Pęknięty ekran w smartfonie to mroczny scenariusz dla każdego właściciela smartfona. Mi co prawda nigdy się to nie przydarzyło, aczkolwiek znam takich, którzy robią to wręcz regularnie (np. moja dziewczyna). Za sprawą najnowszego badania opublikowanego na łamach magazynu Science, dowiadujemy się o odkryciu, dzięki któremu w przyszłości wizja zbitego wyświetlacza może nie być już taka straszna.
Całe odkrycie kręci się wokół pewnego szczególnego polimeru, materiału bardzo podobnego do szkła, który według najnowszego badania ma właściwości samoregeneracyjne. Co prawda w domowych warunkach niezbędne będzie użycie dłoni (dwa rozcięte fragmenty można „skleić” dociskając je do siebie, choć może to być dość trudne do wykonania), ale za to przy temperaturze 120 stopni Celsjusza materiał potrafi zrastać się bez ingerencji człowieka. Oczywiście nie mówię tu o wrzucaniu sprzętu do piekarnika, bowiem sposób jak to zrobić nie uszkadzając przy tym reszty urządzenia, także trzeba by wymyślić.
Tworzywo zostało stworzone przez grupę badawczą z Tokio, która swoje odkrycie zawdzięcza przypadkowi. Cała sytuacja przywodzi myśl, że surowiec będzie można wykorzystać do budowy pierwszego na świecie smartfona z samoregenerującym się ekranem.
To nie pierwszy raz kiedy podjęto prace związane z podobnym materiałem. W marcu bieżącego roku chemicy z University of California wytworzyli szkło regenerujące się samoczynnie oraz potrafiące zwiększyć swoją objętość do 50 razy bardziej względem pierwotnego rozmiaru. Zaś w sierpniu amerykańska Motorola ogłosiła prace nad własnym tego typu rozwiązaniem, choć mimo wszystko to bohater dzisiejszego tekstu wydaje się mieć największy potencjał do zastosowania na masową skalę.
Wyobraźcie sobie dzień w którym upuszcacie swoje piekielnie drogie urządzenie. Zamiast złości i łez w oczach podnosicie go z uśmiechem i widząc pajęczynkę, jesteście spokojni, bo wiecie że to proces który można odwrócić nie zanosząc tym samym telefonu do serwisu. Niestety na chwilę obecną jest to wizja, którą można włożyć między bajki, lecz w przyszłości rozwiązanie może wejść w życie.
Do tego wszystkiego dochodzi niestety jedna kwestia, która może przesądzić o losach całego pomysłu. Mówię tu o producentach, którzy zapewne niechętnie pozbawią się zysków z drogich napraw ich telefonów, lub po prostu nie będą chcieli inwestować w droższą technologię tylko dla wygody użytkowników ich smartfonów.
Źródło: PhoneArena