Chłodzenia AiO od producenta, jakim jest NZXT, zawsze uważałem za jedne z najlepszych na rynku. Ba! Nawet sam z X72 korzystałem długi czas w swoim prywatnym komputerze, gdzie sprawdzał się wyśmienicie. Moje serce zabiło szybciej, jak dowiedziałem się jakiś czas temu, że NZXT wypuszcza nową serię Z oraz wprowadza udoskonalenia do serii X. Czy da się poprawić coś, co jest niemal idealne? Przekonajcie się sami. Zapraszam was do lektury na temat NZXT Kraken X53, który wkrótce zawita na półki sklepowe.
A co tam w środku piszczy?
Tradycji musi stać się zadość, zwyczajowo w pierwszej części recenzji przyjrzyjmy się temu, co producent schował w niepozornym czarnym opakowaniu.
- kompatybilne podstawki: Intel LGA 1151, 1150, 1155, 1156, 1366, 2011, 2011-3, 2066; AMD AM4, TR4 (brak ramki montażowej w zestawie),
- kompatybilne procesory: Intel Core i9, Core i7, Core i5, Core i3, Pentium, Celeron oraz AMD Ryzen 7, Ryzen 5, Ryzen 3, seria Threadripper,
- wymiary blokopompy: seria Kraken X-3: średnica 80 mm, wysokość 55 mm; seria Kraken Z-3: średnica 79 mm, wysokość 52,4 mm,
- wymiary radiatora: 123 x 275 x 30 mm,
- materiały: miedź (blok), tworzywo sztuczne (obudowa), aluminium (radiator),
- prędkość pracy pompy: 800 – 2800 obr./min. (+/- 300 obr./min.),
- wentylatory: 2 x Aer P120 (średnica 120 mm, 500 – 2000 obr./min. (+/- 300 obr./min.), przepływ powietrza 31 – 121 m3/h, głośność 21 – 36 dB(A), żywotność 60000 godzin),
- przewody: 400 mm, guma o ultra niskiej ewaporacji z nylonowym oplotem,
- pokrywa blokopompy: materiał: tworzywo sztuczne i mosiądz, możliwość obrotu: 360o ze skokiem co 30 stopni, podświetlenie: 9 diod LED,
- dodatkowe: kanały RGB, do 4 pasów LED po 10 diod każdy, do 5 wentylatorów Aer RGB, do 6 kompatybilnych akcesoriów NZXT RGB z pozostałych grup.
Do tych danych warto dodać jeszcze jedną ważną informację: nowe chłodzenia wodne NZXT Kraken są objęte sześcioletnią gwarancją producenta.
Wietrze wiej!
Jak mogliście przeczytać chwilę temu, mój testowy egzemplarz został wyposażony w dwa wentylatory 120 mm Aer P120… cytując klasyka “nie ma LED-ów, ale i tak jest zajeb***ie”.
Spełniają swoją rolę w 110%. Wybierając chłodzenie od NZXT nie kierujemy się LED-ami na wentach, a ich wydajnością i możliwościami chłodzenia, co przekłada się również na kulturę pracy – ale o tym więcej przy testach pomiaru głośności.
NZXT CAM
Nim przejdziemy do testów naszego układu, kilka słów o programie producenta do sterowania i monitorowania pracy naszego układu (jak i całego komputera).
NZXT CAM – program minimalistyczny, skuteczny i dokładnie monitorujący nasz zestaw do tego stopnia, że sam osobiście w wszystkich testowanych pecetach czy laptopach zawsze go instaluję (NZXT – wielkie brawa za ten soft). Jeżeli nie korzystaliście jeszcze z możliwości tego oprogramowania, to gorąco was do tego zachęcam, szczególnie, jeżeli macie w swoim pececie podzespoły od NZXT.
Wraz z premierą nowych układów, producent pokusił się o rozbudowanie oprogramowania i możliwości adaptacji i zarządzania naszym chłodzeniem. Niżej przedstawiam całą gamę możliwości dostosowania kolorystycznego “nieskończonego lustra” czy zarządzania pracy układu (a możliwości jest od groma i jeszcze trochę, warto się z nimi zapoznać).
Blokopompa, czyli nieskończone lustro
Jedno wielkie ahhhh. NZXT już kilka lat temu skradł moje serce efektem nieskończonego lustra na blokopompie.
Jak usłyszałem o nowościach od producenta od razu zastanawiałem się, co chcą poprawić w czymś, co jest po prostu śliczne (i wydajne!). Na odpowiedź długo nie musiałem czekać.
Podstawową zmianą jest wielkość – wielkość samej powierzchni nieskończonego lustra, bo w serii X producent powiększył powierzchnię o 10 procent w stosunku do poprzedniej generacji oraz zastosował patent, którego mi osobiście bardzo brakowało. We wcześniejszych wersjach panel przedni był nieruchomy, co sprawiało problemy, jeżeli chcieliśmy zamontować blokopompę na procesor logotypem w odpowiednią stronę – nie mieliśmy za bardzo możliwości zmiany ułożenia przewodów, co ograniczało nam to możliwości dość srogo, co i mnie mocno dało się odczuć.
W tegorocznej odsłonie jest już zupełnie inna zabawa, bo w X53 lustro obraca się o 360 stopni ze skokiem co 30 stopni – no w końcu ktoś o tym pomyślał!
Niech rozpoczną się igrzyska (testy)!
Zwyczajowo po podłączeniu i odpowiednio przygotowaniu platformy testowej (zapraszam do zapoznania się z platformą, jeżeli nie miałeś/miałaś jeszcze okazji) – pomiar temperatury na procesorze w spoczynku.
W tym momencie już wiem, że będą genialne wyniki! 30 stopni podczas pracy “jałowej”, to jak na podkręcony do 5 GHz procesor i7-8700k wynik wręcz znakomity. Pora na testy pod obciążeniem.
Kolejne wielkie WOW – temperatura wahała się zazwyczaj w przedziale 57-60 stopni Celsjusza na napięciu procesora 1,38V – ten wynik mówi sam za siebie! Co prawda pojawiały się chwilowe skoki temperatury nawet do 75 stopni, ale trwało to mniej niż sekundę. Moje uznanie NZXT.
A jakie wyniki w grach?
Chyba nie będzie dużego zaskoczenia, jak powiem, że… świetne?
Żeby nie przedłużać:
Anno 1800: 44 do 47 stopni Celsjusza, baardzo dobrze.
Assassin’s Creed Odyssey: 52 do 56 stopni – to tylko pokazuje klasę tego chłodzenia. Żeby porównać zapraszam do innych moich recenzji AiO na Tabletowo – ale od razu podpowiem, że to, co wyprawia Kraken, to ścisła czołówka.
Call of Duty Modern Warfare: średnio do 48 do 52 stopni Celsjusza. Serio – to przestaje być zabawne, bo nie mogę odszukać słabych punktów tego chłodzenia. Ostatnio recenzowane przeze mnie AiO w wersji 360 mm w tych momentach łapało… od 55 do 60! Co i tak jest już bardzo dobrym wynikiem, ale NZXT pokazuje że stać je na więcej.
Playerunknown’s Battlegrounds (PUBG): stałe i niezmienne 49 stopni na procesorze
Tom Clancy’s Rainbow Six Siege: w poprzednich recenzjach chwaliłem układy za poziom około 55 stopni, to w takim momencie muszę ukłonić się przed NZXT – wahania od 51 do 53 stopni Celsjusza to wynik znakomity!
I na sam koniec, Red Dead Redemption 2: ten tytuł potrafi wyssać ostatnie soki z naszego sprzętu, zagrzać procesory do czerwoności czy wykręcić wentylatory od grafiki na maksimum… ale nie tym razem, odblokowane klatki, Full HD, wszystko praktycznie na maksa, a Kraken chłodzi procesor na poziomie 48-49 stopni Celsjusza. Nie mam nic więcej do dodania!
Co jest zasługą takich wyników?
Na pewno sam układ. Biorąc na testy sprzęt od NZXT wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Przecież wiadomo nie od dziś, że AiO tego producenta jest jednym z najlepszych na rynku (tak, i niestety nie najtańszych), ale jakość = cena, i nie inaczej jest w tym wypadku. Warto zaznaczyć, że do testu wykorzystałem zaaplikowaną już pastę przez producenta, a sprawdza się ona wyśmienicie.
Milczenie jest złotem (czyli pomiar dźwięku)
Często spotykałem się z tym, że wydajny układ potrafił “szaleć” od poziomu głośności – dlatego nie omieszkałem sprawdzić, jak sprawy mają się tutaj.
Praca “bez obciążenia”
Praca “pod obciążeniem”
Warto by jakoś podsumować wynik pomiaru… 32 decybele podczas “spoczynku” – komar głośniej puszcza gazy. 45 decybeli podczas maksymalnego obciążenia programem OCCT – również wynik znakomity, jest po prostu cicho.
Czy Kraken faktycznie potrzebował nowej serii? Dla kogo to jest?
Firma NZXT ma już wieloletnie doświadczenie w produkcji jednych z najlepszych chłodzeń na rynku -czy potrzebowali czegoś nowego? I tak, i nie. Trudno jest bowiem udoskonalić doskonałe już chłodzenia. Cieszy mnie fakt, że firma tak naprawdę sama sobie rzuca rękawice i stara się poprawić swoje produkty. Większych zmian w x53 nie uświadczymy, dlatego jakby postawić X52 i X53 obok siebie i poprosić konsumenta, żeby wskazał, czym się różnią, to wiecie, co byśmy usłyszeli?
“Które wybrać? Jeden c**j – są takie same” – trudno się z tym nie zgodzić. Ale jednak poprawione takie detale, jak ruchome i większe lustro, to już mały smaczek, który dodaje subtelnego smaku całości – taka wisienka na torcie.
Dla kogo to chłodzenie? Na pewno nie dla osoby, która szuka oszczędności – chłodzeń, które spełnią swoją rolę na rynku jest cała masa. Kraken to przede wszystkim AiO dla pasjonatów, AiO dla osób chcących walczyć o każdy stopień i bić rekordy. Kraken to przede wszystkim wydajność i niepowtarzalny design, który ma predyspozycje, by zmienić nasz komputer na coś więcej niż “tylko” maszynę do pracy czy grania.
Mowa końcowa
Powtarzałem to już dzisiaj kilkukrotnie w tym tekście, ale cieszy mnie to, że NZXT wypuściło nowe Krakreny. Co prawda miałem, póki co, okazję testować jedynie X53 (które jest chłodzeniem wręcz pretendującym do miana jednego z najlepszych na rynku), ale myślę, że pozostałe z serii X5… są równie doskonałe.
Siesamowicie ciekawi mnie zupełnie nowa seria Z – czy będzie mi dane testować te chłodzenia? O tym pewnie niedługo sam się przekonam, a póki co trzeba wystawić ocenę dla X53. Leci 10/10. Szukasz prawie idealnego chłodzenia? Kraken X53 od NZXT jest doskonałym wyborem. Mały – cichy – wydajny, a przede wszystkim po prostu piękny.
Omawiany produkt na premierę został przez producenta wyceniony na 579 zł. Czy to dużo? Jak dla mnie – nie! Krakenem interesują się ludzie, którzy wiedzą, czego chcą. Taka cena jest wysoka, ale jak najbardziej uzasadniona i tego będę się trzymać.
Jeszcze bonus na koniec
Stanie się to nieodłącznym elementem każdej mojej recenzji – zobaczcie sami, jak wygląda praca układu (po godzinnym obciążeniu) pod względem temperatur panujących na zewnątrz. Jest bardzo przywozicie (dodam, że przy okazji macie zdjęcie “pleców” GPU dla porównania).
Oczywiście wszystkie zdjęcia termiczne zostały wykonane za pomocą telefonu CAT S61 z wbudowaną termo kamerą.