Projekty jednych smartfonów urzekają, a w innych przypadkach… cóż. Być może OnePlus 11 Pro spodoba się jakiejś grupie użytkowników, ale trudno też powiedzieć, by charakteryzował się mocno typową urodą.
Pierwsze zdjęcia OnePlus 11 Pro
OnePlus chyba nigdy nie był specjalnym autorytetem w kwestii wzornictwa smartfonów. Zawsze miałem wrażenie, że projektanci modeli tego producenta brali główne cechy urządzeń OPPO, miksowali z kilkoma innymi stylami i… wychodziły z tego potworki. Pamiętam, że podobał mi się biały OnePlus 5T. Zwłaszcza minimalistyczny tył był czymś, czego w obecnych konstrukcjach uświadczyć nie można. Widać ten kontrast, gdy patrzymy na nowy model – OnePlus 11 Pro.
Oczywiście, w tym momencie aparaty są jeszcze ważniejszym elementem urządzeń mobilnych niż kiedyś. Ale cóż tu się musiało stać, skoro następny flagowy OnePlus będzie wyglądał, jakby cała wyspa z obiektywami się naderwała i spoczęła przy jednej z krawędzi obudowy?
Grafiki przedstawiające nadchodzący smartfon producenta pojawiły się w Internecie dzięki uprzejmości OnLeaks i Smartpix. Tak jak w OnePlusie 10 Pro mieliśmy wyspę z aparatami na planie prostokąta, tak tutaj mamy małe pomieszanie z poplątaniem. Oczka aparatów niby znajdą się w okrągłej ochronie, ale przyklejonej do boku smartfona. Nie zabrakło tutaj też logo Hasselblad, które pomoże OnePlusowi wycisnąć z zastosowanych matryc, ile się da.
Powrót starego kolegi
Ciekawą rzecz zdradzają rzuty grafik z boków smartfona. OnePlus 11 Pro będzie mógł znów cieszyć użytkowników fizycznym przełącznikiem trybu cichego. Znajdzie się on obok przycisku zasilania, a klawisze sterujące głośnością powędrują na lewy bok.
Producent najwyraźniej zachował dla najwyższej wersji urządzenia wszystkie nowości. Jak podają informatorzy, podstawowa wersja „jedenastki” nie będzie wywoływać specjalnych emocji. Cóż, może przynajmniej jeden model zrobi na nas większe wrażenie.