Jest to – mam nadzieję – pierwszy odcinek cyklu, w którym wybrani autorzy z Tabletowo.pl (jeśli uda mi się ich namówić) będą dzielić się z Wami swoimi ulubionymi aplikacjami, z których korzystają na co dzień i które pomagają im tworzyć treść dla tego serwisu oraz porządkować swoje cyfrowe życie. Bez podziału na systemy operacyjne.
Poki (Windows Phone i wkrótce Windows) + Pocket (Android)
Aplikacja Pocket to coś więcej niż synchronizowanie zakładek i folderów w przeglądarce. Możliwość tagowania, porządkowania i oznaczania jako przeczytane sprawia, że łatwo zarządzać swoimi znaleziskami i zostawiać je do poczytania na później. Jedną z ważniejszych opcji jest zasysanie treści i możliwość jej odtwarzania offline w wygodnej do czytania formie. Jeśli nie odpowiada nam proponowany w standardzie styl aplikacji, możemy zmieniać wielkość fontu czy kolor tła. Windows nie doczekał się oficjalnej appki, ale do dyspozycji mamy świetny Poki na WP, który zadebiutuje już wkrótce również na pełnym Windowsie. Aplikacja działa również w przeglądarce.
OneNote (Android, Windows, Windows Phone)
Kolejny klasyk, którego używam bardzo często. Największy wieloplatformowy konkurent Evernote’a, który został przeze mnie wybrany ze względu na lepsze wsparcie cyfrowego atramentu i rysika niż jego zielony konkurent. Rysik działa świetnie zarówno na Androidzie, jak i Windowsie – na Windows Phone używam appki głównie do przeglądania notatek i prostych, krótkich wpisów. OneNote ma wersję przeglądarkową, desktopową, Modern UI i androidową, co sprawia, że rozwiązanie te staje się całkowicie przenośne i międzyplatformowe. Synchronizacja odbywa się bezboleśnie na zasadzie nadpisywania. Świetne narzędzie dla blogerów i nie tylko. Oprócz tekstu i notatek odręcznych możemy dodawać pliki, filmy, zdjęcia czy mapy. Aplikacja działa również w przeglądarce.
VSCO Cam (Android)
Moja ulubiona aplikacja do wywoływania zdjęć. Celowo napisałem wywoływania, a nie obróbki. Przypomina ona zdecydowanie bardziej Lightrooma niż Photoshopa. Pozwala na korekcję manualną oraz nałożenie filtrów imitujących różne analogowe filmy. Są one dużo subtelniejsze niż te znane z Instagrama, co pozwala na uzyskiwanie ciekawych i nieprzesadzonych efektów. Polecam z czystym sumieniem każdemu – warto jednak zapłacić za dodatkowy zestaw filtrów. Jest kilka fajnych kolekcji darmowych, ale nie są one moim zdaniem tak dobre, jak te z płatnej kolekcji.
Office Lens (Windows Phone)
Appka dostępna na razie tylko na Windows Phone. W skrócie, jest to skaner dokumentów i OCR w jednym. Wystarczy zrobić zdjęcie, a program automatycznie je wyprostuje, poprawi kontrast i barwy i, jeśli sobie tego zażyczymy, to również stworzy plik .docx ze zoceerowanym tekstem – zachowując formatowanie i fonty. Drugą ciekawą opcją jest konwersja zdjęć tak zwanych whiteboardów na edytowalny plik wektorowy, zapisany w formacie PowerPointa.
Wunderlist (Android, Windows, Windows Phone)
Wunderlist używam od niedawna, ale w związku z tym, że staram się być aktywny na wielu frontach, dzisiaj nie wyobrażam sobie pracy bez tego narzędzia, pozwalającego tworzyć zadania i je kategoryzować. Choć czasem lepiej nie wiedzieć ile mamy jeszcze do zrobienia… Zadania można tworzyć, otwierać, kończyć i dodawać do nich notatki czy opisy. Kiedyś korzystałem ze zwykłych checklist w OneNote, ale funkcjonalność Wunderlist jest dużo szersza, a samo narzędzie bardziej intuicyjne. Aplikacja działa również w przeglądarce.
Team Viewer (Android, Windows, Windows Phone)
Team Viewer to prosta aplikacja do obsługi zdalnego pulpitu komputera PC z urządzeń mobilnych. Jej niekwestionowaną zaletą jest brak konieczności posiadania stałego adresu IP, który wymagany jest przy klasycznych połączeniach zdalnych. Z appki korzystam głównie na tabletach, żeby w razie konieczności połączyć się z komputerem stacjonarnym, jednak w skrajnych przypadkach przydaje się ona również na smartfonie. Wbrew pozorom obsługa myszki na ekranie dotykowym jest akceptowalna i pozwala na wykonywanie podstawowych funkcji.
Snapseed (Android)
Wcześniej porównałem VSCO Cam z Lightroomem, a Snapseeda porównałbym z Photoshopem. Oczywiście jego funkcjonalność jest nieporównywalnie mniejsza, ale używam go w podobnym celu. Kadrowanie, wyostrzanie, przeskalowywanie i inna korekcja – wszystko to pozwala na podstawową obróbkę zdjęć na urządzeniu z Androidem, na którym nie mogę skorzystać z pełnego Photoshopa. Część funkcji dubluje się z VSCO, ale niestety żadna z tych aplikacji nie daje mi wszystkich potrzebnych możliwości co sprawia, że muszę używać obu wymiennie lub jedna po drugiej.
VLC (Android, Windows)
VLC najlepiej działa w wersji desktopowej, ale nie zawsze pod ręką mamy sprzęt z Windowsem. Androidowy VLC w wersji beta pozwala na korzystanie z najpotrzebniejszych funkcji, w tym odtwarzanie wielu formatów, z czym nie zawsze radzą sobie odtwarzacze wbudowane. Wersja dla Windows Phone ma pojawić się już wkrótce – wtedy oczekiwałbym jakichś funkcji synchronizacji między urządzeniami, czego na razie nie doświadczymy w wersjach Beta.
PlayMemories (Android, Windows)
Aplikacja przydatna tylko dla właścicieli niektórych aparatów fotograficznych Sony. Jeśli mamy smartfon czy tablet z NFC, to wystarczy zbliżyć aparat i wybrane urządzenie, a aplikacja sama się otworzy i pobierze przez WiFi-direct zaznaczone na aparacie pliki. Bez kabla, bez skomplikowanego parowania. Aplikacja częściej jest wykorzystywana przez żonę, która prowadzi kulinarny profil na Instagramie i dzisiaj nie wyobraża sobie innego sposobu transferowania zdjęć do smatfona (i VSCO Cam).
Skitch + Evernote (Android, Windows)
Często istnieje potrzeba dodania do zdjęć czy zrzutów ekranu elementów tekstowych, znaczników, strzałek czy podkreśleń. Skitch pozwala nie tylko na szybką edycję screenshota, ale też na synchronizację zapisanego obrazu w Evernote. Funkcją, która bardzo mi przypadła do gustu, jest możliwość zrobienia zrzutu ekranu mapy wewnątrz aplikacji i naniesienie na to opisu i elementów graficznych.
Klawiatura SwiftKey (Android)
Klawiatury tej prawdopodobnie nie trzeba przedstawiać żadnemu użytkownikowi Androida. Możliwość personalizacji, nauki naszego sposobu pisania, skórek, synchronizacji oraz pisania jednym pociągnięciem palcem sprawia, że używam jej na każdym urządzeniu z zielonym robotem, jaki mam w posiadaniu. Żadna wbudowana klawiatura nie została ze mną na dłużej i po jakimś czasie zastąpił ją właśnie SwiftKey.