Droga od wniosku patentowego do realizacji koncepcji jest długa i kręta. Mimo tego, wiele z nich z pewnością zasługuje na trud wymagany do ich urzeczywistnienia. Jednym z nich może być koncepcja aparatu odłączanego od smartfona, jaką zastrzegło Oppo.
Obecnie panująca moda na bezramkowe smartfony sprawiła, że wygospodarowanie miejsca na przednią kamerkę jest bardzo utrudnione. Notche, łezki, otwory w ekranie to sposoby obecnie stosowane przez producentów, by pogodzić bezramkowość z funkcjonalnością. Dodatkowo, wkrótce na rynku powinny pojawić się smartfony z kamerką ukrytą pod wyświetlaczem. Niestety, z jakością obrazu rejestrowanego przez tego typu aparat… może być różnie.
Pojawiły się również koncepcje wykorzystania aparatu głównego jako tego, którym można robić selfie. Dzięki zastosowaniu zawiasu, aparat, który znajduje się z tyłu urządzenia, można było obrócić o 180 stopni, by fotografować to, co znajduje się przed smartfonem.
Koncepcja Oppo idzie krok dalej. A gdyby tak aparat można było, po prostu, wyjąć i zamontować z przodu, albo zastąpić zupełnie innym?
Patent Oppo: aparat przestanie być integralną częścią smartfona
Czytając o koncepcji Oppo, od razu przyszedł mi do głowy jeden z telefonów, z których korzystałem w dzieciństwie – Siemens S55. Mógł on korzystać z dołączanego aparatu, wpinanego w gniazdo na dolnej krawędzi obudowy. Rozwiązanie opatentowane przez Oppo jest daleko bardziej zaawansowane.
Zgodnie z rysunkami we wniosku patentowym, aparat Oppo ma mieć kształt prostokątnej płytki, na co dzień montowanej w typowym miejscu, na pleckach smartfona. Połączenie ze smartfonem odbywać się ma bezprzewodowo – za pomocą WiFi, Bluetooth i NFC. Aparat ma mieć także własną baterię.
Do jej ładowania, najprawdopodobniej, posłuży wysuwana z płytki wtyczka USB-C. Dodatkowo, wspomniana wtyczka pozwoli na stabilne mocowanie aparatu frontem do użytkownika.
Aparat w smartfonie będzie można wymienić?
W obliczu totalnej stagnacji i zupełnego braku innowacyjności na rynku smartfonów, wciąż rosnące możliwości fotograficzne to jeden z nielicznych argumentów, zachęcających gadżeciarzy do wymieniania smartfonów co rok (albo częściej). W sytuacji, kiedy aparat przestanie być podzespołem trwale połączonym ze smartfonem, być może, producenci pokuszą się o możliwość wymiany samego modułu aparatu na nowszy i lepszy.
To jednak, niestety, tylko domysły, niepoparte żadną konkretną przesłanką.
Co sądzicie o koncepcji odłączanego aparatu? Moim zdaniem, zapowiada się ciekawie i daje szerokie pole do popisu dla producentów. Czy Oppo i inni zdecydują się z nich skorzystać? Czy rynek zaakceptuje takie rozwiązanie? To pytania, na tę chwilę, bez odpowiedzi.