Rok 2012. Nieznany szerzej producent rozpoczyna kampanię na Kickstarterze, która przyciąga rzesze zainteresowanych. Cel – stworzenie gogli do wirtualnej rzeczywistości (VR). Rok 2016. Firma Oculus zaczyna tracić swoich najwierniejszych fanów.
Historia gogli VR zdaje się dopiero rozkręcać. Wciąż mówi się o problemach, jakie trzeba rozwiązać, praktycznie co kilka miesięcy pojawiają się nowe pomysły i rozwiązania, jak ulepszyć technologię. Kolejni gracze wchodzą na rynek. Tymczasem firma Oculus, prekursor boomu na okulary, najwyraźniej pogubiła się na rynku.
Głównym konkurentem Oculusa stały się okulary HTC Vive, chociaż w tym roku mają pojawić się również gogle PlayStation VR, które również mogą sporo namieszać na rynku. Mimo że nieco droższe, HTC Vive oferuje więcej opcji niż Oculus Rift. I to właśnie HTC Vive zaczyna zdobywać platformę do gier Steam.
Ostatnie statystyki pokazują, że 0,15% użytkowników Steama ma i używa HTC Vive. W przypadku użytkowników gogli Oculusa jest to 0,06%. Skąd taka przewaga produktu Tajwańczyków? Stoją za tym zaniedbania firmy Oculus. Ich gogle obsługują jedynie kontrolery Xboksa, brakuje też wbudowanych czujników ruchu czy dotyku, które rozszerzałyby możliwości okularów. Na dodatek mimo kilkuletniej obecności na rynku Oculus nadal ma problemy z dostawami produktów.
Firma cały czas musi nadganiać zamówienia, powodując opóźnienia w dostawach i zniechęcając w ten sposób do siebie wielu fanów. Żeby jeszcze bardziej wkurzyć potencjalnych klientów, Oculus wprowadził jakiś czas temu zabezpieczenia DRM do swojego sklepu z grami. Jeżeli firma w najbliższym czasie nie poprawi swojego wizerunku, może stracić jeszcze więcej użytkowników, którzy zostaną przechwyceni przez Sony, pracującego nad własnymi goglami VR.
Źródło: SlashGear