Chociaż takie przepisy są niezgodne z unijnym prawem, to jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości chce przyznać służbom dostęp do maili, czatów i komunikatorów obywateli. Jest już propozycja zmiany przepisów. Co zakłada?
Propozycja nowych przepisów
Rząd przyznaje, że obowiązujące przepisy dotyczące udostępniania danych Polaków policji nie są zgodne z prawem unijnym. Mimo to planuje on poszerzenie tego obowiązku i objęcie nim dodatkowych firm.
W przestrzeni publicznej pojawiły się informacje o projekcie ustawy, która miałaby zastąpić obecnie obowiązujące Prawo telekomunikacyjne, nakładające na telekomy obowiązek 12-miesięcznej retencji danych. Służby takie jak Policja, Straż Graniczna, KAS, ABW, CBA mają dzięki temu dostęp do nich. Dane przechowywane przez operatorów pozwalają służbom dowiedzieć się nie tylko do kogo dzwoniliśmy, lecz także gdzie w tym czasie przebywaliśmy.
Opinie w sprawie projektu nowej ustawy przedstawiła podsekretarz stanu w KPRM ds. Unii Europejskiej Karolina Rudzińska. W swojej opinii podsekretarz stanu wskazuje, że TSUE uznał konsekwentnie, iż obowiązek „powszechnego i niezróżnicowanego” przechowywania danych przez państwa członkowskie dotyczących korzystania przez użytkowników z usług komunikacji elektronicznej jest sprzeczny z prawem UE. Zostało to potwierdzone w kilku sprawach dotyczących m.in. przepisów francuskich, belgijskich i niemieckich.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości jest więc świadomy, że nawet obecnie obowiązujące w Polsce przepisy są niezgodne z unijnym prawem, a mimo to PiS forsuje nowe przepisy, które mają pozwolić służbom na jeszcze więcej.
PiS chce, żeby służby mogły czytać Twoje wiadomości
Już w 2014 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uchylił dyrektywę 2006/24/WE o retencji danych telekomunikacyjnych, uznając, że zbytnio ingeruje ona w prywatność obywateli. Pomimo jednolitego orzecznictwa TSUE w tej sprawie, większość państw członkowskich nadal utrzymuje podobne przepisy, a polski rząd chce je jeszcze dodatkowo rozszerzyć.
Obowiązek retencji danych, dotychczas ograniczony do firm telekomunikacyjnych, ma być rozszerzony na dodatkowych usługodawców. Według projektu ustawy, na życzenie ministra obrony narodowej i ministra koordynatora służb specjalnych dostawcy „usług komunikacji interpersonalnej niewykorzystujących numerów” również będą musieli przestrzegać obowiązku retencji danych, takie jak dostawcy usług e-mail, firmy oferujące czaty i komunikatory.
Jeśli takie prawo weszłoby w życie, oznaczałoby to w praktyce, że służby miałby swobodny dostęp do naszych maili czy wiadomości wysyłanych na przykład przez najpopularniejszy w Polsce komunikator – Messenger.
Ta zmiana drastycznie zwiększy ilość danych, do których w niekontrolowany sposób będą miały dostęp służby. Wystarczy przypomnieć sobie aferę związaną z Pegazusem, by zobrazować skalę możliwych nadużyć. Na dodatek nie wiadomo do końca, jacy przedsiębiorcy i jakie dane będą musieli przechowywać, bo pod hasłem „usług komunikacji interpersonalnej niewykorzystującej numerów” może kryć się wiele różnych usług. Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon w rozmowie z Dziennik Gazeta Prawna
Jakie służby pozyskują informacje o obywatelach?
Z informacji ministra sprawiedliwości na temat przetwarzania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych przez służby wynika, że najwięcej takich danych w 2021 roku przetworzyła Polska Policja – dokładnie 1350242. Straż Graniczna pozyskała 225984 dane telekomunikacyjne, Krajowa Administracja Skarbowa 16328, a inne organy w sumie 264947.
Ogółem w 2021 roku polskie służby pozyskały dostęp do 1857501 danych telekomunikacyjnych.