PayPal już kiedyś eksperymentował z modelem obsługi opłat w przypadku zwrotu pieniędzy. Później firma zdecydowała się wycofać z tych zmian, jednak temat wciąż się tlił. I właśnie powrócił w nowej, ledwie odrobinę przemodelowanej wersji.
Clue sprawy jest takie, że od przyszłego miesiąca powróci początkowa prowizja od sprzedających, wynosząca 2,9%. Chodzi o to, że jeśli wykonacie transakcję za pośrednictwem PayPala, to nawet w sytuacji, kiedy zrezygnujecie z zakupu i sprzedający odeśle Wam pieniądze, to rzeczonych 2,9% wartości transakcji nie uświadczycie na swoim koncie. Wracamy więc tutaj do sytuacji z kwietnia, kiedy ta opłata próbowała wejść na rynek po raz pierwszy.
PayPal w pełni integruje się z Google Pay. Na początek w Stanach
Co się zmieniło przez te pół roku? Usługodawca twierdzi, że dokładnie przeanalizował strukturę kosztów i orzekł, że taka zmiana doskonale wpisuje się w praktykę branżową. Jasne, nie jest wielką tajemnicą, że coraz to więcej firm szuka możliwości zarobienia na nas tych kilku dodatkowych złotówek, jednak przyznam szczerze, zakładałem, że taki gigant jak PayPal, chcąc jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję na rynku, obierze raczej kurs w przeciwnym kierunku.
Przelanie środków z PayPala na konto w banku w maks 30 minut? Tak, będzie to możliwe
Przypomnijmy, że PayPal jest z nami już przez wiele długich lat. Firma w 2002 roku została zakupiona przez eBay za astronomiczną kwotę wynoszącą 1,5 miliarda dolarów. Nowy właściciel po wielu latach wydzielił PayPal jako oddzielny podmiot, dając mu jeszcze szerszą autonomię. Z perspektywy czasu trzeba oddać, że była to słuszna decyzja. Trudno w sieci wskazać wiele miejsc, gdzie płatności z wykorzystaniem PayPal’a nie są wspierane. Pozostaje mieć nadzieję, że nowa polityka finansowa, która wejdzie w życie 11 października, nie wpłynie na ten stan rzeczy.
źródło: TheVerge