tj. jednym z czterech operatorów infrastrukturalnych w Polsce), ale nie spoczywa na laurach. Właśnie zapowiedział, że nadchodzi „gorący okres”.
Play nie zamierza siedzieć pod kocykiem przy kominku z ciepłą herbatką w rękach
Pozycja, którą przez kilkanaście ostatnich lat ciężko wypracował sobie operator, pozwala mu mieć pewność, że nie jest ona zagrożona. W końcu nie zapowiada się na to, aby jakiś nowy gracz miał zamiar go wygryźć z towarzystwa o nazwie Wielka Czwórka. Mimo to nie może on sobie pozwolić na bierność, ponieważ konkurencja nie śpi i z pewnością wykorzystałaby każdą jego bierność. W końcu klient to pieniądze, a każdy chce mieć jak najwięcej pieniędzy.
W czerwcu 2022 roku Play poinformował, że ma 10000 stacji bazowych. Z kolei w tym tygodniu, przy okazji publikacji wyników finansowych za trzeci kwartał 2022 roku, podał, że na koniec września 2022 roku miał już 10255 stacji bazowych. Ani myśli jednak na tym poprzestać – wręcz przeciwnie, bo już w październiku uruchomił kolejne 67 nadajników, co łącznie daje 10322 stacje. A to tylko wstęp do „gorącego okresu”.
Dziś operator opublikował post, w którym zdradza, że czwarty kwartał każdego roku kalendarzowego to zawsze okres, w którym zespół Techniki rozwija pełne tempo uruchamiania nowych stacji bazowych. W październiku nowe nadajniki odpalono m.in. w Warszawie, Lublinie, Wrocławiu, Gdańsku, Gdynii, Białymstoku, Zamościu, Szczecinku, Grudziądzu i Opolu, a także (aż dwa) w Bielsko-Białej.
Ponadto lepszy zasięg klienci mają odczuć też osoby mieszkające i odwiedzające Mazury w okolicach Rucianego-Nidy i we Władysławowie. Co więcej, Play zapowiada, że przed nim dwa najgorętsze w sezonie miesiące, ponieważ rok rocznie w listopadzie i grudniu uruchamia najwięcej stacji bazowych.
To dobra zmiana, którą odczują klienci
Im więcej stacji bazowych, tym lepiej, ponieważ użytkownicy coraz intensywniej korzystają z sieci i bez nowych nadajników oraz modernizacji już zamontowanych nie da się komfortowo surfować po sieci czy prowadzić rozmów, szczególnie że na popularności zyskuje technologia VoLTE, która zapewnia lepszą jakość rozmów.
Już teraz, jeśli chodzi o prędkość transmisji danych, Play niewiele brakuje do T-Mobile i Orange, a czasami jest już w stanie nawet prześcignąć konkurencję. Wciąż jednak wiele osób narzeka na słaby zasięg lub jakość świadczonych usług, co wskazuje, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Dobra wiadomość jest taka, że Play robi, co może i w jakim tempie tylko może, żeby rozbudowywać swoją infrastrukturę, co (pozytywnie) odczują klienci.