Podobno przyszłość motoryzacji ma być elektryczna i to przede wszystkim oparta na BEV-ach, a nie autach wodorowych. Opel najwidoczniej nie zamierza czekać i zapowiedział, że już za dwa lata zakończy erę silników spalinowych.
Powoli żegnamy się z samochodami spalinowymi
Unia Europejska podjęła decyzję i musimy pogodzić się z tym, że po 2035 roku nie kupimy nowych samochodów spalinowych. Owszem, będą wyjątki, ale wszystko wskazuje na to, że tylko najbogatsi będą mogli pozwolić sobie na nieliczne spalinowe modele i paliwo syntetyczne, więc nie powinniśmy brać tej zmiennej pod uwagę, gdy mówimy o całym rynku.
Warto podkreślić, że dotyczy to wyłącznie nowych samochodów, bowiem wciąż będzie można kupić używane auto z silnikiem spalinowym i nie znikną one z dnia na dzień z dróg po 2035 roku. Mimo to można spodziewać się, że po ulicach zacznie poruszać się coraz więcej aut bezemisyjnych, a liczba tych emisyjnych będzie spadać.
Wiele firm motoryzacyjnych już ogłosiło, że zamierza rozstać się z silnikami spalinowymi i to często jeszcze przed wyznaczoną datą, czyli 2035 rokiem. Takie plany zapowiedziało Audi, MINI czy chociażby Volvo. Opel nie będzie tutaj wyjątkiem i właśnie poznaliśmy nowe plany niemieckiego producenta, obecnie będącego częścią koncernu Stellantis.
Opel zapowiada koniec ery silników spalinowych już w 2025 roku
Podczas targów IAA Mobility dyrektor generalny marki Opel, Florian Huettl, ogłosił znaczącą zmianę, która nastąpi już za dwa lata.
Już dziś mamy w swojej ofercie 15 zelektryfikowanych modeli. W nadchodzącym roku będziemy oferować, bez żadnego wyjątku, w pełni elektryczny samochód w całej gamie modelowej. Od 2025 roku każdy nowo wprowadzany na rynek Opel będzie miał napęd wyłącznie elektryczny. Florian Huett, dyrektor generalny marki Opel
Warto zaznaczyć, że powyższe słowa nie oznaczają całkowitego porzucenia silników spalinowych w 2025 roku. Opel zamierza jednak nie rozwijać już tych samochodów i skupić się na napędach elektrycznych. Po prostu wybrane modele, które jeszcze będą wyposażone w jednostkę spalinową, pozostaną przez krótki czas w ofercie, a później znikną. Co dalej? Sprzedaż tylko BEV-ów, czyli bateryjnych elektryków.
Ciekawe, czy niemieckiej firmie uda się wówczas wytrzymać rywalizację z chińskimi producentami, którzy zdecydowanie mają dostęp do świetnej technologii, sprzedają samochody w dobrych cenach, a dodatkowo widzą w Europie smaczny kawałek tortu do zgarnięcia.