Testy nowej technologii i protokołu w uniwersytecie Surrey w Wielkiej Brytanii pozwoliły na osiągnięcie dotąd niewyobrażalnych prędkości mobilnego przesyłu danych.
5G Innovation Center, jednostka odpowiedzialna za badania i rozwój, pochwaliła się wynikami daleko przewyższającymi wynik Samsunga, który oscylował w granicach 7,5 Gb/s. Prędkości znane dotąd tylko z łącz światłowodowych już za… 5-10 lat mogą zawitać do naszych urządzeń mobilnych. Po co aż tyle? Rozszerzona czy wirtualna rzeczywistość, sterowanie dronami czy bezobsługowymi pojazdami czy w końcu cloud gaming. Osiągnięto bowiem nie tylko szybkość, ale i minimalne opóźnienia łącza, poniżej poziomu 1 milisekundy.
Obecnie problemem nie jest jednak maksymalna prędkość transmisji, dopuszczana przez technologię. Użytkownicy zmagają się z dwoma problemami. Po pierwsze operatorzy często limitują szybkości LTE, czasami do poziomu znacznie niższego niż maksymalne możliwości HSPA+. Drugim problemem jest szybkość uploadu serwerów, z których pobieramy dane. Na razie to tutaj mamy wąskie gardło technologiczne i zatrzymanie rozwoju pojemności dysków twardych oraz szybkości procesorów (prawo Moore’a) sprawia, że nie potrafimy wykorzystać potencjału obecnych łączy. Wystarczy pomyśleć, że „zwykła” łączność LTE w teorii pozwala na streaming wideo 4K w formacie bezstratnym. Netflix czy YouTube jednak szybko by się udusiło, gdybyśmy zaczęli z tego korzystać.