Jeśli wierzyć plotkom, tegoroczny flagowiec OnePlus zadebiutuje pod koniec czerwca. Ostatnimi czasy mówi się o nim coraz częściej, więc apetyt na niego rośnie nieustannie. Najnowsze przecieki powinny jednak nieco ostudzić entuzjazm oczekujących, ponieważ według nich smartfon nie będzie aż tak wypasiony.
Jak donoszą źródła z Chin, OnePlus 5 zostanie wyposażony w 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD (1080×1920), ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 835 z układem graficznym Adreno 540, 6GB RAM oraz 128GB pamięci wewnętrznej. Dla porównania, jeszcze niedawno mówiło się, że smartfon dostanie ekran QHD, 8GB RAM i 256GB przestrzeń na pliki użytkownika.
Dlaczego tak się więc nie stanie? Wszystkiemu winne są stale rosnące ceny podzespołów, więc OnePlus 5 w konfiguracji 8GB/256GB byłby po prostu absurdalnie drogi. Producent nie może sobie na to pozwolić. Szczególnie, że już zdecydowano się na jedną, dużą nowość, czyli podwójny aparat główny (obiektywy mają być ułożone jeden obok drugiego w lewym górnym rogu jak w Xiaomi Mi 6). Biorąc pod uwagę fakt, że Chińczycy mają ograniczone pole do popisu (aby cena cały czas była atrakcyjna), więcej „bajerów” nie należy się spodziewać.
Źródła z Chin mówią też, że w OnePlus 5 zasili ogniwo o pojemności 3600 mAh, czyli większej o 600 mAh niż w OnePlus 3 i o 200 mAh niż w OnePlus 3T. Co ciekawe, producent podobno zastosuje w tym flagowcu technologię superszybkiego ładowania, wydajniejszą aż o 25% w porównaniu do tej, znanej z zeszłorocznych modeli.
Na koniec dodam jeszcze, że z okazji Dnia Gwiezdnych Wojen na profilu OnePlus pojawił się widoczny poniżej wpis. Niektórzy interpretują go jako zapowiedź, że następcą OnePlus 3 i OnePlus 3T będzie jednak OnePlus 4, a nie OnePlus 5. Ja osobiście wstrzymuję się z takim osądem, ponieważ czwórka jest w Chinach cyfrą „pechową” i wiele firm ją pomija w nazewnictwie swoich smartfonów.
*Na zdjęciu tytułowym OnePlus 3T (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
Źródło: Weibo przez AndroidPure