Planet Earth II był chyba najlepiej zrobionym kawałkiem telewizyjnego programu, jaki można było obejrzeć w zeszłym roku w telewizji. Seria dokumentalna zrealizowana tak dobrze, że z przyjemnością chłonęło się znakomite zdjęcia połączone z zajmującą narracją. Teraz show będzie można obejrzeć na Snapchacie.
Okazuje się, że Snap Inc., właściciel Snapchata oraz BBC, „dogadali się” w sprawie emisji Planet Earth II przez tę specyficzną sieć społecznościową. Będzie można tam obejrzeć specjalną, zmodyfikowaną wersję dokumentu. Obejmie ona sześć odcinków i oczywiście będzie zoptymalizowana do oglądania w pionie.
Snap przekazał też, że zamierza użyć do nagrywania materiałów „podwójnego mikrofonu”. Dziwnie to brzmi, ale dzięki temu filmy będą mogły imitować podczas odtwarzania dźwięk stereo 3D. Sam jestem ciekaw, jak będzie to działać. Niestety, nie jest jasne, jak długie będą poszczególne odcinki.
Planet Earth II zadebiutuje w amerykańskiej i kanadyjskiej telewizji 18 lutego. Dzień wcześniej będzie już dostępna wersja na Snapchata. To ciekawe, bo najwyraźniej ma ona wspierać główną, telewizyjną edycję, jednocześnie poszerzając krąg odbiorców. W Wielkiej Brytanii, Planet Earth II przyciągnęło ogromną liczbę widzów w wieku od 16 do 34 lat – a to idealny przedział wiekowy dla Snapchata. Adaptacja takiego rodzaju treści do tak nowoczesnego medium jest dowodem, że aplikacja może nie tylko nadawać się do przekazywania wieści ze świata sportu i transmitowania reality show, ale też serwowania materiałów „premium”.
Ciekaw jestem, czy to tylko element strategii marketingowej dla USA i Kanady, czy przez Snapchata będzie można obejrzeć serię BBC również w Polsce. Nie ukrywam, że byłbym w stanie zainstalować Snapchata na smartfonie po raz n-ty tylko po to, żeby to sprawdzić ;)
Premiera Planet Earth II zbiegnie się z wprowadzeniem kilku nowości w aplikacji Snapchata. Skanując specjalny Snapcode, będzie można odblokować dostęp do zwiastuna serii BBC i zyskać możliwość subskrybowania kanału jeszcze przed premierą serialu.
Snapcode będzie używany odtąd częściej, ułatwiając dostęp do wybranych treści. Może przypominać to stare kody QR, jednak w wypadkach, gdy nazwy użytkowników i dostawców różnych materiałów to czasem trudne do zapamiętania, niemal losowe zlepki liter, nowa funkcja może się rzeczywiście przydać.
zdjęcie wyróżniające: BBC/David Willis
źródło: Endgadget
