Orange wydaje mnóstwo pieniędzy, żebyś Ty miał lepszy zasięg

maszt stacja bazowa nadajnik 5G Orange logo

źródło: Pixabay

Zasięg to w dzisiejszych czasach coś, za co prawie wszyscy daliby się pokroić, żeby go mieć. No bo jak to tak bez zasięgu, ani zadzwonić, ani wysłać SMS-a, ani skorzystać z internetu? W praktyce jego zapewnienie wszystkim klientom przez operatora nie jest jednak taką łatwą sprawą. Do tego niezbędne są inwestycje za wielocyfrowe kwoty. Ale Orange je regularnie ponosi, żeby świadczyć usługi na jak najwyższym poziomie.

Pomarańczowi w ostatnim czasie położyli szczególny nacisk na rozbudowę sieci stacji, obsługujących agregację częstotliwości 4G LTE. Dzięki ich wysiłkom, ich liczba wzrosła z 467 na początku 2017 roku do 2,3 tysiąca na koniec czerwca 2017 roku, czyli blisko pięciokrotnie! Aktualnie Orange ma już ponad 9,8 tysiąca stacji z 4G LTE.

Agregacja pasm jest bardzo korzystna dla klienta. Zapewnia ona bowiem przede wszystkim lepszą jakość połączenia i szybszy transfer. Kolejną zaletą jest też fakt, że jeżeli na danym terenie do sieci podłączona jest duża liczba abonentów, to każdy z nich może korzystać z usług bez żadnych problemów i uniedogodnień.

W zależności od nadajnika, Orange „agreguje” od dwóch do trzech częstotliwości. Wiadomo, im więcej, tym lepiej. Aktualnie operator ma 439 stacji, agregujących po trzy pasma. Powstają one szczególnie w miejscach, gdzie ruch jest największy i do sieci podłączonych jest najwięcej użytkowników.

Przy okazji Orange podzielił się także kilkoma statystykami. Od stycznia do czerwca 2017 roku klienci przetransferowali łącznie 188,55 PB danych. Dla porównania, w drugiej połowie 2016 roku było to „zaledwie” 129,85 PB. Ponad połowę wykorzystano na oglądanie materiałów wideo. 70% ruchu w sieci mobilnej Orange odbywa się przy wykorzystaniu technologii 4G LTE.

Źródło: Orange

Exit mobile version