Zwykle cieszymy się, gdy na horyzoncie pojawia się jakiś nowy tablet. Wszak konkurencja na rynku to zdrowa rzecz, więc im więcej godnych polecenia urządzeń w zasięgu, tym lepiej. O nowym Acerze może jednak lepiej szybko zapomnieć.
Tablet Acera już jest stary
Jeśli specyfikacja, którą podaje producent na swojej stronie internetowej jest dokładna, możemy mieć wkrótce do czynienia z urządzeniem, które będzie w stanie przenieść nas w przeszłość. A to za sprawą podzespołów z poprzedniej epoki.
Acer One T9 (422L) nie zwraca na siebie uwagi jakoś specjalnie. Ot, 8,7-calowy tablet z ramkami średniej grubości, w klasycznej obudowie, bez udziwnień. Pytajniki pojawiają się jednak, gdy zajrzymy do wnętrza.
Otóż w środku mamy ośmiordzeniowego MediaTeka 8768 o maksymalnym taktowaniu 2 GHz, 3 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej (z możliwością rozszerzenia za pomocą karty microSD do 1 TB). Już sam procesor zdradza swój wiekowy rodowód – urządzenia z tym układem widywaliśmy w sektorze budżetowców już… 3 lata temu. Acer najwyraźniej ma jakieś zacięcie archeologiczne, skoro był w stanie dokopać się do tak starych kawałków krzemu.
Rzecz, na którą nikt nie czeka
Reszta specyfikacji tabletu także nie porywa. Zresztą, nie ma prawa. Wyświetlacz działa w rozdzielczości 1320 x 800 pikseli, z maksymalną jasnością 350 nitów, tylny aparat robi zdjęcia z pomocą matrycy 8 Mpix, zaś przednia kamerka dysponuje sensorem 2 Mpix.
Niekwestionowaną zaletą będzie zapewne obsługa 4G LTE, Wi-Fi 5 oraz Bluetooth 5.0, zatem przynajmniej w kwestii łączności nie pozostaniemy z tyłu. Miłym dodatkiem są też głośniki stereo. Całość, razem z baterią o pojemności 5100 mAh, pozwalającą na 7 godzin pracy, zamknięto w obudowie o grubości 9,1 mm i ważącej 345 gramów.
Choć daty oficjalnej premiery jeszcze nie ustalono, w sklepie Acera pojawiła się już cena wyrażona w indyjskich rupiach: 14500 (~730 złotych), i to w czasie przedsprzedaży. Wydaje się, że gdyby tablet nie trafił do dystrybucji w Polsce, raczej nikt by z tego powodu nie płakał.