Już od jakiegoś czasu w Polsce dostępny jest najnowszy smartfon marki jeden plus, czyli OnePlus 11. To flagowiec, zwracający na siebie uwagę przede wszystkim ładnym designem, obsługą ładowania 100 W i wieloma większymi lub mniejszymi aspektami, które tworzą z niego smartfon warty rozważenia. Dziś kilka słów na jego temat.
OnePlus przebył długą drogę
Nigdy nie jest za późno, by zmienić zdanie na temat jakiejś marki. Pokazuje to przykład mojej przygody z OnePlusem. Przez ostatnie lata przez moje ręce przeszło tylko kilka modeli z jej oferty (OnePlus 5, OnePlus Nord czy OnePlus 10T), głównie przez wzgląd na pierwotne zamknięcie się na nowych użytkowników za systemem zaproszeń. Im częściej jednak sięgam po smartfony OnePlusa, tym bardziej mnie do siebie przekonują. Najnowszym jest OnePlus 11, który – nie ukrywam – pozytywnie mnie zaskoczył.
Jego pełną recenzję mogliście już przeczytać na łamach Tabletowo. Jakub już w jej tytule zdradza, że jest to flagowiec z tylko małymi brakami. Co ma na myśli? Przede wszystkim brak ładowania indukcyjnego oraz pełnej wodoszczelności (zamiast tego mamy odporność na zachlapania, potwierdzoną normą IP64). Pozostałe aspekty urządzenia ocenił dobrze lub bardzo dobrze, z czym… ja się w zupełności zgadzam.
Miałam okazję korzystać z OnePlusa 11, a oto kilka aspektów, które sprawiły, że było to przyjemne doświadczenie.
Obsługa ładowania 100 W
Odkąd w smartfonach pojawiła się obsługa bardzo szybkiego ładowania, możemy z powodzeniem zmienić nawyki związane z ich ładowaniem. Zamiast zostawiać je podłączone do ładowarki na całą noc, wystarczy podpiąć rano do gniazdka tuż przed pójściem pod prysznic, by zaraz po nim telefon był naładowany.
I dokładnie tak jest w przypadku OnePlusa 11, który wspiera ładowanie 100-Watowe. Dzięki temu jesteśmy w stanie w pełni naładować smartfon w niecałe pół godziny (mowa jest o 25 minutach). Pozwala to uratować sytuację, gdy potrzebujemy podładować telefon przed wyjściem na wieczorne spotkanie ze znajomymi czy właśnie rano, jak w przywołanej przeze mnie wyżej sytuacji.
Żeby to zobrazować, prosty przykład. O 8:21 miałam 38% baterii. O 8:41 telefon był już w pełni naładowany – a niewykluczone, że jeszcze wcześniej, ale będąc pod prysznicem trudno to było sprawdzić ;). Lubię to!
Alert Slider powrócił!
W OnePlusie 10T mocno niezrozumiałą decyzją producenta było usunięcie fizycznego przełącznika trybów głośności. Zagranie to nie spodobało się zwolennikom marki, którzy nie kryli się ze swoim rozgoryczeniem. Na szczęście OnePlus wziął sobie te głosy do serca i w jedenastce Alert Slider jest na swoim miejscu. Niby mała rzecz, a mocno cieszy.
Podobnie zresztą, jak haptyczne wibracje, które z jednej strony są niesamowicie subtelne, a z drugiej – rewelacyjnie sprawdzają się w swojej roli. Jako osoba, która najczęściej korzysta z telefonu w trybie wibracji, bardzo to doceniam. Ale i sama przyjemna informacja zwrotna na przykład podczas wprowadzania tekstu też jest na wagę złota.
Multimedialnie? Można na niego liczyć!
Jeśli lubicie oglądać filmy na smartfonie lub grać w mobilne tytuły to na pewno się ze mną zgodzicie, że szalenie istotne znaczenie ma wyświetlacz i głośniki. W OnePlusie 11 oba podzespoły stoją na wysokim poziomie.
Wszelkie treści wyświetlane są na 6,7-calowym ekranie Super Fluid AMOLED z LTPO 3.0, która odpowiada za wyższą oszczędność energii przy jednoczesnej poprawie wyświetlanych barw. Ekran wspiera Dolby Vision i HDR10+, a – co szalenie istotne – obsługuje odświeżanie 120 Hz i Always on Display.
Do kompletu otrzymujemy głośniki stereo z Dolby Atmos, które – jak zapewnia producent – mają specjalną konstrukcję, nawiązującą do laptopów premium. Rzeczywiście muszę przyznać, że głośniki są donośne i dają ładny dźwięk przestrzenny. Zdecydowanie nie zawodzą i pozwalają się oddać rozrywce, gdy tego potrzebujemy.
Wydajność
No dobrze, ale czym byłby flagowy smartfon bez wydajnego procesora i długiego wsparcia? Właśnie! A tu OnePlus nie ma się czego wstydzić. Ba! Zawsze OnePlus kojarzył mi się ze smartfonami, które w świecie Androida po prostu zapier… w sensie no, działają naprawdę szybko i wydajnie. I tutaj jest dokładnie tak samo. A do tego jako jeden z pierwszych modeli otrzymał wsparcie dla Ray Tracingu.
To oczywiście zasługa Snapdragona 8 Gen 2, 16 GB RAM, UFS 4.0 (w wersji 256 GB), ale przede wszystkim nakładki OxygenOS, która znana jest ze swojej lekkości i świetnej optymalizacji.
Co warto dodatkowo wiedzieć to fakt, że producent gwarantuje cztery duże, główne aktualizacje systemu OxygenOS i pięcioletnie wsparcie, jeśli chodzi o poprawki zabezpieczeń. Co równie istotne, OnePlus 11 otrzymał certyfikat TÜV SÜD, który potwierdza działanie przez 48 miesięcy bez utraty wydajności – a to już solidna deklaracja!
Ergonomia
OnePlus 11 w Polsce dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: Titan Black (czarnej) i Eternal Green (ciemnozielonej). W moje ręce trafił pierwszy wariant i, muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu zastosowany motyw matowej, aksamitnej w dotyku obudowy i wyróżniającego się na jej tle błyszczącego modułu aparatu. Jest to przyjemny dla oka zabieg.
Przy czym bardziej cieszy mnie sama ergonomia użytkowania tego modelu. OnePlus 11 nie jest małym smartfonem (163,1 x 74,1 x 8,53 mm), ani też wcale nie waży mało (205 g), a mimo to bardzo dobrze leży w dłoni i jest nieźle wyważony. Dodatkowym atutem są zaoblone krawędzie, dzięki którym chwyt urządzenia jest lepszy. Pod tym względem wszystko gra.
Aparaty? Tych oczywiście też nie zabrakło!
Nie będę rozpisywać się na temat aparatów, bo wszystko na ich temat możecie przeczytać w recenzji autorstwa Jakuba i zobaczyć zresztą sporo przykładowych zdjęć. Wspomnę jedynie, że mamy tutaj zestaw składający się z aparatu głównego 50 Mpix z OIS, jak również ultraszerokiego 48 Mpix i portretowego 32 Mpix.
Ostatni z nich obejmuje możliwość robienia zdjęć z użyciem Hasselblad Portrait Mode. Korzystając z trybu portretowego mamy do czynienia z głębią ostrości od f/1.4 do f/16, dzięki czemu sami możemy zdecydować, z jak dużym rozmyciem tła będziemy obcować w danej fotografii. Zresztą, spójrzcie sami na kilka przykładowych zdjęć – wygląda to naprawdę fajnie. OnePlus twierdzi nawet, że jakościowo jest to poziom zbliżony do aparatu Hasselblad wyposażonego w obiektywy XCD 30 mm i 65 mm.
OnePlus 11 – smartfon kompletny?
OnePlus 11 jawi się jako urządzenie kompletne dla osób, które wymagają rewelacyjnej wydajności, długiego wsparcia, fajnego ekranu i głośników, dobrego aparatu czy wreszcie niezawodnego, superszybkiego ładowania. A to wszystko w cenie sporo niższej od konkurencyjnych flagowców. Skąd ta różnica?
Jak już wspomniałam, OnePlus zaoszczędził na aspektach, które nie dla każdego mają znaczenie. Wśród nich trzeba wymienić ładowanie bezprzewodowe, zastosowanie IP64 (odporności na zachlapania zamiast zanurzeń) czy brak większego zoomu optycznego (dostępny jest 2x).
Na koniec przypomnę, że wraz z OnePlusem 11 swoją premierę miały słuchawki OnePlus Buds Pro 2.
Materiał powstał na zlecenie marki OnePlus