Obecnie, jeśli operator chce dokonać jakichkolwiek zmian w umowie z klientem, musi go o tym z wyprzedzeniem poinformować, a konsument ma możliwość wypowiedzieć zobowiązanie bez ponoszenia dodatkowych konsekwencji. Sieci komórkowe chętnie zmieniłyby te zasady.
Podnoszenie cen w trakcie trwania umowy? To legalne?
Aktualnie – nie. Ale mogłoby być, gdyby w umowach z klientami zezwolono na zawieranie klauzul indeksacyjnych. Izby gospodarcze zrzeszające telekomy dyskutują o takiej opcji już od dłuższego czasu – jako o remedium na wciąż podnoszące się ceny energii elektrycznej i zwiększające się koszty prowadzenia działalności.
Pytanie o ewentualne zmiany w prawie konsumenckim zadano Prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej podczas trwającej konferencji Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej. Jacek Oko podkreślił, że obecnie obowiązujące prawo wyklucza taką możliwość. Terminowe umowy nie są zawierane po to, by mogły być dowolnie modyfikowane przez operatorów. Z drugiej strony, UKE nie chce zamykać się na rozmowy na temat zapisów o indeksacji. Wszystko zapewne zależy od odpowiedniego uregulowania zakresu przywilejów operatorów.
To raczej nie brzmi za dobrze
Najgorsze, co może być, to dowiedzieć się, że w połowie umowy zmieniają się jej warunki i od tego czasu musimy płacić większe pieniądze za tę samą usługę. Choć pomysł otworzenia furtki operatorom, by mieli wolną rękę przy modyfikowaniu umów po ich podpisaniu przez klienta brzmi beznadziejnie, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ceny usług telekomunikacyjnych będą już tylko rosnąć.
Zapisy indeksacyjne mogą umożliwić operatorom bardziej elastyczne podchodzenie do zmian na rynku i w gruncie rzeczy, uchronić konsumentów przed zbyt drastycznymi podwyżkami cen usług, dokonywanymi rzadziej. Przypomina to jednak wybieranie mniejszego zła.
Na razie to tylko sygnał – żadne oficjalne prośby operatorów nie wpłynęły do UKE, a my nie musimy roztrząsać „co by było, gdyby”. Temat jednak z pewnością jeszcze powróci.